Przyjaźń damsko-męska

napisał/a: atka83 2006-10-05 23:31
.............................................................
napisał/a: samsam 2006-10-06 07:41
Ja nie wierzę. Myślę, że prędzej, czy póxniej tego typu przyjaźń zakończy się czymś więcej. No chyba, że jedno z nich ma inną orientację.
napisał/a: iza19821 2006-10-06 09:49
W taka przyjazn wierze w 50%.Niestety szbyciej czy pozniej dojdzie do czegos wiecej
napisał/a: Kaira86 2006-10-06 10:11
ja nie wierze w taka przyjazn bo zawsze konczy sie to wiadomo czym wiec moim zdaniem taka przyjazn to nie przyjazn i nie istnieje cos takiego!!
napisał/a: atka83 2006-10-06 13:54
..............................................
napisał/a: Marusia 2006-10-06 19:38
Oczywiście, że taka przyjaźń jest możliwa, tylko że prawdopodobnie stanie się "nie tylko przyjaźnią".
napisał/a: indiend 2006-10-06 19:49
Ja mam przyjaciela od 5 lat. Zawsze kiedy mam problem wiem, ze moge sie do niego z nim zwrocic i otrzymam pomoc.
Marusia napisal(a): tylko że prawdopodobnie stanie się "nie tylko przyjaźnią".

Marusia ma racje.
Z mojej strony jest to tylko przyjazn, ale niestety on juz nie raz wpros mowil mi, ze chcialby, zeby nasze stosunki byly cieplejsze i bysmy byli ze soba...
Od kiedy pierwszy raz mi o tym powiedzial, nasz kontakt bardzo sie pogorszyl. Jakos nie moge sie przemoc, zeby mowic mu o moich problemach... to juz nie jest to samo.
Dlatego moje pierwsze zdanie powinnam napisac w czasie przeszłym:(
napisał/a: Marusia 2006-10-08 23:22
Właśnie- niestety często tak jest, że przyjaźń przeradza się w silniejsze uczucie tylko u jednej osoby. I... aż szkoda marnować taką wspaniałą przyjaźń, gdy ta druga osoba wyzna, że czuje coś więcej...
A ja miałam to szczęście, że uczucie pojawiło się "obustronnie" ;)
(przynajmniej w relacjach z moim narzeczonym)
napisał/a: Anetka1 2006-10-09 21:54
Mnie się taka przyjeźń mało realna wydaje...zwłaszcza jeżeli dziewczyna jest atrakcyjna, to już wogóle raczej nie ma szans żeby facet nie zaczął na nią potrzyć przez troche inny pryzmat.
napisał/a: ami1 2006-10-10 00:31
A ja myślę, ze taka przyjaźń jest możliwa. I niekoniecznie musi narodzić się z tego wielka miłość lub ognisty romans. Takie jest moje zdanie, no ale mogę sie mylić
napisał/a: Amy 2006-10-10 10:14
A ja wierzę :) Może dlatego że przyjaźnię się z dwoma mężczyznami z którymi nie mogłabym byc.
Jeden ma ponad 50 lat :) a drugi jest księdzem [znaliśmy sie już przed jego ślubami]
:D
napisał/a: Belay 2006-10-13 09:32
Ja swego czasu myślałam, że przyjaźń damsko - męska nie jest możliwa. Za każdym razem, gdy wydawało mi się, że mam super przyjaciela, On robił coś, co naszą znajomość psuło: wyznawał mi miłość. Nigdy nie zapomnę, jak w trakcie rozmowy telefonicznej z pewnym mężczyzną, miałam ochotę powiedzieć mu: Wiesz, cieszę się, że udało nam się przetrwać w takiej czystej przyjaźni, bez żadnych podtekstów czy płonnych nadziei na związek. Niestety nim zdążyłam się odezwać w słuchawce usłyszałam: Karolina, kocham Cię. Poczułam się jakby mi ktoś przyładował młotkiem w głowę.

Przyjaźń niby w dalszym ciągu trwa, ale to już nie jest to samo co przedtem. Mimo wszystko ta znajomość dała mu siłę i wiarę w samego siebie. Rzucił się w wir pracy (a wcześniej był bezrobotny) i awansuje... ale o mnie chyba zapomniał.

W chwili obecnej jednak, uważam, że taka przyjaźń jest jak najbardziej możliwa. Moim największym przyjacielem jest właśnie mężczyzna. Nim zaczęliśmy się na dobre przyjaźnić, On próbował mnie podrywać, ale ja nie chciałam niczego więcej. Później role się odwróciły i zgodnie stwierdziliśmy, że nigdy nic by z tego nie wyszło. Powodów było wiele.

Lepszego przyjaciela nie mogłam sobie wymarzyć. Jest przy mnie na dobre i na złe, choć potrafi mi wytknąć wiele rzeczy. Zresztą ja mam podobnie. Nie zamieniłabym Go, na nikogo innego.

Poza tym, wielokrotnie przekonałam się, iż pierwsze fazy rozwoju znajomości mają duży wpływ na to, jakie relacje będą między nami panowały. Wypróbowałam pewien sposób kilka razy i... nie wiem na czym to polega, ale działa!

Jeśli z kimś (mężczyzna) dobrze mi się rozmawiało, nazywałam Go swoim "braciszkiem". Z czasem ten ktoś nazywał mnie swoją "siostrzyczką: i.. stworzenie związku nie było możliwe.

Myśl o kazirodztwie (mimo tego, że tworzyliśmy "fikcyjne rodzeństwo"), skutecznie odwodziła nas od podejmowania prób, mających na celu zmianę charakteru naszej znajomości. Powstawał bezpieczny dystans, który pozwalał na utrzymanie znajomości na poziomie przyjaźni, bez przechodzenia w ... coś więcej.

Musiałam się również nauczyć interpretacji pewnych sygnałów. Kiedyś byłam bardzo podatna na słowa i przychylne zachowanie. Często się rozczarowywałam, gdy okazywało się, że źle odczytywałam sygnały wysyłane przez jakąś osobę... ale teraz potrafię to robić. I całe szczęście :)