brak seksu w młodym związku

napisał/a: waniliowatruskawka 2014-06-02 01:12
Witam.

Uświadomiłam sobie niedawno, że mój problem zaczął mnie przerastać.
Otóż jestem w związku, niemal idealnym, niemal bo wszystko poza seksem układa się bez zarzutu.
Jestem z moim Partnerem od, mniej więcej, 8 miesięcy. Mamy szereg wspólnych tematów, zainteresowań, pasji, nie ma ani rutyny ani nudy, każda wspólna chwila jest jakby z góry zaplanowana i nie ma miejsca na bezczynność. Początkowo byłam zachwycona, że jednak są mężczyźni, którzy potrafią zobaczyć w kobiecie coś więcej niż tylko kawałek "mięcha" i nie każdy związek musi się opierać przede wszystkim na seksie.
Mieliśmy szereg intymnych sytuacji, jednakże z jakiegoś powodu kiedy już oboje byliśmy zdecydowani na seks, mój Partner z jakiegoś powodu zaczął tracić wzwód. Moja wewnętrzna bogini przeżyła wówczas traumę, po raz pierwszy zdarzyła mi się taka sytuacja, odniosłam to do siebie i swojej kobiecości. Nie mogłam tego znieść, zachowałam się wówczas skrajnie niedojrzale, bardzo szybko się ubrałam i z rykiem wróciłam do domu. Każde jego spojrzenie i dotyk działały na mnie jakby ktoś wbijał mi szpili...
Dużo rozmawialiśmy, całą sytuację przedyskutowaliśmy od początku do końca.
Po miesiącu od tej sytuacji, z mojej inicjatywy spędziliśmy razem upojną noc w hotelu. Miałam wrażenie, że od tamtej pory nasz związek będzie tętnił namiętnością, jego męskość i moja wewnętrzna bogini wróciły do "pionu". Niestety, długo musiałam czekać na kolejną rozkosz. Spędziliśmy też razem weekend, również wiązałam z tym nadzieje na upojne noce i dnie, myślałam, że będziemy się zachowywać jak para nastolatków... przeliczyłam się.
Reasumując na nasze 8 miesięcy mieliśmy 4 upojne "noce".
Katastrofa. Ostatnio kiedy się spotkaliśmy, leżeliśmy obok siebie, całował mnie, obejmował, niby było miło, jednak to już nie było to, myślę, że Partner to zauważył, w pewnym momencie jego dłoń odwiedziła moją "myszkę" i wiecie co zauważyłam? Zdążyłam się już na tyle przyzwyczaić do tych donikąd zmierzających pieszczot, że w ogóle nie byłam podniecona, nie byłam wilgotna i już nawet nie miałam ochoty na wewnętrzne rozpalanie swojej kobiecej natury, bo ilekroć znajdowaliśmy się w podobnych okolicznościach zawsze słyszałam od Niego, że mam się uspokoić i ochłonąć, bo (i tutaj pojawiała się jakaś wygodna wymówka). Nie było dla mnie ważne jaka, bo nie zwykłam namawiać faceta do seksu ze mną, zawsze było wręcz przeciwnie, jeśli już to ja musiałam szukać wymówki. To też nie jest tak, że zawsze tylko ja byłam podniecona a On nie, bo szybko osiąga wzwód, jednakże stroni od stosunku.
Nie uważam się za nimfomankę, myślę, że mam wysokie libido jak na kobietę, ale patrząc obiektywnie na naszą sytuację - on nie chce się kochać, jesteśmy razem 8 miesięcy, pierwsze 8 miesięcy, powinniśmy oboje szukać sposobności na seks, bliskość, intymność...
Próbowałam z nim o tym porozmawiać, pytałam czy go pociągam, czy mu się podobam, czy faktycznie mnie kocha czy tylko jestem środkiem zastępczym albo odskocznią od codzienności. Najgorsze jest to, że i kocham i czuje się kochana, zawsze mogę na niego liczyć, zawsze jest, zawsze mnie wspiera, pomaga na tyle na ile może w różnych sytuacjach, jednakże dla mnie bez seksu ten związek nie ma przyszłości, nie chcę Go zdradzać, chcę czegoś więcej, chcę zbudować solidny związek i prędzej się z Nim rozstanę niż Go zdradzę.
Pomóżcie proszę. Doradźcie jak mam z nim porozmawiać, co mogę zrobić, czy może powinniśmy pójść do seksuologa albo na terapię dla par z zaburzeniami seksualnymi. Nie rozumiem co stoi na przeszkodzie. Nie chcę by uprawiał ze mną seks z musu, chcę by to było czymś pięknym, czymś co nas porwie i przeniesie w inny wymiar. Jesteśmy dorosłymi ludźmi, mamy oboje po 30 lat i tutaj stosowanie szantażu emocjonalnego z mojej strony byłoby działaniem pozbawionym sensu. Chcę dotrzeć do przyczynny a Partner unika tematu, unika, zbywa, kończy, ucina...

Doradźcie proszę
napisał/a: bartolomeo78 2014-06-02 19:03
Hej! Imponuje mi, jak bardzo chcesz walczyć. Może jego historia jest w stanie coś powiedzieć? Może ma problem sam ze sobą, a nie związany z parą? Niekoniecznie seksuologiczny, za to w ten sposób się przejawiający?

Myślę podobnie jak Ty, że zdrada jest gorsza od odejścia. Próbowałaś z nim rozmawiać, poza tym on sam na pewno zdaje sobie sprawę z tego, że coś nie jest ok. Może zwykła indywidualna terapia rozwiązałaby problem?

Jeszcze jedna sprawa -- czy to jaki on był zanim się zmienił, odpowiadałoby Ci? Czy ta walka da taki rezultat, jakiego oczekujesz?

Pozdrawiam, B
napisał/a: waniliowatruskawka 2014-06-02 23:51
Witaj bartolomeo78

Dziękuje za zainteresowanie tematem i czynny udział.

"Może jego historia jest w stanie coś powiedzieć?" - Jego historia - stroni od tematu, ilekroć pytam o jego byłą partnerkę słyszę, że postanowił zakończyć związek, gdyż jego zdaniem nadal kochała swojego byłego partnera, nigdy jednak nie zdradził żadnego szczegółu, ani nawet ogółu, z przeszłości swojego życia seksualnego, jakby ono w ogóle nie istniało. Wobec tego nie mam pojęcia jak wygląda historia.

"Zwykła indywidualna terapia" Po pierwsze czy jeżeli zaproponuje terapię czy to nie uderzy w jego męskość? Po drugie czy jeśli związek z tak krótkim stażem wymaga terapii czy ma on szansę na przetrwanie? Rozumiem po latach, kiedy dwoje ludzi nasyci się już wzajemną namiętności, kiedy zaczyna wkradać się rutyna, ale mówiąc wprost czy po czterech stosunkach można mówić o rutynie? To niedorzeczność. Brakuje mi koncepcji, jakiegokolwiek odnośnika, punktu zaczepienia. By móc rozwiązać problem trzeba dotrzeć do przyczyna, a ja najwyraźniej czegoś nie dostrzegam, coś musiało mi umknąć.

"Czy to jaki On był zanim się zmienił" rzecz w tym, że on zawsze taki był.
"Czy ta walka da taki rezultat, jakiego oczekuje?" Chciałabym, gdybym w to nie wierzyła, gdybym z góry założyła, że nie warto, że nie ma o co walczyć to nawet bym nie próbowała.

Zastanawiam się jak to jest - Partner dba o swoją Partnerkę, okazuje czułość, zainteresowanie, podnieca Go przez zwykłe przytulenie (nie widzę problemu w osiągnięciu wzwodu) a kiedy Partnerka daje wyraźne sygnały, że jest zainteresowana, wręcz mówi wprost "mam na Ciebie ochotę" On odpowiada 'uspokój się, ochłoń, nie powinniśmy... itp
napisał/a: bartolomeo78 2014-06-03 00:53
Dobry wieczór...

Problem, który opisujesz, absolutnie nie kojarzy mi się z problemem związanym z seksem czy tematem do seksuologa. Prędzej z nim samym i prez to tym bardziej w mojej opinii nadaje się na terapię. Terapię indywidualną, mającą na celu rozwiązanie jego bieżących problemów. Nic związanego z seksem, dlatego nie przypuszczam żeby miała ona uderzyć w męskość Twojego wybranka.

Terapia na początku związku...to na pewno niełatwy temat. Wolimy się wiązać z ludźmi, którym nic nie jest. Tu pytanie retoryczne do Ciebie, ile jesteś w stanie znieść dla niego.

Nie mogę pojąć braku otwartości z jego strony. Odnoszę wrażenie, że jest coś, co go dotyczy, a o czym nie chce Ci mówić i z czym on chce rozprawić się sam. Może po prostu spytaj go o to, jak długo jego zdaniem ta sytuacja między Wami potrwa? Może choć tyle Ci zdradzi?

Pozdrawiam,
B
napisał/a: e-Lena 2014-06-03 12:50
WaniliowaTruskawka napisal(a):"Czy to jaki On był zanim się zmienił" rzecz w tym, że on zawsze taki był.

No to najwyraźniej będziesz musiała to zaakceptować, bo raczej temperamentu mu nie zmienisz. Może jest aseksualny, albo jest...gejem, który próbuje uparcie wypierać swoje skłonności? Teraz masz taką wersję przyjaciela/brata, który służy Ci wsparciem i pomocną dłonią, ale facet jest dorosły i chyba powinien mieć świadomość, z czym wiąże się bycie w bliskiej relacji z kobietą.

Największym problemem jest tutaj fakt, że on nic nie mówi i udaje, że wszystko jest ok. Swoją drogą, ciekawe ile różnych wymówek uda mu się wymyślić przez kolejne miesiące?
napisał/a: errr 2014-06-03 16:53
Wykastrowałaś faceta. Oberżnęłaś mu jajka tępym nożem.

WaniliowaTruskawka, za dużo myślisz o sobie. Skup się choć troszkę na swoim facecie a nie ciągle tylko moja węwnętrzna bogini, czy go pociągam, czy mu się podobam, czy mnie kocha, zawsze czuję sie kochana, zawsze mnie wspiera, zawsze mogę na niego liczyć, "Partner dba o swoją Partnerkę, okazuje czułość, zainteresowanie, podnieca Go przez zwykłe przytulenie".

Moja rada?
zainteresuj się swoim facetem a nie tylko swoją wewnętrzną boginią.

ile macie lat?
napisał/a: e-Lena 2014-06-03 16:55
errr napisal(a):ile macie lat?

WaniliowaTruskawka napisal(a):mamy oboje po 30 lat

napisał/a: errr 2014-06-03 16:56
kurcze, jakoś zawsze mi ten wiek umyka;)
napisał/a: Annie 2014-06-04 22:59
WaniliowaTruskawka,

Poleciałaś tekstami, jak - nie przymierzając- z pism kobiecych średniej półki.

Może Twoja Bogini niech zajmie się swoimi straumatyzowanymi usteczkami penisem mężczyzny, zamiast popadać w czarną rozpacz i podważać podstawy swojej boskości? To tak na początek.

Jeśli na to "nie zareaguje" to albo ma bardzo poważny problem sam z siebie, albo jest kryptogejem, jak słusznie zasugerowała e-Lena.

EDIT:

errr ma 100% racji. Swoim histerycznym zachowaniem obcięłaś mu jaja. Na prawdę masz 30 lat? i potrafisz zachować się tak:
WaniliowaTruskawka napisal(a):bardzo szybko się ubrałam i z rykiem wróciłam do domu.
???

Ty sobie w ogóle wyobraziłaś, jak on mógł się poczuć?
Skoro masz 30 lat i jakieś tam doświadczenie, powinnaś trochę chociaż kminić, że mężczyźni w tych kwestiach są bardzo delikatni.