brak seksu, zwiazek na odleglosc, dawne problemy osobiste

napisał/a: nektaryna 2015-08-20 12:52
Jesteśmy w związku od pół roku, poznaliśmy się na wymianie studenckiej za granicą, życie póki co zmusza nas do bycia razem na odległość (ja wróciłam do Polski, on do Francji), ja mam 24 lata, on 22. O naszych początkach i jego doświadczeniach też piszę, bo może to mieć jakieś podłoże w problemie, który poruszę…
Od samego początku „ciągnęło” nas do siebie, czułam się w jego towarzystwie cudownie, ale zanim weszliśmy w oficjalny związek, to ja poruszyłam temat tego co między nami się dzieje, przyznał mi rację, że tak właśnie jest, ale niczego w tym kierunku nie robił, bo ma zerowe doświadczenie z kobietami… Opowiedział mi wtedy, że był dość zakompleksionym, trochę samotnym nastolatkiem, później na studiach wcale nie było lepiej, kiedyś nieszczęśliwie się zakochał i to była jedyna kwestia w jego życiu miłosnym. Nie miał nigdy wcześniej dziewczyny, przede mną nawet z nikim nigdy się nie całował. Ja jestem jego pierwszą w życiu dziewczyną i pierwszą jakąkolwiek głębszą relacją nie tylko z kobietą, ale w ogóle z kimkolwiek. Na początku bał się związku, tłumaczył, że nie chciałby zepsuć w przyszłości naszej relacji swoim niedoświadczeniem w kwestii związku i że ewentualne potknięcia mu wybaczała i z nim rozmawiała. Do tej pory jako partner sprawuje się naprawdę w porządku, jest czuły, łagodny, ułożony i odpowiedzialny – ma właśnie takie cechy, jakie cenię w mężczyznach (przyznam, że zawsze wolałam grzecznych i ułożonych od typowych maczo…). Jest tylko jeden mały problem…
Mianowicie taki, że… jeszcze się nie kochaliśmy, bo on uważa, że… to za wcześnie. Podjęłam rozmowę na ten temat, gdyż uważam, że w związku nie ma miejsca na niewyjaśnione kwestie, jeśli coś mnie gryzie, jeśli coś mi nie pasuje, dziwi, smuci itp., rozmawiam o tym z moim partnerem, nie strzelając przy tym jakichś fochów, nie dając osądów. Po prostu zauważyłam, że mój chłopak nie wyraża że tak powiem chęci i aktywności kiedy jesteśmy w łóżku. Spytałam więc po jakimś czasie, czy jest coś co go blokuje, czy uważa, że w naszym przypadku jest jeszcze za wcześnie, czy może jest coś co mu się we mnie jako kobiecie nie podoba… Odpowiedział mi, że jesteśmy razem pół roku, że nawet nie mieszkamy jeszcze razem, nie widujemy się fizycznie bardzo często, i że dla niego to trochę za wcześnie na seks, że musimy jeszcze trochę „dobudować” nasz związek.
To prawda, nie mieszkamy razem, jesteśmy w dwóch różnych krajach, a nasze randki zależą od szybkości łącza internetowego i cen lotów ryanair. Mimo to, ja jestem pewna tego człowieka, jestem pewna, że to z nim chcę być i że to dla niego za jakiś czas opuszczę ojczyznę. Dlatego też jestem pewna, że to ten, z którym chcę dzielić moje łóżko. Nie jestem jakąś nimfomanką myślącą tylko o jednym, ani tym bardziej osobą myślącą schematem „pokaż mi że mnie kochasz, prześpij się ze mną”, ale zaczynam myśleć o współżyciu z nim. Tylko, że on jeszcze nie…
Powiedzcie mi jedną rzecz… Jak Wam się wydaje, czy to jest strach przed byciem zupełnie zielonym w temacie, pokazaniem tego i porażką na tle seksualnym? Czy może nie jest pewny swoich uczuć, bo gdyby był, podjąłby ryzyko, mimo że jest prawiczkiem? Czy może jeszcze coś innego? (Nie wynika to z poglądów religijnych, on jest ateistą i żadna czystość przedmałżeńska go nie dotyczy)
Dodam, że to też jest mój pierwszy związek, mam za sobą trzy nieudane relacje, które nie skończyły się związkiem. Dodam też, że ja też jeszcze nigdy z nikim nie spałam. (Tak, 24letnie dziewice jeszcze istnieją.). Czy my mamy szanse na udane życie seksualne? Bo oprócz tego jest cudownie.
napisał/a: Valkiria_ 2015-08-21 08:20
Chłopak ma rację... W trakcie tego pół roku ile wy się w ogóle widzieliście?
Czasem człowiek z człowiekiem lepiej się pozna w tydzień, bo codziennie jest się razem niż wy w pół roku... A do łóżka nie idą.

Dla jednego pójście do łóżka po pierwszej randce to norma, ktoś ma zasadę 5 randek, ktoś inny wyznaje zasadę miesiąca spotkań, na to nie ma reguły. Jeśli on ci mówi że dla niego to za wcześnie, to nie pozostaje ci nic innego jak to uszanować, albo odejść. Nie zmuszaj go do robienia czegoś wbrew sobie zwłaszcza w takiej kwestii jaką jest seks. Liczcie się też z ryzykiem "wpadki" bo to się zdarza. Gdy się człowiek decyduje na seks musi mieć świadomość ewentualnej odpowiedzialności za swoje czyny...