Zwiazek na włosku

napisał/a: Bueno123 2015-06-19 19:14
Witam.

Jestem z dziewczyną od trzech miesiecy, jest to moj pierwszy powazny zwiazek i mam czasem problemy, nie znam sie na zwiazkach i prosze o pomoc. Moja dziewczyna uwaza mnie za dziecko, nie twierdze tak, jestem po prostu pozytywnie nastawiony do zycia, ona jest poważną osoba, jest po przejściach wielu i w sumie to rozumiem to ale nie lubie tego ze ona tak sie tym chwali i wypomina mi to. Ostatnio sie poklocilismy gdzie wypomniala mi to ze ona jest facetem w tym zwiazku i ze nie chce dalej mowic mi co mam robic. Rozumiem to. Tylko jest klopot w tym ze nie wiem jak byc dominują cym w związku, co mam robic aby bylo tak jak powinno byc, dajcie mi wskazówki, potrafie to ale jestem bardzo zamkniety w sobie i to moj kłopot, co mi radzicie?
Kocham ją i nie chciałbym tego kończyć.
napisał/a: Knexpa 2015-06-19 20:29
napisal(a):Jestem z dziewczyną od trzech miesiecy, jest to moj pierwszy powazny zwiazek i mam czasem problemy, nie znam sie na zwiazkach i prosze o pomoc.

Witam :D , też jestem nowy i jestem po 1 roku związku i spróbuje Ci pomóc Zaczniemy od pozytywnej wersji ;)

napisal(a):Moja dziewczyna uwaza mnie za dziecko, nie twierdze tak, jestem po prostu pozytywnie nastawiony do zycia, ona jest poważną osoba, jest po przejściach wielu i w sumie to rozumiem to(...)

Tu pytanie co dokładnie ma na myśli. Twój styl bycia? Twoje zachowanie, odruchy, przyzwyczajenia które ją irytują?

napisal(a):Ostatnio sie poklocilismy gdzie wypomniala mi to ze ona jest facetem w tym zwiazku i ze nie chce dalej mowic mi co mam robic. Rozumiem to.

O widzisz rozumiesz, ale czy ona rozumie Ciebie? Tu pytanie znowu czy akceptuje Ciebie takiego jak jesteś bez zmieniania (Bo w końcu możesz być dla niej dziwny, dziecinny itp. ale nie krzywdzić osób trzecich i jest to tylko jej wewnętrzny problem a zamiast pomóc tobie z miłości woli truć że źle... Jednak warto najpierw porozmawiać z nią o konkretach. (wiem że to kobieta i o konkretach będzie ciężko ale SAMEMU związku nie uciągniesz bo nie na tym to polega)

napisal(a):Tylko jest klopot w tym ze nie wiem jak byc dominują cym w związku, co mam robic aby bylo tak jak powinno byc, dajcie mi wskazówki, potrafie to ale jestem bardzo zamkniety w sobie i to moj kłopot, co mi radzicie?Kocham ją i nie chciałbym tego kończyć.

Może jesteś po prostu wyjątkowy a nie "dominomaczomen"

Jeśli jesteś zamknięty w sobie to dziwisz się że ją drażnisz. Skoro macie być ze sobą partnerami musicie znaleźć wspólny język uzupełniać się. Jeden dla drugiego chcieć dobrze bo to relacja obustronna wymagająca jednak czegoś więcej.

Jeśli ją kochasz to dobrze, ale czy ona kocha Ciebie? NIe będziesz chciał tego kończyć, ale też postaw pytanie czy chcesz żyć tak jak teraz? Pewnie nie bo po to przychodzisz tu po pomoc. WIęc jedyna nie kończąca związek opcja to rozmowa. Oskarżanie się nawzajem kto jest winny nic nie da.
Takie jest moje zdanie w tej sprawie.
napisał/a: Bueno123 2015-06-19 20:39
Irytuje ją po prostu moje podejście do zycia, takie ze staram sie niczym nie przejmować. Po prostu ona dostala mocnego kopa od zycia we wczesnym wieku i jest juz powaznie nastawiona, nie tak jak ja.

Ona tez mnie kocha, bylem u niej na weekend , bylo swietnie , ona czasami po prostu ma cos takiego ze raz pisze mi ze cieszy sie ze z nia jestem a raz ze to nie ma sensu, a potem dalej ze cieszy sie... Chce jakos sie otworzyc , pokazac ze to ja tu jestem facet ale mam jakas blokadę...
napisał/a: Knexpa 2015-06-19 22:43
Myślę, że może ją irytować twoje podejście bo tak jak mówiłeś została skrzywdzona i szuka już na poważnie wszystkiego. Z jednej strony się jej podobasz z drugiej irytujesz.
Do tego jak czytam twoją wypowiedź widzę, że zdajesz sobie sprawę co trzeba zrobić tylko nie wiesz jak zacząć hym...

Pewnie nie podzielisz się jej historią czemu jest skrzywdzona? Możliwe, że by pomogło. "Na wymianę" dam moją historię związku (w skrócie i bez wielu przygód :S ):

Mój zaczął się dość prosto. Wiedziałem że dziewczyna chce ze mną być więc pominę gdybanie czy chciała być czy nie bo to jest pewne że chciała mnie bliżej poznać i ze mną chodzić. Ona sama była po ciężkich przeżyciach.
Dom zastępczy i stałe miejsce pobytu znalazła dopiero w wieku 14 lat. W domu średnio jej się układało. Ogólnie też w rodzinę dość szybko straciła (nie całą ale też była rozłączona z siostrami). Wchodząc w związek byłem w 100% pewien że potrzebuje miłości. A że jeszcze chciała ze mną być i mi się podobała (wewnętrznie, chodź z zewnątrz zła nie była) to wszystko szło jak w bajce. 1 tydzień był spoko, od razu dbałem o naszą relację wypytując czy coś się jej nie podoba. Byłem też nieśmiały ale z czasem się poprawiałem ale to mniej ważne. Po tygodniu zaczęła lekko zlewać na mnie i uciekać ode mnie. Męczyłem się tak 2 tygodnie po czym zerwała ze mną twierdząc że inaczej się zachowuje przy niej a inaczej wśród większych grup. Też narzekała że nie prowadzą związku tak jak sobie to widzi. Twierdziła że zostaniemy przyjaciółmi że to zauroczenie. Widziałem w jej oczach niepewność... więc przeczekałem. Oczywiście dwa dni później prosi o spotkanie w parku i prosi o powrót twierdząc że popełniła błąd. 2 dni spokojnie i potem znów to samo. Zrywa ze mną po 2 tygodniach z tym samym tekstem. Lizanie ran trwa jednak po 1 tygodniu (lol) czuje się świetnie. i nagle co? Znowu powrót. W miedzy czasie przez 4 miesiące dzieją się dziwne jej zagrywki typu Przyjeżdżam ją odwiedzić w sezonie w pracy jadąc specjalnie 100km do niej by móc się z nią zobaczyć. Mówię do niej kocham CIę a ona odwraca wzrok i zaczyna coś do mojej koleżanki gadać. Na czacie z żalem i spokojem wypytuje o co chodzi czemu mnie olewa. Najpierw wersja że nie wie. Potem że ludzie stali. W końcu kończy się sezon i widujemy się codziennie. I znowu zrywa. Tym razem pytałem się co jest nie tak a ona że nie potrafi tego określić. Zrywa ze mną po swoich urodzinach na których nawet wtedy mnie olewała znowu... O ile pamiętam wytłumaczyliśmy sobie wszystko i ostatni raz wróciliśmy.
Wyznaje mi (pierwszy raz) żę wszytko zrozumiała dlaczego tak zrobiła och ach i widzę zmianę więc powiedziałem że to ostatni raz i następny będzie ostatnim.

Dlaczego to zrobiłem? Dlaczego mimo wszystko pozwalałem się tak ranić? Bo ją kochałem... I do tego wiedząc ile przeżyła zła i jaką jest osobą widziałem w niej kogoś kogo kochałem i chciałem jej pomóc.

Kontynuując było okej. W drugi dzień świąt przyszła do mnie do domu. Obejrzeliśmy film i po nim... poszła do pokoju by w nim zostać i nie wychodzić i woleć rozmawiać z moją mamą(ona sama była tym zakłopotana).
Podpadał mojej mamie o czym mi ona nie mówiła bo nie chciała sprawiać wrażenie źle nastawionej na moją partnerkę. Przegięcie nastąpiło 2 tygodnie przed walentynkami gdy wymigiwała się z nich tekstem że chyba zachoruje i pewnie nie będzie mogła przyjść. Kilka dni przed walentynkami byliśmy w klubie. Też było do dupy bo olewała i czułem to już. W walentynki wiedząc iż wszystko przyszykowałem po filmie w kinie latała z koleżanką (byliśmy w tedy na dwie pary w kinie )po sklepach 4h. Po czym z tekstem pod koniec dnia "a ja muszę już wracać" i tak jestem spóźniona (tego samego dnia i dzień wcześniej upewniała mnie że do mnie przyjdzie). Nie wytrzymałem, zacząłem na nią zlewać i ona to chyba poznała. W końcu nadszedł odpowiedni moment i pogadałem że musimy zerwać a ona, że czekała na odpowiedni moment (czyt. męczarnia w pseudo związku przez 3 miesiące aż raczy dać kosza). Jednak fakt tym razem to JA zerwałem. Nawet chyba przez pewien czas chciała wrócić ale dyskretnie jej to wybiłem z głowy.

Jak dałem radę? Przyjaciele , myśliciele, postronni świadkowie jej zachowań i moja mama pomogli mi uświadomić że tylko ja o nią walczę a ona nic nie robi... Nie ważne ile przeżyła, nie upoważniało to jej do zabawy moimi uczuciami. Nigdy nie chciała tak naprawdę pracować nad związkiem.
Od koleżanki dowiedziałem się o tym że jej chłopak był taki sam, tylko tyle że się opamiętał i są razem. W związku chodzi o namiętność i dialog.

I teraz tu pojawia się pytanie. Skoro okazuje CI uczucia raz, a potem zmienia zdanie i jest źle to co można sądzić?
1.Nie dorosła do związku z Tobą?
2.Nie dorosła do związku w ogóle?
3.Po prostu do siebie nie pasujecie?
4.Czy zmiana Ciebie coś zmieni? (jeśli tak i nie działasz wbrew sobie to chyba warto zacząć przewodzić związkowi) Zapytasz jak? To już chyba zapytaj ją o konkrety czyli "czego oczekuje" (znów pojawia się motyw rozmowy)
napisał/a: Bueno123 2015-06-19 23:06
Co do twojej historii to dobrze zrobiles, nie byla tego warta z tego co widze.
Jej przejscia to min ciezka choroba (wole o niej nie mowic) a takze rozstanie z chlopakiem, wiedziala ze to byl zwiazek idealny , ale nie wiedziala ze byla zdradzana od pol roku, moze to dlatego traktuje mnie hmm tak "z dystansem"
Wiem co czujesz, normalnie to juz bym sobie dal spokoj ale bardzo ją kocham i nie wyobrażam sobie bez niej zycia.
Uwazam i wiem ze pasujemy do siebie ale po prostu ona ma taki charakter ze latwo wywoluje klotnie. Chce sie zmienic bardzo tylko nie wiem jak zaczac i min szukam rad na start tej zmiany na bardziej stanowczego faceta w zwiazku.
napisał/a: Knexpa 2015-06-20 10:37
1. Jako że nie chce Ci związku popsuć fajnie jak poczekamy na wypowiedzi jeszcze innych :)
2. Jako że też lekko jestem do Ciebie podobny wiem, że jesteś gotowy do poświęceń. Teraz to mi się wydaje, że skoro chcesz świadomie walczyć nie ważne jakim kosztem to pozostaje faktycznie sprawdzić czy zmiana Ciebie coś da. Może po prostu potrzebuje tego bodźca opiekuńczego faceta. Jedno jest pewne że w razie niepowodzenia będziesz wiedział, że zrobiłeś już wszystko ( tak jak ja po roku) i nie założysz nowego tematu na forum typu "tęsknie za byłą" :P. ALE OCZYWIŚCIE ŻYCZĘ SUKCESU a nawet jak mam obstawiać to obstawiał bym że się uda :D
3. Co tu mówić... Wiem tylko tyle, że kobieta lubi jak facet kieruje związkiem (on robi pierwszy wszystko). Wtedy czuje się bezpiecznie i w ogóle. Osobiście też jestem typem co jak kobietę tylko spotkam to już jestem szczęśliwy i dowolna forma spotkania na żywo jest mega. Myślę, że nie powinna robić rabanu jak ją na spacer zabierzesz bo też jeśli faktycznie Cię kocha to ucieszy się ze spaceru. Pisz do niej pierwszy każdego dnia. "Kocham CIę" (w dowolnej formie ) z rana "zrobi jej dzień"(TYLKO NIE CODZIENNIE bo się rutyną stanie i straci moc).
napisał/a: Bueno123 2015-06-20 14:53
Co do pisania to tak robie ;) dziekuje za czas i swoje zdanie na ten temat, tobie tez zycze powodzenia i czekam na zdania innych ;)
napisał/a: errr 2015-06-21 21:01
za mało napisałeś żeby Ci coś doradzić.
Bueno123 napisal(a):nie chce dalej mowic mi co mam robic
podaj jakieś przykłady
Bueno123 napisal(a):takie ze staram sie niczym nie przejmować
co to jest to "niczym"?