rozstanie - pomocy

napisał/a: michal26 2014-11-21 13:28
Witam bardzo serdecznie.
Jestem Michał i mam 26 lat. Chciałbym Wam opowiedzieć swoją historię oraz prosić o pomoc.
Otóż 3 dni temu zostawiła mnie dziewczyna po 3 letnim związku. Od jakiegoś roku mieszkaliśmy razem w jednym pokoju u moich rodziców, a w tym czasie szykowaliśmy sobie własne mieszkanie. Właśnie w momencie gdy już zaczęliśmy przebywać pod jednym dachem zaczęły się dziać wszystkie te złe rzeczy. Na początku, wiadomo, radość z tego faktu i w ogóle. Potem zaczęliśmy działać sobie na nerwy, prześcigać się w sprawianiu sobie przykrości, złośliwości i robieniu nawzajem w wbrew. Ja magazynowałem w sobie wszelkie docinki z jej strony, żeby po alkoholu dać im upust. Potem zaczęło się nadużywanie przeze mnie tego alkoholu. dochodziło do ciągłych konfliktów. Miejsce miały próby rozstań i powrotów, dawaniu sobie drugiej szansy. I tak w kółko. Aż do momentu gdy przekroczyłem granice, pijany powiedziałem jej za dużo i okazałem się wobec niej brakiem szacunku. Po tej sytuacji wyprowadziła się ode mnie. Oczywiście wykrzyczała mi przy tym jak bardzo mnie nienawidzi i jak bardzo mną gardzi. Następnego dnia gdy już trochę emocje opadły udało mi się nią spotkać. Powiedziała mi, że nie chce ze mną być, że ją straciłem ale nie skreśla mnie jako człowieka. Ustaliliśmy, że zaczniemy naszą znajomość od zera, że będziemy mieszkać osobno i się spotykać. Ale szansa na powrót według niej jest bardzo mała, bo musiałbym się totalnie zmienić. Zacząć walczyć ze swoimi słabościami i musiałbym na nią zapracować. Jednym słowem chce mieć porządnego faceta. Cóż, od tego czasu widzieliśmy się codziennie po parę minut ( to ja szukałem okazji), piszemy ze sobą dosyć sporo, nawet umówiliśmy się na weekend na spotkanie - ma mi dać znać kiedy itp. Jej stosunek do mnie jest koleżeński, czasem oschły. Trzyma dystans w naszych relacjach.

Nie wiem sam, co o tym wszystkim myśleć. Jestem zrujnowany i załamany jak to przy rozstaniach. Z drugiej strony chciałbym walczyć o ten związek ale chciałbym, żeby był lepszy. Wiem, że zachowałem się jak dupek, kretyn i to nie raz. Jestem świadomy, że ją skrzywdziłem, i zawiodłem. Mimo to chciałbym bardzo to jakiś naprawić, odkręciić, zrobić cokolwiek, co sprawi, że ją odzyskam. Proszę bardzo pomóżcie mi dobrą radą, co robić, jak się zachować?

Z góry dziękuję i pozdrawiam
napisał/a: dr preszer 2014-11-21 13:34
Wy do siebie nie pasujecie. Nie ma co Ci doradzić. Dobrze się stało i macie szanse poznać partnerów, którzy wam odpowiadają.
napisał/a: Valkiria_ 2014-11-21 13:58
Szczerze? Facet który magazynuje w sobie żale po to, aby wyrzucić je po spożyciu, raczej nikogo nie będzie urządzał...
napisał/a: michal26 2014-11-21 14:09
Jestem tego świadomy i chciałbym bardzo to zmienić we mnie. Nie wiem czy pasujemy do siebie czy nie. Przeżyliśmy też sporo dobrych chwil dlatego mi na niej zależy. Jestem w stanie postawić wszystko na jedną kartę, żeby jeszcze raz spróbować.
napisał/a: Valkiria_ 2014-11-21 14:18
Ty jesteś gotów.. A ona? Ty nie masz nic do stracenia. Ona owszem. Swój czas. Swoją nadzieje na to że są normalni i wartościowi mężczyźni.
Chciałbym to w sobie zmienić. Pitu pitu. Jakbyś chciał, to byś zmienił juz dawno.
napisał/a: dr preszer 2014-11-21 14:19
No i potem znowu będziesz stawiał wszystko na jedną kartę aż Ci się te karty skończą. Ludzie się nie zmieniają.
napisał/a: DonDon 2014-11-21 14:43
To się zmień, popracuj nad tym co uważasz, że jest w Tobie złe.

I przed wszystkim zrób to dla siebie, a nie dla niej.

Bo takie zmiany, to proces długotrwały i jeśli nawet spróbujecie to ona na pewno nie zauważy ich od razu, a nawet jeśli podejdzie do tego nieufnie, bo przecież może to być tylko zmiana chwilowa. Znając życie Ty wtedy uznasz, że wszystko co robisz nie przynosi skutku i tyle po twojej zmianie.