Problem w 4letnim związku , czy to koniec?

napisał/a: natalaaa 2014-07-18 14:51
Witam , jestem w związku od czterech lat. Przez 3 lata było na prawdę dobrze , nie mogłam na nic narzekać , mój facet też był wspaniały. Od roku czasu coś zaczyna się psuć w naszym związku. Mój chłopak jest z charakteru narcyzem. Nigdy wcześniej mi to nie przeszkadzało. Od roku zaczął mi wypominać że powinnam bardziej o siebie zadbać - głównie chodzi mu o to , żebym miała bardziej wyuzdane ubrania i moocny makijaż. Narzeka że ja powinnam sama o tym wiedzieć , a nie on mi musi o tym mówić. Nie jestem osobą niezadbaną , zawsze wszystko jest , zadbane włosy , makijaż , regularnie ćwiczę . Ale on chce inaczej , i gdy mówię że nie byłabym sobą ubierając sie w ten sposób czy malując , że wole siebie taką jaką jestem to słyszę tylko "myślałem ze jesteś inna" . Kolejną rzeczą jest brak szacunku do mnie . Odczuwam to tak jakbym ja była dla niego nieważna i niepotrzebna , jestem bo jestem . Czasami odnosi się do mnie bardzo nie fajnie i nie liczy się z moim zdaniem. Bardzo nie podoba mi się to że traktuje mnie jako kolege , zero pocałunków, przytulenia , nawet powiedzenie mi że mnie kocha sprawia mu problem . To nie jest tak że ja nic nie robie i czekam na cud , tule go , całuje ale tylko slysze "daj juz spokoj" , gdy o cos poprosi zawsze to ma. Wiem ze nie mogę na niego liczyć. On jest typem człowieka dla którego najważniejszy jest sukces , imprezy , i szpanowanie kasą. Zapytałam się go niedawno co byś zrobił gdybyśmy zaliczyli wpadkę i byłabym w ciąży? Czy zaangażowałby się i poszedłby do pracy ? Usłyszałam "Zapomnij , na pewno nie pójdę do pracy , ja mam inne cele." I tak to cały czas wygląda , cztery lata to duży kawał czasu , a ja nie usłyszałam nigdy że wiąże swoją przyszłość ze mną itd. . Ostatnio zapytał się mnie czy gdyby mi się oświadczył - choć na pewno tego nie planuje- to czy bym się zgodziła , odpowiedziałam że nie bo nie wyobrażam żyć w takim związku do końca , i nie widzieć zaangażowania z jego strony . Wiem że będę musiała liczyć tylko na siebie. Nie wiem czy ja czekam na cud , ale czasami mam nadzieję że on w końcu dojrzeje i da mi tą pewność. Ostatnio myślę o rozstaniu , ale ciężko mi to zrobić , jest dla mnie bardzo ważny ,tyle razem przeżyliśmy.. Chyba najbardziej boję się tego co będzie po rozstaniu. Czy ktoś był w podobnej sytuacji? Mam sie starać? Dalej rozmawiać , prosić i tłumaczyć?
napisał/a: Annie 2014-07-18 15:06
natalaaa napisal(a):On jest typem człowieka dla którego najważniejszy jest sukces , imprezy , i szpanowanie kasą.


natalaaa napisal(a):Zapytałam się go niedawno co byś zrobił gdybyśmy zaliczyli wpadkę i byłabym w ciąży? Czy zaangażowałby się i poszedłby do pracy ? Usłyszałam "Zapomnij , na pewno nie pójdę do pracy , ja mam inne cele."


Czekaj czekaj. To czyją kasą on szpanuje? I co znaczy "inne cele"? Po tym, co opisałaś, chłopak do odstrzału.
napisał/a: e-Lena 2014-07-18 15:11
Nie facet jest dla Ciebie ważny, tylko Ty boisz się, że sobie nie poradzisz, zresztą zupełnie niepotrzebnie.
napisal(a):zapytał się mnie czy gdyby mi się oświadczył - choć na pewno tego nie planuje- to czy bym się zgodziła , odpowiedziałam że nie bo nie wyobrażam żyć w takim związku do końca , i nie widzieć zaangażowania z jego strony

Bycie z kimś, z kim nie chce się być - to jakaś nowoczesna forma męczennictwa? Sama sobie odpowiedziałaś. Kończ ten "związek", pakuj manele i znajdź sobie kogoś, kto będzie Cię kochał. Albo najlepiej w ogóle nie szukaj, tylko zajmij się sobą. 3 lata minęły, klapki opadły, facet ma już na oku kogoś innego, więc skacząc koło niego będziesz tylko marnować czas, tracąc przy okazji resztki godności.

Zgaduję - to Twoja pierwsza "wielka miłość"?
napisał/a: Annie 2014-07-18 15:41
e-Lena napisal(a):facet ma już na oku kogoś innego,


e-Lena, z wielką łatwością przychodzi Ci rzucanie takich stwierdzeń. Szkoda, że ich nie argumentujesz.

Trochę taki z doopy wniosek, co?
napisał/a: natalaaa 2014-07-18 15:42
Annie napisal(a):
natalaaa napisal(a):On jest typem człowieka dla którego najważniejszy jest sukces , imprezy , i szpanowanie kasą.


natalaaa napisal(a):Zapytałam się go niedawno co byś zrobił gdybyśmy zaliczyli wpadkę i byłabym w ciąży? Czy zaangażowałby się i poszedłby do pracy ? Usłyszałam "Zapomnij , na pewno nie pójdę do pracy , ja mam inne cele."


Czekaj czekaj. To czyją kasą on szpanuje? I co znaczy "inne cele"? Po tym, co opisałaś, chłopak do odstrzału.


Nie swoją , bo w pracy można się zmęczyć
Inne cele to cele nie związane ze mną , tylko z "karierą" :)
napisał/a: errr 2014-07-18 15:44
dlaczego jeszcze z nim jesteś?
ile czasu planujesz czekac na jego narocenie?
napisał/a: natalaaa 2014-07-18 15:45
e-Lena napisal(a):Nie facet jest dla Ciebie ważny, tylko Ty boisz się, że sobie nie poradzisz, zresztą zupełnie niepotrzebnie.
napisal(a):zapytał się mnie czy gdyby mi się oświadczył - choć na pewno tego nie planuje- to czy bym się zgodziła , odpowiedziałam że nie bo nie wyobrażam żyć w takim związku do końca , i nie widzieć zaangażowania z jego strony

Bycie z kimś, z kim nie chce się być - to jakaś nowoczesna forma męczennictwa? Sama sobie odpowiedziałaś. Kończ ten "związek", pakuj manele i znajdź sobie kogoś, kto będzie Cię kochał. Albo najlepiej w ogóle nie szukaj, tylko zajmij się sobą. 3 lata minęły, klapki opadły, facet ma już na oku kogoś innego, więc skacząc koło niego będziesz tylko marnować czas, tracąc przy okazji resztki godności.

Zgaduję - to Twoja pierwsza "wielka miłość"?


Masz rację , boję się najbardziej tego co będzie po zerwaniu.. Tak , to moja pierwsza "wielka"miłość

[ Dodano: 2014-07-18, 15:48 ]
errr napisal(a):dlaczego jeszcze z nim jesteś?
ile czasu planujesz czekac na jego narocenie?


Ehh , jestem bo nie mogłam wyobrazić sobie życia bez niego , przez te 4 lata można się bardzo do kogoś przywiązać :) Naszczęście ostatnio zaczynam zauważać że niepotrzebnie się męczę w tym w związku. Szkoda ze dopiero teraz.
napisał/a: e-Lena 2014-07-18 15:57
Annie napisal(a):e-Lena, z wielką łatwością przychodzi Ci rzucanie takich stwierdzeń. Szkoda, że ich nie argumentujesz.

To akurat stwierdzenie podparte doświadczeniem, więc to, co dla Ciebie jest "z doopy" dla mnie nie musi takie być.

Facet, który w taki sposób traktuje dziewczynę robi wszystko, żeby sama sobie poszła, bo nie chce sobie kalać rąk odpowiedzialnością za rozpad związku. W normalnej sytuacji pomachałby jej na pożegnanie i przestał zawracać głowę, ale podejrzewam, że bardzo się cieszy faktem, że jej mu na nim zależy i że robi wszystko, żeby był zadowolony. I tak - jestem przekonana, że ma już na oku kogoś innego, ale z jakiegoś powodu jest mu wygodnie tak jak jest.

natalaaa, to Twoja pierwsza wielka miłość, więc nie miałaś możliwości przekonania się, że po tym ziemskim padole chodzą normalni mężczyźni, zdrowi na umyśle i duszy, dla których nie będziesz zbędnym balastem a absolutnym pępkiem świata. Myślę, że dając sobie szansę na szczęście i szacunek poczujesz ulgę a nie przygnębienie.
napisał/a: Annie 2014-07-18 16:31
e-Lena napisal(a):Annie napisał/a:
e-Lena, z wielką łatwością przychodzi Ci rzucanie takich stwierdzeń. Szkoda, że ich nie argumentujesz.

To akurat stwierdzenie podparte doświadczeniem, więc to, co dla Ciebie jest "z doopy" dla mnie nie musi takie być.


Za mało danych, jak na tak kategoryczne stwierdzenie.

To, że Ciebie chłopak w taki sposób "zostawił" nie znaczy, że każdy tak się zachowa.
napisał/a: e-Lena 2014-07-19 09:34
Annie pozwól, że sensowność wypowiedzi i trafność spostrzeżeń poszczególnych użytkowników oceniać będzie autorka wątku.
napisał/a: Zolla 2014-07-19 18:17
Tak się zastanawiam: dlaczego skoro czujesz się nie szanowana, zmieniana na siłę i masz świadomość, że nie możesz na niego liczyć, a na dodatek otwarcie przyznał że nie myśli poważnie o przyszłości skoro praca i rodzina mu nie w głowie to dlaczego na własne życzenie chcesz się skazać na takie życie? Nie szkoda Ci czasu który marnujesz na kogoś z taką postawą, a w którym mogła byś poznać kogoś ciepłego, troskliwego i kochającego? Pomyśl nad tym, bo masz całe życie przed sobą i warto spędzić je z kimś kto sprawi, że będziesz prawdziwie szczęśliwa :*