Wyjazd dziewczyny do pracy za granicę, powrót, 2 szansa

napisał/a: Kamilas92 2014-09-11 09:46
Jestem z dziewczyną od 3,5 roku. Ja mam 22 lata, ona 20 lat. Poznaliśmy się przed moją studniówką i po prostu tak już zostało że do tej pory jesteśmy razem. Przez pierwsze 2 lata związku (po mojej maturze) ja studiowałem w Krakowie, a Ola ciągle chodziła do liceum w naszej miejscowości. Wracałem jak najczęściej mogłem, przeważnie co 2 weekend, czasem częściej, jednak praktycznie codziennie rozmawialiśmy na skaypie itd. W zeszłym roku Ola też przyszła na studia do Krakowa i zamieszkaliśmy razem (+ jej koleżanka). Gdy skończył się rok akademicki, ona postanowiła że wyjedzie do Niemiec na 2 miesiące do pracy (lipiec-sierpień) żeby zarobić na studia i życie w Krakowie. Ja nie mogłem pojechać z nią, gdyż przez cały lipiec musiałem odbyć praktyki zawodowe. Podczas wyjazdu pisaliśmy smsy i dzwoniliśmy do siebie. Najdłuższy czas bez kontatku to były 2-3 dni (gdy nie napisaliśmy sobie ani jednego smsa lub nie zadzwonilismy do siebie). Ola pracowała tam po 12 godzin dziennie, bez dnia wolnego, dlatego nie chciałem często dzwonić wieczorami bo wiedziałem że jest zmęczona. W połowie sierpnia 2 tygodnie przed powrotem napisała mi w smsie że coś jest nie tak, żebym dał jej czas na przemyślenie tego wszystkiego. Było to dziwne bo jeszcze kilka dni wcześniej pisała mi w smsie że mnie kocha i bardzo by chciała żebym tam przy niej był. Po powrocie przy naszym pierwszym spotkaniu, kupiłem kwiaty, oraz dałem jej wcześniej zrobiony album z naszymi wspólnymi zdjęciami (w albumie umieściłem 67 zdjęć, czyli tyle ile dni się nie widzieliśmy), dostała również ręcznik który kupiłem będąc na wakacjach w Bułgarii. Przytuliliśmy się do siebie, jednak nie chciała z początku mnie pocałować (po pewnym czasie uległa). Porozmawialiśmy i Ola powiedziała że sobie przemyślała to wszystko, że kocha mnie dalej, ale już nie tak jak wcześniej, powiedziała że nie jestem jej obojętny, i nie chce żebym zniknął z jej życia, ale kocha mnie bardziej jak brata. W Niemczech zrozumiała że źle się czuła w związku ze mną, powiedziała mi co robiłem źle (byłem bardzo często chamski, ona sprzątała i gotowała co nie było dla niej problemem, ale nigdy nie zaproponowałem pomocy, przez ostatnie pół roku mieszkania wspólnego bardzo często płakała po naszych kłótniach o byle pierdoły). Powiedziała że chce zerwać. Zaproponowałem jej żebyśmy dali sobie jeszcze czas, żeby wróciła do normalnego otoczenia swojej rodziny i znajomych (bo jak sama mówiła tam nie odczuwała żadnych emocji, miała wszystko gdzieś, ciągle praca po 12-15 godzin, powrót jedzenie, sen i tak cały czas).
Po tej rozmowie (to była sobota) powiedziałem o tym moim rodzicom i następnego dnia wsiadłem w samochód i pojechałem do Krakowa na sesję poprawkową. Będąc w Krakowie rozmawiałem z Olą na facebooku, podczas rozmowy była niemiła i chciała jak najszybciej ją skończyć, w końcu powiedziała że to co robię jak piszę i się staram wydaje jej się sztuczne. Porozmawiałem z nią że chyba nie oczekuję że skoro coś jej we mnie przeszkadzało to będę się starał przy niej to dalej robić żeby ją zezłościć. Podczas tej rozmowy napisała w końcu "dobrze, postaram się być milsza i spróbuję docenić zmianę". Odpisałem jej że tylko tyle oczekiwałem że chociaż postara się i nie będzie wobec mnie tak oschła i niemiła. Wróciłem z Krakowa wczoraj i ustaliliśmy z Olą że przyjedzie do mnie i wspólnie porozmawiamy z moją mamą która strasznie to przeżywa. Po przyjeździe do mnie usiedliśmy najpierw sami w pokoju i wtedy Ola mówiła że jest raczej zdecydowana że to wszystko koniec i że to nie ma sensu. Powiedziałem że ja ją cały czas bardzo kocham, strasznie mi na niej zależy, chce się dla niej zmienić i naprawić to co było, bo bardzo dużo było dobrych chwil w naszym związku i nie chcę przekreślać 3,5 roku razem. Później zaczęliśmy rozmawiać i ja też kazałem jej popatrzeć się mi głęboko w oczy i szczerze odpowiedzieć na parę pytań na które znam odpowiedź bo jej ufam, ale muszę o to zapytać. Zapytałem czy mnie zdradziła, czy poznała tam kogoś, czy ktoś tam w Niemczech namieszał jej w głowie. Na wszystkie te pytania odpowiedziała "NIE". Nie odwracała wzroku, głos też jej nie zadrżał. Po prostu jestem pewien że mówiła prawdę, bo nie potrafi tak perfidnie kłamać, przynajmniej nie potrafiła nigdy kłamać przez 3,5 roku. Po jakiejś godzinnej rozmowie Ola zgodziła się dać mi szansę. Przez wrzesień powiedziała że chce jeszcze oddechu, że chce pobyć z rodziną, dzieciakami siostry i rodzicami. Ustaliliśmy że teraz we wrześniu piszemy ze sobą normalnie, kiedy chcemy na fejsbuku czy smsy. Spotkamy się raz czy dwa razy w tygodniu, na jakiś spacer, lody, czy wyjście do macdonalda. Żeby spotkania te odbywały się na gruncie neutralnym. A od października znowu zamieszkamy razem (my w 1 pokoju, ale w osobnych łóżkach, w 2 pokoju dwóch kolegów) i wtedy Ola powiedziała że zobaczy czy coś się zmieni. Ona ciągle jest przekonana że nie zmieni decyzji i że na pewno nie pokocha mnie znowu tak jak dawniej. Jednak gdy rozmawialiśmy sama mówiła że boi się tego że po tym okresie czasu będzie mieć dylematy i nie będzie pewna tego żeby się rozstać (oraz boi się że się zmienię tylko na chwilę). Jeżeli chodzi o czułość jakąś to podczas naszego 5-6 godzinnego spotkania dała się przytulić 3-4 razy. Na powitanie jak i na pożegnanie witamy się buziakiem w policzek. Teraz wiem że dostałem to o co walczyłem, czyli szansę. Wiem też że Ola jest przekonana o tym że to nic nie da. Jednak poprosiłem ją o to żeby nie było tak że tylko ja się staram a ona jest oschła i ma to gdzieś. Powiedziałem żeby była przynajmniej taka jak napisała 2 dni wcześniej, czyli miła i starała się docenić zmianę.
Teraz moje pytanie, jakie macie rady jak to rozegrać, czy widzicie szanse na to że między nami może być wszystko okej, jeżeli naprawdę będę się starał nie popełniać błędów z przeszłości które mi pokazała?
Wiem sam że nie powinienem teraz przez ten wrzesień być nachalny, spotkania 1-2 w tygodniu i 3-4 razy w tygodniu rozmowa na facebooku czy smses na dobranoc wystarczą? Wiem że nie powinienem jej osaczać.
Jakie romantyczne wyjścia proponujecie? Tylko żeby Ola znowu nie mówiła że to jest sztuczne i na pokaz.
napisał/a: e-Lena 2014-09-11 10:59
Ola jest z Tobą z łaski, a Ty się pytasz jakie mamy dla Ciebie rady, dobrze zrozumiałam?
napisał/a: Kamilas92 2014-09-11 13:26
Nie wiem czy jest z łaski. skoro sama się boi tego że po tej szansie będzie mieć wątpliwości. Wyjazd do pracy dużo w niej zmienił, po prostu jest obojętna na wszystko i wszystkich. Sama mówiła że tam nie odczuwała żadnych emocji. jedyne emocje w ostatnim czasie to jak przytuliłem ją po powrocie (było jej dobrze) i jak przytulił ją jej 4 letni siostrzeniec. Jest obojętna na wszystko. Na wyjeździe strasznie pokłóciła się z siostrą, którą teraz już nie uważa za siostrę... Przed wyjazdem płakała jak mieliśmy się rozstać. A jeszcze jak mieszkaliśmy razem pokazywała mi na internecie pierścionki zaręczynowe. Nawet kilka dni przed wyjazdem pytając mnie co będę robił w wolnym czasie mówiła że mogę jechać do jubilera pierścionki pooglądać, i kwitowała to "haha zero presji". Tak się nie zachowuje ktoś kto ma wątpliwości ;)
Dodam tylko że mieszkanie załatwiliśmy na nowy rok akademicki jeszcze przed wyjazdem. I po powrocie cały czas mówi że razem będziemy mieszkać. Pytałem jakie macie rady, jak wzbudzić w niej emocję które czuła do mnie jeszcze nie tak dawno temu. Wiem że o tą szansę bardziej ja zabiegałem, i dostałem ją. Po prostu pytam czy według was może jej się coś odmienić i jak to rozegrać? Sam wiem i to ustaliliśmy że jak zobaczymy że nic się nie zmieniło między nami przez jakiś czas to po prostu damy sobie spokój.
Jednak strasznie ją kocham (miałem się jej oświadczyć po powrocie z Niemiec pod koniec września, jednak napisała o wątpliwościach na tyle wcześnie że nie kupiłem pierścionka ani nie wykupiłem wakacji) i bardzo mi na niej zależy.
napisał/a: dr preszer 2014-09-11 14:52
Coś musiało się stać w tej niemcowni. Dziewczyna ot tak sama z siebie się nie odkochuje. Co do Ciebie autorze przygotuj się na twarde lądowanie bo Twój związek już nie istnieje. Dała Ci czas abyś oswoił się z tą myślą. Daj jej odejść skoro tego chce. Walcząc o nie będziesz tylko tracił w jej oczach. Tak to działa. Na przyszłość Ci powiem, że nie ufa się kobiecie. To, że laska Ci odpowiedziała, że czegoś tam nie robiła to dopóki nie masz twardych dowodów to jej słowa nic nie znaczą.
napisał/a: e-Lena 2014-09-11 17:06
Kamilas92, Ola JEST z Tobą z łaski, co aż krzyczy z treści Twojego posta.

Teraz kapryśna Ola będzie się wahać, obrażać, kręcić nosem i rzucać Ci gumowe piłeczki, a Ty - ku jej uciesze - będziesz uparcie aportować i kłaść jej pod nogi, aż Ola stwierdzi, że jednak woli innego pieska, bo Ty jesteś zbyt posłuszny. Albo powie sakramentalne: "przecież niczego Ci nie obiecywałam!"

Twoją miłosną historię a - co za tym idzie - także jej stosunek do Ciebie, można opisać Twoimi słowami:

a) 2 tygodnie przed powrotem napisała mi w smsie że coś jest nie tak
b) Porozmawialiśmy
c) Ola powiedziała "dobrze, postaram się być milsza i spróbuję docenić zmianę". (lol )
d) W Niemczech zrozumiała że źle się czuła w związku ze mną
e) Ola jest raczej zdecydowana że to wszystko koniec i że to nie ma sensu.
f) Po jakiejś godzinnej rozmowie Ola zgodziła się dać mi szansę.
g) powiedziała że nie jestem jej obojętny, i nie chce żebym zniknął z jej życia, ale kocha mnie bardziej jak brata.
h) Powiedziała że chce zerwać.
i) Ona ciągle jest przekonana że nie zmieni decyzji i że na pewno nie pokocha mnie znowu tak jak dawniej.
j) Ola jest przekonana o tym że to nic nie da.

I teraz Twój absurdalny wniosek:
Kamilas92 napisal(a):Teraz wiem że dostałem to o co walczyłem, czyli szansę


Naprawdę jara Cię związek, w którym jedna strona tylko udaje, że jest jej fajnie? :D Prawda jest taka, że to Ty z jakichś powodów jej potrzebujesz (lęk przed samotnością, kompleksy), a nie ona Ciebie. Jak dobitniej dziewczyna może powiedzieć chłopakowi, że go nie chce?
napisał/a: Kamilas92 2014-09-12 00:00
Tylko czego ona chce cały czas w takim razie ze mną mieszkać? Mieszkanie mieliśmy załatwione przed jej wyjazdem i po powrocie dałem jej klucze do tego mieszkania. Nie ma w planach mieszkać gdzie indziej.

Co do tego czy coś stało się w Niemczech to nawet z tego co sama opowiadała stało się bardzo dużo. Już pierwszego dnia pokłóciła się z siostrą i koleżanką z którymi pojechała tam i mieszkała w pokoju. Sama mówiła że albo w ogóle nie gadały przez cały ten wyjazd albo się kłóciły. Została po prostu sama. Ja dzwoniłem i pisałem w miarę często, ale mówiła mi że wszystko okej, że coś tam się kłócą ale że one tak zawsze. Dopiero po przyjeździe dowiedziałem się że jej siostra i ta koleżanka nawet do obcych ludzi których tam poznali mówiła o niej źle. Teraz jest między nimi tak źle że nawet nie uważają się za siostry, tylko za obce sobie osoby. Ja też jak byłem przez 2 tygodnie poza polską miałem możliwośc tylko raz do niej zadzwonić przez ten czas. Smsy pisaliśmy ale rozmawialiśmy raz i wtedy wspominała znowu że się pokłóciły i nie rozmawiają ze sobą.

Dzięki za odpowiedzi. Macie bardzo dużo racji i muszę się powoli oswajać z tą informacją że to może być koniec. Aha i nie jara mnie taki związek w którym jedna strona cokolwiek udaję. Chodziło mi o to że sam się przekonam podczas tego czasu że albo jest o co walczyć, albo nie ma. I nie będę się później zastanawiał czy nie mogłem spróbować i sobie wyrzucał że nie spróbowałem. Lepiej spróbować i żałować niż nie spróbować i nie wiedzieć.
napisał/a: dr preszer 2014-09-12 08:21
Kamilas92 napisal(a):Tylko czego ona chce cały czas w takim razie ze mną mieszkać? Mieszkanie mieliśmy załatwione przed jej wyjazdem i po powrocie dałem jej klucze do tego mieszkania. Nie ma w planach mieszkać gdzie indziej.


Bo tak jest jej wygodnie. Może liczy, że Ty się wyporządzisz :)

Kamilas92 napisal(a):Co do tego czy coś stało się w Niemczech to nawet z tego co sama opowiadała stało się bardzo dużo. Już pierwszego dnia pokłóciła się z siostrą i koleżanką z którymi pojechała tam i mieszkała w pokoju.


Nie o takie "stanie" nam chodziło bo raczej nie przez to teraz chce Cię zostawić.

Kamilas92 napisal(a):Macie bardzo dużo racji i muszę się powoli oswajać z tą informacją że to może być koniec.


To jest koniec.

Kamilas92 napisal(a):Lepiej spróbować i żałować niż nie spróbować i nie wiedzieć.


Lepiej to pokazać panience co straciła a nie być pieskiem na każde zawołanie :)
napisał/a: dagsam 2014-09-12 08:45
dziewczyna jest młoda, moze nie chce jeszcze poważnego związku, może w niemczech odkryła jak fajnie jest być samej, że może się bawić i szaleć... tak to jest może potrzebuje się wyszumieć itd..

moim zdaniem to przeciąganie nie uniknionego
napisał/a: Kamilas92 2014-09-12 09:21
Tylko to mieszkanie mnie teraz zastanawia. Bo mamy mieszkać tam my w jednym pokoju a w drugim pokoju dwóch moich kolegów. Jednego z nich ona nawet nie zna, widzieli się może raz w życiu w Krakowie na jakiejś imprezie na której byliśmy razem. Więc wątpię że chce żebym to ja się wyprowadził.
Myślę że jakbyśmy się rozstali definitywnie i mieli mieszkać w jednym pokoju, to mogłoby dochodzić do wielu beznadziejnych i niezręcznych sytuacji. Dlatego dziwne jest to że skoro tyle o tym myślała i tak dalej, to nie przemyślała tej sprawy. Nawet jutro jedzie na mieszkanie zawieźć sobie swoje wszystkie rzeczy żeby mieć już na miejscu.
A według niej to właśnie ostatnie pół roku jak mieszkaliśmy razem sprawiło że podjęła taką decyzję. To skoro tak źle się ze mną mieszka?
napisał/a: dagsam 2014-09-12 09:23
proste jest jej wygodnie? ma mieszkanie, nie musi szukać, albo będzie szukać mieszkając z tobą bo tak łatwiej :P
napisał/a: dr preszer 2014-09-12 11:05
Wykorzystaj to, będziesz miał niezobowiązujące pukanko za free :). A jak nie to przynajmniej to ją zmusi do szybszej wyprowadzki i będziesz miał spokój.

BTW. Za dużo się nad tym zastanawiasz.
napisał/a: Kamilas92 2014-09-12 11:46
To jest Kraków, duże miasto. Znaleźć mieszkanie, a raczej pokój dla siebie to jest kwestia 1-2 dni.
A co do tego pukanka za free, to właśnie to by była jedna z tych chorych sytuacji. Bo tam po alkoholu doszłoby do czegoś, a później dalej trzeba ze sobą przebywać i mieszkać w jednym pokoju który ma 7 metrów kwadratowych codziennie.
No ale macie rację, nie ma co myśleć. Będzie co ma być, teraz niech ona ma ten czas wolny dla siebie do października, niech się spotyka z koleżankami, nie będę starał się z nią spotykać na siłę, będzie chciała to w porządku nie to nie. Ja zrobię dokładnie to samo, też mam sporo kolegów z którymi trzeba napić się piwa zanim wyjadę na studia na rok. A w październiku się zobaczy ;)

[ Dodano: 2014-09-15, 23:31 ]
To znowu ja. Jak myślałem moja dama odpierdalała cały ten czas jakieś akcje. Jak pojechałem do niej się rozliczyć z pieniędzy które założyłem za nią za mieszkanie gdy była w Niemczech to oczywiście po jakimś czasie musiała wyjść do siostry. Wyszła razem ze mną i pojechała do siostry na rowerze, ale myślę że nie była to nagła sprawa, po prostu nie chciała się widzieć dłużej. Następnie pojechała sobie na weekend do Krakowa na zakupy i imprezę z koleżankami.
Miała załatwić jedną rzecz (rozwiązać umowę o internet). Nie udało jej się tego zrobić.
Później podczas rozmowy telefonicznej pokłóciliśmy się dość ostro, ona ciągle pokazuje mi jaki zły byłem gdy mieszkaliśmy razem. mnie to zaczyna już denerwować bo pokazuje mnie w takim świetle, jakbym był najgorszą osobą na świecie.
Po powrocie (bo dzisiaj wracała) miała dać znać że wróciła. Oczywiście znać nie dała a jak była na fejsbuku to napisałem do niej że strasznie długo wraca z tego Krakowa.
Później przez chwilę pisaliśmy normalnie, aż znowu nie wybuchła kłótnia, tym razem już na całego. Ja wyrzuciłem jej całe to zachowanie wobec mnie przez ostatnie 3 tygodnie, ona wszystko mi wyrzuciła. Później oczywiście ona jest zmęczona, głowa ją boli i idzie spać. Napisałem tylko żebyśmy się jutro spotkali i wszystko wyjaśnili. Napisała że zobaczy.

Już widzę sam że tu nie ma co ratować, ten związek już nie istnieje. Jutro po prostu wsłucham co ma mi do powiedzenia i najprawdopodobniej się rozejdziemy (chyba że nie znajdzie czasu na spotkanie. wtedy chyba sam po prostu do niej pojadę i będzie musiała wyjść pogadać).
Moje uczucia do niej się nie zmieniły, dalej jestem w niej strasznie zakochany i dalej jest dla mnie najważniejsza.
Teraz tylko jak zapomnieć, jak zrobić tak żeby nie pisać do niej ani nie dzwonić... zapisałem się już nawet na siłownie dzisiaj, żeby jakoś czas zająć.

No i co z mieszkaniem razem. Jak się rozejdziemy to nie odzywać się do niej w ogóle i po prostu zamieszkać razem w jednym pokoju od października i zobaczyć jak nam się będzie mieszkało i wtedy gdy będzie słabo to wyglądało powiedzieć jej żeby się wyprowadziła albo ja się wyprowadzam? Patowa sytuacja, bo z drugiej strony zostało 2 tygodnie do października, nawet już za rachunki w październiku zapłaciliśmy ... i ja i ona mamy już swoje rzeczy przywiezione na mieszkanie. Chyba dam spokój jeszcze teraz w październiku i po prostu po tygodniu czy dwóch jak będzie nieznośne mieszkanie wspólne powiem jej że albo ona, albo ja. ale mieszkać razem nie możemy.