Kocham żonatego

napisał/a: vivafl 2010-05-24 17:24
Czesc Daria!Przykro ze masz taki problem .Samo to ze napisalas na tym forum swiadczy o tym ze szukasz pomocy mimo wszystko ze balas sie zlinczowania=0).Po twoim ostatnim poscie widac ze jestes osoba myslaca logicznie.To ze nie kocha swojej zony i boi sie skrzywdzic dzieci to chyba najstarsza spiewka zdradzajacych mezow.Niekiedy po wielu latach malzenstwa w zwiazek wchodzi nuda tacy faceci lubia wiec sobie odskoczyc i zabawic sie na boku.Tak jak juz ktos napisal jesli jestes nim zainteresowana i on o tym wie napewno dodaje mu to skrzydel i podnosi meski ego.W pewnym stopniu cos zaczyna sie dziac w jego ulozonym zyciu.Niestety kiedy sprawy posuwaja sie za daleko albo zona dowiaduje sie o tym co sie dzieje w wiekszosci przypadkow maz z podkulonym ogonem wraca do domu do zony.I na kolanach blaga niby ta nie kochana o wybaczenie.Uwierz mi wiem to z doswiadczenia wlasnego i kilku znajomych par i jeszcze nigdy nie widzialam aby ktory kolwiek z tych facetow zostawil swoja zone.Tobie zostanie smutek,zlamane serce i opinia tej ktora chciala rozbic rodzine.Ale mimo wszystko jesli staloby sie inaczej i zostawil by swoja rodzine dla ciebie czy chcialabys zyc w ciaglej niepewnosci ze za jakis czas ty tez mu sie znudzisz i bedzie ktos kolejny?Bo z tego co napisalas wnioskuje ze nie ty pierwsza i napewno nie ostatnia jestes jego przygoda pozamalzenska.Ratuj sie dziewczyno poki jest jeszcze na to czas ,nie niszcz zycia komus a przedewszystkim sobie.Napewno znajdziesz wkrotce kogos kto bedzie oparciem dla ciebie i nie bedziesz przedewszystkim musiala sie nim dzielic .Przeciez wiesz ze mozesz byc ta jedna jedyna.A nie ta druga na pod znakiem zapytania pozycji.Ratuj sie poki nie jest za pozno.Powodzenia
napisał/a: pokerface 2010-05-24 19:35
"I ślubuje Ci miłość, WIERNOŚĆ i uczciwość małżeńską..."
Jeżeli on tak składa obietnice (i to takie ważne) to jak masz mu wierzyć, jeśli Tobie coś obieca...?
No litości. Mogłabyś sobie ułożyć życie z mężczyzną po rozwodzie np. ... ale żonaty? Życie pisze takie scenariusze, ale tak jak w kinie - czasem to po prostu żart reżysera i scenarzysty.
Chcesz np. za 30 lat popatrzeć w lustro i powiedzieć sobie "wstyd mi, jak ja to życie przeżyłam do tej pory..."?
Radykalnie? Może. To moje zdanie. Żonaty = ZAJĘTY.
Jeśli jest nieszczęśliwy to są jeszcze rozwody.

O rany, tak sobie pomyślałam... a co jeśli na tym forum np. byłaby żona "Twojego" faceta? I odpisywała by Ci radząc co masz zrobić nie domyślając się, że doradza KOCHANCE swojego męża...? O, ironio losu...
napisał/a: ewka19841 2010-05-25 06:44
Fakt, że on rozgląda się za kimś na boku świadczy, że jest nie fair. Już wystarczy to, nie więcej. Znasz pojęcie zdrady emocjonalnej? Boli bardziej niż fizyczna. Trudniej ją wybaczyć. W ten sposób robicie krzywdę samym sobie, jego żonie i dzieciom. To jest krzywda większa niż w momencie, gdybyście się przespali i powiedzieli "googbye, to była pomyłka". W dodatku Ciebie okłamuje podwójnie. Wybacz - nie liczy na seks z Tobą, bo ma go z żoną i jest zaspokojony,

I teraz do sedna - mąż mnie zdradził emocjonalnie (w jakimś sensie fizycznie też), wiesz za kogo teraz mam tamtą kobietę? Lepiej nie napiszę.
Może jesteś w porządku kobietą, ale nie masz prawa wchodzić w butach do małżeństwa i go rozbijać. Może i on miał przygodę wcześniej, ale to nie jest przyzwolenie dla Ciebie - nie bierz udziału, nie pomagaj mu w ranieniu własnej rodziny. Pocierpisz, zrozumiesz, być może spotkasz kogoś na poziomie i zapomnisz o nim. Pamiętaj - po każdej nocy przychodzi dzień!
napisał/a: daria2008 2010-05-25 08:58
umówilismy się, że w tym momencie nie bedziemy utrzymaywac ze sobą żadnego kontaktu, musze skupic się na swoim życiu
jest mi ciężko o nim nie myslec, ale z dnia na dzien bedzie lepiej
szkoda mi tego wszystkiego, bo z nikim nie rozumiałam się tak dobrze
ale raczej o dalszej "tylko" przyjazni nie ma nawet mowy, to chyba nie ma sensu.
napisał/a: ~gość 2010-05-25 09:13
przyjaźn pomiędzy koboetą a mężczyzną nie istnieje. Gdy to zrozumiesz, to być może będziesz mogła powiedzieć, że nauczyłaś się wiele ze swojej historii.
napisał/a: misiaczek771 2010-05-25 09:16
HEJ DARIA. Rozumiem cie chyba jak nikt inny na tym forum bo przechodziłam dokladnie przez to samo wiem jak bolałao i wiem jak boli. Powiem ci jedno ze tego nie da sie zakonczyć takszybo jak ci sie wydaje my rozstawalismy sie i wracalismy do siebie przez cały rok.Raz ja miałam dosc takiego życia i bycie ta trzecia innym razem to on chciał naprawic swoje małżenstwo. Było dokładnie jak w twoim przypadku NIGDY nie powiedzaił złego słowa na swoją zone Nidgy!!!!! Kochał ja i sam nie potrafił zrozumiec dlaczego zakochał sie we mnie( nie nie chodziło tylko o sex)
I tak nasz romans trwał cały rok. ja ciepriałami żyłam ich życiem razem z nimi obchodziłam swieta (do mnie dzwonił z żczeniami) zonie składał osobiscie ,zonie kupował kwiaty na dzien kobiet( mi wysłał je sms) z zona swietował sylwestra ( mi po tyg złożł żczenia) z zona kładzie sie co noc i budzi sie obok niej każdego ranka( ze mna mógł spotkac sie na max 3godz)
Przeszłam przez to i wiem jak to boli nie chciałabym życzyć Ci tego samego i dlatego pisze to wszystko. Wiem ze teraz trudno Ci sobie to wszystko wyobrażić bo masz nadzieje ze odejdzie od zony ja też tak myslałam i co............. i nie odszedł!!!!
Zakonczylismy romans a ja nadal go kocham choc wiem jak bardzo cierpiałam przez niego ( jak jeszcze nigdy w życiu) to nigdy nie pomyslałam o nim w zły sposób .M am pretensje jedynie do siebie bo nie powimman angażować sie w cos co nie ma przyszłośći jednak serce nie potrafi tego zrozumiec i stąe te wzystkie zdrady......... (takie jest moje zdanie)
napisał/a: ewka19841 2010-05-26 06:20
Pomimo usilnych starań, naprawdę nie potrafię zrozumieć kochanek. Przede wszystkim - nie można zawierać bliższej znajomości z żonatym facetem, który ma dodatkowo dzieci. Potem płacz, bo ona cierpi.

No i wybaczcie - co żona, może się cieszy? w ten sposób kończą się wieloletnie związki! Czy to poważne?? I jeszcze odpowiadanie tekstem: "ciekawe, jak byś się czuła na moim miejscu?". Zostałam zdradzona, ale nie przeszło mi przez myśl, co czuje tamta a to z takiego powodu, że z jej pomocą moje małżeństwo prawie zostało rozbite. Minęło 2 lata od tamtego zdarzenia i w życiu nie będę się nad nią użalała, bo ja jej nie skrzywdziłam. Taka prawda. NIC nie usprawiedliwia kręcenie na boku z zajętymi, nawet jeżeli nie było seksu.
napisał/a: carpe_diem 2010-05-26 06:54
ewka1984 napisal(a):Zostałam zdradzona, ale nie przeszło mi przez myśl, co czuje tamta a to z takiego powodu, że z jej pomocą moje małżeństwo prawie zostało rozbite. Minęło 2 lata od tamtego zdarzenia i w życiu nie będę się nad nią użalała, bo ja jej nie skrzywdziłam.


Miałoby mi być żal "Niuni" vel "Krysi" (na kształt tej z reklamy "eeee..." :) ), że nie udało jej się z moim mężem ?
Z premedytacją wpakowała się w jego/nasze życie...dostała, na co zasłużyła : trochę obelżywych słów, telefon informacyjny do jej męża itp. Mój z podkulonym ogonem błagał o wybaczenie...Miałoby być mi jej żal ? Chyba tylko za głupotę...Nie będę ukrywać : gardzę takimi **** ( tutaj stek niecenzuralnych słów )
Jak napisała ewka1984: nie dotyka się cudzych mężów/żon...
napisał/a: daria2008 2010-05-26 09:09
nie chce się usprawiedliwac, ale po raz kolejny pisze, że nie miałam takiego zamiaru zakochac się w żonatym facecie,nie zrobiłam tego z premedytacją tylko po to aby komus wyrządzic krzywde,była tylko przyjazn która przerodziła się w cos wiecej.Wy praktycznie wszyscy tutaj widzicie tylko to że chce rozbic komus małżenstwo, że wszystko to zrobiłam z premedytacją, nie było tak, ale znając życie i tak niema sensu się tłumaczyc, bo zaraz ktos mądry złapie mnie za słówko... wiem co czuje, nie zrobiłam tego aby komus zniszczyc życie!!!!

[ Dodano: 2010-05-26, 09:10 ]
i nie chce aby ktomu kolwiek było mnie żał, nie po to tytaj napisałam...
napisał/a: ~gość 2010-05-26 10:10
daria2008 napisal(a):wszyscy tutaj widzicie tylko to że chce rozbic komus małżenstwo, że wszystko to zrobiłam z premedytacją, nie było tak,
w pewnym momencie wiedziałaś już że jednak Ci na nim zależy.
I czym było dalsze utrzymywanie tej znajomości jeśli nie premedytacją?
napisał/a: daria2008 2010-05-26 10:21
chyba nie do końca rozumiesz znaczenie słowa premedytacja...
jeżeli się kogos kocha to nie robisz pewnych rzeczy świadomie
nie wiem czy kiedys kogos kochałas/ kochasz, ale jezeli tak to sama doskonale wiesz że tutaj rozum wiele do powiedzenia niema
no i tak jak sądziłam, tutaj panuje gra na słowa...
napisał/a: BOGINS 2010-05-26 10:52
Hmm no więc kończąc temat bo chyba nie ma co dalej go ciągnąć stwierdzić należy iż:
1. Kochasz go,
2. On do ciebie też coś czuł/czuje,
3. Oboje stwierdziliście że z racji jego małżeństwa i dzieciaków należy to skończyć,
4. skończyliście,
5. ty go nadal kochasz....
6. czas zapomnieć chociaż wiem że to będzie wymagało czasu

Wszystko na ten temat.
dalsze rozważania to tylko analizowanie waszego postępowania które już nikomu nie służy, chyba że wyciągnięcie nauczki na przyszłość...