Co o tym wszystkim myslec...?

napisał/a: fanaberia7 2015-08-29 23:18
Witam,

postanowilam napisac na forum, bo szczerze mowiac jestem strasznie zagubiona w zwiazku z pewna sytuacja, ktora ciagle ma miejsce... Moze ktos z Was bedzie umial mi doradzic.

Otoz, w listopadzie ubieglego roku, na jednym z portali spolecznosciowych zagadnal do mnie mezczyzna. Z poczatku nie bardzo chcialam wdawac sie w dyskusje, wiec odp cos na tzw " odczep sie", nastepnego dnia ow mezczyzna zagadnal raz jeszcze i tak sie zaczelo... okazalo sie, ze jestemy w podobnym wieku, dzieli nas jednak kraj, on z Wloch. Co mnie zaskoczylo, nie podrywal mnie nachalnie, nic z tych rzeczy. Ot zapytal jak mi mija dzien, jaka muzyke lubie, jak lubie spedzac czas etc. Z dnia na dzien zaczelam sie lapac na tym, ze czekalam na wiadomosci od niego. Dlugo czekac nie musialam, pisal kazdego dnia, kilka razy dziennie. Dawal mi jasno do zrozumienia, ze mnie lubi a moze i cos wiecej. Jednak gdy tylko bardziej sie otworzyl zaraz po tym wycofywal sie. Zastanawialm sie co jest grane. Ktoregos dnia zapytalam wprost czy kogos ma, odparl, ze i owszem , ale jak to ujal " nic powaznego". Pomyslalam ok czas sie wycofac, jest zajety, dobrze sie rozmawialo czas to skonczyc ( dodam, ze przyznal sie , ze kogos ma po 3 miesiacach naszej pisaniny, mowiac szczerze zdazylam sie nim zauroczyc) No, ale coz pomyslalam, to by bylo zbyt piekne. Dalam mu jasno do zrozumienia, ze nic ponad przyjazn miedzy nami byc nie moze. Bylo mi bardzo smutno i przykro, czulam sie troche oszukana. Dni mijaly, chcialam nabrac dystansu i zwyczajnie o nim zapomniec co nie bylo latwe, pisal do mnie dzien w dzien. Jednak mimo wszystko udalo nam sie pozostac w przyjacielskich ( jak mi sie zdawalo) relacjach.

W lutym br. poprosil mnie o przysluge, czy moglabym wyslac mu z Polski jedna rzecz. Nie widzialam w tym problemu, wiec zgodzialm sie mu zdobyc to na czym mu zalezalo, po wysylce od razu zwrocil mi pieniadze. Mozna by powiedziec przyjazn kwitla. Jednak o jego zwiazku nie slyszalam slowa, widzialam wyraznie, ze on chcialby wrocic do relacji z poczatku naszej znajomosci, lecz ja uznalam, ze to nie jest dobry pomysl. Az ktoregos dnia odezwal sie jakis przybity, zapytalam co sie stalo, odparl, ze dowiedzial sie, ze jego dziewczyna go zdradza i ze to koniec. Pomyslalam hmm jakby nie bylo sam szukal nie wiadomo czego np; zagadujac mnie, ale po namysle stwierdzilam, ze " lezacego sie nie kopie" odpuscilam tego typu uwagi. Czy liczylam, ze moze teraz, cos? Owszem. Do czasu. Kiedy zaczal mowic mi , ze tak mu ciezko, ze go oszukala, zrozumialam, ze najwyrazniej ja kochal a ja to pewnie odskocznia i nic wiecej, kolejny cios. Uznalam, ze tym razem ucinam z nim wszelkie kontakty, ze mam dosc. Wyjechalam, chcialam sie zresetowac, uciac kontakt, on pisal, nie chcialam byc niegrzeczna wiec odp, ale bardzo rzadko. Nie zalezalo mi juz na tym co on sobie pomysli, szczerze mialam go dosc i tej karuzeli jaka mi fundowal. I rzeczywiscie kontakt oslabl, w lipcu br przypadly moje urodziny, odezwal sie z zyczeniami. Podziekowalam i tyle. Ciagle bylam za granica, on pisal dalej.

Po powrocie do domu, znalazlam w skrzynce awizo. Troche sie zdziwilam co to moze byc, poszlam na poczte odebrac przesylke okazlo sie , ze to jakies wielkie pudlo, pomyslalam to jakas pomylka. Szybko okazalo sie, ze jednak nie. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu to byla urodzinowa przesylka od niego...rozpakowalam w domu pudlo, bylo tam mnostwo roznych rzeczy w tym list opisujacy to jaka jestem wyjatkowa. No przyslowiowa kopara mi opadla. Nigdy w zyciu nic podobnego mnie nie spotkalo. Bylam w szoku. Odezwalam sie by mu podziekowac, on byl przeszesliwy, ze przesylke otrzymalam. I tak wrocilismy do kontaktu, ja uznalam musi mu zalezec, przyjaciolki , ze tak daj mu szanse to music byc cos wiecej. Uznalam ok. Kilka dni bylo super, powaznie myslalam, ze tak to jest ten moment. Cos z tego bedzie. do czasu... pewnego dnia zobaczylam, ze zostal otagowany na jakims zdjeciu, wiadomo ze kliknelam , okazalo sie ze jest na jakims festiwalu ze swoja eks... rece mi opadly, bylam wsciekla. Nie odezwalam sie 2 dni , on pisal, w koncu nie wytrzymalam wygarnelam mu, ze co on sobie mysli co to ma znaczyc, czuje sie jak kretynka, kogo on ze mnie robi. Dlaczego tak ze mna pogrywa, ze nie chce tego prezentu niech wreczy go jej, ona na to zasluguje ( prezent byl dosc kosztowny...) odp natychmiast, ze to tylko fetsiwal, ze maja wspolnych znajomych i nie sa razem. Zaczal sie rozpiysywac jaka jestem wyjatkowa, ze nigdy nikogo takiego jak ja nie spotkal, i ze nie wrocil do niej i musze mu uwierzyc. odp po 2 dniach, calkowicie bezsilna. Nie chcialam wierzyc juz w ani jedno jego slowo. Mialam dosc. Po tej sytuacji nasze relacje znowu ochlodzily sie, on pisze , znowu chce wrocic do tego co bylo, ja juz zwyczajnie sie boje, meczy mnie to, to juz trwa od listopada, zapytanie go wprost czego on chce odpada. Nie zdobede sie na to. Czy ktos moze mi doradzic co poczac w takiej sytuacji, z jednej strony chce to zakonczyc na dobre a z drugiej zdazylam sie mocno zaangazowac emocjonalnie, co robic jak to wszytsko odczytac? Jak byscie postapili na moim miejscu?
napisał/a: kasiasze 2015-08-29 23:41
fanaberia7, ile Ty masz lat?
Czy Ty widziałaś go na żywo??
napisał/a: fanaberia7 2015-08-29 23:44
kasiasze napisal(a):fanaberia7, ile Ty masz lat?
Czy Ty widziałaś go na żywo??


Nie, nigdy sie nie spotkalismy na zywo, rozmawialismy na skypie, to tyle... jestem szczerze zagubiona, nie wiem czy powinnam o nim zapomniec czy jednak dac kolejna szanse... on nigdy wprost nie wyjawil mi swoich uczuc..
napisał/a: kasiasze 2015-08-30 10:31
fanaberia7, jak można zaangażować się w faceta nie widząc go? Dlatego pytałam o wiek ...