Wierząca i ateista

napisał/a: matthew4117 2015-04-30 09:52
Witam
Zaczynam ten temat ponieważ bardzo zależy mi na opinii innych osób.
Więc pół roku temu poznałem świetną dziewczynę, po prostu bajka. Na poczatku uprzedziłem że jestem ateistą natomiast ona uprzedziła że tego nie zaakceptuje więc powiedziałem że będe starał się to zmienić ale okazało się to cięższe niz myslałem, ostatnio często się kłócimy i powiedziała że jest w stanie zaakceptować moje wszystkie wady (jest ich sporo) ale nie zaakceptuje tego że jestem nie wierzący. I teraz mam pytanie czy wiara to nie jest osobista sprawa i czy nie powinno sie akceptować drugiej osoby ? Zrywamy włąśnie przez to że nie dam rady zmienić tego że jestem nie wierzący.
Dziewczyna jest naprawdę świetna i dobra, bardzo się stara lecz niestety nie potrafie zacząć wierzyć.
napisał/a: e-Lena 2015-04-30 10:11
Nie wiem ile masz lat, ale pewnie z czasem uświadomisz sobie, że są pewne fundamentalne kwestie, które muszą być tożsame z jednej, i z drugiej strony, kiedy chce się budować związek. Dziewczyna nie ma prawa zmuszać Cię do tego, żebyś "zaczął wierzyć" (w dodatku tylko ze względu na nią, bo to zwyczajna głupota), Ty nie masz prawa oczekiwać, że dziewczyna zaakceptuje Cię takim, jakim jesteś, skoro jej przekonania są tak silne. To czy wiara jest sprawą osobistą, czy też nie, jest z kolei uzależnione od tego jak bardzo ona jest zaangażowana w swoją wspólnotę. Niezależnie jednak od wszystkiego powód zerwania to nie fakt, że "nie dasz rady zmienić tego że jesteś niewierzący.", ale, że ewidentnie do siebie nie pasujecie. Zmiana przekonań i wartości nie wynikająca z chęci wewnętrznej transformacji, ale z chęci zadowolenia kogoś (czy też osiągnięcia jakichś własnych celów) ZAWSZE - raczej prędzej, niż później - rodzi frustrację i pretensje, że "tyle się poświęciło, a nic się z tego nie ma". Więc bardzo dobrze się stało.
napisał/a: claudia_m 2015-05-01 17:08
Takie związki nie mają przyszłości, szczególnie, jeżeli druga osoba nie jest tolerancyjna. W tym wypadku rozstanie było jedynym rozsądnym rozwiązaniem, przynajmniej dziewczyna była szczera i otwarcie powiedziała, że nigdy nie zaakceptuje tego, że jesteś ateistą.
napisał/a: kornelak 2015-05-08 10:41
To, że nie potrafisz stać się z dnia na dzień wierzącym nie oznacza wcale, że nie możecie być razem szczęśliwi. Jeśli nie umiesz uczestniczyć z nią w kościelnych obrzędach, może warto byłoby się chociaż trochę "podszkolić", żeby pokazać jej, że zależy na niej. Można przecież czytać o rożnych religiach i z nią o tym rozmawiać, wtedy ona zobaczy, że jej zainteresowania są dla ciebie ważne. Polecam w tym celu stronkę: [reklama usunięta] Maja tam wiele ciekawych materiałów;)
napisał/a: Annie 2015-05-08 11:40
kornelak, nie można NIKOGO namawiać i PRZYMUSZAĆ do zmiany poglądów. Jeśli chłopak nie wierzy, to wierzyć - z miłości - nie zacznie. Tak po prostu się nie da.

[ Dodano: 2015-05-08, 11:40 ]
kornelak napisal(a):wtedy ona zobaczy, że jej zainteresowania

Skąd wniosek, że dziewczyna INTERESUJE się religiami?

Zdaje się dla katolików religia nie jest zainteresowaniem :)
napisał/a: errr 2015-05-08 15:00
rozmawiać o religiach można, uczestniczyć ot tak sobie w obrzędach nie swojej religii też można,
tylko po co?
ja bym się aż tak nigdy nie poświęciła, jeśli Ty kornelak byłabyś w stanie regularnie chodzić na spotkania np. jakiegoś tam odłamu protestantyzmu tylko po to by pokazać facetowi jak bardzo Ci na nim zależy to podziwiałabym determinację i śmiałabym się z Ciebie do rozpuku;) pewnie dlatego, że mnie coś takiego by znacznie przerosło, nie widziałabym w tym sensu. Raz na jakiś czas pewnie, że można, nawet z czystej ciekawości czy żeby pooglądać ładną uroczystość, np. ślub, ostatnio uwielbiam śluby kościelne, ale żeby tym żyć nie wyznając danej religii? NIE DA SIĘ.
Dlatego związek autora wątku nie miał najmniejszego sensu. Dziewczyna za dużo oczekiwała - i miała do tego prawo tak jak on miał prawo tych oczekiwań nie spełnić:)
napisał/a: Nessa1 2015-05-08 21:30
matthew4117 napisal(a): teraz mam pytanie czy wiara to nie jest osobista sprawa i czy nie powinno sie akceptować drugiej osoby ?

Pewnie nie chodzi o to, że nie akceptuje. Zapewne nie wyobraża sobie życia z osobą niewierzącą. Ma do tego zupełne prawo. Ja jestem w nieco podobnej sytuacji i też nie łatwo mi się pogodzić z tym, że nigdy nie pójdę z moim chłopakiem np.: ze święconką do Kościoła, albo że jeśli będziemy mieli dzieci to tylko ja z nimi będę chodzić do Kościoła. Sama będę przyjmować księdza itd. Wiara to osobista sprawa i ludzie o odmiennych poglądach religijnych mogą stworzyć szczęśliwy związek. Jednak nie jest to proste i nie wiem czy możliwe jest takie zupełne zaakceptowanie wszystkiego co wiąże się z taką sytuacją.
napisał/a: KokosowaNutka 2015-05-09 07:41
No wlasnie. Tu nie chodzi tylko o sam fakt wierzenia czy nie tylko o jakis konkretny styl zycia, ktory sie z wiara wiarze. Jesli ktos wierzy to bedzie chcial miec slub koscielny, chodzic regularnie do kosciola, spowiedzi, przyjmowac ksiedza po koledzie, moze nawet angazowac sie aktywnie w zycie parafialne a gdy pojawia sie dzieci to malzonkow czeka ich chrzest, komunia, bierzmowanie, wspolne chodzenie do kosciola, itp itd. Poza tym moze byc tez tak, ze Twoja kobieta bedzie chciala uprawiac seks dopiero po slubie albo nie bedzie akceptowac srodkow antykoncepcyjnych. Co wtedy?

Tak mozna wymieniac i wymieniac, lista jest dluga. Tu nie chodzi tylko o akceptacje pogladow drugiej osoby ale tolerowanie odmiennej filozofii zycia. To nie jest latwe i moze doprowadzic do rozpadu zwiazku.

Ja na szczescie z mezem nie mamy tutaj zadnych problemow, mamy te same poglady jesli chodzi o kwestie wiary. Nie wiem czy bym potrafila zyc razem z katolikiem :/ Chyba bysmy sie w ogole nie dogadali..ani w kwestiach wiary (bo tu nie pojde na ZADNE komprimisy) ani w wielu innych.

Zastanow sie dobrze.