Szacunek - proszę o poradę

napisał/a: pannajanka 2014-09-23 23:34
Witam.
Mam problem z moim mężczyzną, nie mam pojęcia, czy mogę dać związkowi szansę, dlatego zwracam się o poradę. Do rzeczy:
Jestem z facetem od roku, znamy się jakieś 5 lat (wcześniej łączył nas klub pływacki i wspólni znajomi), ja 22 lata, on 27. Ja jestem w ten związek bardzo zaangażowana, myślę, że ON też. Z reguły jest jak w każdym normalnym związku - mamy wspólne zainteresowania, uprawiamy te same sporty, lubimy spędzać ze sobą czas, potrafimy cieszyć się sobą jak dzieciaki, robimy sobie prezenty, mówimy sobie miłe słowa, przede wszystkim dużo mówimy o wspólnej przyszłości. Wiem, że w razie potrzeby mogę na nim polegać i liczyć na jego wsparcie. Jest tylko takie "ALE", że oboje jesteśmy nerwusami, jednak inaczej się porywczość u nas objawia. Kiedy on podniesie mi ciśnienie, podnoszę głos i zamiast normalnie wyrazić swoje zdanie krzyczę, przeważnie wplatam w zdania niecenzuralne przecinki. Wiem, że sprawia mu to przykrość, kiedy przestaję panować nad słowami, mnie jest głupio, że nie potrafię jak człowiek powiedzieć, co mam do powiedzenia. On natomiast jak się na mnie zdenerwuje, choćby o najmniejszą błahostkę, zaczyna sypać epitetami, dostaje szału, wygląda jak zło wcielone i potrafi mnie nazywać kretynką, idiotką, debilką, a ostatnio jak skończyły mu się pomysły a ja nie reagowałam na jego szał, zaczął obrażać moją rodzinę. Takie ataki amoku z wyzwiskami zdarzyły się już kilka do kilkunastu razy. Za każdym razem pytałam go jakie dałam mu powody do takiego zachowania, ostatnio jakie ma podstawy, aby obrażać mnie i moją rodzinę. On wyglądał jakby nie pamiętał, co do mnie mówił, patrzy na mnie ogromnymi oczami i nie umie się wytłumaczyć, przeprasza, mówi, że wcale tak nie uważa, że to przez nerwy. Pyta mnie po kłótniach jak poradzić sobie z tą złośliwością, proponował nawet, aby udać się do specjalisty, który pomoże nam poskromić trochę nasze nerwy.
Mnie nasuwa się jednak pytanie, za kogo mnie on ma, jak daleko zajść mogą takie wyzwiska, skoro dotknęły już mojej rodziny, czy taki związek ma prawo bytu.
Bardzo mi na nim zależy, uwielbiam go, ale nie chcę utknąć w jakiejś patologii, boję się, że kiedyś to może zajść za daleko, np w razie dziecka.
Proszę o porady, co o tym myśleć, zaznaczam, że jestem nastawiona raczej na budowanie tego związku, a nie kończenie go, ale ta bezradność mnie w końcu zabije.
napisał/a: Rooda666 2014-09-24 00:02
pannajanka napisal(a):proponował nawet, aby udać się do specjalisty, który pomoże nam poskromić trochę nasze nerwy.
myślę, że to dobry pomysł, bo oboje macie spore problemy z kontrolą emocji i agresji.

pannajanka napisal(a):nie nasuwa się jednak pytanie, za kogo mnie on ma
a za kogo Ty go masz, krzycząc na niego i używając "przecinków"?
napisał/a: pannajanka 2014-09-24 00:23
Rooda666 napisal(a):a za kogo Ty go masz, krzycząc na niego i używając "przecinków"?

Dziękuję za odpowiedź, Rooda666
Jest to fatalne z mojej strony, wiem o tym, pisałam wcześniej. Wydaje mi się jednak, że jeśli da się jeśli da się stworzyć jakąś "hierarchię", to przeklinanie jest mniej obraźliwe ze względu na wyraz oburzenia rzucony w eter, nie komuś prosto w twarz, jak wyzwiska.
W każdym razie zdaję sobie sprawę również ze swojego problemu, gdyby tak nie było, nie pisałabym o tym, staram się nad sobą pracować. Ale temat na forum zakładam, by znaleźć porady dotyczące związku i tego jak skłonić do takiej pracy również faceta.
napisał/a: Rooda666 2014-09-24 00:26
napisal(a): jak skłonić do takiej pracy również faceta.
wydaje mi się, że Twój facet jest chętny do pracy nad sobą, skoro piszesz:
pannajanka napisal(a):Pyta mnie po kłótniach jak poradzić sobie z tą złośliwością, proponował nawet, aby udać się do specjalisty,


Jak się ustosunkowałaś do jego propozycji?
napisał/a: dr preszer 2014-09-24 10:07
Rooda666 napisal(a):Jak się ustosunkowałaś do jego propozycji?


Pewnie ona u siebie problemów nie widzi i to facet ma iść do specjalisty :D
napisał/a: Rooda666 2014-09-24 10:14
dr napisal(a):
Rooda666 napisal(a):Jak się ustosunkowałaś do jego propozycji?


Pewnie ona u siebie problemów nie widzi i to facet ma iść do specjalisty :D
tak mi to trochę wygląda, stąd moje pytanie ;)
napisał/a: pannajanka 2014-09-24 10:55
Rooda666 napisal(a):
dr napisal(a):
Rooda666 napisal(a):Jak się ustosunkowałaś do jego propozycji?


Pewnie ona u siebie problemów nie widzi i to facet ma iść do specjalisty :D
tak mi to trochę wygląda, stąd moje pytanie ;)


Powiedziałam, że to dobry pomysł i temat został zawieszony. Widzę, że to forum jest jednym z forów, gdzie użytkownicy skupiają się, jakby tu się dobrać, do tego, który narzeka i zaraz skupicie się na tym, jak to nie widzę u siebie problemów i konieczności mojego leczenia lub dowiem się, że facet powinien dawno mnie rzucić i znaleźć sobie lepszą. Zatem dziękuję za odpowiedzi, chyba nie tego oczekiwałam, ale czego mogłam oczekiwać dzieląc się prywatnymi sprawami na forum.
Pozdrawiam
napisał/a: kasiasze 2014-09-24 11:12
pannajanka, histeryzujesz chyba. Dobrze jest moim zdaniem zadawać pytania autorowi, bo zwykle autor ma subiektywne spojrzenie. Pytania nieco atakujące, powiedzmy, mają na celu rozjaśnienie sytuacji. A Ty autorko przyszłaś po rady i jakąś dyskusję czy po pocieszenie i głaskanie po główce? No cóż, pozdrawiamy.
napisał/a: e-Lena 2014-09-24 11:13
Nie chcesz już opinii, ale napiszę - jak dla mnie problem będzie narastać, bo mam w rodzinie choleryka i wiem jak to wygląda na co dzień. Albo będziesz chodziła na palcach, zaakceptujesz taki stan rzeczy i uznasz, że wyzwiska i ataki szału w najgłupszych możliwych sytuacjach są czymś oczywistym, albo oboje będziecie musieli znaleźć sobie partnerów o mniej konfliktowych charakterach. Chociaż jak znam życie, osoby o ognistych temperamentach nie chcą mniej konfliktowych partnerów, bo ci są dla nich zbyt nudni i nie zapewniają im odpowiedniej dawki adrenaliny.

Tymczasem ciesz się, że jesteś idiotką w domu, bo z czasem będziesz nią także w miejscach publicznych
napisał/a: kasiasze 2014-09-24 11:24
e-Lena, chyba Ci umknęło z opisu, że pannajanka też bywa choleryczna i implusywna. .
napisał/a: e-Lena 2014-09-24 11:29
Nie, nie umknęło mi. Ale dla mnie istnieje różnica pomiędzy krzykiem i rzuceniem sobie mięsem w postaci niecenzuralnych słów, a atakowaniem ukochanej osoby epitetami w postaci kretynek, idiotek i debilek. To drugie jest niedopuszczalne w żadnej postaci i w żadnej normalnej relacji.
napisał/a: pannajanka 2014-09-24 11:33
e-Lena napisal(a): Chociaż jak znam życie, osoby o ognistych temperamentach nie chcą mniej konfliktowych partnerów, bo ci są dla nich zbyt nudni i nie zapewniają im odpowiedniej dawki adrenaliny.

Tymczasem ciesz się, że jesteś idiotką w domu, bo z czasem będziesz nią także w miejscach publicznych


Miałam kiedyś chłopaka spokojnego i cierpliwego i dokładnie tak, jak mówisz, brakowało mi jakiegoś ognia.

No a idiotką właśnie w ostatniej kłótni zostałam w środku miasta na oczach gromady ludzi, którzy stali jak gapiowie, stąd może moje "żale", bo dawno nie byłam tak poniżona. Skąd wziął się ten szał? Poprosiłam, aby nie opowiadał swojemu kumplowi o miłostkach mojego brata, bo ploteczki są pożywką wścibskiego kolegi i szybko się rozchodzą. Przez chwilę próbował mi normalnie jakoś się tłumaczyć, ale może minutę trwało jak nakręcił się do szaleństwa. Niektórzy przechodnie się trochę śmiali, niektórzy patrzyli z jakimś politowaniem, a ja stałam zbaraniała, próbowałam go uspokoić, ale nie chciałam robić przedstawień na ulicy, a na koniec usłyszałam, że mam kilka minut na zabranie swoich rzeczy z jego mieszkania, bo w innym wypadku polecą przez balkon, więc ostatecznie upokorzona schowałam się w samochodzie, bo bałam się spotkać kogoś znajomego, kto dopowie sobie do tego odpowiedni scenariusz kłótni.