Zazdrość?
napisał/a:
Klaudia22
2015-05-15 08:21
Cześć
Piszę bo chciałabym, aby ktoś spojrzał na moją sytuację obiektywnie i może coś doradził...
Jestem mężatką z siedmioletnim stażem. Mamy córkę i obecnie czekamy na synka, który ma przyjść na świat w lipcu. W małżeństwie wszystko wydawałoby się, że było w porządku dopóki mąż nie zmienił pracy. Został przydzielony do działu, w którym pracuje z koleżanką. Ja obecnie przebywam na zwolnieniu lekarskim, więc nie pracuje.
W domu ciągle słyszę o tej jego koleżance... bo Gosia to, bo z Gosią byliśmy tam... bo się dzisiaj z Gosią naśmialiśmy... i w kółko ta Gosia! Oczywiście zwróciłam mu uwagę, że o moje samopoczucie nawet się nie spyta Wyszło na to, że jestem chorobliwie zazdrosna i coś sobie ubzdurałam. Znam go przecież nie od dziś i widzę, że do pracy idzie rozpromieniony a wraca z miną wisielca, jakby musiał wrócić za karę Więc się już nic nie odzywam i podaje ciepły obiadek, "bo mąż głodny to mąż zły".
Nie wiem, już czy to moje fanaberie czy burza hormonów...
Dodam jeszcze, że mój stan chyba go przeraża bo o jakiej kolwiek bliskości mogę zapomnieć. Usłyszałam, że "wiesz kochanie dawniej wyglądałaś lepiej.."
Po tym jak powiedział,że jestem chorobliwie zazdrosna i ma dość staram się nie "czepiać". Ale widzę że sie oddalamy.
Tak po krótce opisałam sytuację, może ktoś mi coś poradzi. Z góry dziękuję.
Piszę bo chciałabym, aby ktoś spojrzał na moją sytuację obiektywnie i może coś doradził...
Jestem mężatką z siedmioletnim stażem. Mamy córkę i obecnie czekamy na synka, który ma przyjść na świat w lipcu. W małżeństwie wszystko wydawałoby się, że było w porządku dopóki mąż nie zmienił pracy. Został przydzielony do działu, w którym pracuje z koleżanką. Ja obecnie przebywam na zwolnieniu lekarskim, więc nie pracuje.
W domu ciągle słyszę o tej jego koleżance... bo Gosia to, bo z Gosią byliśmy tam... bo się dzisiaj z Gosią naśmialiśmy... i w kółko ta Gosia! Oczywiście zwróciłam mu uwagę, że o moje samopoczucie nawet się nie spyta Wyszło na to, że jestem chorobliwie zazdrosna i coś sobie ubzdurałam. Znam go przecież nie od dziś i widzę, że do pracy idzie rozpromieniony a wraca z miną wisielca, jakby musiał wrócić za karę Więc się już nic nie odzywam i podaje ciepły obiadek, "bo mąż głodny to mąż zły".
Nie wiem, już czy to moje fanaberie czy burza hormonów...
Dodam jeszcze, że mój stan chyba go przeraża bo o jakiej kolwiek bliskości mogę zapomnieć. Usłyszałam, że "wiesz kochanie dawniej wyglądałaś lepiej.."
Po tym jak powiedział,że jestem chorobliwie zazdrosna i ma dość staram się nie "czepiać". Ale widzę że sie oddalamy.
Tak po krótce opisałam sytuację, może ktoś mi coś poradzi. Z góry dziękuję.
napisał/a:
errr
2015-05-15 11:24
no to już wiesz, jak ma na imię kobieta, z którą Cię zdradzi.
Zrób jej konkurencję - zero gderania, kłótni, za to w miarę możliwości super seks, fajny wygląd i przyjemnie spędzany wspólnie czas.
Inaczej przegrasz.
Zrób jej konkurencję - zero gderania, kłótni, za to w miarę możliwości super seks, fajny wygląd i przyjemnie spędzany wspólnie czas.
Inaczej przegrasz.
napisał/a:
kasiasze
2015-05-15 12:01
errr, uleciało Ci, ze autorka w zaawansowanej ciąży? "Super seks"?
napisał/a:
KokosowaNutka
2015-05-15 12:13
Ja mysle, ze juz przegrala. Teraz to moze stanac na rzesach a on i tak nie bedzie tego zauwazac bo jest totalnie zauroczony tamta. Zarobiona zona w ciazy kontra nowa fajna kolezanka. Bez szans. Ale to tylko czubek gory lodowej wg mnie. Cos w malzenstwie nie gra jesli dzieja sie takie rzeczy. Porzadny zwiazek z solidnymi fundamentami w ktorym ciagle pracuje sie nad wzajemna relacja nie ma takich problemow.
Najlepszym rozwiazaniem jest tu szczera rozmowa, przeanalizowanie problemow w zwiazku, wzajemnych oczekiwan i ustalenie w jakim kierunku powinno zmierzac wasze malzenstwo.
Ale do tanga trzeba dwojga. Pytanie czy jemu bedzie na reke zmienianie czegokolwiek. Ma przeciez jedna kobiete do smiechow, zartow i flirtow, druga do gotowania, sprzatania, uslugiwania. Zyc nie umierac.
Najlepszym rozwiazaniem jest tu szczera rozmowa, przeanalizowanie problemow w zwiazku, wzajemnych oczekiwan i ustalenie w jakim kierunku powinno zmierzac wasze malzenstwo.
Ale do tanga trzeba dwojga. Pytanie czy jemu bedzie na reke zmienianie czegokolwiek. Ma przeciez jedna kobiete do smiechow, zartow i flirtow, druga do gotowania, sprzatania, uslugiwania. Zyc nie umierac.
napisał/a:
Valkiria_
2015-05-15 12:24
Ona już jest przegrana... Ma żebrać o trochę uczucia u własnego męża? O seks? Jak wprost jej powiedział, że ona już "nie wygląda", bo na miłość boską nosi pod sercem JEGO dziecko?
Jak facet napalil się na kolezaneczke z pracy jak szczerbaty na suchary to choćby autorka stanęła na głowie i zrobiła salto ze śruba to nic z tego. Całe jego podejście pokazuje, że autorka - matka jego dziecka jest przegrywem w stosunku do cudnej Gosi do której Pan Mąż biegnie jak na skrzydłach. Żona jest tą, do której wraca z mina straceńca. Cholernie to przykre...
Jak facet napalil się na kolezaneczke z pracy jak szczerbaty na suchary to choćby autorka stanęła na głowie i zrobiła salto ze śruba to nic z tego. Całe jego podejście pokazuje, że autorka - matka jego dziecka jest przegrywem w stosunku do cudnej Gosi do której Pan Mąż biegnie jak na skrzydłach. Żona jest tą, do której wraca z mina straceńca. Cholernie to przykre...
napisał/a:
Klaudia22
2015-05-15 12:45
Dzięki za opinie. No właśnie cholernie przykre, a boli strasznie... nie wiem co mam już robić, bo rozmowy zazwyczaj kończą się na tym, że sobie jestem okropnie zazdrosna i może ze mną coś nie tak...
Nie ma związków idealnych, zawsze gdzieś tam są kłótnie, sprzeczki u nas też tak bywało, ale np. spać kładliśmy się już pogodzeni. Teraz jest inaczej, ten chłód...łzy też nie ruszą.
A pomyśleć, że to on bardziej chciał drugiego dziecka. Już nie wiem co robić...
Nie ma związków idealnych, zawsze gdzieś tam są kłótnie, sprzeczki u nas też tak bywało, ale np. spać kładliśmy się już pogodzeni. Teraz jest inaczej, ten chłód...łzy też nie ruszą.
A pomyśleć, że to on bardziej chciał drugiego dziecka. Już nie wiem co robić...
napisał/a:
KokosowaNutka
2015-05-15 13:15
Blad. Z takim podejsciem nic dziwnego, ze sie zle dzieje w zwiazku. Zamiast klotni gdzie chodzi glownie o 'wygranie' sprawy niewazne czy ma sie racje czy nie-spokojna rozmowa, rozwazenie za i przeciw. Da sie, serio, ale trzeba chciec i nie myslec tylko o czubku wlasnego nosa.
napisał/a:
errr
2015-05-15 18:35
kasiasze, dlatego napisałam "w miarę możliwości". Pojęcia nie mam jak może wyglądać seks w ciąży ale chyba jakiś tam jest.
Mimo wszystko myślę, że żona ma większe szanse niż kochanka pod warunkiem, że mimo swojego położenia znów stanie się fajną kobietą - taką jaką była na początku a może aż za czasów narzeczeństwa.
Żonę zna, ma stabilną sytuację, komfort, dziecko, drugie w drodze, zero wyrzutów sumienia i wkurzonych spojrzeń rodziny. Kochanka nie ma szans z dobrą żonką:) Kto normalny pakowałby się w rozwodowe piekło z kobietą w ciąży?
chyba, że to taki typ człowieka.
Spróbuj rozmawiać ale nie o tej kobiecie a o tym co Was łączy, jak Wam ze sobą jest, co Wam ostatnio nie wyszło
Mimo wszystko myślę, że żona ma większe szanse niż kochanka pod warunkiem, że mimo swojego położenia znów stanie się fajną kobietą - taką jaką była na początku a może aż za czasów narzeczeństwa.
Żonę zna, ma stabilną sytuację, komfort, dziecko, drugie w drodze, zero wyrzutów sumienia i wkurzonych spojrzeń rodziny. Kochanka nie ma szans z dobrą żonką:) Kto normalny pakowałby się w rozwodowe piekło z kobietą w ciąży?
chyba, że to taki typ człowieka.
Spróbuj rozmawiać ale nie o tej kobiecie a o tym co Was łączy, jak Wam ze sobą jest, co Wam ostatnio nie wyszło
napisał/a:
Klaudia22
2015-05-24 12:13
Cześć
Pytałam Was o radę i o opinie przedstawiając swoją sytuację, za które bardzo dziękuję zwłaszcza Tobie errr, :)
Dziś wygląda to tak: była rozmowa, spokojna bez wyrzutów, bez awantury, powiedziałam jak ja to wszystko odbieram i jak to wygląda z mojej perspektywy. Mąż przyznał mi racje, nie zdawał sobie sprawy z tego, że zaczął zachowywać się - jak to określił- egoista myślący tylko o sobie.
Teraz jest zupełnie inaczej oboje jesteśmy dla siebie wsparciem, rozmawiamy,spędzamy razem wolny czas, wspólnie przygotowujemy się na przyjście na świat małego człowieczka i chyba mąż bardziej wczuł się w rolę niż ja, czasami aż zabawnie to wygląda
Chyba na nowo nauczyliśmy się okazywać sobie uczucia, bo gdzieś w natłoku obowiązków, problemów zapomnieliśmy o tym.
A co do Gosi - cóż opowiada mi o niej, bo w końcu z nią pracuje, ale już brak fascynacji w jego głosie Opowieści z dnia codziennego
Pozdrawiam
Pytałam Was o radę i o opinie przedstawiając swoją sytuację, za które bardzo dziękuję zwłaszcza Tobie errr, :)
Dziś wygląda to tak: była rozmowa, spokojna bez wyrzutów, bez awantury, powiedziałam jak ja to wszystko odbieram i jak to wygląda z mojej perspektywy. Mąż przyznał mi racje, nie zdawał sobie sprawy z tego, że zaczął zachowywać się - jak to określił- egoista myślący tylko o sobie.
Teraz jest zupełnie inaczej oboje jesteśmy dla siebie wsparciem, rozmawiamy,spędzamy razem wolny czas, wspólnie przygotowujemy się na przyjście na świat małego człowieczka i chyba mąż bardziej wczuł się w rolę niż ja, czasami aż zabawnie to wygląda
Chyba na nowo nauczyliśmy się okazywać sobie uczucia, bo gdzieś w natłoku obowiązków, problemów zapomnieliśmy o tym.
A co do Gosi - cóż opowiada mi o niej, bo w końcu z nią pracuje, ale już brak fascynacji w jego głosie Opowieści z dnia codziennego
Pozdrawiam