gdy związek trwa dłużej

napisał/a: kinia8906 2010-04-22 10:35
Tak z nikąd postanowiłam sobie założyć temat bo chciałam poznac wasze odczucia,jak to jest u was.Juz pisze o co mi chodzi:) A wiec mam na mysli to czy jesli jestescie w związku juz dłuższym tzn.wiecej niz rok, to jak sytuacja obecnie u nas wygląda.Czy porównując to co było na początkach a teraz bardzo jest odległe,czy wasi faceci dalej zabiegają o wasze wzglądy,czy adorują,okazują uczucia.Czy jak sięgniecie pamięcią w stecz to coś sie zmieniło.Czy nie wkradło sie jakies przyzwyczajenie.Dodam,ze ja jestem w związku prawie 3 lata.
napisał/a: ~gość 2010-04-22 10:53
kinia8906, jesli chodzi o moj zwiazek- w ktorym jestem niemal dwa lata- to owszem duzo sie zmienilo....
- nie ma motylkow w brzuchu (norma... :) )
- nie ma juz udawania przed soba osoby lepszej niz sie naprawde jest
- nie ma tego dreszczyka emocji przy poznawaniu sie
- i wielu innych dreszczy tez nie ma... np. tych ciarkow po plecach jak twoj mezczyzna bral cie za reke... tego goraca wokol serca wtedy... ehhh

ale to nawet lepiej ze tego nie ma... :) dlaczego? bo by sie czlowiekowi pikawka skonczyla, jakby dluzej tkwil w takim masakrycznym zakochaniu heheh :)

ale dostrzegam wiele plusow obecnej sytuacji:
- powstalo bardzo duze zaufanie, przywiazanie
- nie ma zakochania, ale zastapila to dojrzala milosc
- znamy sie wrecz jak lyse konie, wszystko mozemy sobie powiedziec
- jestesmy dla siebie oparciem, zwiazek jest na zasadach partnerskich
- poznalismy juz swoje wady i zalety (pewnie nie wszystkie, ale juz przynajmniej opadly wczesniejsze klapki z oczu)
- mamy wiele wspolnych spraw, wazych spraw. razem rozwiazujemy swoje problemy. juz nie ma dwoch oddzielnych istnien- jak na poczatku, tylko jest jedno...
- tak na dobra sprawe jest duzo wieksza tesknota niz kiedys jak sie nie widzimy to pare dni
- mniej sie klocimy niz na poczatku, ale o ile na poczatku byly to klotnie o duperele, tak teraz kaliber jest troche ciezszy :)

wiec ogolnie uwazam, ze zakochanie ma swoje plusy, ale niczego nie da sie porownac z tym, jak to jest juz w dojrzalym zwiazku... :)

a co do adroacji, czy facet sie stara, czy ja sie staram... coz

- moj mezczyzna stara sie niestrudzenie caly czas, nawet powiem ze teraz stara sie duzo bardziej niz na poczatku :) romantyczne wypady, kino, prezenty bez okazji, kolacje niespodzianki, kwiaty... etc...moge powiedziec ze mam to wrecz na podzadku dziennym :) dba o to zeby do zwiazku nie wkradala sie rutyna
- ja tez dbam... ale z troche innej strony :) hehe... czyli wszelkiego rodzaju fatalaszki sobie kupuje- zeby mu sie nie znudzic :P , seksowna bielizne, doszkalam sie z zakresu hehehe kamasutry :P no i uwielbiam mu gotowac :) zawsze od niego slysze, ze bede najlepsza zona na swiecie :D

no to by bylo na tyle jesli o moje story chodzi :)
napisał/a: kinia8906 2010-04-22 11:07
Dziekuje za wyczerpującą odpowiedz:)) Dowiedzialam sie wszystkiego co chcialam:) Ale czekam dalej na inne odpowiedzi:D
napisał/a: ~gość 2010-04-22 17:47
u mnie niewiele sie zmienilo ale moze dlatego ze nigdy nie bylam w moim mezczyznie tak szalenczo zakochana: to wyczekiwanie na kazde spotkanie, ciarki po plecach, nie bylo zadnych dreszczykow o ktorych pisze Zdepresjonowana.
Co bylo: bylo nieskonczone glaskanie sie po dloniach, moj mezus to uwielbia. I wlasciwie zmienilo sie tylko to. Juz tego tak czesto nie robimy.
A jak jest po 6 latach?
nadal wpatruje sie w niego jak w obrazek, ogolnie bardzo lubie na niego patrzec i nadal mam motyle w brzuchu kiedy on tak na mnie patrzy, no wiecie jak
nadal sie w niego wtulam, ciagle zdaza nam sie na siebie napadac i tarzac na dywanie jak dzieci, nadal podszczypujemy sie w tylki i zaznaczamy teren lekkim klapnieciem, nadal siadam mu na kolanach i szepczemy sobie czule slowka.
Nigdy przed soba nie udawalismy kogos innego wiec to sie tez nie zmienilo, w kwestii niespodzianek, prezentow to teraz jest o niebo lepiej niz bylo za czasow kiedy bylam tylko dziewczyna.
Wlasciwie to wszystko co bylo z czasem sie rozwinelo, tak jakby zalezalo nam na sobie bardziej niz na poczatku.
napisał/a: kinia8906 2010-04-23 09:05
Hmmm...mam rozumiec,że czas zadziałał na korzyść?
napisał/a: maadzik19882 2010-04-23 10:07
ja jestem 6 lat w związku.
Wiele się zmieniło bo stan zakochania zastąpiła miłość. Jest większe zaufanie i przywiązanie. Wiem że mogę na nim polegać że zawsze użyczy rękawa jak będę mieć chęć popłakać że zawsze ma dla mnie dobre słowo.
Jak w każdym związku są i złe dni i zdarzają się kłótnie ale moim zdaniem są one potrzebne żeby oczyścić atmosferę ostatnio mieliśmy taką mała napiętą sytuacje ale to ja sama się nakręciłam a teraz wiem że nie było tak naprawdę powodu ;)ale mimo problemów wiem że jestem kochana i słyszę to dosyć często
napisał/a: ~gość 2010-04-23 13:27
a ja tam mam jeszcze nieraz (nie wiem od czego to zależy) motylki w brzuchu przed spotkaniem :)
napisał/a: Tigana 2010-04-23 17:47
vanilla, jak też. Albo jak czekam aż wróci z pracy i zadzwoni dzwonek a jak już sie na mieście gdzies umawiamy, i widzę, jak idzie w moją stronę, to już bankowo
napisał/a: ~gość 2010-04-23 19:31
Tigana napisal(a):a jak już sie na mieście gdzies umawiamy, i widzę, jak idzie w moją stronę, to już bankowo
też tak mam..

chyba najbardziej zazdroszczę Zdepresjonowanej, dlaczego u nas tak nie ma?
mam wrazenie ze wszystko stoi w miejscu, ja dojrzałam, wiem, że tylko on, nikt inny, a on jest jakby zamrożony.. nadal mnie nie wpuszcza w świat swoich uczuc, emocji, problemów.. czasami wręcz wyśmiewa moje rady z dobrego serca.. bywają banalne i bardzo oczywiste czasami.. ale przeciez najtrudniej wpaść na najłatwiejsze rozwiazanie..
napisał/a: ~gość 2010-04-23 21:12
kinia8906 napisal(a):mam rozumiec,że czas zadziałał na korzyść?
w naszym przypadku zdecydowanie tak.
napisał/a: ~gość 2010-04-23 21:14
u nas był kryzys, ale teraz mój się zmienił/zmienia i stara się być mega super dobry. Odnoszę wrażenie, że na dłuższą metę będzie to męczące zarówno dla niego jak i dla mnie, więc pewnie mu powiem za jakiś czas, żeby był taki jak wcześniej :) Zły nie był, co to to nie, ale po prostu przyzwyczaiłam się do codzienności :)
napisał/a: Fila 2010-04-24 20:43
kinia8906, jestem w związku prawie 5 lat. Ze strony mojego chłopaka, uczuć jakie okazuje (niespodzianki, czułość, wyrozumiałość, wrażliwość, "zakochany wzrok", myślenie o przyszłości i konkretne działania w tym kierunku) uważam, że jest coraz lepiej :) Tzn. było dobrze a jest cudownie.

Jeśli chodzi o mnie, dopiero teraz mogę naprawdę powiedzieć, że chcę być z nim już zawsze, że bardzo go kocham. Bardziej też rozumiem jego potrzeby, jestem chyba bardziej cierpliwa. Natomiast trochę gorzej jest u mnie z namiętnością

Zaobserwowałam, że siła uczuć, pożądania itd. jest różna - zależy od wielu czynników i zmienia się falowo. Pojawiają się spore kryzysy ale potem następuje zwrot akcji i jest jak w filmie