nie wszystko takie straszne... :)

napisał/a: muslina 2014-12-21 12:01
Hej :)
Piszę tego posta, moją pokićkaną historię miłosną, bo chciałabym podzielić się z Wami moją dużą zmianą w życiu- może to i niektórym doda trochę otuchy w związku z Waszymi problemami :)

Miałam kilku chłopaków, na krócej lub dłużej, lubiłam sobie poflirtować czy poczuć się adorowana. nic w tym złego jak się miało te "naście" lat ;) zwłaszcza jak "szukało się" drugiej połówki.
Otóż znalazłam- na drugim końcu Polski. Totalnie na drugim. Dzieliło nas 800km. Na początku nie planowaliśmy być razem, bo ja małolata, on prawie 10 lat staszy i cholernie daleko. To było wbrew wszelkim zasadom rozsądku, ale rozumieliśmy się, spędzaliśmy całe godziny rozmawiając na skypie, spotykaliśmy się raz na jakiś czas w różnych miejscach Polski i wszystko wydawało się okej :)

Ale od początku trochę nie grało- gość bez grosza przy duszy, wiecznie z problemami. Ciągle wypominał mi jakieś sytuacje z mojej przeszłości, ciągle wracał do swojej przeszłości. W miarę jak się coraz bardziej znaliśmy okazywało się że jednak nie jest taki jaki się chwalił że jest. Że lubi to co ja, że rozumie mnie i moje różne takie. Cały czas kłótnie. Coraz więcej.

Najgorsze w tym wszystkim było to, że mną manipulował, ale manipulował też i sobą. On wierzył w każde swoje przekonanie, w każdą dziwną rację, obwiniał cały świat np. o to że w wieku 30 lat nie ma pracy, nie ma perspektyw, ciagle robi sobie jakiś wrogów, nikt go nie lubi.. Tylko ja jedna.
Ile to sytuacji było kiedy wkurzałam się na siebie, że powinnam z nim zerwać- no ale przecież go kocham.
Ile było sytuacji gdzie potrafił skutecznie wmówić mi, że przecież w każdym związku są takie kłótnie, że każdy związek ma problemy a poza tym jeśli nie jestem szczęśliwa z nim to z nikim nie będę.

To był bardzo toksyczny związek, z perspektywy czasu teraz to widzę. Ja wiem że nie byłam idealna, przecież byłam dużo młodsza i bardziej niedojrzała. Ale ile sytuacji teraz w życiu codziennym się to odbija, to tylko ja wiem. Ile razy przepraszałam z przyzwyczajenia ludzi za coś, a oni patrzyli na mnie jak na kosmitę "że przecież nie powinnaś". Ile razy przemilczałam jakiś temat w rozmowie z kimś bo bałam się awantury.

Pewnego dnia, gdy poszłam na sesję zdjęciową (interesuję się fotografią już od dawna i dla mnie to jest normalne, dorabiam sobie w agencji foto i właśnie do niej pojechałam) zostałam nazwana kur*ą, tylko dlatego że mu o niej nie powiedziałam. Tylko dlatego. A nie powiedziałam bo od kilku dni nie rozmawialiśmy, bo obydwoje nie mieliśmy na to czasu. Miara się przebrała i w końcu zerwałam z nim- powiedziałam że mam dosyć. Że jeśli nie potrafi ułożyć własnego życia to i z czyimś nie powinien się związywać. Że powinien pójść do psychologa (ponoć nawet wiele razy u niego był...).

Że blokuje mnie w każdej mojej decyzji- taki pies ogrodnika- sam nie ma pracy ale wypomina mi każdą moją dorywczą. Że jadę spędzić święta z rodziną, a on żadnej nie ma. Że marzę o podróżowaniu, ale dopóki on ze mną nie pojedzie (a nie pojedzie bo nie ma pieniędzy, czasu, chęci, niewygodnie, niebezpiecznie...) to ja też nie mam prawa bo będzie wojna.

Jeszcze przez 3 miesiące wypisywał, wydzwaniał do mnie, odgrażał się, wypisywał do moich współlokatorek i wypytywał się ich co ja robię oraz próbował je nastawiać przeciwko mnie.

Tak jak ja byłam wypruta psychicznie, to nie życzę nikomu. Nie wiem dlaczego trwało to tyle lat. Zupełnie nie wiem. Mam wrażenie że wiele razy po prostu brał mnie na litość, że on jest taki samotny, nielubiany i tylko ja mu zostałam, wiec żebym nie ważyła się odchodzić.

Jakiś czas po zerwaniu temu poznałam kogoś nowego. Słuchajcie- ideał faceta :) Nigdy nie byłam w nikim tak zakochana. Nigdy.

Gość jest ideałem- czyli ma też swoje wady, nie gloryfikuję go aż tak :D I choć też jest to trochę odległość i widujemy się raz na tydzień, to jednak zdarza nam się podrózować, dzielić pasjami, wspierać nawzajem i nigdy, nigdy nie było między nami chociaż w połowie tak wielkiej kłótni jakie kiedyś miałam.

To naprawdę działa w dwie strony- wiem że przy poprzednim związku na pewno sama popełniałam miliardy błędów, ale też wiem że do wielu z nich byłam, świadomie lub nie, prowokowana. Nie jestem noszona na rękach cały czas, nie jestem jakąś księżniczką, o nie. Ale wiem że teraz, gdy mam taką dawkę ciepła w stosunku do mojej osoby, sama jestem w stanie dać jeszcze więcej w zamian.
Jesteśmy ze sobą już dość długo.

I nigdy bym się tego nie spodziewała ;) Moje przekonanie że każdy związek na pewno jest stekiem kłótni, nieporozumień i większych lub mniejszych sprzeczek gwałtownie spadło. Teraz wiem, że nawet gdy te sprzeczki są, to miłość jest od tego aby je rozwiązywać, nieustannie się wspierać, dzielić sobą nawzajem.

Jezu ale się rozpisałam... Ale musiałam w końcu to z siebie wywalić, chociażby w internety :)
napisał/a: dr preszer 2014-12-22 08:00
Kobiety...
napisał/a: KokosowaNutka 2014-12-22 10:44
Preszerku rozwin
napisał/a: dr preszer 2014-12-22 10:59
Imprezy, gościnność w kroku, toksyczne związki a potem dostajesz model powypadkowy z milionowym nalotem. A gadka standardowa, że Niemiec gonił do granicy bo chciał odkupić :D. Tylko współczuć jej chłopakowi.
napisał/a: DonDon 2014-12-22 11:02
muslina napisal(a): Słuchajcie- ideał faceta Nigdy nie byłam w nikim tak zakochana. Nigdy.


Zapytam tylko: jak długo jesteście razem?
napisał/a: KokosowaNutka 2014-12-22 12:08
dr preszer, ach nie przesadzaj juz. Kazdy ma jakas przeszlosc, kazdy popelnia bledy. Wazne jest to, ile wyciaga sie z nich wnioskow.
napisał/a: dr preszer 2014-12-22 12:11
KokosowaNutka napisal(a):dr preszer, ach nie przesadzaj juz. Kazdy ma jakas przeszlosc, kazdy popelnia bledy. Wazne jest to, ile wyciaga sie z nich wnioskow.


Jako nabywca, chciałbym znać tą przeszłość. Czy była "stłuczka parkingowa" czy dzwon po którym zostaje tylko kasacja :D
napisał/a: DonDon 2014-12-22 12:11
KokosowaNutka napisal(a):Wazne jest to, ile wyciaga sie z nich wnioskow.


Ważniejsze jest to czy korzysta się z tych wniosków w następnych relacjach. Samo wyciągnięcie wniosków, bez wprowadzanie zmian w sobie jest niewiele warte.
napisał/a: KokosowaNutka 2014-12-22 13:36
DonDon napisal(a):
KokosowaNutka napisal(a):Wazne jest to, ile wyciaga sie z nich wnioskow.


Ważniejsze jest to czy korzysta się z tych wniosków w następnych relacjach. Samo wyciągnięcie wniosków, bez wprowadzanie zmian w sobie jest niewiele warte.

Oczywiscie, ze chodzilo mi o wyciaganie wnioskow i wprowadzanie zmian w zycie. Nie czepiaj sie kazdego slowka;))

Preszer wiesz co, Tobie to juz nic nie pomoze :P
napisał/a: muslina 2014-12-22 18:33
DonDon napisal(a):
muslina napisal(a): Słuchajcie- ideał faceta Nigdy nie byłam w nikim tak zakochana. Nigdy.


Zapytam tylko: jak długo jesteście razem?


Odpowiem że rok. Dla niektórych to za krótko, inny powie że wystarczająco. Przez ten rok obydwoje wiele przeżyliśmy, wiele doświadczyliśmy i zobaczyliśmy i jest naprawdę świetnie.

I nie, nie jestem "gościnna w kroku", z perspektywy czasu teraz widzę jak wiele nawet nie chciałam robić, tylko zostałam zmanipulowana czy przymuszona. Łatwo się teraz mówi po czasie czy z boku znając historię pokrótce, że przecież mogłam odmówić, zakończyć... Niestety to w praktyce nie wyglądało tak łatwo.
Dodam jeszcze, że dorastałam w rodzinie ze sporymi problemami, a to+mój dziwny związek dawało mi prawdziwe przekonanie o tym, że związki są zawsze nieszczęśliwe i pełne kłótni i tak po prostu jest, a jego słowa brzmiące raz na jakiś czas mniej więcej "ciesz się i doceń że w ogóle kogoś masz", też robiły swoje.

Może i trzeba "współczuć chłopu" a może pogratulować. Pytanie któremu ;p
Wiem, że teraz z czystym sumieniem mogę powiedzieć- tak, jestem szczęśliwa, tak szczerze, naprawdę szczęśliwa, mimo że nigdy bym się nie spodziewała że mogę taka być :)
napisał/a: dr preszer 2014-12-22 21:10
muslina napisal(a):Wiem, że teraz z czystym sumieniem mogę powiedzieć- tak, jestem szczęśliwa, tak szczerze, naprawdę szczęśliwa, mimo że nigdy bym się nie spodziewała że mogę taka być :)


No i bardzo dobrze :), tylko jakby po 3 latach coś się sypnęło to też napisz.

KokosowaNutka napisal(a): Preszer wiesz co, Tobie to juz nic nie pomoze :P


Oj tam, przesadzasz jak zwykle :)