Przeszłość seksualna partnerki - czemu mnie to gryzie ?

napisał/a: errr 2015-06-23 19:43
trygław666 napisal(a):bo seks też musi być po chrześcijańsku
nie ma czegoś takiego jak "seks po chrześcijańsku". No chyba, ze chciałbyś się zabawić w anal/oral z finałem lub brak antykoncepcji.
To co Ty nazywasz "seksem po chrześcijańsku" to po prostu preferencje Twojej żony.
Żona robi Cię jak chce - zapytaj pierwszego lepszego księdza.
Poświęć się i zaproś żonę na jakieś rekolekcje - np. z o. Ksawerym Knotzem. Podejrzewam, że będziesz w szoku a Twoja żona w jeszcze większym ale może to jej... otworzy oczy :)
o.Knotz jest teraz gdzieś chyba co tydzień to nie powinieneś mieć problemu ze znalezieniem odpowiednich, wystarczy chcieć (można jechać z dziećmi, ktoś się nimi zajmie na miejscu).
Jeśli już naprawdę nie możesz nigdzie jechać z powodów finansowych (no bez przesady, te 4-5 stówek w roku mógłbyś poświęcić na świetny weekend) to kup jej i sobie książki jego autorstwa. Ale to w ostateczności.
Myślę również, że powinieneś się dowiedzieć dlaczego Twoja żona chce uprawiać seks te, jak piszesz, dwa razy w miesiącu. Musi być jakaś przyczyna i myślę, że argument z jej wyznaniem jest gdzieś na szarym końcu... Wiesz co to znaczy...
trygław666 napisal(a): Zawsze wiedziałem, że w pewnych związkach będę miał problemy z dochowaniem wierności, jak wielu innych

to po .uj wchodziłeś w takie związki. Co Ty, masochista jesteś? lubisz cierpieć?
trygław666 napisal(a):W każdym razie, jeśli idzie o seks nie do końca dostaje to, czego potrzebuje moja natura. W kwestii tego "Gdybym dowiedział się wcześniej, nie wiem jakbym postąpił ale na pewno nie robiłbym z siebie pajaca [...] i zaliczyłbym taką ilość kobiet, żeby wystarczyłoby mi to na resztę życia" chyba nie jest niczym nowym stwierdzenie, że młodość musi się wyszumieć.
ale Ty nie brzmisz prawem młodości. Ty śmierdzisz zemstą, żalem i diabli wie czym jeszcze.
trygław666 napisal(a):Poza tym gdzieś słyszałem, że każdy ma prawo do wyboru partnerki/partnera.
i wybrałeś. Byłeś szczęśliwy dopóki nie zacząłeś drążyć. Zachciało Ci się znać szczegóły to je poznałeś i teraz naucz się z tym żyć. Naturalna konsekwencja ciekawości.
trygław666 napisal(a):Powtarzam, że chyba zbyt długo byłem sam i stąd te emocje.

przed iloma laty?
ile lat temu się ożeniłeś?
nie czaruj forumowiczów, nam wszystko jedno jaka jest prawda:)
trygław666 napisal(a):Podsumowując: największą pretensję mam chyba jednak do siebie za tyle niewykorzystanych okazji.
to jaki w końcu jest ten Twój kręgosłup moralny?
te sto lat temu przeleciałbyś co się rusza gdyby... (cośtam_milion_marzeń)? To dlaczego tego nie zrobiłeś? dlaczego nie korzystałeś z okazji?
i dlaczego teraz ciągle o tym rozmyślasz? życie Ci staruchu ucieka między palcami podczas gdy Ty rozkminiasz czemu nie por.uchałeś... no chłopie :)

Jak Ci źle i masz się zadręczać to wystąp o unieważnienie małżeństwa. Dostaniesz go z palcem w d. po dwóch latach. Unieważnij, ruchaj co się rusza, nadgoń stracone lata
... i odkryj wreszcie, że zmarnowałeś życie na marzenia o straconym seksie bo seks jest bardzo ważny ale nie najważniejszy.


Chcesz lekarstwo na Twoje bóle głowy?
odkrywaj swoją żonę codziennie na nowo.
Budzisz się, widzisz JĄ i zapamiętujesz każdą chwilę,
każdy dzień na nowo,
każdy dzień to Wasz pierwszy dzień,
każdy obiad/kolacja to Wasza pierwsza kolacja
każde zbliżenie to Wasze pierwsze zbliżenie
każde słowo to Twoje pierwsze słowa do kobiety którą dzisiaj pokochałeś
każdą sprzeczkę rozwiązujesz dzisiaj, jutro pokochasz ją na nowo zapominając o tym co było dzisiaj.
Spróbuj.
Chociaż spróbuj. Zobaczysz przy sobie kobietę która kocha właśnie Ciebie, nie swoich byłych, nie rozmyśla o tym co było z nimi tylko cieszy się każdym dniem spędzonym właśnie z Tobą.
I weź ją na rekolekcje z o.Knotzem ;)
napisał/a: trygław666 2015-06-23 23:23
Dzięki za porady
Postaram się wyjaśnić możliwie najprzejrzyściej wszystkie kwestie budzące wątpliwości.
Do 112:
Ok nie ma problemu. Jeśli chodzi o częstotliwość przyczyna tkwi gdzie indziej. Otóż nie powinniśmy mieć więcej dzieci, a moja żona po prostu boi się zajść w kolejną ciążę, a ponieważ wydaje się jej, że katolicyzm nie zezwala ani na stosunek przerywany, ani na używanie prezerwatyw, twierdzi, iż może tylko przy miesiączce. O antykoncepcji nie wspominam, bo to jednak ma działanie szkodliwe dla kobiety. Próbowałem jak radzisz, ale gdy ona nie chce, przyznam szczerze, że w takich przypadkach mi również się odechciewa. Sądzę, że jeżeli ludzi łączy jakieś uczucie to chęć powinna być obopólna. Co się tyczy jakości nie chce robić wszystkiego, czego ja potrzebuję. Najdziwniejsze jest to, że zaraz po ślubie nie było problemu z np. oralem, dopiero później stwierdziła, że to nie po chrześcijańsku. Chociaż wiele razy jej tłumaczyłem, że kościół temu akurat przeciwny nie jest.
Do errr
Faktycznie w sferze moich marzeń istnieją te elementy seksu, o których pisałaś, ale tymczasem zostawiam je tylko i wyłącznie w niej, jak będzie dalej nie umiem przewidzieć. Dzięki za radę w kwestii o. Knotza, słyszałem o nim i z pewnością skorzystam. Nie wchodziłem w takie związki. Był tylko jeden dosyć krótki. W tamtym okresie przeszłość dziewczyny za bardzo mnie nie interesowała, ona sama mi o niej powiedziała, niestety od osób trzecich dowiedziałem się innej prawdy. Pogłoski okazały się niestety prawdziwe. Reszta to jednorazowe historie. Nie czuje w sobie chęci zemsty; w końcu nienawiść przeważnie człowieka sama zżera, chyba się ze mną zgodzisz? Żal faktycznie. Uczę się od paru lat i wiesz co; ostatnio mi zaczyna wszystko wisieć. Obawiam się tylko tego, że gdy zobojętnieje na wszystko to również na przysięgę małżeńską. Jak już pisałem wcześniej wybór nie do końca świadomy, nie jest własnym wyborem. Zgadza się ciekawość to pierwszy stopień do piekła (chociaż podobno go nie ma). Nie chciałem jednak dowiedzieć się od innych, że np. moją żonę przeleciało pół osiedla, to chyba normalne. Najbardziej ubodło mnie to, że oszukała mnie sądząc, że jestem prawiczkiem. No, chociaż w tamtym momencie nie czułem się gorszy, paroletni post zrobił swoje. Nikogo nie zamierzam czarować. Wszelkie fora mają ten plus, że można pozostać anonimowym, więc nie widzę powodu do pisania nieprawdy. Sam byłem ponad trzydzieści lat, nie licząc tego krótkiego epizodu, wyskoków jednorazowych także nie liczę. Wkrótce stuknie nam siódmy roczek. Nie twierdze, że nie poruchałem, chodzi o coś innego. Już pisałem dlaczego nie zaliczałem wszystkiego, ale powtórzę. Jako nastolatek byłem idealistą wychowanym na Sienkiewiczu, Scottcie itp. (po prostu wtedy były dla mnie ważniejsze sprawy niż seks i szukałem czegoś wyższego), a na domiar złego ofiarą wychowania katolickiego. Prawictwo straciłem pod wpływem otoczenia, poza tym nie chciałem obudzić się z ręką w nocniku. Później przez parę lat rzeczywiście miałem parenaście kobiet, ale w dzisiejszych czasach to niewiele znaczy, poza tym słusznie stwierdziłem, że nie mogę przewidzieć z kim się zwiążę. Następnie z powodu braku pracy wpadłem w depresje, która niestety przedłużyła się na parę lat. Właśnie najbardziej chodzi mi o tych parę lat. Wtedy również szukałem, ale jakoś się nie złożyło .Przypuszczam, że za bardzo się sparzyłem na tym jednym swoim związku. Zresztą może miałem zbyt wygórowane wymagania. Gdybym cofnął czas pewnie i tak nie zaliczałbym wszystkiego co się rusza, to nigdy nie był mój styl, ale pewnie postarałbym się o większą ilość partnerek. Nie koncentruje swoich myśli tylko i wyłącznie na straconych okazjach, są inne sprawy na głowie. No i staruchem tym bardziej się nie czuję, przeciwnie cały czas się rozwijam, zarówno intelektualnie jak i fizycznie. Powtarzam, że rozwód nie wchodzi w rachubę. Najbardziej do mnie przemawiają Twoje ostatnie zdania. Jak pisałem uprzednio cieszę się z małych rzeczy. A gdy się budzę co dzień rano i widzę swojego syna podchodzącego do ojca po porannego całusa, to są to najpiękniejsze chwile mojego życia. I dodaje po raz kolejny; bardzo kocham swoją rodzinę.
P. S. Kończąc powtórzę raz jeszcze; my faceci mamy inne podejście do seksu niż Wy kobiety i sądzę, że nawet gdybym miał ze 100 partnerek, ze świadomością pewnych spraw i tak byłoby mi przykro. Po prostu tak niektórzy mają i to wielu, jak można wnioskować z tak licznych tematów. Poza tym o ile jestem w stanie normalnie żyć ze świadomością tego, co już wiem, to najgorsze jest to o czym jeszcze nie wiem. Tyle w kwestii zaufania.
napisał/a: KokosowaNutka 2015-06-24 06:55
trygław666 napisal(a):Jeśli chodzi o częstotliwość przyczyna tkwi gdzie indziej. Otóż nie powinniśmy mieć więcej dzieci, a moja żona po prostu boi się zajść w kolejną ciążę, a ponieważ wydaje się jej, że katolicyzm nie zezwala ani na stosunek przerywany, ani na używanie prezerwatyw, twierdzi, iż może tylko przy miesiączce. O antykoncepcji nie wspominam, bo to jednak ma działanie szkodliwe dla kobiety.

O KU**A ale bzdety Zonka roluje Cie jak chce a Ty lykasz jej bajeczki ;) Ona nie ma ochoty na seks z Toba. Tyle.

napisal(a):Najdziwniejsze jest to, że zaraz po ślubie nie było problemu z np. oralem, dopiero później stwierdziła, że to nie po chrześcijańsku.

Bo kiedys miala ochote a dzis juz jej nie ma i szuka wymowek ;)

napisal(a):Prawictwo straciłem pod wpływem otoczenia, poza tym nie chciałem obudzić się z ręką w nocniku. Później przez parę lat rzeczywiście miałem parenaście kobiet.

Przeczysz sam sobie. Najpierw piszesz, ze przeszlosc seksualna jest dla Ciebie taka wazna, ze zawsze byles idealista, nie sypiales z kim popadnie itp, a tutaj okazuje sie, ze bzyknelo Cie kilkanascie kobiet :P

napisal(a):Poza tym o ile jestem w stanie normalnie żyć ze świadomością tego, co już wiem, to najgorsze jest to o czym jeszcze nie wiem. Tyle w kwestii zaufania.

Swietny macie ten zwiazek, nie ma co. Komunikacja szwankuje, zaufanie coraz mniejsze a Ty koncentrujesz sie na seksie. Brawo. Robcie tak dalej a bedzie tylko gorzej.
napisał/a: trygław666 2015-06-24 09:35
O bracie Perunie daj mi cierpliwości.
Odnoszę wrażenie, że niektóre Panie nie potrafią czytać ze zrozumieniem. Pisałem, że byłem idealistą jako nastolatek, dlatego długo nie uprawiałem seksu, później mi przeszło, a następnie nie robiłem tego w wyniku poważnej ,wydłużonej deprechy, chociaż na brak powodzenia nie narzekałem. Wkrótce po ślubie bzykaliśmy się prawie co noc. Być może przyszło znudzenie z obu stron, co przytrafia się wielu małżeństwom. Chociaż nie mam do końca pewności czy problem tkwi w braku chęci. Być może faktycznie tak jest. Niektóre posty powodują, że zaczynam patrzeć na sprawę inaczej. Wynik niemal zerowego doświadczenia w związkach. Pytanie czy miałaby ochotę z kimś innym. Jeżeli tak proszę bardzo, wtedy i ja będę mógł legalnie poszukać czegoś nowego. A na możliwości i brak okazji czy zainteresowania nie mogę narzekać. W takich okolicznościach nawet bardziej odpowiadałby mi tego typu związek. Jesteśmy razem, ale w kwestii seksu niczego sobie nie odmawiamy. Znałem kiedyś kilka par i małżeństw żyjących w ten sposób i ludzie wyglądali na zadowolonych. Zasadniczo, więc łączenie się z jedną osobą zwłaszcza w przypadku, kiedy człowiek czuje się seksualnie nie spełniony, nie ma sensu. I właśnie, gdzie tu sprawiedliwość, skoro kobieta w takim związku nie odmawiała sobie niczego, a teraz odmawia swojemu mężowi? Ja zresztą od początku miałem wątpliwości, czy wiązać się ze swoją pierwszą kobietą (mam na myśli długość związku) nawet, jeżeli wydawało mi się, że coś do niej poczułem, ale po tak długiej samotności człowiekowi zaczyna być wszystko jedno i jest gotów na różne ustępstwa. Przynajmniej ja to tak rozumiałem, teraz wiem, że należało szukać dalej. Gdybym od początku znał prawdę pewnie bym się tak od razu (po paru miesiącach) nie zdecydował. No ale mieliśmy i mamy wspólnych znajomych, którzy nic złego nie mówili na jej temat, chociaż przecież nie wszystko wychodzi na światło dzienne. Z wypowiedzi KokosowejNutki wnioskuję, że powinienem poszukać sobie kochanki lub kochanek. A później dziwicie się, że gdy każdy normalny facet ma wybór to niemal na 100% wybierze dziewicę na żonę. Albo wielu odchodzi po prostu po znudzeniu. Tylko niestety większość z nas nie ma takiego wyboru, dlatego trzeba korzystać z życia póki można. Kiedyś też wybrałbym dziewicę, ale ponieważ nie byłem prawiczkiem uznałem, że do tego nie mam prawa. Poważny błąd, każdy ma prawo wybrać to, co mu najbardziej odpowiada. Gdyby przed ślubem postawiono mi wybór dziewica, a kobieta po przejściach oczywiście wybrałbym to pierwsze, ale jeśli miałbym wybór pomiędzy katoliczką po przejściach, a boginią seksu, to co bym wybrał jest chyba oczywiste. Gdy miałem parenaście lat seks generalnie był tematem tabu. Wszystkiego uczyliśmy się sami. O ile uważam, że generalnie zostałem dobrze wychowany, o tyle pewne sprawy w mojej rodzinie w ogóle nie były poruszane. Od najwcześniejszych lat pamiętam, że kładziono nacisk na konieczności chodzenia do kościoła, co mi z czasem obrzydło. Ja takiego błędu ze swoim synem nie popełnię, chociaż nie mam o to pretensji, gdyż rodzice wychowali mnie tak jak ich wychowano. Przed wojną załatwiano te sprawy tak, że albo ojciec brał syna na panienki (w niektórych krajach ten zwyczaj istnieje do dzisiaj) albo rozprawiczaniem zajmowała się guwernantka lub też starsza kuzynka i miało to sens. Zresztą problem tkwi w kościele, który , co poniekórym potrafi utrudnić życie. Przekazują zasady, których w większości sami nie przestrzegają i które nijak się mają do rzeczywistości. W każdym razie poza tymi sprawami i brakiem mojego zaufania w kwestii byłych, generalnie układa się nam znośnie. W innych kwestiach (nie licząc również jej światopoglądu) jeżeli faktycznie jest tak, że każdy ma swoją połówkę, to jest nią moja żona. Niektórzy twierdzą, że nawet wizualnie jesteśmy do siebie podobni. I największy problem tkwi w tym, że poznaliśmy się tak późno. Tymczasem obydwoje koncentrujemy się na dziecku. Jeszcze tak na koniec nie pisałem, że przeszłość seksualna nie ma dla mnie znaczenia w ogóle, chodziło jedynie o to, że nie ma ona wpływu na to jaka moja kobieta jest teraz, jako osoba.
napisał/a: errr 2015-06-24 09:59
Ty jednak idź na to leczenie.
Pitolisz że się tego czytać nie da. Przeszłość jest ważna, za chwilę przeszłość jest nieważna, jestem taki porządny za chwile, przelecialem kilkanascie kobiet, ciągle mi mało i chciałbym otwartego małżeństwa...
Masz to wszystko takie niepoukładane, na dodatek wtryniasz w to Kościół zamiast spróbować dogadać się z żoną albo tylko poczytać i się douczyć żeby więcej nie robić z siebie głupka jak z tym
napisal(a):twierdzi, iż może tylko przy miesiączce

przecież to też Twój interes, dlaczego się nie poświęcisz i nie przeczytasz choć jednej książki na ten temat tylko latami dajesz się robić na szaro?

Mam wrażenie, że tu nie chodzi o żadną przeszłość żony, o jakieś zaufanie tylko Ty po prostu puszczalski jesteś i nie możesz przeżyć, że sumienie nie pozwala Ci się puścić.
napisał/a: trygław666 2015-06-24 11:00
Może faktycznie to było zbyt zawiłe, więc napiszę raz jeszcze najprościej jak się da: Z jednej strony, jeśli chodzi o samą przeszłość seksualną fakt mam z tym problem, co po raz kolejny powtarzam, ale z drugiej przecież człowieka, jako całość nie tworzy tylko to z iloma osobami spał. Człowiek ma przeszłość nie tylko seksualną i ona właśnie, jako sama przeszłość (mojej żony) dla mnie nie ma znaczenia. Przykładowo, gdyby moja żona miała kiedyś konflikt z prawem nie przeszkadzałoby mi to, ale inaczej sprawa wygląda w przypadku przeszłości seksualnej. Ja po prostu w tekście próbowałem oddzielić przeszłość seksualną od tej nie związanej z seksem. Są ludzie, którzy w ogóle nie mieli przeszłości seksualnej, ale nie znaczy to, że nie mieli żadnej. Przecież nie tylko przeszłość seksualna kształtuje człowieka. Starałem się wyjaśnić tą kwestię możliwie najprzejrzyściej. W kolejnej sprawie wcale nie uważam, patrząc z perspektywy minionego czasu, że przez te parę lat robiłem coś złego, stwierdzam jedynie, że za mało. Kiedyś jako nastolatek byłem inny i dobrze, że w porę mi przeszło. W niektórych sytuacjach związki otwarte są najlepsze, być może moja taka właśnie jest. Pisałem, że nie mogę mieć pretensji do żony za jej przeszłość seksualną i nie mam, ale co innego logika, a co innego problemy emocjonalne. Wielu normalnych facetów, nieważne prawiczków czy nie, ma z tym problemy. No nie wiem czy chciałabyś, żeby się okazało, iże Twój facet zaliczył połowę miasta i sypiał z prostytutkami. Co do ostatniej kwestii faktycznie sumienie, póki co nie pozwala mi się puścić. Poproszę o jakieś tytuły, bo do tej pory generalnie opierałem się głównie na tekstach prof. Starowicza. A kościół ma na pewne sprawy wpływ; w końcu trudno jest uwolnić się od tego, co nam się wmawia od najmłodszych lat. Wiem po sobie, od paru lat już do niego nie należę, a w dalszym ciągu mam wątpliwości czy postępuje słusznie. Poza tym od lat próbuje się z żoną dogadać. Na początku naszego małżeństwa nie miała problemu z pewnymi elementami seksu, to przyszło dopiero później i to jest najdziwniejsze. I na koniec pytanie jak można twierdzić, że przeszłość seksualna nie ma znaczenia, jeśli moja żona się wyszalała, a ja się teraz daje frajerzyć?
napisał/a: KokosowaNutka 2015-06-24 13:13
Boze ja juz dosc mam
napisał/a: trygław666 2015-06-24 13:47
Podobno na forum każdy może się wypowiedzieć, jeżeli nie obraża innych. Jeśli ktoś ma problem ze zrozumieniem o co mi biega, po co komentuje. Włączyłem się do tematu w innym celu (szukam kontaktu z ludźmi, którzy mają podobne odczucia-ktoś kto nie znalazł się w takiej sytuacji nie pojmie), ale skoro już zostałem odpowiednio skomentowany, to pasowałoby odpowiedzieć na komentarze możliwie najprościej i najuczciwiej. Nikt Ci nie każe czytać i odpowiadać. Zresztą jak pisałem ostatnio zaczynam mieć coraz więcej gdzieś. Jeżeli ktoś chce kontynuować temat jego sprawa. Ja co miałem powiedzieć napisałem i tylko odpowiadam.
napisał/a: KokosowaNutka 2015-06-24 16:42
Nie chodzi o to, ze nie mozesz sie wypowiadac tylko o to, ze ciagle motasz sie w swoich wypowoedziach i sprawiasz wrazenie jakbys mial 17 lat.
napisał/a: trygław666 2015-06-24 17:44
Pewnie dlatego, że nigdy nie byłem w poważnym związku. Tak po prostu wyszło. Łatwo jest oceniać ludzi przez swój pryzmat. Mi tak się życie ułożyło, a nie inaczej. Po prostu nie chce żałować pewnych spraw do jego końca i szukam wyjścia z sytuacji. Nigdy wcześniej nie miałem w sobie takiego żalu z żadnego powodu. Po prostu żyłem tak jak chciałem (w większości spraw) Zawsze dotrzymywałem słowa, zresztą mamy dziecko, a dziecko musi mieć normalne dzieciństwo, jak ja, więc odejście nie wchodzi w rachubę. Mojej żonie tego zabrakło. Jak już pisałem próbowałem terapii, ale jedynie co to daje to tylko uświadomienie problemu, z czego właściwie wcześniej zdawałem sobie sprawę. Czasami myślę, że życie singla było prostsze; na pewno nie miałem takich problemów emocjonalnych. Kiedyś czytałem, że jeśli ktoś nie potrafi się pogodzić z przeszłością seksualną partnera/partnerki to lepiej, żeby się nie wiązał. No cóż ja swojej żony nie znałem, a wiem, że moja nie robi na niej wrażenia; chociaż w dalszym ciągu uważam się niespełniony. Może po prostu jestem erotomanem. Z dwojga złego lepiej, żebym sam się męczył tylko pytanie jak długo to potrwa. No ale tak na marginesie dodam, że we wszystkich innych sprawach osiągnąłem to co chciałem, więc raczej kryzys wieku średniego odpada.W życiu trzeba się realizować na wszystkich płaszczyznach zainteresowania, tu chyba zgodzisz się ze mną? Tylko z seksem mi nie wyszło do końca jak chciałem.
napisał/a: errr 2015-06-24 19:31
trygław666 napisal(a):Poproszę o jakieś tytuły, bo do tej pory generalnie opierałem się głównie na tekstach prof. Starowicza.
masz tutaj link do książki
napisał/a: e-Lena 2015-06-24 19:49
Piękny trolling