jak długo można kochać?

napisał/a: ciemnamokka 2014-10-17 22:47
jestem mężatką od niespełna dwóch lat. mam rocznego synka. kocham moją rodzinę, szanuję, dbam...
wczoraj jednak znów mi się przyśnił on... mój były. i choć od 7 lat nie jestem sama- miłość wciąż nosi jego imię. on też ma żonę. ale wiem że nadal kocha mnie. powiedział mi o tym już po ich ślubie.
przed ślubem wysłał sms że popełnił błąd oświadczając się niewłaściwej kobiecie.
widziałam jego żonę ostatnio. wyglądała przy mnie bardzo niekorzystnie. a jednak to ona zasypia u jego boku, patrzy na jego twarz jak ja kiedyś i zachwyca ją jego ciało.
często mówił mi że będąc z nią zamyka oczy i wyobraża sobie że to ja.
co zrobić gdy serce rozpacza.. co robić gdy przychodzi do mnie w snach taki prawdziwy, taki piękny. jak uleczyć się z tego uczucia?
napisał/a: dr preszer 2014-10-17 23:00
No to po małżeństwie.
napisał/a: lucas221 2014-10-17 23:06
Serce nie sługa
Ale przez jeden blad mozesz wszystko zepsuc
napisał/a: ciemnamokka 2014-10-17 23:34
nie chcę zniszczyć swojego małżeństwa. kocham męża choć to inne uczucie od tego które powraca jak bumerang.
chciałabym znaleźć sposób, lekarstwo na to by się uleczyć z miłości która niszczy. zapomnieć raz na zawsze, nie patrzeć na jego żonę z pogardą bo zabrała mi wszystko.
napisał/a: kasiasze 2014-10-17 23:41
proponuje nie nie marnować czasu .... poczytać najpierw pełne impulsywności i świadczące o niedojrzałości wcześniejsze wpisy autorki!
napisał/a: e-Lena 2014-10-17 23:41
Taka z was zakochana (platonicznie) para, a dziwnym trafem on ma żonę a Ty męża. Skoro byliście tak doskonale dobrani to dlaczego się rozstaliście? Czasami wyobraźnia kręci w głowie wizje nie mające odniesienia do rzeczywistości.
napisał/a: Valkiria_ 2014-10-18 08:27
Poszłam za radą kasiasze i stwierdzam, że niezła psychoza. Tu dawanie porad, podkreślenie na każdym kroku swej dojrzałości i wspaniałości swego związku a tu.... rozchwianie emocjonalne jakby autorka miała schizofrenię.. Ogólnie trzeba być maluczkim czlowieczkiem, żeby sobie wmawiać że eks będzie zawsze kochał tylko ją, bo ta jego żona która zaciagnela go przecież przed ołtarz wraz z jego rodzicami (a ten biedny żuczek szedł jak na sciecie) jest brzydsza i w ogóle mało zadbana i wypada przy autorce blado.

Cóż. Współczuję mężowi tego, że ma nie oddana żonę (sorry nie czarujmy się...) i współczuję małemu dzieciaczkowi, który ma taką matkę, że jakby eks zapukał dziś do drzwi i oznajmił "kocham cie, wróć do mnie, odchodzę od żony" to by się najpierw posikala po nogach ze szczęścia a potem rozwaliła dziecku rodzinę z uśmiechem na ustach.
Przynajmniej taki obraz autorki rysuje mi się przed oczami po przeczytaniu jej postów. Slabiutko....

[ Dodano: 2014-10-18, 08:27 ]
Poszłam za radą kasiasze i stwierdzam, że niezła psychoza. Tu dawanie porad, podkreślenie na każdym kroku swej dojrzałości i wspaniałości swego związku a tu.... rozchwianie emocjonalne jakby autorka miała schizofrenię.. Ogólnie trzeba być maluczkim czlowieczkiem, żeby sobie wmawiać że eks będzie zawsze kochał tylko ją, bo ta jego żona która zaciagnela go przecież przed ołtarz wraz z jego rodzicami (a ten biedny żuczek szedł jak na sciecie) jest brzydsza i w ogóle mało zadbana i wypada przy autorce blado.

Cóż. Współczuję mężowi tego, że ma nie oddana żonę (sorry nie czarujmy się...) i współczuję małemu dzieciaczkowi, który ma taką matkę, że jakby eks zapukał dziś do drzwi i oznajmił "kocham cie, wróć do mnie, odchodzę od żony" to by się najpierw posikala po nogach ze szczęścia a potem rozwaliła dziecku rodzinę z uśmiechem na ustach.
Przynajmniej taki obraz autorki rysuje mi się przed oczami po przeczytaniu jej postów. Slabiutko....
napisał/a: ciemnamokka 2014-10-18 08:48
być może jestem impulsywna i emocjonalnie podchodzę do wielu spraw. ale bardzo łatwo jest kogoś ocenić. ..
nie napisałam że chcę zostawić męża i dziecko, wręcz przeciwnie- nie zrobilabym tego nigdy bo sama pochodzę z rozbitej rodziny. jednak dawne uczucie siedzi we mnie i chcę o nim zapomnieć, zrobić coś żeby myśli o przeszłości nie powracaly.
może źle się wyrazilam i od razu tyle pomyj na mnie.
napisał/a: Valkiria_ 2014-10-18 09:17
Idź na terapię psychologiczną. Celem umożliwienia Ci wyzwolenia z toksycznej więzi w której tkwisz. Bo normalne to nie jest... I jak widać sama sobie z tym nie radzisz.


Ja ogólnie nie rozumiem - Ty masz męża, dziecko. On ma żonę. Po co utrzymywać kontakt? (bo niewątpliwie to robicie). Po co analizować czy jego żona jest bardziej czy mniej zadbana niż ty. Po co się nakrecac myślami - o tym że budzi się obok niej, o tym jakie ma ciało.
Wiesz że to co uskuteczniasz jest zdradą męża?
napisał/a: e-Lena 2014-10-18 09:31
Nikt nie będzie się zastanawiał co miałaś na myśli, bo nie jest to możliwe. Odnosimy się do tego co napisałaś, a napisałaś dokładnie to samo co dwa i cztery lata temu. Nie rozumiem jak można przez tak długi czas kompletnie stać w miejscu i nie pojąć tak prostych faktów.
czarnamokka napisal(a):nie napisałam że chcę zostawić męża i dziecko, wręcz przeciwnie- nie zrobilabym tego nigdy bo sama pochodzę z rozbitej rodziny

Cóż za wspaniałomyślność. Tak się składa, że emocjonalnie męża zostawiłaś jeszcze zanim za niego wyszłaś.

Kobieto, gdyby Twój były chciał być z Tobą, TO BY Z TOBĄ BYŁ kiedy były ku temu warunki. Żyjesz złudzeniami i od kilku lat pytasz o to samo - przeczytaj po kilka razy swoje poprzednie wątki, bo forumowicze napisali WSZYSTKO, co można było w tej kwestii napisać i nie spłodzą niczego nowego, bo emocjonalnie jesteś w punkcie 0. Jeżeli tego nie ogarniesz, skończysz jak bohaterka taniego romansu, czego Ci nie życzę.

Jak można mówić o swojej dojrzałości i jednocześnie wychodzić za mąż za faceta, którego się nie kocha i wzdychać później do byłego? Wyszłaś za mąż z zemsty?
napisał/a: Valkiria_ 2014-10-18 09:45
Wyszła za mąż bo zaszła w ciążę...
napisał/a: ciemnamokka 2014-10-18 09:58
Umowilam się na wizytę do terapeuty ( psychologa). straciłam 7 lat na drapanie ran. nie chcę marnować życia żyjąc wspomnieniami. mam nadzieję że pomoże mi to zostawić przeszłość tam gdzie jej miejsce.