on żonaty ja w związku

napisał/a: malamitoja 2014-07-20 20:10
Wiem, że sprawa może wydawać się błaha i że wyjście jest tylko jedno ale nie umiem już sobie psychicznie z tym poradzić, a nie mam z kim pogadać...

Poznałam faceta 4 lata temu ...zakochałam się... spotykaliśmy się 9 m-cy. Po tym czasie powiedział mi, że jest żonaty i ma dziecko w drodze..rozstaliśmy się ale nigdy nie mogłam o nim zapomnieć. Po paru miesiącach nawiązaliśmy kontakt mailowy potem urwałam znajomość bo poznałam faceta. Rok temu znowu nawiązaliśmy kontakt, mailowy, telefoniczny, parę razy się spotkaliśmy...i koło się zatacza..jego, żona niebawem rodzi...kolejne dziecko!!!!

ciągnie mnie do niego cholernie, wiem, że on też nie potrafi zerwać tej znajomości ...mijają cztery lata a ja ani na dzień nie potrafie o nim nie myśleć, wyobrażam sobie przyszłość, chciałabym mieć z nim dzieci !!!!! wiem, że to chore, nigdy nie rozmawialiśmy o uczuciach...bo chyba oboje się tego boimy...rozmawiamy za to o tym, że to chore co robimy ile będziemy sie jeszcze ukrywać,kiedy wpadniemy itp....

nie wiem co mam już robić..zostawiłabym dla niego wszystko...
nie karmi mmnie tym, że odejdzie od żony bo nawet nie mam odwagi pytać..nie chce zabierać mu dzieci,chce aby był szczęśliwy. Wiem, że sam ma mętlik, że sam zastanawia się co z nią zrobić bo się kłócą od lat ale nie chce by podejmował kroki ze względu na mnie ..jeżeli chce odejść to ma to być jego decyzja a nie moja-kochanki.

Jak mam z nim zacząć rozmowę o tym kim jestem ??? nie chce go wystraszyć, naciskać chciałabym tylko wiedzieć... jest w ogóle szansa abyśmy kiedyś byli razem ????

:( nie umiem zapomnieć i go wykreślić..próbowałam już wiele razy ...
napisał/a: aneczka98 2014-07-20 20:18
malamitoja napisal(a):Wiem, że sam ma mętlik, że sam zastanawia się co z nią zrobić bo się kłócą od lat
gdyby kłócili się od lat, to pewnie już by się rozstali, a nie decydowali na kolejne dziecko.

Moim zdaniem jesteś dla niego tylko kochanką. Odskocznią od codzienności. Nie masz co się łudzić, bo związku z tego na pewno nie będzie...
napisał/a: Valkiria_ 2014-07-20 20:20
Podejmij rozmowę ale na pewno nie na neutralnym gruncie. Raczej na gruncie w którym on się dobrze czuje. Idź do niego do domu, zapukaj do drzwi, wyznaje ze chcesz o was porozmawiać.
Przecież on z pewnością nie jest szczęśliwy z żoną, a te dzieci to nawet nie wiadomo czy jego. A jak jego no to cóż... Przypadki chodzą po ludziach. On na pewno nie kocha żony. I z pewnością wasze wspólne dzieci kochalby bardziej niż te co ma teraz. Wiec co masz do stracenia? Walcz o swoje do odważnych świat należy, może to właśnie TEN i ty dla niego jesteś TĄ? może pofatyguj się do jego żony i powiedz jej, że to ty jesteś kobietą jego życia i chcesz dać mu dzieci. Niech wie i niech się nie łudzi. Niech Ci go odda - bezczelna. Przecież to ty jesteś kobietą jego życia. Gdyby tak nie było to nie odnawialby kontaktu.

Trzymam kciuki, daj znać jak poszło
napisał/a: malamitoja 2014-07-20 20:27
aneczka98 napisal(a):
malamitoja napisal(a):Wiem, że sam ma mętlik, że sam zastanawia się co z nią zrobić bo się kłócą od lat
gdyby kłócili się od lat, to pewnie już by się rozstali, a nie decydowali na kolejne dziecko.

Moim zdaniem jesteś dla niego tylko kochanką. Odskocznią od codzienności. Nie masz co się łudzić, bo związku z tego na pewno nie będzie...


Myśląc logicznie jestem na straconej pozycji - wiem to.
Z drugim dzieckiem to podobno "wpadka" .Ona podobno bardzo chciała, on oddalał temat na "potem". Próba ratowania małżeństwa jak na moje - według obliczeń zapłodnić ją musiał chwilę przed jak odnowiliśmy kontakt ...
wiem, że strasznie kocha swoje dziecko i tylko to mnie trzyma przed rozmową...nie chcę mu wywrócić świata... ale w głębi duszy czuję, że to TEN.
napisał/a: 1121 2014-07-20 20:32
malamitoja, fajnie się bawicie. Mogę zapytać, co o tym wszystkim sądzi Twój chłopak ?
napisał/a: malamitoja 2014-07-20 20:41
112 napisal(a):malamitoja, fajnie się bawicie. Mogę zapytać, co o tym wszystkim sądzi Twój chłopak ?


Ehhh...wiem, ze większość osób mnie teraz opluje itp...
...taka sytuacja nastąpiła i nie umiem sobie z nią poradzić ... wiem, że nie jest to etyczne, moralne itp i tak nie chciała bym być ani na miejscu chłopaka ani na miejscu jego, żony...

Zakochałam się 4 lata temu jak byłam sama i trzyma mnie to do dzisiaj ..próbowałam zapomnieć i nic ... nie wiem już co mam robić...

...uwierz mi, że to nie jest łatwe... czasami wolałabym umrzeć.

Proszę o poradę kogoś kto był w takiej sytuacji... nie pakuje i nie chce się pakować w czyjeś życie z butami dlatego cierpliwie stoję z boku ... tyle, że już sobie nie radzę z tym sama.
napisał/a: 1121 2014-07-20 20:44
malamitoja, długo zamierzasz oszukiwać Twojego chłopaka ? Na prawdę tak bardzo go nienawidzisz ? Zrobił Ci coś, czy tak dla zasady ?
napisał/a: dagsam 2014-07-20 20:47
już sie wpakwowałaś, działasz na kilka frontów, i jesteś tą 2 ;) w inym temacie wypowiedizałam się o byciu tą 2, powiem ci tak że moim zdaniem jesteś poprostu nie szczęśliwa, dodatkowo nie jesteś szczęśliwa w związku więc po co go kontynuujesz? gdybyś byłą to byś nie pozwoliła na odnowienie tej znajomości, ja się nauczyłam na błędzie i pomimo że odezwał się po 10 latach urwałam rozmowę w zalążku bo jestem szczęśliwa w swoim związku... i cóż póki nie porozmawiasz z żoną i nie poznasz jej strony to nic nie wiesz, faceci często kłamią by osiągnąć swój cel
napisał/a: 1121 2014-07-20 20:50
dagsam napisal(a):faceci często kłamią by osiągnąć swój cel
To prawda. Najlepszą radę udzieliła moim zdaniem Valkiria_, musi iść i porozmawiać z jego żoną, czy długo ma zamiar ciągnąć to nieudane małżeństwo.
napisał/a: e-Lena 2014-07-20 21:04
Znam sytuację, w której dziewczyna spotykała się ze swoim wykładowcą - młody facet, żona, dziecko w drodze. Cała uczelnia huczała od plotek, wiedzieli wszyscy - poza żoną oczywiście i nikt nie dawał im żadnych szans. Zdziwiliśmy się bardzo , bo facet odszedł od żony i ożenił się z kochanką - mają dziecko i są (podobno) bardzo szczęśliwi. Jest jednak jedno ALE - ona była wolna, a on wziął na klatę odpowiedzialność za rozpad swojego małżeństwa.

W Twojej sytuacji dzieje się coś nieprzyjemnego. On "nie kocha" swojej żony więc zapładnia ją dwa razy, bo jest do tego zmuszony , a Ty ze swojego partnera robisz zapchajdziurę. Nie rozumiem jak można krzywdzić Bogu ducha winne osoby - człowieka, który być może planuje z Tobą przyszłość, który nie może się doczekać, żeby Cię zobaczyć i który myśli, że jesteś z nim szczęśliwa i kobietę, której mąż przysięgał miłość na wieki wieków. Miej chociaż tyle honoru, żeby powiedzieć w twarz swojemu chłopakowi, że go nie kochasz i że nie będziesz mu robić nadziei. Jako kochanka jesteś z zasady na straconej pozycji - Twój Miś raczej nie pali się do bycia z Tobą na dobre i na złe.

A jego tekst o tym, że drugie dziecko było wpadką uważam za żałosny. To by było na tyle.
napisał/a: Valkiria_ 2014-07-20 21:19
E-lena jak możesz nie uważasz za żałosne tego, że niegodziwa żona (która zapewne podstępem jakimś sprowadziła go przed ołtarz) dwukrotnie złapała go w sidła pułapki pt. Dziecko? Przecież to woła o pomstę do nieba. A jak ona mu wrzuciła do codziennego porannego koktajlu tabletkę gwałtu żeby wymoc na nim zapłodnienie... Czy to w twojej opinii nie jest żałosne? Jego małżeństwo to czysta fikcja. To ewidentne juz na pierwszy rzut oka.
A partner autorki? Pfffff. To w ogóle jakiś tam żałosny człowieczek który wcale jej nie kocha i mu na niej nie zależy bo spędza z nią za mało czasu. Gdyby poświęcał tyle co powinien to nie czulaby potrzeby szukania nowej starej miłości.
napisał/a: e-Lena 2014-07-20 21:23
Ja rozumiem Val, ale cóż zrobić...wiesz jakie są żony...