Problem z czasem w związku

napisał/a: mech86 2014-07-23 07:41
Witajcie,

Mam następujący problem, którym chciałbym się z Wami podzielić i prosić o poradę.
Mam 27 lat, moja dziewczyna ma 25, poznaliśmy się prawie 1.5 roku temu. Bywało przez ten czas różnie, z początku nie byłem przekonany w 100% do tego związku, ale w końcu i we mnie rozkwitło uczucie. Problem polega na tym, że ciągle słyszę o tym, że za mało czasu i siebie poświęcam swojej dziewczynie.

Sytuacja wygląda tak, że oboje pracujemy (ja w pełnym wymiarze, ona w wymiarze połowy etatu, ale ma takie okresy w pracy, że musi być na żądanie i czasami dzień w dzień). Ona jeszcze też studiuje, co dodatkowo siłą rzeczy zajmuje jej czas. Ja poza swoją stałą pracą łapię jeszcze drobne zlecenia, które wykonuję w domu zdalnie (co zawsze stanowi miły dodatek do miesięcznej pensji, która wysoka nie jest). Pomimo tego widujemy się nawet po 3 razy w tygodniu, niestety, zazwyczaj te spotkania trwają ok. godziny, chyba, że np. jedziemy gdzieś razem lub pomagamy sobie wzajemnie w załatwieniu różnych spraw (zakupy, jakieś sprawy urzędowe czy coś, odbieram ją z jej pracy lub uczelni). Mimo najszczerszych chęci nie zawsze jestem w stanie wygospodarować czas na spotkanie lub przeznaczyć go więcej. Czasami jest też tak, że ja w weekend chętnie bym się z nią spotkał, a tymczasem ona wtedy jedzie do domu (pochodzi z miasta odległego o parędziesiąt km od mojego, ale mieszka w moim mieście). Co jakiś czas robimy sobie wspólne całodniowe wypady (weekendowe), planujemy urlop i wycieczki na dłuższy okres.

Kocham ją i staram się ją o tym zapewniać, gdy ma gorszy humor, przynoszę jej kwiaty, ostatnio spontanicznie zaprosiłem ją na rejs małym statkiem (aż sam siebie zaskoczyłem :)). Ona również ciągle zapewnia, że kocha mnie do szaleństwa i mam wrażenie, że bardziej ona kocha mnie niż ja ją. Mam również wrażenie, że inaczej podchodzimy do związku - ona ciągle wspomina o zaręczynach, o ślubie i o weselu, a ja czuję, że to jeszcze nie czas. Owszem, osoba praktycznie na pewno ta, ale uważam, że należy się dużo lepiej poznać przed ślubem.

Moi drodzy - co możecie mi poradzić? Krytykę przyjmę i odpowiem na wszystkie pytania :).
napisał/a: ~gość 2014-07-23 14:04
mech86, chyba wiele par tak ma że nie ma dużo czasu dla siebie, ale z tego co czytam u Was nie jest jakoś strasznie źle. :) wiadomo że mogłoby być go więcej, ale wiadomo też że jak oboje pracujecie + ona jeszcze studiuje to czasu się nie wyczaruje, trzeba to zrozumieć ale i też oczywiście ciągle starać się żeby znajdywać czas na jego wspólne spędzanie.
mech86 napisal(a):Czasami jest też tak, że ja w weekend chętnie bym się z nią spotkał, a tymczasem ona wtedy jedzie do domu

spróbujcie wspólnie sobie planować czas, jak widzisz że będziesz mieć weekend wolny to pogadaj z nią, żeby np. swój wyjazd przełożyła o tydzień czy coś :) Generalnie z obu stron powinny być chęci żeby znaleźć ten czas.
mech86 napisal(a):Mam również wrażenie, że inaczej podchodzimy do związku - ona ciągle wspomina o zaręczynach, o ślubie i o weselu, a ja czuję, że to jeszcze nie czas. Owszem, osoba praktycznie na pewno ta, ale uważam, że należy się dużo lepiej poznać przed ślubem.

1,5 roku to już trochę jest, ale też uważam że do takiej decyzji na spokojnie, jak chcesz żebyście się jeszcze lepiej poznali, to poczekaj aż będziesz zdecydowany i pewny :)
napisał/a: Dzwoneczek1 2014-07-23 14:48
Wspólne mieszkanie zawsze rozwiązuje ten problem Myśleliście o tym?
napisał/a: mech86 2014-07-23 22:06
@Dzwoneczek: tak, rozmawialiśmy o tym wielokrotnie, ale z uwagi na to, że oboje jesteśmy wierzący, to postanowiliśmy, że zamieszkamy razem dopiero po ślubie.

@Słoneczko92: ja wiem, że nie jest źle. Ba, wszyscy mi mówią że ciągle siedzę u niej (np. koleżanki z pracy i koledzy) i też się śmieją, że "kiedy ślub" :).

Jest między nami ewidentny problem z komunikacją potrzeb. Czasami ja nie rozumiem jej reakcji, przykładowo po stresującym dniu czasami woli, żebym się do niej przytulił, a czasami nie odbiera nawet telefonu bo "chce być sama i przemyśleć sprawy". Dzisiaj to już po prostu chyba wszystko trzasnęło...
Pojechałem do niej z bratem pomóc jej coś naprawić w aucie (brat się zna na mechanice bardziej, niż ja). Trochę nam zeszło z tym, poleciało parę nerwowych słów (głównie między mną a bratem), ona się temu przyglądała. Koniec końców zrobiliśmy rzecz w połowie, bo na dodatek zaczęło bardzo lać. Niczego nie spodziewając się wróciłem do domu i... szok... sms o tym, że nie pojedzie ze mną na zaplanowany urlop i w ogóle że straciła do mnie cierpliwość. Nie bardzo chce ze mną rozmawiać, twierdzi, że ja kłamię mówiąc, że ją kocham. Nie potrafię działać w emocjach, więc dam sobie parę dni na przemyślenie sprawy, bo jak to ma tak dalej wyglądać... to ja już sam nie wiem. Kocham ją, ale gdzieś jest ta granica...
napisał/a: 834 2014-07-24 00:51
jest z pełnej rodziny?
napisał/a: mech86 2014-07-24 07:37
Niestety nie, tak samo, jak i ja. Oboje wychowywaliśmy się bez ojców, jej ojciec odszedł od matki, gdy ona była malutka, mój od mojej mamy jak miałem ze 2 lata.
napisał/a: Annie 2014-07-24 08:31
mech86 napisal(a):Trochę nam zeszło z tym, poleciało parę nerwowych słów (głównie między mną a bratem)


Głownie to nie znaczy wyłącznie. Czyli co dokładnie "nerwowego" powiedziałeś swojej dziewczynie, że aż postanowiła z Tobą zerwać?
napisał/a: 834 2014-07-24 09:22
mech86 napisal(a):jej ojciec odszedł od matki, gdy ona była malutka


i

napisal(a):twierdzi, że ja kłamię mówiąc, że ją kocham


Myślę, że jedno wynika z drugiego. Problemy z komunikowaniem się i takie emocjonalne huśtawki z pewnością też. Ale da się nad tym popracować. Polecam lekturę książek na ten temat,

Pamiętaj, że kobiety porzucone w dzieciństwie przez ojców się w późniejszym życiu najbardziej boją się porzucenia przez partnera. Dużo bardziej niż inne potrzebują stabilizacji i bezpieczeństwa. Pewnie dlatego tak często mówi Ci o zaręczynach i ślubie. A Twój dystans do tych rzeczy tłumaczy sobie tak, że pewnie prędzej czy później będziesz chciał od niej uciec, dlatego teraz nie chcesz się zaręczać. I być może z tego wynika jej frustracja i rozmyślanie o związku.

Choć absolutnie się nie dziwię, że póki co nie palisz się do zakładania rodziny.

Powodzenia
napisał/a: mech86 2014-07-24 12:29
@Annie: w zasadzie źle się wyraziłem mówiąc "głównie". Kiedy w czasie prac zatrzymaliśmy się w pewnym momencie i nie mogliśmy ruszyć do przodu, ona próbowała odciągać moją uwagę od dyskusji z bratem (co ciekawe, oboje hamowaliśmy słownictwo, a wiecie jak to jest zwykle przy naprawach - czasami parę słów łacińskich na K i CH musi pójść, zanim odkręcisz zapieczoną śrubę) i zadawała mi pytania, na które ja jej odpowiadałem, ale prosiłem ją, że teraz chcę się skupić na tym, żeby jej dobrze zamontować wszystko. Może to na nią tak zadziałało? Faceci jednak nie mają podzielnej uwagi i nie mogę myśleć jednocześnie o godzinie wyjazdu na urlop i spasowaniu śruby do zderzaka...

@834: teraz rozumiem ten mechanizm. Widzę jednocześnie kompletny brak logiki i myślenie emocjonalne. Przecież gdybym miał ją gdzieś, to po pierwsze nie pomagałbym jej naprawiać samochodu (uznałbym, że spędziłbym czas lepiej w inny sposób), a po drugie - nie planowałbym wspólnego urlopu.

Może to zabrzmi jak usprawiedliwianie się, ale mam pewne poczucie winy, które ona mi wytworzyła podczas, gdy ja nie widzę swoich błędów (o ile takowe są).

Próbowałem kontaktować się z nią... Nie odbiera telefonu... Wiadomości też są zbywane... Mam jej dać czas na ochłonięcie i spotkać się z nią np. w weekend? Będzie to wymagało wizyty u niej, ale chyba się na to (jeszcze) zdobędę.
napisał/a: Dzwoneczek1 2014-07-24 13:01
Mam też inny pomysł, akurat na podstawie zauważonej sytuacji kilka razy wśród znajomych- Mogło być tak, że potrzebowała żebyś ją zagłaskał i zapewniał o miłości i dał jej potwierdzenie-czyli jak wspomniałeś-temat zaręczyn i ślubu, a jak zauważyła,że tego nie dostanie to zaczęła rozglądać się za kimś innym, i teraz po prostu zasłania się brakiem cierpliwości i chce zwalić winę na ciebie -"kłamiesz,że mnie kochasz" -i się odciąć.
Jak się z kimś nie mieszka to bardzo łatwo można zrobić kogoś w bambuko i ukryć prawdziwe motywy zachowania.
Pociśnij ją, żeby powiedziała ci o co jej naprawdę chodzi, bo coś tu śmierdzi
Dobre związki są bardzo proste, jak pojawiają się jakieś niewiadome to już znak, że ktoś ściemnia albo czegoś nie mówi

Poprawka,bo nie widziałam Twojej wiadomości- jaki czas na ochłonięcie, czekanie, bawienie się w kotka i myszkę. Normalna racjonalnie myśląca kobieta powinna odebrać telefon i z tobą porozmawiać, powiedzieć o co chodzi, a nie bawić się w fochy- ciśnij Należy ci się wyjasnienie. W związku trzeba się szanować,a nie zbywać i ignorować i olewać drugą osobę...jedź, dzwoń, smsy tu raczej nie pomogą
napisał/a: mech86 2014-07-24 13:40
Pojadę w weekend, choćby mi powiedziała że nie chce mnie widzieć. Na szczęście będzie wtedy na gruncie neutralnym (ani u mnie, ani u siebie). I albo to będzie ostatnie nasze spotkanie, albo... nie ostatnie :).
napisał/a: Valkiria_ 2014-07-24 15:56
Wszystko tak łatwo w życiu odpuszczasz czy tylko ten związek jest wyjątkiem...?