hormony???

napisał/a: ciemnamokka 2013-07-20 00:03
witam wszystkie przyszłe mamy..
postanowiłam napisać, ponieważ nie radzę sobie z moimi emocjami. jestem w 8 miesiącu ciąży i będzie to moje pierwsze dziecko. długo na nie czekałam, cieszę się że pojawi się na świecie.
problem dotyczy mojego męża, a raczej relacji między nami. kiedy zaszłam w ciążę byliśmy narzeczeństwem, ślub wzięliśmy dwa miesiące temu, czyli bardzo niedawno. a mimo to od jakiegoś czasu nie czuję z jego strony bliskości.
nawet nie chodzi o zainteresowanie, bo pyta mnie codziennie jak się czuję, dzwoni z pracy czy wszystko dobrze itp. niby ok... ale nie pamiętam kiedy mnie przytulił, powiedział coś czułego, po czym mogłabym się czuć kochana i wciąż dla niego atrakcyjna.
wiem, że się stara. dużo pracuje, przejmuje się naszą sytuacją materialną, być może z tego powodu też sam jest przemęczony. bardzo doceniam jego odpowiedzialność i troskę o nas. tylko bardzo brakuje mi w tym ciepła:( całe dnie spędzam samotnie w domu, nie mogę porozmawiać i spotkać się z nikim mi bliskim, ponieważ jesteśmy tylko we dwoje za granicą. a kiedy mąż wraca z pracy zazwyczaj je obiad i..... "znika" przed komputerem. jakby mnie nie było.
dziś czuję się rozgoryczona, ponieważ wspomniałam mu że zaczynam bać się momentu porodu, tego czy wszystko potoczy się dobrze, czy nie będzie żadnych komplikacji i jak sobie dam radę.
bardzo chciałam żeby powiedział coś w rodzaju, że razem sobie poradzimy, żebym się nie bała, że wszystko będzie dobrze. a on rzucił tylko "znowu czytasz te głupoty w internecie"
nie chcę się żalić na niego, to nie o to chodzi. kocham męża i zależy mi jedynie na tym żeby on także okazał mi trochę uczucia, zwłaszcza teraz kiedy bardzo go potrzebuję. do tego wszystkiego dochodzi fakt, że odkąd zaszłam w ciążę z jego strony zupełnie nie ma zainteresowania bliskością intymną... nawet po ślubie się do mnie nie zbliżył w sensie fizycznym. można to wytłumaczyć obawami że skrzywdzi dziecko, choć to dla mnie niedorzeczne. przeżyłabym brak intymnych chwil, gdyby tylko dał mi odczuć że mnie kocha, że wciąż jestem dla niego taka sama, mimo nadprogramowych kilogramów, i tego że jestem bezużyteczna, siedząc w domu bo tak właśnie się czuję:(
czy jest coś co mogę zrobić, żeby spróbować zmienić tę sytuację? bardzo potrzebuję jego wsparcia, ale nie potrafię prosić go o uczucie, o bliskość.
napisał/a: dagsam 2013-07-20 05:36
hej :)

niestety tak silne emocje w ciąży to zazwyczaj są hormony, wyjaskrawiamy i przeżywamy dużo bardziej takie sytuację i się nimi nakręcamy, nie wiem czy to dla ciebie pocieszenie ale wiele z nas często odczuło/ odczuwa podobnie zachowanie partnera..
musisz z nim po prostu porozmawiać i powiedzieć to samo co napisałaś tutaj innej rady nie ma
czy na początku ciąży miałaś nie chęć do partnera, nie chciałaś bliskości np? może tak było i on to wziął sobie do serca i by cię nie drażnić trzyma się na uboczu, rożne mogą być motywy tego postępowania.. np w moim związku nie możemy uprawiać sexu w czasie ciąży i relacja między nami się rozluźniła brak tej intymność sprawiła że nie patrzymy na siebie nie wiem w sposób taki jak przed ciążą, ale to nie znaczy że się nie kochamy czy tez nam nie zależy... po prostu to jest okres przejściowy i każdy z nas musiał się przyzwyczaić... jak mi smutno i źle to idę się przytulić do niego od tak po prostu i nie wnikam co on na to :P ale np jak przed ciążą byłam przylepą i ciągle bym się tuliła tak w ciąży miałam jakiś wstręt do tego, teraz pod koniec mi to mija, ale mój K nie wyrabia za moją zmiennością i czeka na mój znak i mówi to wprost.. może u was tez jest podobnie.. nie załamuj się bo nadprogramowe kg miną i nie jesteś bezużyteczna, bo pewnie i sprzątasz i gotujesz itd tylko my to sobie jakoś głupio przekręcamy w głowie że jak siedzimy w domu to jesteśmy nie zdolne do niczego..
ale spoko dzięki bogu taki stan mija, tylko musisz wziąć na luz i nie brać tak tego do siebie, no i rozmowa...
napisał/a: ~gość 2013-07-20 08:56
ciemnamokka napisal(a):nawet nie chodzi o zainteresowanie, bo pyta mnie codziennie jak się czuję, dzwoni z pracy czy wszystko dobrze itp. niby ok... ale nie pamiętam kiedy mnie przytulił, powiedział coś czułego, po czym mogłabym się czuć kochana i wciąż dla niego atrakcyjna.
wiem, że się stara. dużo pracuje, przejmuje się naszą sytuacją materialną, być może z tego powodu też sam jest przemęczony. bardzo doceniam jego odpowiedzialność i troskę o nas. tylko bardzo brakuje mi w tym ciepła:( całe dnie spędzam samotnie w domu, nie mogę porozmawiać i spotkać się z nikim mi bliskim, ponieważ jesteśmy tylko we dwoje za granicą. a kiedy mąż wraca z pracy zazwyczaj je obiad i..... "znika" przed komputerem. jakby mnie nie było.
powiedziałaś mu to?
napisał/a: ciemnamokka 2013-07-20 12:12
tak.. próbowałam mu mówić, że źle mi samej, że siedzenie w domu wpędza mnie w dołek. natomiast nie umiem mu wprost powiedzieć że chcę więcej ciepła z jego strony, bo to takie proszenie o uczucie. wydaje mi się że robiłby to, bo ja proszę ale sam nie ma takiej potrzeby.
a nie o to mi chodzi, chcę żeby wróciła nasza bliskość, kiedy nie musieliśmy mówić żeby wiedzieć że nam zależy. dlatego chciałabym jakoś go zmotywować, pokierować ale subtelnie...
na to że jestem samotna, wymyślił metodę... chce żeby na koniec ciąży i początki z maleństwem przyleciała do nas jego mama, która miałaby zapewnić mi towarzystwo i pomoc.
on po prostu szuka bardzo przyziemnych form rozwiązania problemów.
napisał/a: dagsam 2013-07-20 12:19
powiem ci tak mi zawsze moja mama powtarzała że dziecko to bardzo duży test dla związku i że w okresie ciąży trzeba dużo rozmawiać bo właśnie mogą być problemy... usiądź z nim i porozmawiaj wprost, macie kryzys a on będzie jeszcze większy jak dziecko się urodzi i ty będziesz wykończona i jeszcze większa złość w tobie urośnie... pogadaj z nim że boisz się że coś się kończy itd itd to jest twój mąż i jeśli twoim zdaniem on będzie się starać na siłę to sorry ale żadna siła nie pomoże...
napisał/a: ~gość 2013-07-20 12:59
ciemnamokka napisal(a):natomiast nie umiem mu wprost powiedzieć że chcę więcej ciepła z jego strony, bo to takie proszenie o uczucie.
aha, no ja mojemu mówię wprost o takich rzeczach, co z tego że on tego nie potrzebuje. U nas jak mąż np ma cięższy okres i chce się tulać, a ja akurat nie mam że tak powiem nadmiernych zaciągów do tulania, to on to mówi, sam się przytula i ja odwzajemniam, bo on tego potrzebuję. W drugą stronę tak samo. Po to jest druga osoba, żeby dawać ciepło, nawet jak w danej chwili nie ma na to takiej wielkiej ochoty jak połówka :) z tym, że po pracy znika przy kompie, to Cię rozumiem, bo mój mąż teraz ma urlop, ale od rana do wieczora robi remont i czasem potem zamiast przyjść do mnie to woli pograć na konsoli. Na początku było mi przykro, ale potem doszłam do wniosku i uświadomiłam sobie, że w sumie też mam czasem tak, że mimo że nie mamy jakby dużego kontaktu, to ja wolę się zakopać w łóżku i obejrzeć serial :) więc teraz jak cchce coś robić ze mną, to robimy, a jak nie to każde sobie rzepkę skrobie :) czasem czuję się samotna, ale wtedy mówię wprost "chodź na spacer" albo, żebyśmy obejrzeli film i wtedy nie ma kompa czy konsoli. A z przyjazdem jego mamy to o matko, w życiu bym nie poszła na to :P
napisał/a: ciemnamokka 2013-07-20 16:21
może rzeczywiście mówienie wprost o swoich potrzebach jest dobrym rozwiązaniem.. zawsze byłam uczona że kobieta powinna mieć swój honor, być skromna i o nic nie żebrać od mężczyzny, zapewne moje zamykanie się na rozmowę o tym co mnie trapi jest wynikiem tego co od dzieciństwa było mi wpojone.
postanowiłam jednak spróbować powiedzieć mu o swoich lękach. może zrobię to w formie pytania, czy coś się zmieniło? czy on też czuje że się od siebie oddaliliśmy. w końcu moja frustracja sięgnie zenitu a on być może nadal będzie trwał w nieświadomości.
jeśli chodzi o komputer, nie chcę mu tego zabierać. ciężko pracuje i należy mu się odrobina relaksu, jeśli to mu sprawia przyjemność. ale też będąc ciągle osamotniona chciałabym żeby i mnie dostrzegał. spróbuję jutro (dzień wolny) zaproponować żebysmy poszli pospacerować na plażę lub może w końcu kupimy dywan który marzy mi się w salonie:)

temat przyjazdu teściowej to też moja zmora. lubię i szanuję tę kobietę, zawsze się dogadywałyśmy i nie ma między nami żadnych konfliktów. ale jej obecność w niczym mi nie pomoże. raczej szybciej doprowadzi do szału, wiadomo że będzie chciała doradzać. mąż twierdzi że mama zajmie się pracami domowymi dopóki ja nie poczuję się silniejsza po porodzie i szybciej dojdę do siebie z jej pomocą. powiedziałam mu że wyobrażam sobie moment kiedy wrócimy ze szpitala tak, że to będą nasze chwile, naszej tworzącej się rodziny, momenty intymności które każda inna osoba zakłoci swoją obecnością. jego obawa jest taka że nie będzie w stanie mi w niczym pomóc, że będzie się bał skrzywdzić dziecko, bo nie ma doświadczenia. a chodzi mu jedynie o to żebym mogła odpocząć tyle ile potrzebuję.
robi to z troski o mnie... więc jak mam mu powiedzieć że ja nie chcę? i jak powiedzieć teściowej, która już o tym od męża wie i cieszy się strasznie że nam pomoże....
napisał/a: ~gość 2013-07-20 19:29
ciemnamokka napisal(a):zawsze byłam uczona że kobieta powinna mieć swój honor, być skromna i o nic nie żebrać od mężczyzny,
ale to nie jest żebranie... jesteście partnerami i jak któreś potrzebuje czułości, to drugie nie powinno widzieć problemu w dostosowaniu się, przecież nie chodzi o zmienianie człowieka, tylko po prostu o poprzytulanie w ciężkich chwilach :) żebranie to by było od obcego człowieka, mąż i żona to inna instytucja wg mnie i ja nie widzę nic uwłaczającego w mówieniu wprost "brak mi tulaków, chcę spędzić wieczór razem na kanapie przytulając się" :)

Co do teściowej, to również nie ma u nas konfliktów, tzn podpadła mi mocno, ale powiedzmy, że mamy dobre relacje, więc również mam podejście takie jak Ty, że
ciemnamokka napisal(a): jej obecność w niczym mi nie pomoże. raczej szybciej doprowadzi do szału, wiadomo że będzie chciała doradzać.
.
Niestety o ile mężowi bym powiedziała wprost, że nie chcę przyjazdu teściowej, o tyle nie wiem jak miałabym jej powiedzieć, bo nie jesteśmy zbyt blisko, żeby być do niej w pełni swobodną... moim zdaniem Twój mąż skoro to nakręcił, to powinien to odkręcić. Moja teściowa jak mi zaproponuje przyjazd, w co wątpię i mam nadzieję nie nastąpi, to powiem, że jak chce nas odwiedzić, to zapraszam, ale za pomoc dziękuję...