Domowa Dyscyplina (Domestic Discipline)

napisał/a: Annie 2014-09-07 18:32
Moi mili

przez przypadek wpadłam dziś na temat Domowej Dyscypliny - czyli sposobu "wychowana" kobiety przez stosowanie przemocy - czyli bicia kobiety alimentacyjnie - żeby wiedziała, kto jest "szefem" w związku oraz bicia prewencyjnie czyli uwaga!! : bicia aby kobieta nie zachował się źle w danej sytuacji. (Przykład: kobieta będąc raz na imprezie upiła się. Nie spodobało się to mężczyźnie, więc po powrocie do domu dostała łomot. I teraz zawsze PRZED wyjściem na imprezę dostaje łomot, żeby pamiętała, że nie wolno się upić.)

Szczęka mi opadła, ręce mi opadły ( cycki mi nie opadły bo mam za małe). Czytam fora, na których wypowiadają się zarówno mężczyźni jaki i kobiety, wychwalający zalety takiego związku i radzący sobie nawzajem jak lać, żeby nie było śladów.
Przeczytałam nagłówek jednego topiku : "Czy bijecie swoje partnerki za brak ochoty na sex" i wcisnęłam Ctrl+W, bo nie chcę się niepotrzebnie denerwować.

Moje do Was pytanie. Czy kiedykolwiek zetknęliście się z tym "nurtem"? Ja mam 33 lata i jak żyję, pierwsze słyszę o czymś takim. Stąd też moje wzburzenie, szok, niedowierzanie.
Co o tym w ogóle myślicie?
napisał/a: 1121 2014-09-07 18:43
Facetowi, który bije swoją kobietę z takiego powodu powinny odpaść jaja.
Zastanawiałem się, czy to jest próba zmierzenia się z bezradnością, ale nie wiem. Moja wyobraźnia jak widać ma swoje ograniczenia.
napisał/a: Annie 2014-09-07 18:48
112,

zgadzam się z Tobą. Ja tego nie rozumiem, nie pojmuję, w głowie mi się nie mieści.

Załączam Wam przykład z forum które wzbudza we mnie żywą grozę.

"Iwona i Krystian właśnie szykują się do wyjścia, gdyż jest niedziela i idą na msze świętą jak zazwyczaj. Wtedy Krystian przypomina sobie o ostatnim występku swojej żony – niewyciszonym dźwięku w telefonie komórkowym, więc przed wyjściem przekłada żonę przez kolano i wymierza kilka klapsów uprzednio mówiąc dlaczego tak czyni i przypomina tym samym o wyciszeniu komórki."


oraz




"Małgorzata zawsze przechodziła na czerwonym świetle, od dziecka, bo taki wzięła przykład ze swoich rodziców, dziadków i rodzeństwa. Jej mąż Robert wcześniej tego nie zauważył, ale gdy otrzymała mandat zwrócił jej uwagę, bo sprawa wyszła na jaw. Robert sprawił także Gośce porządne manto, bo zdrowie, życie i bezpieczeństwo żony jest dla niego najważniejsze, jest priorytetem. Dlatego gdy Gośka po raz kolejny przechodzi na czerwonym świetle, a on jest tego świadkiem, albo sama mu się przyznaje, może też być sytuacja, że wyrwała się do przodu, a on zdążył ją powstrzymać przed złamaniem prawa i kolejnym mandatem, ale także przed możliwym wypadkiem. W takiej sytuacji mężczyzna znów daje kobiecie lanie, za karę, bo przewiniła. Dochodzi do sytuacji, że on boi się ją wypuścić samą z domu, by nie nazbierała mandatów a co ważniejsze by wróciła żywa a nie wylądowała w plastikowym worku. Dlatego przez kilka dni, za każdym razem gdy kobieta wychodzi gdzieś sama wymierza on jej lanie prewencyjne, bolesne na tyle by było skuteczne. Dzieje się tak, gdyż jedno-trzy lania za karę nie przyniosły rezultatu i Roberta Małgorzata potrzebuje częstych i konkretnych przypomnień czego nie należy robić. Taka prewencja trwa zazwyczaj bardzo długo, do czasu aż mężczyzna nie nabierze pewności, że kobieta więcej nie popełni tego samego lub podobnego wykroczenia."
napisał/a: 1121 2014-09-07 18:58
Moim zdaniem mężczyzna, który robi takie rzeczy jest po prostu słaby (jest mięczakiem). Ale to, że taki związek trwa świadczy przede wszystkim o kobiecie.

Zaprosiłem kiedyś dziewczynę do kina. Wcześniej byliśmy na lodach i w sumie weszła z lodem do kina. W efekcie miała serwetkę i patyczek. Nawet sobie nie wyobrażanie jak bardzo było mi wstyd, gdy po skończonej konsumpcji pozbyła się zbędnych rzeczy na podłogę. Pierwsza myśl, jaka mi przyszła do głowy to nie była domowa dyscyplina, tylko fakt, że to nie jest kobieta dla mnie. Po seansie, po niedoszłej wybrance serca posprzątałem i tyle.
napisał/a: Annie 2014-09-07 19:08
112 napisal(a):Pierwsza myśl, jaka mi przyszła do głowy to nie była domowa dyscyplina, tylko fakt, że to nie jest kobieta dla mnie.


O tym samym też pomyślałam czytając opisy tych patologii.

Co do drugiego przykładu - ty mężczyźni tłumaczą się, że zdrowie i życie ich partnerek jest dla nich najważniejsze. Więc biją, bo kochają.
napisał/a: 1121 2014-09-07 19:13
Annie, nie doszukuj się w tym logiki, ponieważ jej nie znajdziesz.
napisał/a: aneczka98 2014-09-07 19:55
Teraz biją żonę, a jak się dziecko urodzi to i ono będzie dostawać za swoje występki? To jest chore i tyle. Nigdy się z tym nie spotkałam i mam nadzieje, ze nigdy nie spotkam...
napisał/a: Annie 2014-09-07 20:09
aneczka98 napisal(a):Teraz biją żonę, a jak się dziecko urodzi to i ono będzie dostawać za swoje występki?


Nie tylko za występki ale tez i prewencyjnie.
napisał/a: Valkiria_ 2014-09-07 20:52
Annie chyba za daleko zabladzilas w odmetach internetu


A tak serio - wydaje mi się, że takie zachowania jak opisujesz (jeśli jest na nie zgoda obydwu stron związku) to z pewnością dewiacja (a tych jest naprawdę multum, jak choćby dendrofilia czy koprofilia). Gorzej sytuacja się ma, gdy jedna strona cierpi w takim układzie. No ale wtedy kto broni jej odejść? Za znęcanie się są też odpowiednie paragrafy.


Kiedyś babka na zajęciach na studiach powiedziała nam, że sadyzm to dewiacja, masochizm również. Ale jak sadysta wejdzie w związek z masochista to mamy normę bo nikomu nie dzieje się krzywda.
napisał/a: Rooda666 2014-09-07 21:04
Hm, jeżeli rzecz dzieje się za przyzwoleniem i chęcią obu stron, to nie widzę w tym nic niezdrowego. Tak jak pisze Valkiria

Valkiria_ napisal(a): jak sadysta wejdzie w związek z masochista to mamy normę bo nikomu nie dzieje się krzywda.


Natomiast jeżeli jedyną czerpiącą z tego układu przyjemność stroną jest strona bijąca, to zdecydowanie mamy do czynienia z najzwyklejszą przemocą domową i znęcaniem się.
napisał/a: KokosowaNutka 2014-09-07 23:03
Eeee nigdy o czyms takim nie slyszalam.. to cos w stylu tresury psa..
napisał/a: efryna 2014-09-07 23:49
A ja nie widzę w tym niczego złego, jeśli zachodzi to za zgodą i satysfakcją obu stron (a zakładam, że tak jest -- dlatego to się nazywa domowa dyscyplina, a nie przemoc domowa, która jest inną oczywiście kwestią). Bo rozumiem, że jest to jakiś układ, w którym są z góry ustalone granice, nie wiem, bezpieczne słowa itp. -- i nie rozumiem, czemu ma być uważane za "chore" jeśli np. konsekwencją tego jest dobry seks i adrenalina na stale wysokim poziomie.