Co jeść po porodzie
napisał/a:
Ooo
2010-05-12 08:08
Kochane proszę doradźcie co można jeść po porodzie? szwagierka urodziła 2 dni temu i chciałam jej coś przynieść do szpitala tylko że nie wiem co, może Wy doradzicie?
napisał/a:
palika
2010-05-12 08:34
Generalnie może jeść rzeczy nie wzdymające, lekkostrawne.
Biszkopty, mleko, sok jabłkowy, chleb z chudą wędliną itp.
Jednak zastanawia mnie fakt, że u nas tylko tak restrykcyjnie przestrzega się takiej diety, bo moja tesciowa, gdy urodziła córkę w USA na pierwszy posiłek po porodzie dostała... ziemniaki, koltleta i jakąś surówkę. I lekarze kazali jej jeść wszystko na co ma ochotę, byle w małych ilościach.
Ja niestety długo nie karmiłam piersią, ale pamiętam, że do dzis mam obrzydzenie do herbatników i bawarki
Biszkopty, mleko, sok jabłkowy, chleb z chudą wędliną itp.
Jednak zastanawia mnie fakt, że u nas tylko tak restrykcyjnie przestrzega się takiej diety, bo moja tesciowa, gdy urodziła córkę w USA na pierwszy posiłek po porodzie dostała... ziemniaki, koltleta i jakąś surówkę. I lekarze kazali jej jeść wszystko na co ma ochotę, byle w małych ilościach.
Ja niestety długo nie karmiłam piersią, ale pamiętam, że do dzis mam obrzydzenie do herbatników i bawarki
napisał/a:
~gość
2010-05-12 21:21
racja, mozna jesc generalnie wszystko oprócz wzdymających potraw.
wiem co mowie, byłam au pair w Niemczech u rodziny polsko- niemiekiej przez kilka miesiecy i tam młoda mama wpier.... od razu po porodzie wszystko bardzo ostre, fasole, czerwone mięso, kapuste itd.
Płakałam widzac to maleństwo, oprócz tego że potwornie cierpiało z powodu bólu brzucha to do tej kretynskiej baby nic nie docierało! I tylko wrzeszczała na to biedne dziecko, bo ją denenrwowało że tak płacze! A potem , po miesiacu przyszły kolki i ...to była istna jazda bez trzymanki.
płakałam razem z dzieckiem.
wiem co mowie, byłam au pair w Niemczech u rodziny polsko- niemiekiej przez kilka miesiecy i tam młoda mama wpier.... od razu po porodzie wszystko bardzo ostre, fasole, czerwone mięso, kapuste itd.
Płakałam widzac to maleństwo, oprócz tego że potwornie cierpiało z powodu bólu brzucha to do tej kretynskiej baby nic nie docierało! I tylko wrzeszczała na to biedne dziecko, bo ją denenrwowało że tak płacze! A potem , po miesiacu przyszły kolki i ...to była istna jazda bez trzymanki.
płakałam razem z dzieckiem.
napisał/a:
iwa_ch
2010-05-13 09:54
ja gjestem na diecie i nie jem smażonego ani wzdymających potraw słodyczy szczególnie z czekoladą i lodów ani kremów,a no i nabiału bo z tym są różne opinie, a tak na początku to rosołek z makaronem , filet z kurczaka gotowany , got. marchewka teraz na szczęście już wprowadziłam trochę produktów do swojej diety bo bym chyba sie przewróciła a małej nic nie jest to dobrze na pocieszenie jem maślane ciasteczka
napisał/a:
Like_a_virgi
2012-05-21 11:26
Ja do tej pory nie wybacyzłam mojemu dziecko, że nie przyniósł mi kebaba, o którym marzyłam od chwili, gdy miniaturak usnęla mi przy piersi kilka chwil po porodzie.
Byłam głodna do powrotu do domu
Byłam głodna do powrotu do domu
napisał/a:
ruruszka
2012-06-05 07:31
Dobrze przynieść coś z myślą o tym, że mamusia jest karmiąca więc i maluszkowi się udziela to co je, a jednocześnie mamusi przyda się coś wyjątkowego i pysznego :) Może naleśniki ze świeżymi owocami, smażone na odrobinie oleju rzepakowego (wzmacnia odporność mamy i malucha)? :)
napisał/a:
Like_a_virgi
2012-06-05 10:18
Niezły pomysł ;)
Popieram, ale koniecznie ze śmietaną, chociaz odrobinką... :P
Popieram, ale koniecznie ze śmietaną, chociaz odrobinką... :P
napisał/a:
woloszanka
2012-06-05 11:17
Douwe, smażone naleśniki dla karmiącej mamy? To też chyba nie przemyślane, bo przecież właśnie smażonego nie można.
napisał/a:
Agusiek
2012-06-05 13:00
woloszanka, jakby tak na to patrzeć to prawie nic nie można ;) ja jadłam naleśniki i nic Małej nie było, mięsko też delikatnie usmażone i podduszone bo gotowanego bardzo nie lubię. trzeba próbować i obserwować reakcję
napisał/a:
Gunia.a
2012-06-05 21:19
ja dostałam ogórkową a na 2 danie smażone żeberka z sosem, pyrki i kapustę zasmażaną :P
ja raz zjadłam (już nie pamiętam gdzie) rosół, niezbyt chudy i nie wpłynął dobrze na Przemka :(
ja raz zjadłam (już nie pamiętam gdzie) rosół, niezbyt chudy i nie wpłynął dobrze na Przemka :(
napisał/a:
woloszanka
2012-06-06 09:03
ja byłam na dwóch komuniach ostatnio i na pierwszej rosół zjadłam, a mała potem całą noc stękała, a na drugiej jak tylko łyżkę zjadłam to był taki słony, że zrezygnowałam. Ale domowe oczywiście jadam
Agusiek, pewnie masz rację odmówiłam sobie ostatnio naleśnika, ale kolejnym razem nie odmówię
napisał/a:
anialadeevit
2013-06-18 17:38
Myślę, że nie warto wszystkiego sobie odmawiać, tylko rozsądnie wybierać potrawy i nie ograniczać restrykcyjnie wszystkiego. Nawet z prostych i zdrowych produktów można wyczarować pyszny posiłek.