on nie chce dziecka bo ma swoje

napisał/a: Lotti 2016-02-10 11:11
Mam pewnie problem z którym zresztą zmaga się wiele kobiet. Otóż od dwóch lat jestem w dobrym związku. Ja jestem troche po trzydziestce, mój partner w tym roku obchodzi czterdzieste urodziny. Jest po rozwodzie ma dwójkę dzieci.
Poznaliśmy się przez internet. Ja w swoim profilu miałam zaznaczone że nie chcę dzieci. Przyznam szczerze że zakładałam ten profil raczej dla „podszlifowania ego”. Byłam po ciężkim rozstaniu i potrzebowałam trochę flirtu. Jednak w ten sposób poznałam mojego partnera.
Długo z nim pisałam zanim zdecydowałam się na spotkanie,bałam się że mogę się zakochać,a przecież miałam wracać za granicę , gdzie ogólnie żyłam,miałam rewelacyjną pracę...
Jednak zdecydowałam się na spotkanie i stało się dokładnie tak jak się obawiałam. Zakochałam się i to tak bardzo że po trzech miesiącach spotykania się, rzuciłam pracę i życie za granicą i wróciłam dla niego do polski (strasznie głupia jestem,wiem).
Na jednym z pierwszym spotkań (pamiętając że w profilu miałam zaznaczone że nie chcę dzieci)zapytałam go czy widzi ewentualnie założenie raz jeszcze rodziny (ślub, dziecko). Odpowiedział że jak najbardziej tego nie wyklucza.
Było więc idealnie. Po około 7-8 miesiącach zamieszkaliśmy razem, jego dzieci bardzo mnie lubią.
Problem zaczął się rok temu. Zapytałam delikatnie o ślub,dziecko. W odpowiedzi otrzymałam że na rycerza na białym koniu to muszę jeszcze długo poczekać a o dziecku to mam całkowicie zapomnieć. On się absolutnie nie zgadza na dziecko a jeżeli ja tego chcę to mamy się rozstać. Argumentuje że dla niego najważniejsza jest wolność i nie chce raz jeszcze przechodzić wychowywania dziecka.
Temat oczywiście co jakiś czas wraca,jednak on cały czas pozostaje przy swoim, czyli absolutnie żadnego dziecka ale jego dziećmi ja mam się jak najbardziej zajmować. Mam być dla nich zawsze miła i grzeczna itd. Itd.
Oczywiście mogę to zrozumieć że ktoś już nie chce dziecka,tylko co ze mną? Czy to rzeczywiście prawdziwa miłość,jeżeli partner mowi że woli motocykle, kumpli i piwo zamiast szczęście swojej partneki...
napisał/a: ~gość 2016-02-10 12:49
Sama sobie już odpowiedziałaś na to pytanie w ostatnim zdaniu.
napisał/a: KokosowaNutka 2016-02-10 13:40
zniesmaczona1 napisal(a):Sama sobie już odpowiedziałaś na to pytanie w ostatnim zdaniu.

To wcale nie musi tak wygladac. Facet ma 40stke na karku, dwojke odchowanych dzieci. Doskonale rozumiem, ze nie ma ochoty na kolejne nieprzespane noce, pieluchy, wyrzeczenia, obowiazki. Rownie dobrze mozna zadac pytanie 'Czy to rzeczywiście prawdziwa miłość,jeżeli partnerka mowi, że wazniejsze sa jej potrzeby niz szczęście swojego partnera'.
To jest taka sytuacja gdzie nie ma rozwiazania idealnego, zawsze ktos bedzie cierpiec. Lotti ja uwazam tak, ze jesli nie wyobrazasz sobie zycia bez posiadania rodziny to odejdz od niego. Jesli jednak nie wyobrazasz sobie zycia bez niego to nie naciskaj go na posiadanie rodziny.
napisał/a: dkmp5 2016-02-10 16:21
Nie łatwe ale nie jest wam po drodze , jeżeli chcesz dziecka to odejdź . W życiu chodzi o to by być szczęśliwym .
napisał/a: ~gość 2016-02-10 17:30
KokosowaNutka napisal(a):
zniesmaczona1 napisal(a):Sama sobie już odpowiedziałaś na to pytanie w ostatnim zdaniu.

To wcale nie musi tak wygladac. Facet ma 40stke na karku, dwojke odchowanych dzieci. Doskonale rozumiem, ze nie ma ochoty na kolejne nieprzespane noce, pieluchy, wyrzeczenia, obowiazki. Rownie dobrze mozna zadac pytanie 'Czy to rzeczywiście prawdziwa miłość,jeżeli partnerka mowi, że wazniejsze sa jej potrzeby niz szczęście swojego partnera'.
To jest taka sytuacja gdzie nie ma rozwiazania idealnego, zawsze ktos bedzie cierpiec. Lotti ja uwazam tak, ze jesli nie wyobrazasz sobie zycia bez posiadania rodziny to odejdz od niego. Jesli jednak nie wyobrazasz sobie zycia bez niego to nie naciskaj go na posiadanie rodziny.

Jeśli facet jej wcześniej mówił, że potomstwo to nie problem to wybacz, ale to on jest niewporządku. Można zadać odwrotne pytanie, skoro on nie chce dzieci, to z jakiej racji ona ma niańczyć jego? To jest dopiero egoizm. Chęć posiadania dzieci to żaden egoizm. Ja bym odeszła od takiego.
napisał/a: KokosowaNutka 2016-02-10 18:14
Nigdzie nie bylo wzmianki o tym, ze on na 100% chce dzieci, tylko takie "moze". Na dobra sprawe to autorka zaznaczyla na serwisie randkowym, ze dzieci miec nie chce a potem zmienila zdanie ;) Ale na dobra sprawe nie o to chodzi, bo w ciagu zycia mozna zmienic swoje nastawienie do wielu spraw. Wazne, ze dzis ona chce a on nie i zadne nie powinno zmuszac drugiego.
napisał/a: ~gość 2016-02-10 18:24
KokosowaNutka napisal(a):Nigdzie nie bylo wzmianki o tym, ze on na 100% chce dzieci, tylko takie "moze". Na dobra sprawe to autorka zaznaczyla na serwisie randkowym, ze dzieci miec nie chce a potem zmienila zdanie ;) Ale na dobra sprawe nie o to chodzi, bo w ciagu zycia mozna zmienic swoje nastawienie do wielu spraw. Wazne, ze dzis ona chce a on nie i zadne nie powinno zmuszac drugiego.

Fakt, nie doczytałam, zwracam honor. Trudny orzech do zgryzienia, ktoś będzie musiał ustąpić.
napisał/a: kasiasze 2016-02-10 23:22
Lotti, może wam, po zamieszkaniu, przestało się układać. Może pan stwierdził, że niestety, nie jesteś na dłuższą metę. Nie wyobrażam sobie, że jeśli jest miłość wielka, to że aż tak by nie chciał dzieci i "koniec". Coś między wami chyba jest nie tak ...?
napisał/a: bro1 2016-02-11 13:14
Facet po 40, po rozwodzie, ma swoje moto, kumpli, odchowane dzieci i pannę do kochania, która o niego zadba. On jest szczęśliwy i zadowolony. Dla niego to układ idealny. Rodzinę już miał, pieluchy już były, teraz chce być wolny, odpocząć od obowiązków rodzinnych, cieszyć się życiem i miłością partnerki. Po części go rozumiem.
Wpakuje się w rodzinę i małe dziecko, skończą mu się wypady z kumplami i piwo, bo będzie znowu trzeba podjąć odpowiedzialność za partnerkę i dziecko. On to już przechodził. I być może nie chce drugi raz.
Pogadajcie szczerze o tym, czego oczekujecie od przyszłości związku. Jeśli jego nie ciągnie do zakładania rodziny (bo jakby na to nie patrzeć, to on już ją ma), a ty chcesz ją mieć - co nie jest niczym dziwnym, no to tutaj pójście na ustępstwa nie za wiele się zda.
Któreś z was poczuje się pokrzywdzone. Chyba, że jakimś cudem nagle oboje zaczniecie patrzeć w tym samym kierunku.
A jeśli nie... no cóż, decyzję musicie podjąć sami. Czy zostawić tak jak jest, czy próbować ułożyć sobie życie z innymi partnerami.