Co kobieta/związek daje facetowi?

napisał/a: zagubiony3 2015-05-25 16:49
Witam.

Nie znalazłem nic podobnego na forum, więc nowy wątek jak najbardziej na miejscu.

Mam 24 lata. Jestem z dziewczyną już 2 lata. Bardzo mnie kocha i świata poza mną nie widzi. Angażuje się w związek i chce dla nas jak najlepiej.
Teraz moja strona: Nie wiem czy ją kocham, czy nie. Nie mam pojęcia jak się czuje miłość. Ona mówi, że jak jestem przy niej, to zachowuję się i robię wszystko tak jak bym ją kochał no i muszę temu przyznać rację, bo nie jest mi obojętna jak jesteśmy blisko. Przez okres zauroczenia ewidentnie czułem ten jakiś niewyjasniony pociąg do niej. Teraz widzę same wady, zabieranie mojego czasu (to rzecz, której w życiu nienawidzę i nie tylko jeśli ona go zabiera) i ogólnie nic co bym z tego związku konkretnego wynosił. Nudzę się przy niej. Jestem sapioseksualny, a ona niestety w najmniejszym stopniu mi tego nie zaspokaja.

I teraz co chcę od was usłyszeć:

Co facet ma od kobiety/związku? Czy ma jakieś potrzeby, które mu zaspokaja? Pomijając przetrwanie gatunku bo to nie jest warte wspominania. Nie wiem co facet może w ogóle mieć od kobiety, w czym mu ona może pomóc, niby w czym wspierać?

Ona mówi, że zaspokajam jej potrzeby, czuje się bezpieczna, może się wygadywać (nienawidzę być tamponem emocjonalnym), czuje wsparcie itd.. i inne pierdoły, których ja wcale nie potrzebuję i nie chcę. Ja nawet nie mam potrzeby rozmawiania o wszystkim i o niczym bo dla mnie to bezproduktywna strata czasu.

Jeśli chcecie, to możecie też coś powiedzieć o tej całej sytuacji. Głównie chodzi mi o to co taka istota jak kobieta może dać facetowi, który nie potrzebuje tych pierdół, które ona dostaje od związku/mnie.
napisał/a: errr 2015-05-25 19:39
hm, musiałbyś poczytać o różnicach między mężczyzną a kobietą, o potrzebach kobiet i mężczyzn no i przede wszystkim sam musisz odkryć w sobie mężczyznę.
Gdybyś nad sobą troszkę popracował to znałbyś odpowiedź na to pytanie.

Popatrz:
" co taka istota jak kobieta może dać facetowi"
czyli:
co ja - facet - chciałbym dostać od istoty zwanej kobietą.

Nadążasz?
Podpowiedzieć co chciałbyś dostać do tej istoty?
Szacunek. Bezgraniczny, ciągle okazywany szacunek.
Dla większości mężczyzn miłość bez szacunku nie istnieje -uczuć, opinii, możliwości, umiejętności (np. zapytajżesz kogoś wreszcie o drogę zamiast błądzić kolejną godzinę lub najczęściej spotykane: ostrożnie, migacz, w prawo, uważaj na pieszego, motor za tobą) itp :)
Dla Was, mężczyzn, jest to nieporównywalnie ważniejsze niż dla nas.

Do reszty spróbuj dojść sam.
Powodzenia w odkrywaniu siebie, sapioselsualny
napisał/a: KokosowaNutka 2015-05-26 06:34
Mysle, ze to nie jest TA. Gdyby to byla TA, to bys takich rzeczy nie pisal ;)
napisał/a: zagubiony3 2015-05-26 06:48
errr napisal(a):hm, musiałbyś poczytać o różnicach między mężczyzną a kobietą, o potrzebach kobiet i mężczyzn no i przede wszystkim sam musisz odkryć w sobie mężczyznę.
Gdybyś nad sobą troszkę popracował to znałbyś odpowiedź na to pytanie.

Popatrz:
" co taka istota jak kobieta może dać facetowi"
czyli:
co ja - facet - chciałbym dostać od istoty zwanej kobietą.

Nadążasz?
Podpowiedzieć co chciałbyś dostać do tej istoty?
Szacunek. Bezgraniczny, ciągle okazywany szacunek.
Dla większości mężczyzn miłość bez szacunku nie istnieje -uczuć, opinii, możliwości, umiejętności (np. zapytajżesz kogoś wreszcie o drogę zamiast błądzić kolejną godzinę lub najczęściej spotykane: ostrożnie, migacz, w prawo, uważaj na pieszego, motor za tobą) itp :)
Dla Was, mężczyzn, jest to nieporównywalnie ważniejsze niż dla nas.

Do reszty spróbuj dojść sam.
Powodzenia w odkrywaniu siebie, sapioselsualny



Zgodnie z tym co piszesz, to niby nie odkryłem w sobie mężczyzny i przez to nie widzę nic co dziewczyna może mi dawać... no ciekawe...

"" co taka istota jak kobieta może dać facetowi"
czyli:
co ja - facet - chciałbym dostać od istoty zwanej kobietą."

Ja bym to rozwinął tak: po co mi potrzebna ta istota jak nic od niej nie potrzebuję.

Szacunek kogoś, jeszcze jednej kobiety.... hmm po co mi to? Uczuć? Opinii? Umiejętności? Po co mi to wszystko jeszcze od kobiety.

A co do różnic między płciami, to studiowałem temat i poszedłem do wniosków, że milion razy bardziej wolę być racjonalnym facetem niż emocjonalną kobietą. Wcale mi się nie podoba, to jak funkcjonuje kobieta. Wszędzie są różnice, dlatego kobiety mnie denerwują bo nie można z nimi pogadać jak z facetami i albo większość udaje albo po prostu jest głupia lub powodują to właśnie te różnice płciowe.

Zaraz pewnie tu wyjdę na egotycznego samoluba ale na prawdę nie mam potrzeb takich, które akurat kobieta by mi zaspokajała. Nie potrzebuję jej "mocy" (emocjonalności) bo mnie to denerwuje. I to, że gorzej i inaczej myślą też mi działa na nerwy bo to tak jakby były głupsze... bez obrazy, to tylko moje wrażenia.





"Mysle, ze to nie jest TA. Gdyby to byla TA, to bys takich rzeczy nie pisal ;)"

Nie wiem, nie mam pojęcia jak to jest jak to jest TA, a jak jest jak to nie jest TA. Niestety nie mam porównania.
napisał/a: Valkiria_ 2015-05-26 07:07
Po grzyba w ogóle jesteś w związku? Skończ to, daj dziewczynie poznać kogoś komu będzie potrzebna i tyle. Nie marnuj życia sobie i jej przede wszystkim. I wszyscy będą zadowoleni. Bądź sam, bo widać jesteś jedną z tych osób, które pragną tej samotności i odnajdują się w niej. Ty do tej dziewczyny nawet sympatii nie czujesz. Przejechałes tu po niej jak z fura gnoju. Jest za głupia nawet na to, żeby pociągac cie w łóżku. Dostaje od ciebie wszystko, za to ty nie potrzebujesz nic od niej. Jaki ty masz problem w ogóle? Puścić przemowe pt rozstanmy się, bo to nie jest to czego chcę...
napisał/a: stokrotka211 2015-05-26 09:11
Może jestes gejem, skoro tylko mezczyzni zaspokajaja Twoje potrzeby, tylko mezczyzni sa inteligentni i tylko z nimi możesz pogadac, a my jestesmy glupie, emocjonalne i nie potrafimy nic zaoferowac mezczyznie... skoro nie masz porownania to sproboj z jakims facetem, mysle, że wtedy bedziesz szczesliwy i spelniony jak nigdy dotad
napisał/a: muslina 2015-05-26 10:26
Ja myślę, że za bardzo się zastanawiasz nad tym. Związek to wzajemne wsparcie, szanowanie się nawzajem. To spędzanie razem czasu, podzielenie się problemem, pomoc zarówno w prostych rzeczach jak i w tych większych. To wzajemne zrozumienie. To takie coś, gdzie Ci serducho mocniej bije na widok tej jednej konkretnej osoby ;)
Ktoś kiedyś powiedział, że jeśli zastanawiasz się czy kogoś kochasz- to znaczy, że tego nie robisz.

Może pojechałam tu jakimś patosem, ale uważam, że jeśli tego nie czujesz, to po prostu jej nie kochasz. Jeśli nie kochasz, to nie będziesz potrafił sobie odpowiedzieć na to pytanie "po co mi ona". Po nic. Ona nie ma być od prania, gotowania i rodzenia dzieci w przyszłości, tak jak Ty nie masz być przytulanką czy naprawiaczem kranów. Ona nie ma być od tego, żebyś miał kogo przelecieć, a Ty nie od tego, żeby ona się miała komu wypłakać. Po prostu. Tu się nie zadaje pytań, tylko się wie i czuje ;)

Może nie jesteś gotowy na związek, może nigdy nie będziesz. Jeśli Ci to nie potrzebne, to nie marnuj jej uczucia, tylko pozwól jej być szczęśliwą z kimś innym. Bo nawet jeśli teraz jest z Tobą, to za jakiś czas poczuje że Ci na niej nie zależy i ją skrzywdzisz. Chociaż tyle dla niej zrób ;)
napisał/a: errr 2015-05-26 11:56
zagubiony3 napisal(a):Ja bym to rozwinął tak: po co mi potrzebna ta istota jak nic od niej nie potrzebuję.
bardzo dobre rozwinięcie ale dotyczące tylko Ciebie a nie mężczyzn.
A więc po co Ci ona?
po co z nią jesteś?
boisz się być sam?
napisal(a):Szacunek kogoś, jeszcze jednej kobiety.... hmm po co mi to?
nie chcesz być szanowany?
nie lubisz być szanowany?
ciekawy jesteś :)
zagubiony3 napisal(a):A co do różnic między płciami, to studiowałem temat i poszedłem do wniosków, że milion razy bardziej wolę być racjonalnym facetem niż emocjonalną kobietą.
wow!
cóż za wnioski!
teraz jeszcze spróbuj to wcielić w życie.
zagubiony3 napisal(a):Zaraz pewnie tu wyjdę na egotycznego samoluba
raczej na geja albo idiotę.

Dlaczego tak strasznie chcesz nam wmówić, że nie jesteś kobietą?
my wiemy, że nią nie jesteś, to NORMALNE że masz inne potrzeby. Żaden normalny, zdrowy facet nie będzie oczekiwał od kobiety przede wszystkim bezpieczeństwa i głębokich rozmów emocjonalnych. Nie będzie tego stawiał na pierwszym miejscu.

Nadal myślę, że Ty po prostu nie znasz różnic między płciami i jakimś cudem dziwisz się, że nie oczekujesz od kobiety tego czego ona oczekuje od Ciebie. To nie tak zagubiony3.
BTW, świetny nick ;)

Może porozmawiaj o tym na żywo z jakimiś facetami - kolegami/braćmi/ojcem...
napisał/a: Hecate 2015-05-26 13:24
zagubiony3 napisal(a): Uczuć? Opinii? Umiejętności? Po co mi to wszystko jeszcze od kobiety.

I to, że gorzej i inaczej myślą też mi działa na nerwy bo to tak jakby były głupsze... bez obrazy, to tylko moje wrażenia.


Faceta sobie znajdz.
napisał/a: jarekbe 2015-05-26 16:02
Mnie związek daje przede wszystkim dużo szczęścia, radości czy jak to tam nazwać. Jest mi po prostu dobrze z moją narzeczoną :) czuje się spełniony jako facet, który daje swojej kobiecie poczucie bezpieczeństwa. to napawa dumą. czuję się też potrzebny - a to ważne dla każdego człowieka :)
napisał/a: zagubiony3 2015-05-26 16:55
Dziękuję za jakże fascynującą dyskusję :).

Valkiria_ napisal(a):Po grzyba w ogóle jesteś w związku? Skończ to, daj dziewczynie poznać kogoś komu będzie potrzebna i tyle. Nie marnuj życia sobie i jej przede wszystkim. I wszyscy będą zadowoleni. Bądź sam, bo widać jesteś jedną z tych osób, które pragną tej samotności i odnajdują się w niej. Ty do tej dziewczyny nawet sympatii nie czujesz. Przejechałes tu po niej jak z fura gnoju. Jest za głupia nawet na to, żeby pociągac cie w łóżku. Dostaje od ciebie wszystko, za to ty nie potrzebujesz nic od niej. Jaki ty masz problem w ogóle? Puścić przemowe pt rozstanmy się, bo to nie jest to czego chcę...


Było kilka kryzysowych momentów. Za każdym razem miałem nadzieję, że jednak znajdę coś co mi to wszystko będzie dawało, że też będę szczęśliwy w tym związku. Dlaczego jeszcze z nią jestem? Z nadziei, że jeszcze coś w nim odnajdę i pewnie też troszkę z niechęci by ją ranić, ale wiem, że na dłuższą metę to ją bardziej zrani ALE zauważcie, że my jesteśmy tego świadomi, mówiłem jej to i to ona PODJĘŁA ryzyko ciągnięcia tego dalej. Zgodziła się, gdy o to pytałem, więc tutaj umywam ręce.
W łóżku, fizycznie mnie cholernie pociąga ale co z tego. Bez sensu jest sam Eros dla mnie, a dla niej wszystko.
Także Valkiria to jest jakieś wyjście ale ja chce dociec prawdy, bo nie rozumiem dlaczego ona mówi, że przy niej inaczej się zachowuję, jestem inny, "tak jakbym ją kochał" (ona pewnie też to ciągnie dalej, żebym to w sobie odnalazł). Ostatnio mówiła, że nie potrafię wyrażać uczuć, nazywać ich i czuć przez to, że jestem DDA (Dorosłe Dziecko Alkoholików). Fakt jest faktem: jestem nim, ale nie mam zielonego pojęcia jak było w dzieciństwie oraz czy dom aż tak na mnie wpłynął. To pozostanie niewyjaśnione, ale coś w tym może być, bo dlaczego jestem inny przy niej? Odpowie mi ktoś na to?
Mogę jeszcze powiedzieć, że ostatnio rodzinka wkręcała mi ADD (pohodna ADHD tylko bez "H" :D) przez to, że np. nie chciałem się spotykać z rodziną, że wolę sam sobie zamulać z moimi rzeczami, stylem życia, że nie potrzebuję rozmów, obecności innych. No pozostawię to bez komentarza, bo to jest śmieszne.

Ls... napisal(a):Może jesteś gejem...

Nie, nie jestem. Brrrr aż ciarki przechodzą na samą taką myśl.. weeź brr.

muslina napisal(a):Ja myślę, że za bardzo się zastanawiasz nad tym. Związek to wzajemne wsparcie, szanowanie się nawzajem. To spędzanie razem czasu, podzielenie się problemem, pomoc zarówno w prostych rzeczach jak i w tych większych. To wzajemne zrozumienie. To takie coś, gdzie Ci serducho mocniej bije na widok tej jednej konkretnej osoby ;)
Ktoś kiedyś powiedział, że jeśli zastanawiasz się czy kogoś kochasz- to znaczy, że tego nie robisz.

Może pojechałam tu jakimś patosem, ale uważam, że jeśli tego nie czujesz, to po prostu jej nie kochasz. Jeśli nie kochasz, to nie będziesz potrafił sobie odpowiedzieć na to pytanie "po co mi ona". Po nic. Ona nie ma być od prania, gotowania i rodzenia dzieci w przyszłości, tak jak Ty nie masz być przytulanką czy naprawiaczem kranów. Ona nie ma być od tego, żebyś miał kogo przelecieć, a Ty nie od tego, żeby ona się miała komu wypłakać. Po prostu. Tu się nie zadaje pytań, tylko się wie i czuje ;)

Może nie jesteś gotowy na związek, może nigdy nie będziesz. Jeśli Ci to nie potrzebne, to nie marnuj jej uczucia, tylko pozwól jej być szczęśliwą z kimś innym. Bo nawet jeśli teraz jest z Tobą, to za jakiś czas poczuje że Ci na niej nie zależy i ją skrzywdzisz. Chociaż tyle dla niej zrób ;)


Za bardzo się zastanawiam? Jak mam się zastanawiać jak nic z tego wszystkiego nie wiem?

Wzajemne wsparcie, szanowanie się nawzajem, spędzanie razem czasu, dzielenie się problemem, pomoc, zrozumienie - to brzmi jak jakaś recepta dla kogoś, kto jest niezdolny do życia, nie radzi sobie z nim i potrzebuje przelać połowę na drugiego człowieka bo ma wtedy lżej, hahah.
Z tego wszystkiego to mi by pasowało zrozumienie tylko przez to, że jestem bardzo specyficznym i odmiennym człowiekiem niż wiele samców naszej populacji ale bez tego też da się obejść, a zwłaszcza bez zrozumienia tylko jednej osoby.

..to znaczy, że tego nie robisz.. - To odpowiedz mi na to, o co pytałem wcześniej: Dlaczego przy niej zachowuję się jakbym ją kochał i ona to widzi?

Muslina, masz ciekawe pojmowanie mężczyzn i kobiet (pranie, gotowanie, rodzenie dzieci, przytulanka, naprawiacz kranów, ktoś do przelecenia, ktoś do wypłakania). Wybacz ale śmieszy mnie to. Ja we wszystkim mierzę wyżej, więc o takich rzeczach nie warto rozmawiać, bo to jakieś wypadkowe codzienności małżeńskiej/związkowej. Heh aż się zaśmiałem.
Jeśli nie kocham, to nie odpowiem sobie na to pytanie "po co mi ona?". Być może, ale ja w dalszym ciągu nie wiem czy kocham, bo (po raz kolejny powiem) dlaczego przy niej jestem inny?
Może nie jestem gotowy na związek... Ja rzekłbym, że może jest mi on niepotrzebny jak właśnie piszesz dalej. I dlaczego ja mam jej pozwolić być szczęśliwą z kim innym? To mnie właśnie w związkach dziwi.Tu chyba nikt nikogo nie trzyma, to powinny być decyzje obu stron tak? Jedyna, legalna, społecznie przyjęta forma więzienia - związek.
Za jakiś czas poczuje, że mi na niej nie zależy i ją skrzywdzę... Powtórzę: Ona decyduje się na podjęcie ryzyka i ja też decyduję się je podjąć (by szukać pozytywów z związku) tak długo jak ona będzie chciała je podejmować.

err napisal(a):zagubiony3 napisał/a:
Ja bym to rozwinął tak: po co mi potrzebna ta istota jak nic od niej nie potrzebuję.
bardzo dobre rozwinięcie ale dotyczące tylko Ciebie a nie mężczyzn.
A więc po co Ci ona?
po co z nią jesteś?
boisz się być sam?
Cytat:
Szacunek kogoś, jeszcze jednej kobiety.... hmm po co mi to?
nie chcesz być szanowany?
nie lubisz być szanowany?
ciekawy jesteś :)
zagubiony3 napisał/a:
A co do różnic między płciami, to studiowałem temat i poszedłem do wniosków, że milion razy bardziej wolę być racjonalnym facetem niż emocjonalną kobietą.
wow!
cóż za wnioski!
teraz jeszcze spróbuj to wcielić w życie.
zagubiony3 napisał/a:
Zaraz pewnie tu wyjdę na egotycznego samoluba
raczej na geja albo idiotę.

Dlaczego tak strasznie chcesz nam wmówić, że nie jesteś kobietą?
my wiemy, że nią nie jesteś, to NORMALNE że masz inne potrzeby. Żaden normalny, zdrowy facet nie będzie oczekiwał od kobiety przede wszystkim bezpieczeństwa i głębokich rozmów emocjonalnych. Nie będzie tego stawiał na pierwszym miejscu.

Nadal myślę, że Ty po prostu nie znasz różnic między płciami i jakimś cudem dziwisz się, że nie oczekujesz od kobiety tego czego ona oczekuje od Ciebie. To nie tak zagubiony3.
BTW, świetny nick ;)

Może porozmawiaj o tym na żywo z jakimiś facetami - kolegami/braćmi/ojcem...

Tak, masz rację, że rozwinięcie dotyczące mnie. Przecież nie będę się wypowiadał za innych i generalizował przez swój pryzmat. Poza tym każdy ma co innego w głowie.
Po co mi ona? - Nie wiem.
Po co z nią jestem? - Na to już odpowiedziałem: podejmujemy ryzyko, ja szukam tego czegoś, ona pewnie chce czekać i ryzykować.

Boisz się być sam? - Hahahah, nie, nie boję się być sam. Całe życie byłem i pewnie nie bez powodu. Jestem samotnikiem, uwielbiam to i mam w tym spełnienie. Pewnie teraz polecą osądy, że skoro tak jest to po co to wszystko? Pewnego razu pomyślałem sobie, że chciałbym doświadczyć miłości, zobaczyć co to jest. Doświadczyć jak to jest być w związku. Po jakimś czasie pooof! Dostrzałem strzałą prosto w serce i od wspólnego pierwszego wejrzenia coś się zadziało. Trwało to jakiś czas, aż w końcu nie wytrzymałem i wybuchnąłem. Wtedy nastąpił pierwszy kryzys. Wyrzuciłem wszystko co mi się nie podoba w związku. Zabieranie zbyt dużej ilości czasu na "MY" "NAS", ciągłe poświęcanie się, sztuka kompromisów. Być może za mało z tego wszystkiego miałem dla siebie, jeśli w ogóle cokolwiek, podczas gdy ona pewnie jak do teraz wiele.

Nie lubisz/chcesz być szanowany?
Ależ owszem, czemu by nie, ale nie widzę w szacunku od jednej osoby, kobiety, jakiegoś szczęścia. Znam swoją wartość i to mi wystarczy. Daję również innym o niej znać ale nie muszą mnie wielbić za to, aczkolwiek respekt pewnie w jakiś sposób głaszcze po główce ludzkie ego.

Haha, dobre err. Wcielam w życie: jestem.

Trzeci raz wychodzę na geja hahahah.

Idiota. Zgodzę się jeśli byłoby to tak samo ironiczne jak tytuł powieści "Idiota" Fiodora Dostojewskiego, w której to prawdziwie dobry i czysty człowiek jest uznawany za idiotę :D.

Ja wam wmawiam, że nie jestem kobietą? Aha. Może masz takie wrażenie po moich reakcjach na kobiece potrzeby, bo są dla mnie dziwne i śmieszne i ciekawe, że w takich znajdujecie dopełnienie własnego istnienia. Ale ok, nie jestem kobietą, nie muszę tego rozumieć.

To nie tak, że nie znam różnic między płciami i dziwię się, że nie oczekuję od kobiety tego co ona ode mnie. Śmieszne by to było i niedorzeczne, gdybym tak uważał. Bardziej skłonny jestem powiedzieć, że nie rozumiem czym kobieta może dopełnić mi życie. Co może być wynioślejszego od negatywów, które widzę, co pozwoliłoby na zepchnięcie ich na bok?

Dzięki za nick ;].

jarekbe napisal(a):Mnie związek daje przede wszystkim dużo szczęścia, radości czy jak to tam nazwać. Jest mi po prostu dobrze z moją narzeczoną :) czuje się spełniony jako facet, który daje swojej kobiecie poczucie bezpieczeństwa. to napawa dumą. czuję się też potrzebny - a to ważne dla każdego człowieka :)


O, pierwszy facet i od razu subiektywne konkrety jak to na facetów przystało.
Masz spełnienie i czujesz się dumny przez to, że dajesz kobiecie poczucie bezpieczeństwa i przez to, że jesteś jej potrzebny.
Czyli bez związku źle ci z tym, że nie czujesz się potrzebny innej, jednej osobie, czy tak Jarek? Jeśli tak to dlaczego?
Czemu jesteś dumny z tego, że komuś zapewniasz bezpieczeństwo? Jeśli go nie zapewniasz, to czujesz się źle? Czegoś ci wtedy brakuje? Masz potrzebę bycia potrzebnym, czy tak? Wtedy jesteś zadowolony bo komuś jesteś potrzebny w życiu?

Btw. Awolnation - Sail. Tekst tej piosenki uwielbiam, bo ciekawie mnie odzwierciedla.
napisał/a: errr 2015-05-26 17:32
napisal(a):Tak, masz rację, że rozwinięcie dotyczące mnie. Przecież nie będę się wypowiadał za innych i generalizował przez swój pryzmat. Poza tym każdy ma co innego w głowie.
otóż to. Skąd więc ten wątek?
skąd mamy wiedzieć co Twoja kobieta ma Tobie dać?
zagubiony3 napisal(a):Wtedy nastąpił pierwszy kryzys.
dlaczego wtedy tego nie skończyłeś?
i dlaczego nadal to ciągniesz?
zagubiony3 napisal(a):Ależ owszem, czemu by nie, ale nie widzę w szacunku od jednej osoby, kobiety, jakiegoś szczęścia.
a nieszczęście z powodu braku szacunku widzisz?
np braku uszanowania Twoich potrzeb? za dużo "MY", za dużo kompromisów, za dużo poświęcania się dla związku, za dużo emocjonalnego gderania i co tam jeszcze wymieniłeś.
zagubiony3 napisal(a):Może masz takie wrażenie po moich reakcjach na kobiece potrzeby, bo są dla mnie dziwne i śmieszne i ciekawe
nie, nie dlatego mam takie wrażenie.
Mam je ponieważ tłumaczysz się, że potrzeby kobiet są Ci obce, że ich nie rozumiesz i chcesz czegoś innego.
Dziwne by było, gdybyś jako mężczyzna oczekiwał od związku tego samego co kobieta, gdybyś się zachowywał jak przeciętna kobieta (np. dużo mówił żeby sobie pomówić niekoniecznie oczekując rady (co przedstawiasz nam tu jako wielkie odkrycie)) i parę innych. Nie musisz nam tego tłumaczyć, forumowicze naprawdę rozumieją, że nie chcesz od kobiety np poczucia bezpieczeństwa bo jako mężczyzna powinieneś jej to zapewnić. Rozumiesz? Mężczyzna uzupełnia kobietę i na odwrót.
zagubiony3 napisal(a):Co może być wynioślejszego od negatywów, które widzę, co pozwoliłoby na zepchnięcie ich na bok?
tylko Ty potrafisz odpowiedzieć na to pytanie bo "każdy ma co innego w głowie" ;)
My możemy Ci tylko podpowiadać. Prędzej czy później sam to odkryjesz, wiadomo, że jako DDA może Ci nad tym zejść dłużej, duuuuużo dłużej ale kiedy już przestaniesz być z kobietą ze strachu przed samotnością czy wstydu przed znajomymi a zaczniesz z miłości to będziesz wiedział po co Ci kobieta.
Być może do niczego, być może tylko do tego byś miał kogo uczynić szczęśliwą dzieląc się swym męstwem, odwagą, wrażliwością, mądrością...