dlaczego trafiam na takie osoby?

napisał/a: lolarun 2016-02-09 14:39
Cześć,
chciałabym rozpocząć dyskusję i może znajdę w Waszych postach odpowiedź na dręczące mnie pytanie.
Jestem osobą można powiedzieć z dobrego domu, mam 25 lat- jeszcze studiuję, pracuję na zlecenia, nie mam stałej pracy. Nadal mieszkam z rodzicami co jednak nie wiąże się z żadną kontrolą, bo mogę robić to co chcę i jak chcę- rodzice nigdy nie mieli do mnie żadnych pretensji- sami są luźni i zapraszają znajomych.

Od zawsze byłam miła do ludzi, do kolegów i koleżanek. Jestem ładną, atrakcyjną dziewczyną. Widziałam już w liceum że podobam się kolegom, ale jednak byłam zbyt nieśmiała by sama robić te pierwsze kroki. Problem wynika z tego, że całe życie- do liceum byłam gruba i miałam niską samoocenę- ludzie ogbgadywali mnie. Jednak kiedy schudłam naturalnie, kiedy się wyrobiłam - miałam powodzenie, z którym nie mogłam chyba sobie poradzić.
Wpadłam w wir imprezowania, przygodnego seksu, ale nigdy nie opuszczałam się w nauce, w obowiązkach.
W życiu byłam tylko w jednym normalnym ok 8 miesięcznym związku pod koniec liceum. Później albo wolałam być sama , albo platonicznie się kochałam w kimś, albo ktoś wkładał mnie do friendzone. Lub tak jak powiedziałam- przygodny seks. Jakbym nie potrafiła zainteresować swoją osobą żadnego faceta .
Mimo, że mam dużo zainteresowań, lubię ostatnio siebie coraz bardziej.

Problem jest taki, że przez taki mój depresyjny okres ok 2-3 lata temu zbliżyłam się właśnie do pewnych grup znajomych, imprezowych. Odnowiłam kontakty z moimi koleżankami z liceum, które po skończeniu studiów zaczęły ciągle imprezować.
Od tamtych lat - od 2-3 lat mam dwie koleżanki, każda z innych grup znajomych. I ostatnio zaczęłam się zastanawiać i analizować, że one są takie same. I nie wiem dlaczego ja przyciągam takie osoby....

Obydwie mają grupę znajomych pełną chłopaków, są koleżaneczkami, miały imprezowach chłopaków, związki same dla seksu nie są dla nich obce, ostatnio stwierdziłam, że są manipulantkami, zazdrośnicami. To jak traktują kolegów, facetów jest straszne. Problem w tym, że dopiero dodatrło do mnie to kilka tygodni temu, po wielu latach mówienia o sobie, poznawania się nawzajem.
Od tych 2-3 lat obydwie były w 2 związkach. Ja zawsze byłam tą która nikogo nie miała, obserwator. Zawsze pomagałam, wysłuchałam. JEDNAK kiedy ktoś z ich grupy znajomych mnie podrywał- one stawały na baczności.

Koleżanka z 1 grupy aby podbudować sobie samoocenę 'friendzonuje' kolegę. Pamietam jak w lipcu na wakacjach flirtowała z nim na wyjeździe- on się zauroczył, ona specjalnie nic nie chciała. A kiedy on sobie kogoś znalazł, ona jakoś tak kręciła że on nikogo nie ma oprócz niej- koleżanki, przyjaciółki. Sama mi powiedziała, że jest zazdrosna o niego mimo, że nic od niego nie chce. WTF nie wiem czy ja żyję na innej planecie czy teraz tak się robi w relacjach dm.

Druga koleżanka z drugiej grupy widziałą ze rok temu jej kolega mnie podrywał. Flirtowaliśmy, ja byłam na tak. Mimo, że on jest imprezowiczem, jest bardzo ogarnięty, pochodzi z dobrego domu, ma już firmę, ogarnia życie, pracuje na siebie i imprezuje. Za kazdym razem kiedy się spotykaliśmy ( a ona miala na oku innego faceta, z ktorym jest do dzisiaj) odsuwala go ode mnie, przeszkadzała nam w rozmowach, tak jakby nie chciala abysmy rozmawiali, przebywali razem. Zawsze byla tą 3cią kiedy my bylismy blisko siebie.
A sama na naszych oczach kiedys w klubie poderwała swojego obecnego chlopaka i z nim jest do dzis. Po pewnej imprezie między mną a tym kolegą coś było. Długo meandrowaliśmy z kilkanaście tygodni, od chęci bycia razem po jakieś totalne nieporozumienie. Oczywiście nic z tego nie wyszło- ja lamentowałam dlugo bo myslalam, ze lubi mnie inaczje niz tylko jak 'kogos na chwilę'. Ale on zaczął się dziwnie zachowywać, jakby w gl nie chciał mnie znać, jakby odwracał się ode mnie, olewał. Odpuściłam. Minęło kilka miesięcy. jest normalnie. Na imprezach znowu ona z nim ciagle mimo, zę ma faceta. Całuje go po szyi bierze pod reke mimo, ze on podrywa inne dziewczyny. Kiedy on z kimś tanczy ona jest tą 3cią zawsze. Teraz jestem na pozycji obserwatora więc widze.

Problem w tym, że nie wiem dlaczego przyciągam takie koleżanki. TAKIE w znaczeniu, otoczone samymi facetami w grupie, pierwsze do picia, imprezowania i palenia. Friendaski chłopaków z grupy, wiedzące wszystko o każdym w grupie, ciekawskie. A z drugiej strony bezczelne, chamskie dopinające swojego celu, jakby nie chcące aby ktoś wszedł na ich terytorium, mimo, że mają dużo znajomych, przyjaciół. Tak jakbym ja była dla nich zagrożeniem. To mi się zdarza 2 raz w życiu taka sytuacja wlasnei z 2 osobami z 2 różnych grup znajomych. Kiedy zaczynam z kims flirtowac a ktos się wtrąca, jakby pies ogrodnika?

Z czego to wynika? Z tego, ze ja te dziewczyny znam od wielu lat i znają mnie na wylot? Z tego ze ja moze jestem lagodniejsza od nich, milsza, cieplejsza, nie jaram tyle i nie piję? i dlatego ich koledzy się mna interesują? A one są zazdrosne? Nie rozumiem tego.

Nie jestem alfą i omegą. Popełniam błędy, nie jestem perfekcjonistką, mozna powiedzieć że jestem uroczym nieogarem. Ale zawsze jakoś udaje się mi być miłą, koleżeńską. Głupio się czuję, bo czasem mam wrażenie, że faceci mnie lubią a zostają omotani przez swoje idiotki kolezanki, które im coś o mnie mówią.


Ja nie jestem osobą która podrywa facetó. Oczywiście kiedy widzę zainteresowanie- działam, ale nie nachalnie. Moi inni znajomi i znajome mówią, że nienawidzą lasek , które wpychają się w związki jak facet nie chce. Które są zbyt przyjacielskie do każdego. Ja wlasnei pilnuję swojej prywatności bardzo wnikliwie. Ludzie mnie znają ale nie na tyle aby od 1 czy 2 spotkania znali mnie na wylot.

A widzę, ze przegrywam z dziewczynami, które są bardziej otwarte, bardziej rozrywkowe, nie mające skrupułów. Które same uganiają się za facetami, które robią nadzieję im a też pierwsze rzucają tylko aby z kimś być, pobawić się.

Wiec dlaczego ja przyciągam takie koleżanki??? Dlaczego w ostatnich 2-3 latach przyciągnęłam takie osoby do mojego zycia . I schemat znajomych i tych grup się powtarza?

Dlaczego napisałam o tych koleżankach? Mam dwie młodsze siostry. Jedna z nich zaczeła z kimś się spotykać w sierpniu. Było ok przez 2 miesiące, później totalne olanie ze strony chłopaka- nie wiedziała dlaczego. Niedawno dowiedziała się, że jej koleżanka, a przyjaciółka jej chłopaka nagadała mu o niej. Żeby się lepiej z nią nie zadawał, żeby lepiej z nim nią nie przebywał, aby nie namącił jej w głowie.
Do tej pory moja siostra i on się spotykają. Ale to było trudne dla niej bo widziała, że chłopak jest pod wpływem koleżanki. I po tej sytuacji stwierdziłam, że to nie jest tak, że jak chłopak chce to poderwie dziewczynę czy ją pozna. Jest wiele przeszkód na drodze aby ktoś kogoś poznał- takie koleżanki także. Jka się od nich uwolnić? Jeśli np w grupach jestem z nimi kojarzona jako koleżanka X , która poznała mnie za całą grupa?




L
napisał/a: dkmp5 2016-02-09 15:13
No wiesz :P najprościej to przestań się z nimi zadawać przestań do nich wychodzić :P i znajdź kogoś innego . A to co tu napisałaś dalej utwierdza mnie że kobiety są wobec siebie strasznie zawistne :P .
napisał/a: lolarun 2016-02-09 15:25
dkmp5 - ja już pisałam o niej kiedyś w poście pół roku temu. ale jakby nadal miałam nadzieję, że się mylę.
ale dopiero sytuacje z koleżanką z innej grupy i ten sam schemat przekonały mnie do tego, że mam rację i widzę, że coś jest nie ta.

ja tak robię- przestaję się z nimi zadawać. problem w tym, że kiedy do niej się nie odzywam czy kiedy ja 'uciekam' ona zaczyna mnie 'gonić' i na facebook zaczyna do mnie pisać i wypytywać i zaczyna się ze mną umawiać na piwo, organizuje spotkania ze znajomymi. wiesz o co chodzi. jakby nie dała mi szansy 'uciec' od niej.

i to też robi ta 1 znajoma.

mimo, ze ja np nie pisze, nie kontaktuję się już :)

ja nie wiedziałam, że takie są kobiety. mimo, że sama jestem kobietą. zawsze od liceum trafiałam na ludzi w miarę okej. do tej pory mam swoją grupę znajomych i ludzi , którzy są do siebie naprawdę fair. i chyba po prostu miałam takie wielkie szczęście z nimi.
az tymi dodatkowymi grupami i koleżąnkami? nie wiem sama dlaczego onis ię tak zachowują.
czasem mam wrażenie, że ludzie nie mogą życ swoim życiem tylko jakby kisić się w grupie. i że muszą jakby podejmować wspolne decyzje.
napisał/a: dkmp5 2016-02-09 17:40
No musisz zrobić to bezwzględnie się odciąć i już :)
napisał/a: e-Lena 2016-02-09 18:47
Twoje pytanie:
napisal(a):nie wiem dlaczego przyciągam takie koleżanki. TAKIE w znaczeniu, otoczone samymi facetami w grupie, pierwsze do picia, imprezowania i palenia.

Twoja (własna) odpowiedź:
napisal(a):Wpadłam w wir imprezowania, przygodnego seksu

oraz
napisal(a): przez taki mój depresyjny okres ok 2-3 lata temu zbliżyłam się właśnie do pewnych grup znajomych, imprezowych. Odnowiłam kontakty z moimi koleżankami z liceum, które po skończeniu studiów zaczęły ciągle imprezować

Jak to mówią - "ciągnie swój do swego" oraz "jest popyt - jest podaż". Chciałaś przygodnego seksu, to go znalazłaś w odpowiednim otoczeniu. Trudno oczekiwać, że laski z podrzędnych dyskotek ubiorą habity, bo i po co miałyby to robić?

Dziwię się, że mówisz o schemacie i jakiejś klątwie, przytaczając przykład 2 (słownie DWÓCH) toksycznych dziewczyn, wybijających się z większej liczby Twoich znajomych (najwyraźniej "normalnych").

A co do facetów rezygnujących ze znajomości pod wpływem machlojek osób postronnych - trzeba być skończonym przegrywem, żeby ufać "przyjaciółce" jawnie lecącej na trzy fronty i uchlewającej się do nieprzytomności. Możesz więc sobie pogratulować - dzięki swojej koleżance uniknęłaś bliskiej relacji z umysłowo ubezwłasnowolnionym kolesiem. Facet z głową na karku myśli samodzielnie i nie daje sobą manipulować i ewentualne wątpliwości rozstrzyga w bezpośredniej rozmowie z osobą, której dotyczą plotki.

Strzelam, że mentalnie ciągle jesteś wesołą grubaską i chcesz sobie wyrównać jakieś deficyty. Stąd WYBIERASZ sobie takie, a nie inne towarzystwo. Jeżeli czujesz, że imprezy nie są Twoim żywiołem, to z nich zrezygnuj i otocz się ludźmi, którym niczego nie będziesz musiała udowadniać. Nie ma innej możliwości.
napisał/a: lolarun 2016-02-10 10:06
nie, to nie jest tak, że to jest jakaś grupa dyskotekowo imprezowa.

to są ludzie na studiach, po studiach, którzy pracują,a le też dużo imprezują aby odreagować.
ja nigdy nie imprezowałam tyle, nie piłam i nie paliłam,bo dla mnie to nie jest oznaką dorosłości tylko w pewnym sensie zagubienia w życiu. ( kiedy ktoś ma dużo kasy i może sobie na wszystko pozwolić).

nie chcę uogólniać, bo w tym kręgu jest bardzo dużo różnych osób.
może napisałam o nich jako o osobach z podmiejskich dyskotek i klubów z muzyką disco techno.
wlaśnie nie. mieszkamy w dużym mieście, chodzimy na te same wydarzenia, imprezy.
ja ich poznałam tylko od strony imprezowej. niestety. i może dlatego tak uogólniałam.


po prostu wydaje mi sie, że ja inaczje zostałam wychowana, trochę głupio mi było chodzić i spotykać tych ludzi tylko na imprezach. fajnie jest poznać kogoś w codziennych sytuacjach a nie tylko wieczorami. długo zajęło mi aby zmienić myślenie o kilku osobach- które własnie znałam z imprez, myślałam, że są tacy a tacy a po roku rozmawiania i poznawania sie okazało się, że są normalni...

nie wiem czy ten facet zrezygnował ze znajomości ze mną. to raczej ja odpuściłam go sobie, bo nie chciałam aby ktokolwiek wpływał na moją samoocenę odwracaniem się plecami, olewaniem mnie- nie wiem czy on tak sie zawsze zachowuje czy po prostu zwykle bywa pijany albo zjarany na imprezach i nie kontroluje tych zachowań.
nie jestem mega luźna w takich sytuacjach, ponieważ widzę jak traktowane są inne znajome, koleżanki, które np śpią z kilkoma chłopakami z tej samej grupy. nawet by mi przez głowę nie przeszło aby w takiej grupie się póżniej pokazać, albo w ogóle sypiać z kolegą...

dlatego też postanowiłam zmienić towarzystwo. ale widzę, że czasem się nie da.
widzę, że ta koleżanka gloryfikuje tego chłopaka. kiedy był poza miastem na kilka miesięcy w pracy- wychodziła z nami na spotkania, ogranizowała wszystko. a kiedy wrócił ciągle z nim pisze i o nim mówi i się spotykają we trójkę z jej facetem.

nie wiem nie ogarniam. to jak się zachowywała w stosunku do niego na ostatniej imprezie dało mi dużo do namysłu. dobrze, że byłam tam z koleżanką, bo ona też widziała jej zachowanie. nie wkręcałam sobie niczego...

pamiętam jak po tych naszych spotkaniach pół roku temu ona tak była ciekawska, tak mi ciągle pisała o nim wypytywała się o niego. pamiętam, że tak się wtrącała w to i wypytywała mnie co ja chcę od niego- do tej pory nie wiem po co. za każdym razem kiedy mieliśmy iść na imprezę- ubiegała mnie i zabierała go pierwsza ze znajomymi na bifory.....

jestem bardzo zdziwiona jej zachowanie,. nigdy wczesniej nie spotkałam się z tym. w grupie kiedy była singielką musiała mieć atencję każdego. tańczyła w kółeczku, siedzaiła na krześle a na około jej 'rycerze'.
napisał/a: errr 2016-02-10 20:36
lolarun napisal(a):ok 2-3 lata temu zbliżyłam się właśnie do pewnych grup znajomych, imprezowych. Odnowiłam kontakty z moimi koleżankami z liceum
a nie
lolarun napisal(a): nie wiem dlaczego przyciągam takie koleżanki.

Nie Ty przyciągasz, to one przyciągają Ciebie.
lolarun napisal(a):jakby nie dała mi szansy 'uciec' od niej.

Zmusza Cię do pójścia z nią na piwo? do rozmów? spotkań?
To Ty się na to godzisz.
Dobrowolnie.
napisal(a):ja nie wiedziałam, że takie są kobiety.
hehe, trochę dziwnie to brzmi przy wcześniejszym
lolarun napisal(a):Wpadłam w wir imprezowania, przygodnego seksu
lolarun napisal(a):czasem mam wrażenie, że ludzie nie mogą życ swoim życiem tylko jakby kisić się w grupie. i że muszą jakby podejmować wspolne decyzje.
przemyśl sobie dobrze tą wypowiedź. To Ty jesteś takim człowiekiem.
lolarun napisal(a):ale widzę, że czasem się nie da.
da się. Trzeba tylko chcieć.
lolarun, piszesz o koleżankach ale ja tu widzę opis Twojej osoby. Krytykujesz siebie.
napisał/a: Valkiria_ 2016-02-11 08:36
Chciałam wczoraj napisać dokładnie to samo co errr napisała, ale zrezygnowałam w obawie, że autorka i tak by tego nie zrozumiała. Że koniec końców problem leży w niej samej...
napisał/a: lolarun 2016-02-15 12:09
wiecie co? macie rację.
ostatnio znowu myślałam i po prostu stwierdziłam, że to ja muszę się zmienić i nie powinno mnie obchodzić zachowanie jakiejś laski.
możliwe, że ona jest bardziej dorosła i doświadczona ode mnie i ma inne życie.
możliwe że po prostu jest egoistycznie nastawiona itp. robi swoje jest zaborcza.

a ja własnie jakbym ciągle czekała w miejscu na okazję, jakbym nie mogłą podjąć akcji, a ona podejmuje.

dlatego zmieniam to w sobie.

dzięki za rady i krytykę.

nie obrażam się, nic w ten deseń po prostu pracuję nad sobą. nie mogę stać się bezwzględną suk***ą ale też nie mogę być bierna jak teraz i ciągle lamentować. dzięki!

xx