Jestem nieufny i ostrożny

napisał/a: 7van.krzysztof 2015-08-09 20:44
Witam wszystkich jako nowy użytkownik forum.
Zapewne podobnych tematów przewinęło się przez to forum już sporo, jednak ten jest mój i proszę Was o radę/ sugestie.
Tydzień temu napisałem do pewnej kobiety na znanym portalu randkowym. Odpowiedziała i od razu po jej stylu budowania zdań wyczułem, że jest między nami spójność. Nie pisaliśmy długo bo poprosiłem ją o numer telefonu, zadzwoniłem, a potem umówiliśmy się na randkę. Nie minął tydzień, a już się spotkaliśmy i przyznam, że od razu czułem, że jest między nami chemia. Było fantastycznie i Ona okazała się też fantastyczną kobietą. Bardzo uwodzicielska, rozmowna i słuchałem jej z prawdziwą przyjemnością. Oczywiście z Jej strony wyczuwałem odwzajemnienie. Było pięknie...zbyt pięknie. Już umawiamy się na następne spotkanie.
I tu jest mój problem. Ponieważ kilkanaście lat temu doznałem wyjątkowego rozczarowania ze strony mojej obecnie byłej żony, nie wierzę tak od razu w żadne piękne słowa, jestem ostrożny i nieufny.
Wiem, że Magda*, z którą byłem 2 dni temu na randce, również bardzo okrutnie została potraktowana przez mężczyznę i Ona od roku mieszka sama z córką.
Niepokoi mnie ta szybkość z jaką nawiązuję kontakt z Magdą i to, że obustronne zainteresowanie wydaje się być prawdziwie autentyczne i to, że Ona od roku jest sama. Mam wrażenie, że Ona bardzo cierpiała z powodu swojego byłego faceta, a teraz celowo uwodzi nowo poznanych mężczyzn, a potem ich zostawia żeby się "odkuć" na facetach.
Takie są moje obawy.
Moje pytanie jest takie, jak się upewnić czy zainteresowanie Magdy w stosunku do mnie jest autentyczne ?
Czy może raczej problem tkwi we mnie i powinienem się uwolnić od dawnych przeżyć i po prostu Magdzie zaufać ?

*imię zostało zmienione
napisał/a: Valkiria_ 2015-08-12 07:20
Zaufaniem nie wolno szafowac na prawo i lewo. Gdy ufasz drugiemu człowiekowi to tak jakbyś stał przed nim nagi. Odsłaniasz się cały.
Moja rada? Spotykaj się, miej oczy szeroko otwarte, nie zamęczaj jej swoimi obawami, nie rzucaj się na głęboką wodę. Po prostu patrz co z tego wyniknie, jak cała sytuacja się będzie rozwijać. Zalecam też ostrożność i umiarkowane zaufanie. Innej rady nie ma. Nikt ci nie da żadnej gwarancji. Ty znasz tę kobietę, ty się z nią spotykasz więc tylko ty możesz wyczuć o co chodzi. Czy chce znaleźć mężczyznę, z którym będzie mogła iść przez życie, czy prowadzi swoją małą krucjate.
napisał/a: 7van.krzysztof 2015-09-10 19:12
Dzięki za odpowiedź. Moje obawy już zniknęły i jestem przekonany, że Magda nie prowadzi żadnej krucjaty przeciwko mężczyznom, a szuka i chce prawdziwego związku na długie lata.
Jednak pojawia się kolejny problem.
Ja jestem facetem, który lubi okazywać uczucia nie tylko podczas romantycznych kolacji, ale na co dzień przy różnych czynnościach, nawet gdy ona zmywa naczynia i w ogóle się tego nie wstydzę.
Natomiast Magda twierdzi, że lubi okazywać uczucia, ale prawie nigdy tego nie robi z własnej inicjatywy. Nigdy pierwsza mnie nie pocałowała, nigdy nie przyszła się do mnie przytulić, raz klepnęła mnie w tyłek, a sex też nigdy nie rozpoczął się z Jej potrzeby. Niemal zawsze to ja pierwszy wychodzę z inicjatywą i to ja pierwszy ją całuję, przytulam, czy zaczynam grę wstępną żeby się pokochać. Co mnie martwi jeszcze bardziej, to to, że Magda przez miesiąc znajomości tylko dwa razy zwróciła się do mnie po imieniu, a w reszcie przypadków zawsze zwraca się do mnie w formie bezosobowej.
Warto nadmienić, że kiedy ja zaczynam ją całować, przytulać, czy inicjować sex, to ona nigdy mi nie odmawia, nie odpycha i wygląda na to, że sprawia jej to prawdziwą przyjemność.
Rozmawiałem z Magdą o tym i ona twierdzi, że boi się, że jeszcze mi nie ufa, że życie nauczyło Ją mieć twardą d..ę i takie tam moim zdaniem wymówki.
Kiedy Ją poznałem była bardzo uwodzicielska, a Jej zachowanie na randkach powodowało, że szłem jak burza w rozwijaniu tej znajomości.
Dopiero teraz zauważam, że coś jest nie tak i wyczuwam oschłość w okazywaniu uczuć z Jej strony, ale dopóki dopóty ja sam do Niej nie podejdę i nie zacznę pierwszy, bo wtedy Magda bardzo chętnie mi się odwzajemnia.
Trochę mnie to już powoli wkurza, ale może powinienem uzbroić się w cierpliwość i poczekać (?) Tylko ile ? Co o tym myślisz/ myślicie ?
napisał/a: Valkiria_ 2015-09-10 19:35
Daj jej czas. Nie przestając być przy tym czuły i nie przestając inicjowac czułości czy zbliżeń. Jest to kobieta po przejściach (coś o tym niestety wiem z doświadczenia), która potrzebuje czasu żeby zaufać tak totalnie, przypuszczam że boi się odtracenia (nawet podświadomie) i to ja hamuje przed pograzeniem się bez reszty w uczuciach.
Mój mąż sam ma ze mną trochę pod górkę... Z jednej strony ogromny ze mnie pieszczoch, który uwielbia się przytulać, a z drugiej strony rzadko sama wychodzę z inicjatywą... Czekam aż on to zrobi bo wtedy wiem, że mnie kocha i tego chce. Dziwne bywają meandry kobiecego umysłu niestety. Smuce się ogromnie jak mąż położy się obok i nie chwyci mnie za rękę albo nie obejmie ramieniem, a sama tego nie zrobię co nie znaczy, że nie kocham albo nie ufam. Przypuszczam, że bądź co bądź może mieć to związek z niskim poczuciem własnej wartości - po tym jak człowiek doznał odrzucenia ciężko jest zrozumieć i pojąć, że ktoś może go pokochać. Jest mechanizm "boję się narzucać". Z czasem powinno to zaniknac u niej... W miarę pogłębiania się waszej relacji.
napisał/a: 7van.krzysztof 2015-09-11 07:15
OK. Poczekam, zobaczę. Mam nadzieję, że wytrzymam, choć tracę pewność czy powinienem w ogóle jeszcze się starać i czy nie zakończyć związku po miesiącu.
Ja jestem bardzo pozytywnie nastawiony do życia, ludzi. Interesuję się mnóstwem rzeczy, uprawiam sporty i jestem z siebie zadowolony mimo różnych popełnionych przeze mnie błędów w życiu i porażek. Wyciągnąłem lekcje i idę dalej z uśmiechem na twarzy.
Natomiast Magda okazuje się, że jest wygaszona z życia o czym mi szczerze i otwarcie mówi. Nie czuje się szczęśliwa, czuje się samotna i opuszczona. Ma frustrującą pracę i nie wierzy, że ma szansę ją zmienić. Bardzo często jest złośliwa i Ona przyznaje się do tego, że "ma niewyparzoną gębę" jak sama o sobie mówi. Magda jest po 3 nieudanych związkach, po jednym z nich wciąż toczy się proces w sądzie o podział majątku (konkretnie chodzi o nowo zbudowany dom ze swoim byłym facetem za prawie 600tys.zł). Po tych 3 związkach była na randkach z kolejnymi, spotykali się krótki czas, a potem Ci faceci znikali. I w sumie to się im nie dziwię, bo Magda potrafi trafić w godność mężczyzny i skutecznie go odstraszyć.
Magda też nie ma żadnych przyjaciół, koleżanek, ani bliższych relacji z kimkolwiek. Myślę, że jest nielubiana przez otoczenie.
Pewnie sam bym się zawinął na pięcie i zniknął, gdyby nie to, że czuję iż Magda w środku jest bardzo wrażliwą kobietą spragnioną miłości, tylko tworzy wokół siebie skorupę niedostępności. Przecież widziałem ją na pierwszych naszych randkach...w życiu nie widziałem tak seksownej, uwodzicielskiej kobiety. Chciałbym jej pomóc wyjść z tych negatywnych myśli. Tylko jak ?
napisał/a: Valkiria_ 2015-09-11 15:41
Najpierw musisz sam siebie przekonać... Nie przekonasz jej do siebie i nie przebijesz jej muru przy takim podejściu, że nie wiesz czy wytrzymasz i tracisz pewność co do tego czy chcesz to ciągnąć... Ona z pewnością to wyczuwa.
napisał/a: 7van.krzysztof 2015-09-13 16:36
Dziękuję za wsparcie i pomoc. Rozmawiałem wczoraj i dzisiaj rano z Magdą. Przyznała mi się, że choruje na nerwicę, ale rok temu przerwała leczenie i spotkania z psychoterapeutką.
Jeśli Ją zostawię, to wiem, że Magda bardzo to przeżyje, a ja wiem, że będę się czuł jak ostatni tchórz. Z drugiej strony boję się, czy dam radę, bo choć jestem dość odporny wewnętrznie, to Magda potrafi mi nieźle dosolić, że idzie w pięty.
Na dodatek przez to wszystko ja mam kłopoty z erekcją i ochotą na sex co tylko pogłębia problem.
Myślę nad tym żeby pójść razem z Magdą do jakiegoś specjalisty. Tylko nie wiem czy to powinien być seksuolog, czy jakiś inny ...olog. Masz jakieś sugestie ?
napisał/a: Valkiria_ 2015-09-13 17:00
Terapia dla par powinna wam pomóc. Sami sobie z pewnością nie poradzicie.
Seksuolog to raczej cięższe działo. A widać, że tu wszystko wam siedzi w głowach...
Tylko grunt to dobry psycholog, a nie jakiś konował.