Urodziłaś??napisz jak przebiegł twoj poród

napisał/a: daffodil1 2016-08-28 02:22
Sarayu,
napisał/a: malwinka89 2016-08-28 09:07
Sarayu,
napisał/a: lisbeth871 2016-08-28 09:11
Sarayu,
napisał/a: Nadiya1 2016-08-29 11:32
Sarayu ale przeszlas Nie wyobrazam sobie calej nocy przetrzymac ze skurczami co 3minuty Bylas dzielna
napisał/a: Katherina 2016-08-29 11:46
Nadiya napisal(a):Sarayu ale przeszlas Nie wyobrazam sobie calej nocy przetrzymac ze skurczami co 3minuty Bylas dzielna
dokładnie...
napisał/a: lexie1 2016-12-16 20:03
Chciałabym jak najwięcej zapamiętać ze swojego porodu, dlatego opisuję wszystko na świeżo.

Myślę, że jak każda pierworódka się bałam porodu. Ba, ja boję się nawet badania ginekologicznego - może nie tyle boję się, ale nie potrafię się wyluzować i jest to dla mnie badanie niekomfortowe. Dodatkowo jestem wąska w biodrach. No i z tego powodu usłyszałam od mojego pierwszego lekarza, że mogę mieć problemy, żeby urodzić.

O 2 w nocy obudził mnie ból dolnego odcinka kręgosłupa. Powtarzał się co jakiś czas, ale poczytałam w necie i pisali, że to normalne i może nawet 3 tygodnie przed porodem się zacząć. Brzuch mnie wcale nie bolał, więc nie myślałam, że rodzę. Ale jednak ból nie dawał mi spać, musiałam zacząć wstawać z łóżka i chodzić, no i mąż stwierdził że w sumie wszystko powtarza się co 8 minut. Rano, chociaż była sobota, mąż musiał do pracy jechać, a ja zostałam w domu rodzicami. Wykąpałam się i zrobiłam co trzeba na wszelki wypadek, ale jakoś cały czas sobie myślałam, że to niemożliwe że rodzę. Czas między bólami krzyża skracał się - co 6, 5 minut ktoś uderzał mnie młotkiem w dół pleców. O 13 zadzwoniłam do męża, że ma wracać, bo dostaję młotkiem w plecy co 5 minut. O 14:30 byliśmy na IP.

Podłączyli KTG i położna stwierdziła, że chyba coś z tego będzie. Kazała czekać na lekarza i leżeć. Bóle nie dawały mi leżeć, a musiałam czekać godzinę na ginekologa. Zbadała mnie i orzekła rozwarcie 2 cm. Jak tylko pozwolili mi wstać to zaczęłam skakać na piłce, w czasie skurczów kucałam i po godzinie rozwarcie było na 6-7 cm. Byłam bardzo zmęczona, bo od 2 w nocy nie spałam, mało co jadłam. Położna zaproponowała mi Dolargan, abym się zregenerowała. Zgodziłam się. Po podaniu Dolarganu poród zaczął postępować. Zażartowałam, że miałam spać, a tym czasem skurcze są co 3 minuty. Było coś przed 17, a dalej już niewiele pamiętam...

O 18 zaczęło się parcie - między skurczami zasypiałam. Byłam trochę nieświadoma, na sali pojawiła się moja Mama (pielęgniarka), a ja nie wiedziałam czy jest prawdziwa. Widziałam, że tam jest, ale nie byłam pewna czy to mama czy mi się wydaje. Kazali przeć to parłam i na tym się skupiałam najbardziej. Położna powiedziała, że do 19 będę mamą, więc parłam z całych sił i gapiłam się z utęsknieniem w zegarek. M. bardzo mnie wspierał, nawet zaglądał jak tam mi idzie - miałam to gdzieś. Moja mama i położna trzymały mi nogi, bo mimowolnie je składałam i mocno drżały. Parłam dalej... Okazało się, że Malutka ma rączkę przy buzi, więc położna uprzedziła mnie, że możliwe że będą musieli mnie naciąć, ale mam walczyć. Nie wiem ile to trwało, ale w końcu powiedzieli, że muszą podać mi odtrutkę na Dolargan, bo przy kolejnym skurczu wypchnę córeczkę. No i tak się stało. Nacięli mi krocze, co nie jest tragedią - mam 1 szewek. Po 6 dniach nie odczuwam już żadnych skutków. Jutro wyjmiemy szwy. O 18:38 położyli mi córkę na brzuchu, po tym jak mój mąż przeciął pępowinę. Zaczęłam płakać, moja Mama też. Oczy męża zaszkliły się. Podczas gdy lekarka mnie szyła już zapowiedziałam, że poród nie był taki zły i mogę rodzić drugie dziecko.

Podsumowując 1 okres porodu trwał 16 godzin, a 2 okres 38 minut. Chyba nie było źle. Bóle krzyżowe są ponoć straszne, dla mnie były do wytrzymania. Od dziś nie biorę znieczulenia u dentysty.

Jak tylko dostałam córeczkę na ręce to kompletnie zapomniałam o wszystkim. Poród był trudnym przeżyciem, ale zdecydowanie pięknym.
napisał/a: malwinka89 2016-12-16 20:24
lexie, nawet szybki poród miałaś
napisał/a: Mia89 2016-12-16 20:26
lexie, ale mi dajesz nadzieję, cudny opis Mam wrażenie, że dużo odegrało u Ciebie dobre nastawienie, które płynęło z Twoich ostatnich postów przed porodem Tylko marzyć o takim porodzie!

I nie wiedziałam, że skurcze można czuć nie w brzuchu, tylko w plecach, dzięki za cenną informację

Zdrówka i sił dla małej i Ciebie
napisał/a: Katherina 2016-12-16 20:46
lexie,
Ale w życiu bym nie chciała, żeby moja mama była przy porodzie
napisał/a: malwinka89 2016-12-16 20:50
napisal(a):Ale w życiu bym nie chciała, żeby moja mama była przy porodzie
ja też
napisał/a: lisbeth871 2016-12-16 21:15
lexie,
napisał/a: lexie1 2016-12-16 21:20
Powiem Wam, że ja też nie chciałam mojej Mamy przy porodzie. Ale dzisiaj nie wyobrażam sobie, że mogłoby jej nie być przy następnym.

Długo się też wahałam co do Męża, mimo tego że on jest opanowany i spokojny, ja jestem typem samotnika/indywidualisty i chciałam sama przez to przejść, nie chciałam żeby ktoś mnie w bólach oglądał. Ale na szczęście poszłam po rozum do głowy i M. był przy mnie. Dumny jest, bo przecinał pępowinę i opowiada wszystkim, że to wcale nie jest taki zwykły sznureczek.

Mia89, życzę Tobie i wszystkim brzuszkom takiego porodu jak ja miałam, naprawdę.