Jak ruszyć dalej.

napisał/a: osieczek12 2014-10-26 00:47
Ja i moja dziewczyna poznaliśmy się cztery lata temu. Szybko zakochaliśmy się w sobie i postanowiliśmy być razem. Przez te cztery lata nie mieliśmy przed sobą żadnych tajemnic. Gdy pojawiał się ktoś nowy w naszym życiu jakiś znajomy czy znajoma. Zaraz o tym sobie mówiliśmy aby nie było jakiś nie potrzebnych nie porozumień i kłótni. Może nie było między nami idealnie w 100% bo kłóciliśmy się jak każda normalna para ale te kłótnie zdarzały się raz na kilka miesięcy i trwały bardzo krótko. Najdłuższa nasza kłótnia i nie odzywanie się do siebie trwało około tygodnia. Przede wszystkim było między nami normalnie. Po trzech latach związku postanowiliśmy ruszyć dalej bo obydwoje czuliśmy się na to gotowi. Nawet nie tyle ja to zaproponowałem co ona. Myślę że każdą poważniejszą decyzję podejmowaliśmy wspólnie i to podobało mi się w nas najbardziej. Zero tajemnic , zero kłamstw. Przede wszystkim ta uczciwość do drugiego partnera. Zawsze gdy byłem zazdrosny o kogoś to szybko mi to wyjaśniała abym się nie denerwował , zresztą miałem tak samo w jej przypadku.Pamiętam jak dzisiaj ten dzień na wakacjach kiedy straciła pracę i zastanawiała się co będzie dalej. Wpadłem wtedy do jej domu przytulałem pocieszałem jak mogłem. Wypłakała się , widziałem jaka była roztrzęsiona. Było mi jej strasznie żal bo była to jej pierwsza praca zaraz po Liceum. M nie chciała iść na studia chciała szybko znaleźć pracę aby ciężar utrzymywania nas nie spadł tylko na mnie. I to mi się w niej podobało najbardziej. Chciała mi pomóc za wszelką cenę, chociaż wiedziała że nie musi tego robić. Pieniądze nigdy nie były problemem. Wtedy w niedziele gdy u niej byłem , poczułem że jestem jej pewny że nigdy mnie nie zostawi że zawsze będzie przy mnie. Nic nie zapowiadała co tego co miało przyjść w następnych dniach.

Dwa dni później umówiliśmy się u mnie w domu. Miała przyjechać sama a ja miałem zorganizować bardzo udany wieczór. Wiedziała o tym. Mijały godziny jednak jej ciągle nie było. Telefon milczał, kiedy ja próbowałem się do niej dodzwonić abonent był tymczasowo nie dostępny. Zamartwiałem się jak cholera. Siedziałem na facebooku czekałem na jakiś znak życia. Czekałem do 11 miałem zamiar jechać już do jej domu żeby sprawdzić co z nią. I wtedy zaświeciła się zielona kropka przy jej nazwisku. Od razu do niej napisałem dlaczego nie przyjechała i dlaczego nie daje znaku życia. Powiedziałem jej że strasznie się martwiłem. Jednak nic nie odpisała. Nie wiedziałem co jest grane , a że godzina była już późna nie chciałem jej robić nalotu na dom żeby to wszystko wyjaśniać więc postanowiłem poczekać do rana. To co rano od niej usłyszałem było dziwne. Napisała mi że nie chce ze mną być i że z nami koniec . Zrobiła mi kosmiczną awanturę. W sumie do dzisiaj nie wiem za co. Jako powód podała mi tekst ze kochający facet przyjechałby do niej a nie kazał jeździć do siebie. Nie wiedziałem co jest grane. Bo przecież miała przyjechać do mnie tak się umawialiśmy a nie było czegoś takiego że to ona musiała non stop jeździć do mnie. Wpadała tylko raz na jakiś czas , a tak to spotykaliśmy się u niej albo na mieście tak aby uniknąć za częstego siedzenia w domu. Byłem w szoku po tych kilku słowach zablokowała mnie na facebooku. Byłem zdezorientowany , więc szybko złapałem za telefon i zaczełem usilnie do niej dzwonić jednak po dwóch sygnałach okazało się że zablokowała mój numer. Nie wiedziałem co jest grane. Siedziałem kilka minut myśląc co się stało a następnie wskoczyłem w samochód i pojechałem do niej. Na miejscu nie chciała ze mną rozmawiać , tak jakby ktoś ją podmienił. Nigdy tak się nie zachowywała. Pytałem o co chodzi jednak ciągle powtarzała to samo. Zapytałem więc gdzie była wieczorem. Po kilkunastu minutach dopiero z łaski odpowiedziała mi że kolega przyjechał z daleka i postanowiła się z nim spotkać. Byłem w szoku. Nie wiedziałem co powiedzieć. Zapytałem tylko czy przez niego to zerwanie. Rzuciła tylko olewcze nie. Pojechałem więc do domu i miałem nadzieje że po kilku dniach jej przejdzie. Ciągle myślałem o tej sytuacji i analizowałem ją. W sumie to sam nie wiem po co. Po kilku dniach ciszy postanowiłem spróbować ponownie pojechałem do niej żeby szczerze o tym wszystkim porozmawiać. Tym razem odbiłem się od ściany. Nie wyszła do mnie , olała jak jakiegoś śmiecia. Po kilku dniach zadzwonił do mnie znajomy i zapytał czy ona nie spotyka się z panem R. Byłem w szoku bo ten koleś mieszkał właśnie w tej samej miejscowości co my i miał już dziewczynę. Zgłupiałem bo mój znajomy powiedział że widział ich właśnie tego wieczora przed naszym zerwaniem. Pojechałem do niej. Dopiero wtedy mi powiedziała że spotkała się właśnie z nim. Nigdy nie spodziewałem się że przez niego możemy się rozstać dlatego drążyłem ten temat dalej i dalej. Nawet spotkałem go kilka dni później pod sklepem i pogadałem o tej całej sytuacji. Koleś był kompletnie przestraszony mówił że ją tylko spotkał i nic więcej pogadał a potem rozjechali się do domu. Trwało to kilkanaście minut. Tym bardziej byłem w szoku. Ale to co miało przyjść potem było jeszcze gorsze. Mijały dni a ja nadal nie mogłem się pozbierać. Pewnego dnia dokładnie kilka tygodni po rozstaniu kiedy emocje opadły pojechałem do niej licząc na szczerą rozmowę. Wyszła jej mama. Powiedziała że nie potrzebnie brałem to wszystko do siebie bo ona jest młoda i było pewne że nam nie wyjdzie. Po tej rozmowie byłem w szoku. Zastanawiałem się o co w tym wszystkim chodzi. Bo jej rodzice byli przecież strasznie za mną. Później pojawiła się ona. Zapytałem się jej dlaczego kiedy wszystkie najważniejsze decyzje jakie podejmowaliśmy wspólnie ona tą najważniejszą podjęła za nas. Powiedziałem jej że skoro widziała że przestała mnie kochać to powinna przyjść pogadać o tym ze mną i razem postanowilibyśmy czy walczymy czy dajemy sobie spokój. Powiedziała mi tylko że to nie tak że ona nie przestała mnie kochać tylko że jest jeszcze młoda i chce spotykać się z innymi. I szuka swojego miejsca na ziemi. Byłem w szoku. Bo czas na zabawę już był i ona akurat wybawiła się , przynajmniej tak mówiła. Zapytałem tylko spokojnie czy kogoś ma . Odpowiedziała że nie zamierza się z nikim wiązać. No dobra zerwaliśmy to zerwaliśmy było mi cieżko źle ale starałem się żyć normalnie. Ciągle to przeżywałem ciągle to wracało. Widywałem ją co tydzień z innymi kolesiami . Szlag mnie trafiał ale nie zamierzałem reagować. Pewnego dnia sama się odezwała pogadaliśmy i wtedy leciało kłamstwo za kłamstwem że z nikim się nie spotykała itp. Chociaż wszyscy w tym ja ją widywaliśmy z innymi. Byłem zraniony zdenerwowany więc pojechałem do domu. Postanowiłem przecierpieć to zerwanie. Nie dawałem rady. Ale starałem się . Potem znowu się odzywała i odzywała tylko nie tak jak dawniej teraz zaczynała mi opowiadać co chwile że kogoś nowego poznała i ślub dzieci itp. Nie wiem po co. Nie wiem po co akurat mi się tym chwaliła chociaż wiedziała że ją kocham. Robiła to tak perfidnie że nie poznawałem jej. Kilka dni później powiedziała mi że sypia z kolesiem co jest 10 lat starszy od niej dla pieniędzy bo chce mieć lepsze życie. Okazało się to kłamstwem ale mnie to zabolało. Przez nią staczałem się na dno coraz bardziej i bardziej. Czułem się jak wrak. Bo zaufałem jej a ona w kilka dni zaczeła niszczyć mi życie. Jednak nie potrafiłem jej nie odpisać kiedy do mnie pisała. W pewnym momencie wszystko zaczęło wracać do normy między nami wyjaśniliśmy sobie wszystko ale nie potrafiłem do niej wrócić. Nawet nie było tematu powrotu. Spotykaliśmy się itp. Ale o wspólnych planach nie było mowy. Kilka dni później powiedziała mi że jedzie do Anglii. Uwierzyłem że to jest może dla mnie szansa żeby zapomnieć. Chciałem zobaczyć co będzie. Miałem dwie opcje albo powrót do siebie albo pogodzę się z rozstaniem. Pisaliśmy do siebie codziennie i wydawało się że wszystko wraca do normy. Jednak nigdy nie zaczynałem rozmowy jako pierwszy zawsze to ona pisała pierwsza. Ostatnia nasza rozmowa miesiąc temu wyglądała tak że zapytała czy za nią tęsknie , powiedziałem że nie wiem. Następnie powiedziała że ona za mną tak. Kilka chwil i zapytała co bym zrobił jakby staneła w moich drzwiach. Powiedziałem że nie wiem , że jak chce się przekonać to niech to zrobi. Później wyskoczyła do mnie z nerwami że już jej nie kocham itp. Od tamtego czasu powoli skupiałem się na sobie i zapominaniu o niej. Nie było łatwo bo czułem że to miłość na całe życie ale starałem się jak mogłem od tygodnia nie myślałem o niej tylko skupiałem się na pracy i tylko o tym myślałem. Czułem pustkę , kompletnie nic mnie nie cieszyło. Nie mogłem patrzeć na inne dziewczyny. Tylko praca dom , spanie i tak w kółko. Dwa dni temu napisała mi że nie wraca z Anglii bo kogoś poznała. Przeszedł mnie dziwny dreszcz. Napisałem jej tylko że jeśli tak to po co mi to mówi. Kazała sobie życzyć szczęścia. Odpowiedziałem jej że po tych wszystkich kłamstwach nie będę jej tego życzyć. I powiedziałem jej szczerze o wszystkim pierwszy raz powiedziałem jej jak to wszystko wyglądało z mojej perspektywy . Ona tylko powiedziała że nie jest złym człowiekiem tak jak ja jej chce to wmówić i że urywa między nami kontakt. Zapytałem ją tylko czy nie zauważyła tego że od miesiąca się do siebie nie odzywamy i ten kontakt sam się urwał. Wtedy mnie zablokowała. Na drugi dzień napisałem do jej koleżanki która mieszka razem z nią żeby przekazała jej że przepraszam ją za wszystko co powiedziałem ale chciałem jej powiedzieć co ja czuje i jak to wyglądało. Nawet mi nie odpisała ok czy coś od razu zablokowała.

Nie chce od was rad w stylu nie przejmuj się czy nie jest tego warta. Bo ja o tym wiem.
Jestem na skraju wykończenia psychicznego tak mnie zniszczyła , nic kompletnie nic mnie nie cieszy. Mam tylko obawy że to jeszcze nie koniec i to wszystko do mnie będzie wracało. Co mam zrobić żeby iść dalej żeby w końcu na nowo żyć. I przełamać się do dziewczyn bo na razie to serio nie potrafię się do żadnej odezwać czy coś bo boje się tego wszystkiego. Nie chce się wiązać z nikim ale też nie chce zostać sam. Jak o tym wszystkim zapomnieć i wymazać to z pamięci. Najgorsze jest to że ona tu wróci za miesiąc i znowu będę ją widywać przelotem na mieście i to wszystko będzie wracało. Prosze powiedzcie mi jak być na to wszystko obojętnym. Przepraszam za styl pisania czy coś . Tak już pisze.
napisał/a: Valkiria_ 2014-10-26 09:38
Jest tu na forum kilku fajnych facetów, którzy obronną ręką przeszli rozstanie z kimś kogo - jak im się wydawało kochali...

Ja mogę Ci powiedzieć tylko tyle, żebyś zajął się sobą i rozwijaniem siebie, swoich pasji, zainteresowań. Na kobiety przyjdzie czas. Pobadz jakiś czas egoista nastawionym tylko na siebie. Zważywszy na to, że piszesz iż czujesz się jak wrak i się staczasz - jest Ci to cholernie potrzebne.

Co do tej dziewczyny - powinieneś sobie zrobić postanowienie. Przysiąc sobie, że chocby świat się kończył nie ugniesz się, nie odezwiesz, nie odpiszesz. Bez tego nie ruszysz. Tylko będziesz czekać (kij wie na co). Ludzie lubią miłością usprawiedliwiać wszelkie swoje ponizanie się (że niby robicie to w imię 'tej wyższej siły "... Ehe). Ty już się tak naponiżałeś i odarles z godności że dramat. A wszelkie jej zabiegi - te teksty do ciebie, pisanie, zaczepianie - było niczym innym spowodowane jak chęcią rozrywki twoim kosztem. Zobaczenia jak bardzo jesteś się w stanie zbłaźnic dla niej. Hmmm zabawa przednia.

Przejrzyj na oczy chłopaku, bo cię szkoda. I nie świruj bo za jakiś czas znajdziesz jakąś fajną dziewczynę i będzie ona mieć kompleks na punkcie twojej eks (żeś tak za nią szalał) albo ty zrobisz falstart jak byłej się znów zechce tobą zabawić.
Musisz się od tego oderwać. Jak potrzebujesz w tym większej pomocy niż uzmysłowienie sobie jak to wygląda dla osoby z boku (czyli mój niniejszy post) to szukaj psychologa. Bo to żadna nowomoda. Wiele ludzi szuka tak pomocy.
napisał/a: osieczek12 2014-10-26 10:14
Ja to wszystko widzę , właśnie po takim czasie zrozumiałem że mój wielki związek był tylko kłamstwem. Masz rację zabawiła się moim kosztem i mam do niej o to żal. Pomyślę o psychologu bo nie wiem czy sam sobie z tym dam radę. Dzięki :)
napisał/a: Dominnik91 2014-10-26 11:18
Co wy ostatnio wszyscy do tego psychologa chodzicie
Za pieniądze z wizyt można kupić wiele rzeczy

osieczek12 napisal(a):zabawiła się moim kosztem i mam do niej o to ża


i wykorzystaj to jako punkt odniesienia dlaczego nie wrócisz do niej
tak żebyś poczuł wstręt
napisał/a: stokrotka211 2014-10-26 12:40
Po co ci psycholog :) Wystarczy jak zmienisz numer tel, zablokujesz ja na FB i się całkowicie odetniesz i zaczniesz żyć pełnią życia. Ta dziewczyna, kiedy przestałeś za nią latać zobaczyła, że straciła koło zapasowe jak się znudzą jej przygody. Powinieneś jej podziękować za to doświadczenie i za to, że Ci pokazała prawdziwą naturę przed ślubem , a nie po... Wiem, że ciężko po tylu latach kompletnie zignorować drugą osobę, ale z drugiej strony pomyśl jak będziesz ją widywał z innymi kolesiami jaki przyjmują przebieg między jej nogami...Taka dziewczyna nie jest warta uwagi szanującego się faceta a tym bardziej jego przeżywania i bólu. Powodzenia
napisał/a: 1121 2014-10-26 15:14
osieczek12, istotny w tej historii jest Wasz wiek.
Dodatkowo popełniasz dwa błędy.
1. Nie ma czegoś takiego jak "zawsze" i "nigdy". Przestań tak myśleć.
2. Jak naucza dr preszer na tym forum, kobieta ma być dodatkiem do Twojego życia a nie całym Twoim życiem. Ma być kimś, kogo fajnie jest mieć, ale jak go nie ma to też nic wielkiego się nie stanie. Jak przestaniesz tak to traktować to w przyszłości nie będziesz miał takich problemów.
napisał/a: Montauk 2014-10-26 21:36
Miło popatrzeć. Kiedyś zarówno ja jak i 112 pisaliśmy tutaj jak to nam ciężko, a teraz już jest po wszystkim a 112 nawet się udziela. Ot taka kolej rzeczy i taki mały