Jak mam dalej walczyć

napisał/a: mith 2008-06-25 18:25
Nie wiem już co jeszcze mogę zrobić by wszystko było dobrze..
Poznalem ją na forum internetowym.. Zaczeliśmy tam rozmawiać i w końcu napisalismy do siebie na gg.. Przez pewien czas byliśmy takimi internetowymi ,,przyjaciółmi" pocieszającymi się każdego smutnego dnia.. W radosne razem sie cieszyliśmy.. Mieszka 400km ode mnie więc cięzko bylo ale udalo nam sie spotkać.. Coś między nami zaiskrzyło, ale mieszkaliśmy tak daleko..
Mówila jak bardzo mnie kocha.. Że jestem miłoscią jej życia.. calym światem..
Że nigdy mnie nie opuści.. wiedzieliśmy że jeśli się na to zdecydujemy będziemy musieli czekać na siebie 2 lata do studiów.. Ale żyliśmy tak kochając sie niestety tylko na odległość, żyjąc tym marzeniem o wspólnym życiu zaczynającym się od studiów..
Mówiliśmy sobie że moglibyśmy czekać na sibie choćby nie wiem ile tak mocno sie kochamy..
I ja ją tak mocno kocham.. Mógłbym na nią czekac nawet i całe życie wiedząc że razem będziemy tego ostatniego dnia..
Ale ona nie dała rady.. Zaczęła pisać że to wszystko jest bez sensu.. Że kocha mnie ale nie czuje wogóle przywiązania przez tą odległość..
Wszystko zaczęło sie psuć.. Ale walczyłem i pisałem jej każdego dnia jak ją kocham..
Ja pisałem jak ją kocham a ona każdą rozmowę doprowadzała do kłutni..
W końcu nie wytrzymałem..
3 dni temu ucieklem z domu, wsiadłem w pociąg i pojechalem do niej.. Przejechalem dla niej pół Polski widząc tylko na telefonie co chwilę wyzwiska.. Kazała mi wysiąsc na najblizszym peronie i wracać do domu ale nie mogłem tego zrobić..
Dojechałem a ona nawet nie chciala do mnie wyjść.. Była wsciekła że to zrobiłem..
Cały dzień jej szukałem.. Włuczyłem się po mieście nie tracąc nadziei że ją odnajdę
Nie udało mi się.. Poddalem sie już ale przełamałem sie zeby ostatni raz zadzwonic i udało się
Wyszła do mnie.. Wyglądało na to że wszystko bedzie dobrze.. Wzajemne przeprosiny.. Przytuliliśmy się i tak trwaliśmy.. Niestety bardzo krótko bo wyszla do mnie późno i musiala juz wracać..
Gdy wrócilem napisała mi:
ania (23-06-2008 15:39)
Ty normalnie jesteś szaleńcem zeby za taką :mną" przemierzyć pół polski ;] wczoraj zastanawialam sie czy jechac to teog cieszyna ale byłam za bardzo zła.. choć gdy cie ujrzalam wszystko mi rpzeszło.. mialeś takie smuutne oczy

Wydawało mi się że teraz będzie już dobrze.. że to uczucie w niej odżyło i wytrzyma dla mnie tą próbę czasu ale dzis napisala:
Ja 11:25:05
w kazdym bądz razie będe czekal na ciebie i mial nadzieje ze ty na mnie tez :)
ania 11:26:04
no ja nie wiem co bedzie za 3 lata wiec wiesz
ania 11:26:08
róznie moze byc
Ja 11:26:35
wiem o tym ale jednak będe zyl w takiej nadziei ze za te pare lat bedziesz mnie ejszcze choc troszke kochac.. choć odrobinę..
ania 11:26:48
bo jesli naprawde znajde kogos tkaieog jak ty ale tutaj to sama nie wiem;/, poza tym chyba już nie jesteśmy razem.. przez tą odległość nie potrafię się przywiązać


Boje się.. Jeszcze dlugo trzeba będzie wytrzymac i boje sie ze to wszystko na nic.. Że w rezultacie i tak zostane sam a ona zamiast poczekać na mnie odejdzie z 1 lepszym..
Wiem że ta odległość wszystko niszczy i dlatego teraz będe tylko zbierał.. Od wyjazdu do wyjazdu, żeby móc do niej co jakiś czas pojechać choc na ten jeden dzien i byc tam przy niej..
Będe jeździł ale taki wyjazd jednak nie jest tani.. wydałem na tamten ponad 600zl
Pieniądze nic dla mnie warte nie są ale po prostu nie stac mnie zeby co tydzien wydawac 600zl i tak sobie jezdzic :(
Będe tylko tak zbierał.. Pewnie pojade do niej pod koniec sierpnia a potem znowu i tak w kułko..
Ale boje sie ze to i tak za malo
Nie wiem co jeszcze mogę zrobić....
napisał/a: sorrow 2008-06-25 19:23
mith, coś tu się nie zgadza. Jakim cudem ty wydajesz na podróż z Warszawy do Cieszyna 600 zł? Taksówką tam jedziesz, czy samolotem? Bo naszym popularnym PKP to jest 50 zł w jedną stronę.

Poza tym, to na co ty chcesz czekać kilka lat? Masz w głowie jej obraz. Ten obraz nie ma nic wspólnego z jej fizyczną osobą. Kochasz jakąś wyimaginowaną osobę, a ona sie tego boi. Ma swój świat i pewnie wcale nie narzeka na brak powodzenia w tym Cieszynie. Próbuje ci to powiedzieć jakos delikatnie, a ty ciągle do niej "poczekasz?". WYobrażasz to sobie, że taka młoda dziewczyna będzie czekać kilka lat odzrzucając wszystkich chłopaków, którzy się o nią starają w imię jakiejś wirtualnej miłości? Nie chcę cię tu dołować, ale to częsta pułapka znajomości internetowych - one nie mają nic wspólnego z prawdziwą miłością. To często pułapka, w którą człowiek wpada... ona jużsobie z tego zdała sprawę, a ty jeszcze nie, więc wlaczysz... walczysz o coś, co jest tylko w twojej głowie.
napisał/a: mith 2008-06-25 19:35
sorrow 150zł w jedną strone... 150zł w drugą strone...
Jechałem pociągami z 2 przesiadkami
musialem jeszcze zaplacic za hotel zeby tam gdzies spac a nie w rowie..
Zaplacic za taxówkę zeby dojechać z cieszyna do wsi w której mieszka a wies zbyt blisko nie była..
Na nią.. na nią móglbym czekac i cale zycie... Nie kocham wyimaginowanej osoby chyba nie przeczytales calego mojego postu.. Ma swój swiat bulu i cierpienia.. swiat w którym wszyscy ją nienawidzą.. I owszem narzeka na brak powodzenia w tym Cieszynie..
Nie jest piękna i wiedzialem o tym zanim ją pokochalem bo jak napisalem spotkaliśmy się wczesniej.. Ale ja nie kocham jej za wygląd tylko za to jaka jest.....
Jak dotąd wszyscy odrzucali ją a nie na odwrót.. Poznalismy sie w internecie ale nie znamy sie tylko z internetu wiec nie jest to znajomosci wirtualna która nie ma nic wspólnego z miłoscią..
Nie jest płapką.. Mów co chcesz.. Nie ma z czego zdawac sobie tu sprawy.. Bo ona nadal mówi ze mnie kocha.. ze chciala by ze mną byc, ale jednoczesnie nie potrafi się przywiązac przez to że jestem tak daleko.. więc nie mów że to jest cos co istnieje tylko w mojej głowie..
napisał/a: Alucard 2008-06-25 20:03
mith, ja niestety zgadam się z sorrow, jesteście jeszcze młodzi 2 lata do studiów czyli macie po 15-16 lat?
W takim wieku miłość na odległość nie jest dobrym posunięciem a dlaczego?
Bo w tym wieku powinieneś zbierać pewne doświadczenia dotyczące związku, rozpoznawanie zwykłego zauroczenia od romantycznej miłości.
Może na razie niech każdy żyje własnym życiem i nikt niech nie ogranicza drugą osobę, a za dwa lata, jeżeli uczucie będzie nadal trwało to wtedy spróbujcie być razem być szczęśliwi.
Pewnie się ze mną nie zgodzisz bo powiesz, że bardzo ją kochasz i nie możesz tak zrobić, ale ona też musi mieć jakieś powody że nie chce tego dłużej ciągnąć może potrzebuje odpoczynku od tego wszystkiego.
Teraz powinniście lepiej się poznać, bo z tego co piszesz znacie się tylko z rozmów poprzez komunikator, a jak wiesz to nie ukazuję całego charakteru. Najpierw się bardzo dobrze poznajcie, a potem zdecyduj co chcesz robić.
Pamiętaj w związku ważna jest akceptacja...
Pozdrawiam
napisał/a: mith 2008-06-25 20:12
Alucard, po 17 mamy..
Wybacz ale potrafie rozpoznac prawdziwą miłość za którą gonie przez pół polski od zwyklego zauroczenia..
Powodem jest to ze bardzo dużo przeszła.. Życie zawsze dawało jej kopniaka w 4 litery i boi się odleglości.. Nie potrafi się przywiązać, przyzwyczaic i dla tego musze za nią jezdzic
Jeśli chodzi o poznanie to naprawde poznalismy sie swietnie.. Gdy bylismy takimi ,,przyjaciółmi" ufalismy tylko sobie wzajemnie i nikomu innemu.. ja tez troche przeszedlem i nie potrafie zaufac..
Dowiedzielismy sie o sobie wszystkiego. Poznalismy się całkowicie
I zdecydowalem co chce zrobic
Ja chce wyczekac te 2 lata a potem przezyc z nią reszte zycia ale musze o to walczyc i po to zalozylem ten temat byscie pomogli mi.. Podpowiedzieli co jeszcze moge zrobic a nie kwestionowali moje wybory
Wiem że w związku jest wazna akceptacja. Akceptujemy sie w 100%
napisał/a: sorrow 2008-06-25 20:15
mith, widzę, że nie bardzo ci przypadło do gustu co powiedziałem... i ja to rozumiem. Miłość (czy też raczej zakochanie) potrafi być bardzo ślepa i wcale nie mam tu nic złego na myśli. Chciałem ci dac do zrozumienia, że twoje pojęcie o miłości internetowej na odległość może być dogłębnie różne dla człowieka patrzącego na to z zewnątrz. Może być tak różne jak twoje pojęcie odnośnie cen podróży. Próbowałem znaleźć połączenie z Wa-wy do Cieszyna za 150 zł... niestety EuroCity do Zebrzydowic + osobowy do Cieszyna, 1 klasa w obu przypadkach, bez zniżek (które powinny cię obejmować) nie dają takiej kwoty. Ja (róznież bez zniżek) spokojnie dojechałbym tam pociągiem za 50-60 zł + nocleg ok. 50 zł. Taksówka nie wiem ile, bo nie wiem gdzie twoja ukochana mieszka, ale niech będzie 100 zł. Właściwie to bym autobusem pojechał, bo pewnie coś tam do tej wsi jedzie. Tak, czy inaczej wychodzi góra 270 zł za podróż. Może chociaż to ci się przyda następnym razem i będziesz mógł pojechać w lipcu, zamiast zbierać te 6 stów do sierpnia.
napisał/a: mith 2008-06-25 20:20
sorrow, niestety nie przypadlo bo nie wiesz o nas wszystkiego więc nie możesz ocenić jak się znamy czy sie naprawde kochamy czy nie..
Ja jedynie prosilem o pomoc zeby dowiedziec sie co mogę zrobić by to wszysto utrzymac w kupie, zeby sie nie rozlecialo
Ja mialem polączenie Warszawa - Katowice euro city
Katowice - bielsko biala pospieszny
i Bielsko biała - cieszyn osobowy
Wyszło ponad 150zł
Za taxówkę zaplacilem ponad 100
Nie wiedzialem jak tam dojechac bo cieszyn jednak nie male miasteczko i trudno by mi bylo znalezc przystanek z którego bym tam dojechal tam prawie nic nie jezdzi
napisał/a: sorrow 2008-06-25 20:32
Posłuchaj, pomijając kwestie finansowe (na prawdę radzę sprawdzanie połączeń i noclegów w sieci, żeby nie płacić za wszystko podwójnie) to spodziewasz się pomocy w kwestiach sercowych. Piszesz, że nie znam ani ciebie, ani jej i to jest prawda. Ja mogę się oprzeć jedynie na tym co napisałeś. W swoim pierwszym liście wyraźnie dałeś do zrozumienia jak ty za nią szalejesz, a ona ma wątpliwości co do sensu czekania na siebie. Jeśli sytuacja wygląda inaczej, to sorry... nie jestem jasnowidzem. Ona ma wątpliwości, nie jest pewna, czy czekac na ciebie. Ja ją rozumiem, bo w tym wieku to na prawdę trudne powiedzieć komuś "czekaj na mnie 2 lata"... zwłaszcza jeśli ten ktoś ma już teraz wątpliwości. Ty chcesz, żeby coś poradzić, więc radzę. Radzę zgodnie z jej postawą, bo widzę, że ona ma więcej zdrowego rozsądku od ciebie, podczas gdy ty jesteś w gorącej wodzie kąpany. Jak napisał Alucard każde z was powinno póki co zyć własnym życiem i nie robić z tego melodramatu. Żyjcie w swoich środowiskach, utrzymujcie kontakt i jeśli rzeczywiście tak bardzo się kochacie, to nie masz się czym martwić... za dwa lata spotkacie się na studiach, czy gdzie tam planujesz. Pytasz co można jeszcze zrobić? Nic szczególnego, czy melodramatycznego. Być jej przyjacielem, odwiedzić czasami, zapewniac o miłości.
napisał/a: mith 2008-06-25 20:38
sorrow, ma wątpliwości i boi się..
Chcialem jakiejś porady, żeby wiedzieć jak jeszcze lepiej moge jej okazywać co do niej czuję.. co jeszcze mogę zrobić by ona wiedziala jak bardzo ją kocham
Ty tego najwyraźniej nie zrozumiesz ale ona jest całym moim zyciem.. jedynym co mam więc jeśli mam żyć własnym życiem bez niej wole nie żyć wcale
Mam się czym martwić bo ona na siłe tłumi w sobie uczucia.. Ona sie boi kochać i na siłe w sobie tłumi.. ja wlasnie dlatego szukam pomocy by wiedziec co ejszcze moge zrobic by wiedziala ze ja będe czekal
ze ja ją kocham calym sercem
Nie potrafie być tylko przyjacielem bo ją kocham i to wychodzi na wierzch przy kazdej rozmowie
napisał/a: mith 2008-06-26 19:56
ehh mam duży problem..
Niestety kobieta którą kocham mieszka na drugim końcu Polski.. ponad 400km ode mnie..
Przez jakiś czas żyliśmy tak w miłości na odległość.. Marząc tylko o naszym wspólnym życiu które miało zacząć się za 2 lata, gdy pojedziemy na studia do jednego miasta..
Mieliśmy jeździć razem w wakacje i ferie zeby nie czekać 2 lat bez spotkania..
Byłem pewien że damy rade.. Że kochamy sie na tyle mocno by wytrwać..
I ja móglbym dla niej czekać do końca świata i jeden dzień dłużej, ale ona nie dała rady..
Przez tą odległość wszystko jest takie trudne
Kocha mnie a jednak nie czuje żadnego przywiązania bo mieszkam w Warszawie a ona w Cieszynie..
4 dni temu nie wytrzymalem wsiadlem w pociąg i przejechalem dla niej pół polski mimo że nie mam 18 lat by sobie jeździć gdzie chce i musiałem ,,uciec" z domu..
Była wściekła że to zrobiłem ale w końcu wyszła do mnie.. niestety cały dzień sie wsciekała i spotkaliśmy się dopiero pod wieczór i na bardzo krutko.. Niby wszystko jest na dobrej drodze bo uczucie w niej odżyło..
Ale jednocześnie boje się bo sama pisze że nie wie jak to będzie..
Że kocha mnie ale chyba nie da rady wytrzymać tak długo i nie wie jak to będzie.. Że jeśli pozna kogoś takiego jak ja ale bliżej to nie wie co wtedy zrobi..
Teraz będe tylko zbierał pieniądze od podruży do podruży żeby móc dla niej jechać, ale co tu dużo mówić.. drogo wyszło i nie dam rady uzbierać sobie takiej sumy w tydzień.. Będe pracował w wolnych chwilach zbierał pieniądze by do niej jeździć ale pewnie będziemy mogli spotkac sie raz na kilka miesięcy..
Boje się że to nie wystarczy a nie wyobrażam sobie życia bez niej..
Jest wszystkim co mam i chyba tylko to moje marzenie utrzymuje mnie przy zyciu..

Co jeszcze mogę zrobić? Będe jeździł gdy tylko będe mógł.. Codzień piszemy pelno smsów, dużo rozmawiamy ale boje sie że to nie wystarczy bo ona boi się kochać.. Wszyscy ją zawsze odrzucali, a po za tym dusi w sobie uczucie bo wie że teraz bedzie miala bardzo dużo nauki i jeszcze zajęcia z rysunku bo zamierza zostac architektem.. Musi dużo rysować nie zawsze ma czas.. Boje sie że na siłe będzie dusić to uczucie, aż w końcu uda się jej to i przestanie cokolwiek czuć.. Gdybym mieszkał bliżej wszystko wyglądało by inaczej a tak już nie wiem co jeszcze moge zrobić...
napisał/a: kropka72 2008-06-27 11:29
witam Cie ...myślę ,ze jak na swoje lata jestes bardzo dojrzały uczuciowo i widziśz to czego inni nie zauwazają..

mith napisal(a):

Ty normalnie jesteś szaleńcem zeby za taką :mną" przemierzyć pół polski ;





to swiadczy o tym jak piszesz ,ze ona ma bardzo niską samoocene i musiało dużo w zyciu przykrości znieść i nie potrafi uwierzyć w to ze ktos moze ja pokochac ...z drugiej strony nie jest może pewna swojego uczucia do Ciebie ...(a moze boi sie angażowac bo boi sie rozczarowania)...trudno powiedziec..
w kazdym razie sytuacja jest taka ..na razie byc ze sobą nie możecie blisko..bo odległość....
wiek tez robi swoje i trzeba skończyć szkolę i myślec co dalej(widze ze ona wie co chce w przyszłosci robić i b.dobrze)
mysle ,ze na razie nie oczekuj od niej planowania i marzenia o wspólnym życiu..mam córke w waszym wieku i ona nie chce wia zac sie na razie z nikim na stałe...
ciesz sie kazdą chwila ,tą spedzaną na wspolnych rozmowach z nia ...i ta spędzona z przyjaciółmi...
bez naciskania co do wspólnej przyszłosci ...sam nie wiesz co albo kto spotka Cie za kilka miesiecy,dni ..
co do tego jak jej okazac ze ją kochasz ...ten wyjazd był sporym dowodem myślę..ale nie naciskaj..
wspieraj ja ,bądz dla niej przyjacielem bo mysle ze potrzebuje tego ...
nie wiadomo czy ona boi sie zaangazowac czy nie dojrzala do takiej miłości ...moze sie boi ...
daj jej odetchnąc i przekonac się co sama czuje...powodzenia..
napisał/a: mith 2008-06-27 12:01
Staram sie dostrzegać to czego nie dostrzegają inni
Po prostu jestem idealistą
Niestety ma bardzo niską samoocenę..
Jej życie było dotąd chorrorem... Przez długi czas nienawidziła się za to jaką jest..
Wszyscy ją deptali odpychali i odrzucali jak śmiecia.
Mówiła mi przez długi czas że jej nie można kochać i żebym sie zastanowił co czuje bo nie można jej kochać, a ona zniszczyła swoje życie i nie chce zniszczyć i mojego.
Co do uczucia od pewnego czasu bardzo żadko mi je wyznaje, ale ostatnio gdy było brdzo źle z nią okolo tydzien temu siedziała całą noc patrzyła się w księżyc płacząc i myśląc jak bardzo mnie kocha
Tak mi mówiła.
Rozczarowania bała się bardzo. Każdego dnia się bała że ją opuszczę ale jednocześnie zapewniała że jestem miłością jej życia, kocha mnie najbardziej na świecie i nie stracę jej o ile sam od niej nie odejdę, a teraz nie wiem gdzie się podziało jej zaangażowanie..
Boi się związać bo mieszkamy tak daleko.
Co do naciskania naciskać nie będe, jednak będe jeździł do niej, gdy tylko uda mi się uzbierać znowu pieniądze.. Będe pisał jej codzień co czuje żeby wiedziala.. Że nadal ją kocham i będe kochał.
Zawsze ją wspieram i jestem dla niej przyjacielem, choć oddałbym wszystko bym znowu był kimś więcej..
Bo ona patrzy na to w ten sposób: Mieszkamy daleko więc nie możemy być razem kocham cie ale nie mam na to czasu musisz poczekać na studia, jak bedziesz miał szczęscie nie poznam tu nikogo bliżej i wtedy może spróbujemy..
Ja chcę ją przekonać by zaczęła na to patrzec w ten sposób: Mieszkamy daleko ale kochamy sie i może warto sprobować. Istnieją związki na odległość i nieraz udaje im się przetrwać

Musi zrozumieć że ja rozumiem że nie ma czasu, ale jednak musi choc troche zaangażować się w uczucie bo jeśli całkiem zostawi je gdzieś z boku to ono zniknie..
Nawet jeśli nie ma czasu to niech chociaż czasem pomyśli, pomarzy.. To wystarczy by uczucie przetrwalo
A uczucie nieodnawiane każdego dnia staje się tylko przyzwyczajeniem..
Jade do niej w sierpniu, a potem znowu i znowu bo nie chce by aż tak bardzo ta odległość dawała się we znaki.. Jeśli choc tak czasem bedziemy sie widywac to moze to coś da..
Pisze do niej codzien pelno smsów, gdy tylko ma czas rozmawiamy, ale to chyba nie wystarczy bo ona odstawia to na 2 plan, a nawet jeśli kocha to przez 2 lata takiej obojętności wobec uczucia, napewno ono zniknie..
Musze coś zrobić by zrozumiała ze miłość trzeba budować a nie wystarczy ja zauwarzyć i obserwować z bezpiecznej odległości, tylko nie wiem jak

[ Dodano: 2008-06-27, 15:05 ]
Juz od jakiegos czasu jest zle ale kiedys pisala
wiem ze ost jest zle ale nie trac nadziei bo dla mnie jestes najwazniejszy
dzis wychodzi z zalozenia ze jestesmy za daleko zeby byc razem wiec najwazniejszy jest dla niej rysunek..
Kiedys pisala tylko ciebie kocham inni sie nie liczą tylko ty
Dzis pisze ze jesli pozna kogos takiego jak ja ale blizej to nie wie co zrobi
Kiedys pisala ze nie rozumiem tyle co ona bo ost calkowicie zmienila sposob patrzenia na swiat, ale mam czas bo ona na mnie czeka i bedzie czekac
Dzis pisze w jaki sposób mam czekac jesli nie mam pewnosci.. ty jestes tak dalego..
Nie moge cie dotknąc, poczuc..
Co ja mam teraz robic bo juz nie wiem nie mam sily walczyc...