Czy on jest uzależniony od byłej żony?

napisał/a: kasiulkam 2014-07-19 21:17
Piszę, ponieważ sama jestem już u kresu wytrzymałości psychicznej i nie potrafię sobie poradzić z problemem, jaki spotkał mnie w związku z rozwodnikiem.

Poznaliśmy się poonad rok temu- mieszkamy w sąsiedztwie, on 8 lat po rozwodzie, ma dorosłe dziecko, ja jestem panną nieposiadającą dzieci. Zaprzyjaźniliśmy się, po jakimś czasie okazało się, że naprawdę dobrze się rozumiemy, zaczęliśmy spędzać ze sobą coraz więcej czasu, a On- Robert wręcz nie dawał mi spokoju- tak zabiegał o to, by było między nami coś więcej. W tym czasie od roku nie rozmawiał ze swoją byłą żoną- obraziła się, choć wcześniej od czasu rozwodu utrzymywali przyjacielskie stosunki, do tego stopnia, że Robert postanowił, że jak ona zachce, to on do niej wróci. Dla sprostowania, to on wystąpił o rozwód, ponieważ przez kilkanaście lat małżeństwa był to toksyczny związek oparty na kłótniach i poniżaniu go- Robert był ofiarą. Czytałam dokumenty rozwodowe, pytałam także ich wspólnych przyjaciół oraz rodziny, którzy potwierdzali, jak była żona przez lata Robertem pomiatała, ubliżała, stosowała szantaże emocjonalne i nawet sama sobie zadrapania powodowała, krzycząc przy tym na cały blok, że to Robert jej zrobił (to opowiadała mi ich córka). Robert wystąpił o rozwód, apo rozwodzie poznał inną kobietę, z którą chciał ułożyć sobie życie, zamieszkali razem. Ale jego ex nie dawała mu spokoju, walczyła usilnie o niego i natychmiast się zmienił! Zaczęła z Robertem rozmawiać, stałą się miła, dobra i pomocna- ponoć zmiana o 180 stopni. Doprowadziła do rozstania Roberta z partnerką, wtedy Robert widząc jej wielką zmianę narobił sobie nadziei, że ex jest wreszcie taka, o jakiej zawsze marzył- dobra, spokojna, potrafi rozmawiać, a nie krzyczeć i ubliżać. Wszędzie od czasu rozwodu bywali razem, to trwało przez lata, choć w tym czasie ex nie okazała mu żadnej bliskości ani czułości- była zawsze zimna emocjonalnie, choć zabiegała o każdy dzień spędzony z Robertem, razem wyjeżdżali na wakacje, do jej rodziny, ale nie proponowała Robertowi powrotu do domu, nie poruszała też tematu zachowań sprzed rozwodu, nie przeprosiła go za swoje dawne zachowania. Przed poznaniem mnie, Robert na cos tam się nie zgodził i ona zamilkła na ponad rok- wtedy słowem się nie odezwała, nie reagowała na jego telefony. W tym czasie poznał mnie, zaiskrzyło, ale on usilnie powtarzał, zę musi uważać, by się we mnie nie zakochać, bo musi dać szansę byłej, która od lat z a nim się ugania i on tylko czeka, aż ona go poprosi o powrót, ale ona milczała, traktowała go w tym okresie jak powietrze. Zbliżalismy się coraz bardziej, ja pokochałam go bardzo, on także zaczął darzyć mnie uczuciem, choć cały czas miał w głowie ex i swoją obietnicę, że musi dać jej szansę, bo to była żona. Myślałam, że mu minie, bo nam układało się fantastycznie, byliśmy naprawdę dobrani, byliśmy zarówno przyjaciółmi, jak i dobrymi partnerami. Robert zawsze był ze mną szczery, dokładnie o wszystkim mi opowiadał, szczerość dla nas to bardzo ważna cecha. Bardzo dużo rozmawialiśmy, jemu było cięzko z obietnicą, którą sobie dał i mnie, bo widziałam, ze on nie może zrezygnować z ex mimo że ona się nie odzywa. Powiedział, że jeśli ona by kogoś znalazła, to byłoby mu lżej, bo mógłby zacząć ze mną szczęsliwy związek i byłby uwolniony! Mówił, jakby to jego życie zależne było od niej! W końcu po ponad roku odezwała się, rozpoczynała remont mieszkania i zadzwoniła po prostu do Roberta, nie wyjaśniając mu, dlaczego milczała obrażona, nie wspominając o tym słowem, tylko po prostu mówiąc, ze ma remont i chce, by go Robert przeprowadził. Robert poleciał bez zastanowienia i od tamtej pory zaczął się mój koszmar! Robert zarzeka się, że jej nie kocha, że rozwodził się nienawidząc, a jedynie przy niej trzyma go to, że obiecał sobie kiedyś, że da jej szansę, bo jej kiedyś ślubował, bo jest matką ich córki. Jej o mnie nie wspomniał- kłamie ją, mnie opowiada o wszystkim- jestem pewna, że nie oszukuje, bo każdy szczegól ze spotkania mi opowiada. Nie mam siły, natychmiast kazałam mu wybierać, bo nie chcę być w trójkącie, ale stwierdził, ze nie jest w stanie wybrać! Bo jej nalezy się szansa, za to, ze po rozwodzie tak się zmieniła, a mnie nalezy się miłość, bo ze mną jest szczęsliwy i on nie potrafi wybrać pomiędzy szansą a relacją ze mną, pomiędzy rodziną, a mną. Cierpimy oboje, bo on sam mówi- że choć obiecał sobie powrót do niej, to ogromnie się tego boi. Gdy ona się odezwała to płakał, bo jak mówił, myślał, że ona już nigdy nie zacznie za nim latać. Okazuje mi masę uczuć, jest bardzo dobrym facetem. Z nią nie łączy go żadna fizyczna bliskość, choć niejednokrotnie podczas remontu spali w jednym łóżku, ale ona po prostu nie wykazuje żadnych chęci okazania mu uczuć, a on- jak mówi, nie przytuli jej nawet, bo masę krzywdy mu wyrządziła. Ja po prostu nie rozumiem tego, w czym się znalazłam! Jak można okreslić ich relację? Czy to jest miłość, czy uzależnienie, co to w ogóle jest? Po co on mnie wplątywał w te swoje życie, po co zabiegał o mnie, sam stwierdził, że robił wszystko, by mnie w sobie rozkochać! Czyli zrobił to z premedytacją! A co ja teraz z tego mam?! On jest na wakacjach z nią i córką, znów wrócli do tych dziwnych relacji, ze mną spędza także czas, mówi, że jestem ważna, a ja po prostu chciałabym normalnego związku, a nie dzielenia się facetem z jego byłą od 8 lat żoną. Niestety, zakochałam się w nim bardzo i bardzo trudno mi "trzeźwo" spojrzeć na tę sytuację. Czy mam nadal czekać, aż ex po raz kolejny przyprawi mu rogi? Dlaczego On tak postępuje? Jak właściwie odczytywać jego zachowanie i tę ich dziwną relację ?Nie sa razem, ale ona jakby go blokuje, nie pozwala mu w pewien sposób iść dalej, jego związek z inną po rozwodzie zniszczyła, telefonując i szargając opinię tamtej kobiecie. Jak ja mam w ogóle to wszystko zrozumieć, co się między nimi działo i dzieje, bo po raz pierwszy wdepnęlam w coś tak dziwnego, jestem zdezorientowana, nie wiem, jak mam postapić? Pomóżcie proszę!
napisał/a: lisbeth871 2014-07-19 21:22
kasiulkam napisal(a):Dlaczego On tak postępuje?

bo ją nadal kocha, jego uczucia nie umarły wraz z rozwodem.

kasiulkam napisal(a):jak mam postapić?

zrezygnować z tej znajomości.
Nie ma sensu zaczynać związku z facetem, który nie wyleczył się z uczuć do byłej.
napisał/a: kasiulkam 2014-07-19 21:36
Własnie, cały czas mi zaprzecza, że nie kocha jej, że gdyby kochał to nie zaczynałby ze mną tej relacji. Wręcz unosi się, gdy mu sugeruję, ze to miłość- to mnie własnie w błąd wprowadziło, bo gdy zaczynaliśmy pierwsze, o co zapytałam, to czy kocha ex, odpowiedział, że od dawna nie. Gdyby mi powiedział, ze ją kocha, to nawet bym w ten związek nie wchodziła. Jest też sprawa taka, ze on nie mówi mi, że mnie kocha- bezpośrednio. Powiedział, że nie może wypowiedzieć tych słów, bo czułby się po tym podle, gdyby musiał mnie zostawić, ale to nie znaczy, że tego do mnie nie czuje- tak pokrętnie mi to tłumaczył... Jestem okropnie zdezorientowana w tym wszystkim. On sam od lat nie wiedział na czym stoi i mnie w to wciągnął, w dodatku- chciał to zrobić, bo sam powiedział, że dążył do tego, by mnie rozkochać! Ogólnie, to jestem teraz w strasznej rozsypce, czuję do niego zarówno miłość jak i ogromny żal. On mawia, ze rodzina jest najważniejsza, ale nie da sobie powiedzieć, że to, co on miał z żoną to była zwykła patologia, a nie rodzina! To nie jest normalne, ze facet daje się obijać, poniżać kobiecie, ucieka w rozwód, by później stać się jej pieskiem na usługi i niszczy tym samym - jak sam twierdzi- najlepszą relację w swoim życiu z kobietą. Ja nie rozumiem, skoro mówi, że pragnąłby być ze mną, że tak mu dobrze, że czuje się kochany, to jakim cudem dąży do tego, by wrócić do kogoś, kto go psychicznie wykańczał przez lata i wpędził niemal do depresji (ja go wyciągałam, przy mnie odżył, ciągle to powtarza). Tylko, że chyba po tym wszystkim to ja będę teraz potrzebowała pomocy, bo czuję się tak okrunie zdeptana przez tę całą relację, przez to, ze uczynił mnie "klinem" gdy jego ex się nie odzywała przez ponad rok
napisał/a: Valkiria_ 2014-07-19 21:37
Relacje międzyludzkie są proste. A tylko ludzie je komplikują + z różnych powodów. On dalej kocha byłą ale równocześnie boi się samotności. Dodatkowo ma na tyle samozaparcia żeby nie błagać jej o powrót, czekając latami na to aż ona się złamie i to zrobi. Przypuszczam że rozwód był po to, żeby nią potrzasnac. Nie dlatego że stracił nadzieję i uczucia zgasły. Trochę się jednak przeliczył. Samotność zaczęła doskwierac i tym sposobem znalazł sobie najpierw jedną krótkoterminową pocieszycielke a potem ciebie. Nie wykluczone6ze i ty i tamta wcześniejsza kobieta bylyscie /jesteście narzędziem w jego rękach żeby eks małżonka się nim zainteresowała na nowo. Być może również by wzbudzić w niej zazdrość.


Czym prędzej dla własnego dobra wyplataj się z tej relacji bo to jakieś chore i patologiczne jest...
napisał/a: kasiulkam 2014-07-19 21:45
lisbeth25 napisal(a):
kasiulkam napisal(a):Dlaczego On tak postępuje?

bo ją nadal kocha, jego uczucia nie umarły wraz z rozwodem.

kasiulkam napisal(a):jak mam postapić?

zrezygnować z tej znajomości.
Nie ma sensu zaczynać związku z facetem, który nie wyleczył się z uczuć do byłej.

Ja już nawet tego związkiem nie nazywam, choć bardzo chciałam, by to był normalny związek. 8 lat po rozwodzie, a on zyje mrzonkami i twierdzi, ze ona go zniszczyła, to teraz ona musi naprawić w nim to, co zniszczyła i że nikt tego za nią uczynić nie może, bo jego złość i ból nadal zostaną w środku i bedzie miał to poczucie, że go psychicznie przez lata małżeństwa wyniszczyła. On ma taki straszny mętlik w głowie, raz mówi to, raz co innego, czasem nawet nie nadążam za jego skokami uczuć- on ciągle żyje jak na karuzeli, czyli tak, jak żył z nią w małżeństwie- niepewnie, w strachu, w jakichś oczekiwaniach, dla mnie to zbyt trudne najwidoczniej, bo ama pogubiłam się w tej całej jego sprawie. Nie wiem, czy on jest jakimś emocjonalnym wampirem, bo odkad się w to wpakowałam, czuję, jak po prostu życie ze mne uchodzi, czuję się- prawie jak on- czyli zależna od drugiej osoby- to okropne dla mnie i pierwszy raz w życiu coś tak dziwnego mnie spotkało...
napisał/a: Valkiria_ 2014-07-19 21:47
Ty zdajesz sobie sama sprawę z tego jak jest... Zacznij wiec działać.
napisał/a: kasiulkam 2014-07-19 21:53
Valkiria_ napisal(a):Relacje międzyludzkie są proste. A tylko ludzie je komplikują + z różnych powodów. On dalej kocha byłą ale równocześnie boi się samotności. Dodatkowo ma na tyle samozaparcia żeby nie błagać jej o powrót, czekając latami na to aż ona się złamie i to zrobi. Przypuszczam że rozwód był po to, żeby nią potrzasnac. Nie dlatego że stracił nadzieję i uczucia zgasły. Trochę się jednak przeliczył. Samotność zaczęła doskwierac i tym sposobem znalazł sobie najpierw jedną krótkoterminową pocieszycielke a potem ciebie. Nie wykluczone6ze i ty i tamta wcześniejsza kobieta bylyscie /jesteście narzędziem w jego rękach żeby eks małżonka się nim zainteresowała na nowo. Być może również by wzbudzić w niej zazdrość.


Czym prędzej dla własnego dobra wyplataj się z tej relacji bo to jakieś chore i patologiczne jest...

Właśnie, tamtej nie ukrywał przed ex, o mnie natomiast ex nic nie wspomina, ona nie wie, że ja istnieję. Mówił, że się boi jej reakcji, gdyby się dowiedziała. W sumie, to jestem pewna, że on rozwodził się z przekonania, że nie chce wracać do ex, bo tej poprzedniej kobiecie się oświadczył nawet, kupili wspólne mieszkanie, więc wnioskuję, ze jego plany były poważne, ale kobieta uciekła, bo była atakowana przez jego byłą żonę. On nadal do ex się nie odzywał po tym rozstaniu z tamtą kobieta, ale ona go powolutku zbliżała do siebie, najpierw sprawa dziecka- na to go łapała, później zaczęła mu pokazywać, jaka to potrafi być dla niego cudowna i wtedy poczuł się zdezorientowany. Gdy ona milczała przez ponad rok, on był szczęsliwy, nawet wspominał, że może wreszcie kogoś sobie znalazłą, on nie jest zupełnie o nią zazdrosny, wyraża się o niej chłodno, zaprzecza, że kocha, ale mówi, że dla niego wartością jest rodzina i że wierzy, że skoro kiedyś kochał, to schodząc się z nią pokochałby ją pewnie znów, agdyby nie, to zawsze mogą żyć obok- jak przyjaciele. Więc z tą jego miłością do niej, to jestem ostrożna, więcej w nim żalu i jakiegoś poczucia obowiązku, że jako męzczyzna ma walczyć o rodzinę, niż miłości do ex. W sumie, gdy czasem słysze jago kalkulacje, to ja się zastanawiam, czy on jest w ogóle zdolny, by kochać jakąkolwiek kobietę! Bo czasem jego słowa zaprzeczają temu, że potrafi kochać kogokolwiek- czy to ja, czy ex. On sobie często chłodno kalkuluje- "Ty mnie kochasz, Ty mnie na nogi postawiłaś, o Tobie marzyłby niejeden facet, bo taka dobra jesteś, ex urodziła mi dziecko, wybrałem ją na zonę, była wrednym potworem, teraz się zmieniła- a ja nie wiem, co mam zrobić, bo nie potrafię wybrać!" Może to on sam jest w jakicś sposób emocjonalnie uszkodzony i w ogóle niezdolny do żadnego związku... Dziwi mnie też to, że on opowiadał mi, że zarówno przed ex żoną, jak i po niej gdy kończył związki, to nie było w nim żadnego zalu za tymi kobietami, ani tęsknoty, jedynie po rozstaniu z ex tęsknił za dzieckiem. Wydaje mi się, ze tęsknota i jakiś ból po rozstaniu sa sprawami typowo ludzkimi i chyba każdy człowiek coś takiego powinien odczuwać, no chyba, ze jest niezdolny, by w ogóle kogokolwiek kochać...

[ Dodano: 2014-07-19, 22:14 ]
Z ich związku jest też córka pełnoletnia, która również zachowuje się, jakby była emocjonalnie uzależniona od matki! Wszędzie wychodzi tylko z matką, nie uczy się, nie pracuje, nie ma żadnego towarzystwa, chłopaka, nikogo! Cały czas spedz atylko z matką, sama od siebie nie zmobilizuje się nawet do tego, by posprzatać pokój- to robi za nią matka! Ta młoda kobieta jest zdrowa umysłowo, rozmawia na poziomie, ale zachowuje się i wyraża tak, jakby cały czas była małą dziewczynką i tylko zdanie mamy było najważniejsze. Poznalam ją i byłam przerażona jej zachowaniem, które także ma cechę podobną do zachowania mojego "partnera", czyli to nieszczęsne uzależnienie od tej kobiety, od jej zdania, ciągłe jakby próby zadowolenia jej- czyli córka zachowuje się jak jej ojciec. To jakaś specyficzna, toksyczna rodzina!

[ Dodano: 2014-07-19, 23:15 ]
Jeszcze chciałam dodać, że na moje pytanie w chwili zdenerwowania, które brzmiało " To skoro chcesz z powrotem być z ex, to dlaczego tak o mnie zabiegałeś?!" odpowiedział, że dązył do tego, bym go pokochała i byśmy byli blisko, bo chciał mi pokazać, jak to jest wspaniale być przez kogoś kochaną! Że chciał mi dać... szczęście!!! bo wie, jakie ja miałam trudne dzieciństwo i dorosłe życie także mnie nie oszczędzało, że w końcu mi się należy...(należy- chyba kolejne cierpienie, bo szczęściem bym tego nie nazwała). Jestem na niego wściekła. Na poczatkach on chciał to zakończyć ze mną, zakończył na kilka tygodni, po czym wrócił przepraszając i powiedział, że nie mógł sobie przez te kilka tygodni miejsca znaleźć, że tak mu mnie brakowało, że nie wytrzymałby już dłużej. Ale sprawy postawić jasno nie potrafi, nie potrafi się zadeklarować, no, chyba, ze specjalnie to przeciąga, bo mu wygodnie mieć dwie kobiety- jedną od cułości, miłosci, drugą zimną, która uczuć nie okazuje, ale z nim wszędzie bywa i się przyjaźnią. Chciałabym tez poznać relację jego ex żony na temat tego małżeństwa, bo znam tylko jedną stronę medalu z opowieści jego, jego rodziny i znajomych, a sama jestem ciekawa, jakim on był mężem, partnerem przez tyle lat i czy to on nie doprowadził tej kobiety do takich zachowań. Z tego, co też słyszałam podczas ich rozmowy telefonicznej przy mnie niedawno, to sprzeczali się o coś, aon odezwał się do niej:' Ty mnie lepiej nie wku...!" na co ja mu sama zwróciłam uwagę, że tak się do niej odzywać mimo wszystko nie powinien, na to on odparł, że na to sobie zasłużyła, bo przez lata był za dobry, a teraz w słowach przebierał nie będzie. Przyznam, ze nie spodobała mi się jego reakcja nawet w stosunku do tej ex.
napisał/a: dagsam 2014-07-19 23:29
lol moj K tez jest rrozwodnikiem od 8 lat ze mna jest ponad 4 napoczatku widac bylo ze kochał swoja ex i jego rodzine mi powtarzala ze jak ona kiwnie palcem to do niej wroci, ale teraz wiem ze nic by sie takiego nie stalo bo jak kogos kochasz to kochasz a nie bo sobie obiecal ze da jej szanse a ciebie bedzie kochac... K wielokrotnie powtarzal mi ze teraz wie ze swojej ex nie kochal i ze jego milosc do mnie jest o wiele silniejsza... wiec z wlasnego doswiadczenia z rrozwodnikiem powiem ci tak ze on o niej nie zapomnial i raczej nie zapomni i coz chyba z toba mu wygodnie i to wszytko ty moze go i kochasz ale on ciebie nie, bo nawet jesli dla twojego dobta powinien zakończyć zwiazek z toba... a dwa coz no jest nie wierny...
napisał/a: kasiulkam 2014-07-20 00:05
dagsam napisal(a):lol moj K tez jest rrozwodnikiem od 8 lat ze mna jest ponad 4 napoczatku widac bylo ze kochał swoja ex i jego rodzine mi powtarzala ze jak ona kiwnie palcem to do niej wroci, ale teraz wiem ze nic by sie takiego nie stalo bo jak kogos kochasz to kochasz a nie bo sobie obiecal ze da jej szanse a ciebie bedzie kochac... K wielokrotnie powtarzal mi ze teraz wie ze swojej ex nie kochal i ze jego milosc do mnie jest o wiele silniejsza... wiec z wlasnego doswiadczenia z rrozwodnikiem powiem ci tak ze on o niej nie zapomnial i raczej nie zapomni i coz chyba z toba mu wygodnie i to wszytko ty moze go i kochasz ale on ciebie nie, bo nawet jesli dla twojego dobta powinien zakończyć zwiazek z toba... a dwa coz no jest nie wierny...

Właśnie, powinien zakończyć i próbował to zrobić, ale wrócił po kilku tygodniach z przeprosinami, ze nie moze beze mnie wytrzymać. Myślałam, wtedy, ze skoro tak stawia sprawę, to tylko kwestia czasu, aż rozwiąże sytuację z ex, a tu guzik, pani ex się odezwała, ten cały dzień płakał jak szaleniec, że ona już nigdy mu spokoju nie da, że modlił się, by sobie wreszcie kogoś znalazła, że on chciałby mieć normalne życie, a teraz znów MUSI! z nią się spotykać! Powiedziałam, że przecież nikt go nie zmusza, ale on stwierdził... że to nie takie proste, bo każdemu się druga szansa nalezy i on zawsze każdemu daje drugą szansę, a jak ona jej nie wykorzysta, to on sobie życie ułoży szczęśliwie bez niej, że cierpiał nie będzie, gdy znów nie wyjdzie, a będzie wtedy przekonany, że nie warto było. Zupełnie jakby go możliwość porażki nie przerażała- jak z nią będę, to będę, a jak nie będę z nią to z inna. Mnie się wydaje, że w nim nie ma miłosci- ani do niej ani do mnie, bo zbyt chłodno do tych związków podchodzi. A który kochający facet nie jest zazdrosny o kobietę? On nie jest o nią zazdrosny zupełnie, mówił, ze go to nie obchodzi, czy ona się kimś spotyka, czy nie, bo on z nią nie sypia, bo już długo przed rozwodem się wzajemnie przestali pociągać i patrzą na siebie jak rodzeństwo, bo namiętność dawno umarła... Za to ze mną ma udane pożycie- co też może go przy mnie trzymać, ale z tego mam zamiar zrezygnować- już mnie nie dotknie!
napisał/a: Valkiria_ 2014-07-20 09:35
Z tego co piszesz wyłania się obraz kosmicznie chorej, dewiacyjnej relacji z której powinnaś zwiewac żeby aż się za Tobą kurzylo... Innej opcji nie widzę. Widać że jesteś inteligentną kobietą, zdajesz sobie doskonale sprawę z tego co się dzieje, masz świadomość tego co powinnaś zrobić. Jedyne co cie trzyma w tym zawieszeniu to nadzieja. A spójrz na to, że on też żyje nadzieją. Jednak inną niż twoja. Nadzieją że eks go zechce. Daj sobie szansę na normalne życie, normalną relację. Nikt nie zasługuje na to by być dla kogoś substytutem kogoś innego, ani umilaczem czasu w łóżku...
napisał/a: kasiulkam 2014-07-20 18:39
Valkiria_ napisal(a):Z tego co piszesz wyłania się obraz kosmicznie chorej, dewiacyjnej relacji z której powinnaś zwiewac żeby aż się za Tobą kurzylo... Innej opcji nie widzę. Widać że jesteś inteligentną kobietą, zdajesz sobie doskonale sprawę z tego co się dzieje, masz świadomość tego co powinnaś zrobić. Jedyne co cie trzyma w tym zawieszeniu to nadzieja. A spójrz na to, że on też żyje nadzieją. Jednak inną niż twoja. Nadzieją że eks go zechce. Daj sobie szansę na normalne życie, normalną relację. Nikt nie zasługuje na to by być dla kogoś substytutem kogoś innego, ani umilaczem czasu w łóżku...

Tak, racja! Ciężko mi to skończyć, bo tyle lat byłam sama, mam już 35 lat, chciałabym wreszcie mieć normalny związek i rodzinę, ale chyba z Robertem nie bedzie to nigdy możliwe... W sumie, on wyjechał na wakacje, nie mam z nim teraz żadnego kontaktu, bo telefonów nie odbiera, na smsy nie odpisuje, może on już sam to milczeniam zakończył- dowiem się za kilka dni. tak się okropnie czuję z tym wszystkim, on mnie świadomie rozkochał, chyba tylko po to, by mnie póxniej porzucić, bym cierpiała- to dla mnie niezrozumiałe
napisał/a: Valkiria_ 2014-07-20 18:50
Wiele ludzi patrzy żeby wykorzystać drugiego człowieka dla własnych celów... Robią to ludzie w związkach, pracodawcy, przełożeni, politycy... To wszechobecne zjawisko i dziwić juz nie powinno... Oczywiście, że to naganne. Z pewnością niemoralne. Ale "sorry taki mamy klimat"... Facet Cię wykorzystał chcąc się dowartościować. Poczuć większą pewność siebie. By zyskać we własnych oczach oraz zyskać sił do dalszej walki o eks. Zrobił sobie z ciebie swojego zywiciela - jak zwykły pasożyt. Nie czekaj na jego ruch. Po prostu zejdź ze sceny bo w tym przedstawieniu przygotowana jest dla ciebie rola tragiczna. Happy endu nie doczekasz. Nie z tym gościem. Myśl o sobie.