ZNAJOMI WYMUSILI ZWIĄZEK Z NIM! Jak mam się z tego wyplątać?

napisał/a: Jill 2015-11-28 18:06
Witajcie,
Mam nadzieję, że któraś z Was mi coś doradzi.. może któraś była w podobnej sytuacji i podzieli się doświadczeniami.

Opis mojej sytuacji:

Nie chciałam się pakować z tym typem w związek. Przez ok.2 lata słyszałam przy każdym spotkaniu z dziewczynami, że jesteśmy identyczni, musimy być razem, pasujemy do siebie i tylko do siebie, on miał ciężko z dziewczynami, powinnam z nim być, "nie wtrącamy się ALE powinnaś...."

Normalnie to na mnie nie działało, ale we wakacje byłam trochę poddołowana, więc też bardziej uległa. Do tego spędziłam u nich większość wakacji. Już cała ich rodzina zaczęła mówić o nas jako o narzeczonych. Może nie umiem tego opisać, żeby to odzwierciedlało, ale presja była ogromna, bez przerwy i z każdej niemal strony. I nie było nikogo, kto by zareagował czy mnie posłuchał. W końcu sama zaczęłam po woli wierzyć, że to JA tak uważam. Że to JA chcę i że to JA tak myślę. Słyszałam to i te wyrzuty w kółko przez prawie 2 lata non stop, więc nie naskakujcie na mnie, że jestem bezmyślną suką. Po prostu stało się, broniłam się tyle czasu, ale wrąbałam się przez chwilę zupełnego braku sił i naprawdę pojęcia nie mam kiedy i jak, jakim cudem.



Obudziłam się nie tylko po tym, jak przestałam z nimi wszystkimi bez przerwy przesiadywać i miałam okazję JA JAKO JA o tym na trzeźwo pomyśleć, gdzie to wtedy dotarło do mnie, jaka głupia byłam, że dałam sobą tak posterować i nawet tego w porę nie zauważyłam. Myślałam, że skoro należymy do znajomych to zobaczę jak to sie potoczy, bo powinno być mi z nim dobrze.

Ale się pomyliłam. Jest straszny! Przynajmniej dla mnie, nie daję rady go znosić. Poza tym nie traktuje mnie w porządku. Raczej jak przedmiot do żartów wśród znajomych, a jak już się napije alkoholu to nawet mnie poniża. Niby "żarcikiem", ale jednak. W dodatku nie raz sam sobie coś ubzdura i potem mnie obwinia, chociaż w życiu tego czegoś nie powiedziałam, ba nawet nie pomyślałam. Np.:"przecież mówiłaś, że" ; "obiecałaś, że"; "ale przecież miałaś to czy tamto".
Nie dość, że nie lubię z nim siedzieć przy znajomych to tym bardziej sam na sam. Nie czuję się z nim swobodnie, czuję się niezręcznie, spięta, czasem wręcz spanikowana.




A teraz powiedzie: no to go rzuć.
ALE JAK?

Jeśli to zrobię, prawdopodobnie wszyscy się na mnie rzucą. To ja będę tą najgorszą, suką, zdzirą, śmieciem itp. W najlepszym wypadku stracę tylko znajomych, a w najgorszym chyba mnie po prostu zamordują -_- Nawet jak mu nie odpisuję to cała reszta rzuca się i wydzwania oraz wypisuje wiadomości do mnie. Ich reakcja jest błyskawiczna. I zawsze pretensje są do mnie, bo pan XY jest przecież święty, przecież to ich kochany kuzyn!



Może nie jest aż taki zły. ALE NIE DLA MNIE. Ja się przy nim czuję jak zaszczuta owca przed stadem wików. Wnerwia mnie też jego prostackie poczucie humoru, temat kręci się tylko przy seksie, a do tego już nie raz starał się na mnie to wymusić. I dawał kilka razy sygnały, że chce, żebym mu dzieci urodziła, najlepiej tu i teraz. Z resztą nie tylko on, bo i cała rodzinka. Doszło do tego, że wnerwia mnie każdy jego gest, spojrzenie, drgnięcie palca, wszystko. Zawsze odliczam sekundy, kiedy sobie pójdzie. Nawet taki banał, jak tematy do rozmów...brak. Czasem coś tam się nasunie, ale zaraz się kończy...Z jakąkolwiek nieznajomą osobą rozmawia mi się lepiej, niż z nim.





Jak byście to rozegrały?

Próbowałam chyba wszystkiego, żeby mnie rzucił i żeby nie było całkowicie na mnie, ale guzik. Trzyma się mnie jak glonojad. Nie chcę stracić całej paczki znajomych, znamy się tyle czasu. Z drugiej strony nie wytrzymam z nim psychicznie. W dodatku wiem, że prawdziwi przyjaciele nie robili by mi czegoś takiego, ale jednak szkoda by mi było stracić ich po tylu latach.


Był ktoś w podobnej sytuacji? Co mam zrobić i jak? Nie ważne co mu powiem na moje usprawiedliwienie, jego kuzynki tego nie zrozumieją i będzie wszystko na mnie. A sam mnie nie rzuci, bo boi się zostać sam. Nie ważne co bym mu zrobiła -_- Z tego wszystkiego zrobiłam się już złośliwa, wredna, ironiczna i sarkastyczna i mogę nad sobą zapanować, bo już nie wytrzymuję.

Boże..do tej pory nie mogę uwierzyć, że się w to wpakowałam. Szczęście, że mieszka w innym mieście to rzadko się widujemy. Jednak dla mnie to rzadko to i tak o wiele za dużo...
napisał/a: Valkiria_ 2015-11-29 13:42
Po co ci tacy znajomi...? Przyjaciele to słowo zupełnie tu nie pasujące...
Masz swój mózg? To go użyj. To nie jest tylko obciążenie głowy. Da się tym myśleć.

Co robić? Prosta sytuacja. Bardzo prosta. Skomplikowana jest wtedy jak trzeba się rozwieść z mężem z którym masz trójkę dzieci i kredyt hipoteczny a odkryłas ze cie zdradza z facetem przebranym za babę. To jest sytuacja z której ciężko wyjść.
napisał/a: dagsam 2015-11-29 23:29
Lol...nie wiem nawet co powiedzieć.. Czy Ty jesteś samotną osoba, która jest bez wolna uzależniona od innych? Bo jak tak to tkwij w tym dalej bo prócz "faceta idealnego" stracisz ludzi którzy myślą za ciebie.. Jesli nie to się ogarnij i przestań być z typem bo ma cos z głową, jak trzeba to znajdź sobie nowych znajomych (bo do przyjaciol to wiele im brakuje). I zacznij żyć swoim życiem a nie życiem które wybierają ci znajomi...
napisał/a: krasnolud1 2015-11-30 04:54
Jill, dziewczyno przeczytałam ten wątek i żal mi Ciebie za bezgraniczną głupotę. Rozumiałabym taki problem gdybyśmy żyli wiek temu, kiedy to standardem było wiązanie ludzi którzy nic do siebie nie czują, a dziś nie mogę uwierzyć w to co przeczytałam Jakiej porady oczekujesz? Może ktoś z forum ma za Ciebie wydorośleć, nauczyć myśleć? Jak Ty w ogóle potrafisz nazwać Waszą relację związkiem?

Co masz mówić? NIC. Pożegnać się, powiedzieć, że to nie to i mieć wszystko w d-pie czy się to komuś podoba czy nie. Ostatnią rzecz jaka powinna Cię interesować to tłumaczenie się komukolwiek ze swojego życia i swoich decyzji
napisał/a: bro1 2015-12-06 12:37
Padłam :)
Jak masz mózg, to zacznij go używać. Od kiedy to znajomi, paczka decydują o tym z kim masz się spotykać. Jak im nie pasuje, to niech spadają. To twoje życie, a nie ich.