Mąż mówi że mnie już nie kocha.

napisał/a: ~gość 2007-05-09 13:26
Witam wszystkich.Chciałam się z wami podzielić moją historia, która wydaje mi się smutniejsza od innych postów na temat zdrady.
Otóż mój mąż nawet mnie nie próbował kłamać ( a chyba wolałabym to oby tylko był z nami).Wyjechał do pracy do innego miasta na dwa miesiące.W pracy poznał dziewczynę o 14 lat młodszą ode mnie.Ponieważ często kłóciliśmy się przez telefon, zainnteresował się nią.Po tych dwóch miesiącach i zaledwie tygodniu łóżka z nią, stwierdził,że mnie już nie kocha,że wypaliła się jego miłość do mnie. Że kocha ją i nie wraca do domu.

Boże jakiego szoku doznałam.wybłagałam go aby przyjechał.Zrobił to jednak cały pobyt w domu miał kontakt z tamtą.Wiem bo się z tym nie krył. Odbierał smsy i odpisywal przy mnie. Jedynie gdy dzwonił to wychodził. Poniżyłam się tak bardzo że gdy spał wszystko czytałam. Gdzie moja godność i duma się podziały nie wiem.
Co w tych wiadomościach było? Sam ból dla mnie.Pisaał ,ze kocha , że tęskni strasznie że marzy.Ja figurowałam jako bezosobowa "ona", "jej" a nawet stara.Ona odpisywał miłosnymi wierszami śląc swoje zdjęcia i zapewniając, że czeka .Roztaczała perspektywę wiecznego szczęścia gdy będą razem, że są tymi dwoma połówkami.
Ja zachowywałam się podobhnie mając go przy sobie.Prosiłam aby przemyślał swoją decyzję jeszcze Że się zmienię dla niego i wyeliminuję wszystke swoje złe cechy , które tak go uwieraly.Zapewniałam o swojej miłości.Tylko niech zostanie z nami. (Mamy dwoje dzieci).
Mąż był w domu tydzień i mimo tęsknoty za tamtą kochaliśmy się jak nigdy.

Po tych moich deklaracjach powiedział ,że jeszcze się zastanowi, że potrzebuje czasu.Wyjechał za granicę do pracy.Nie ma go ze mną ani z nią Dzwoni do domu i rozmawiamy tak ogólnie.Mam jednak świadomość ,że z tamtą też się kontaktuje.Zresztą powiedział mi, że nawet gdybyśmy byli razem to tamta będzie jego przyjaciółką bo dobrze się mu z nią rozmawia.
Wiem, ze ona pisze do niego namiętne teksty o swojej miłości i zapewne wysyła zdjęcia więc ja też zapycham jego skrzynkę swoimi wyznaniami.czy dobrze robię walcząc????
Ja nie wyobrażm sobie życia bez męża, bardzo go kocham.NIe mogę uwierzyć, że ktoś go tak urzekł w tak krótkim czasie.
Uczepiłam się jego słow , ze przemyśli i mam nadzieję, że czas działa na naszą korzyść. że będąc daleko ochłonie z tego zauroczenia Czy to możliwe?
Miewam jednak też myśli,że jeżeli ona będzie pobudzać jego wyobrażnie namiętnymi wiadomościami trudno mu się będzie obudzić.
Poradżcie może do niej zadzwonić? Poprosić aby dała mu spokój!
Czekam na głosy rozsądku.Ja w tym stanie na swój nie mam co liczyć.
napisał/a: natalia.nm. 2007-05-09 13:35
abi, smutna historia , nawet nie wiem co poradzić - nie potrafię
napisał/a: mala1 2007-05-09 13:40
Bardzo smutne to co napisalas. Ja bym do niej nie dzwonila bo jak on bedzie chcial to i tak sie skontaktuja. Natomias zastanowilabym sie nad tym zwiazkiem, rozumiem macie dzieci ale....Tobie szacunek tez sie nalezy i to ze chcesz siebie dla niego zmieniac...czy warto.... to on powinien zrozumiec ze Ty jestes jego kobieta. Ja bym napewno sie rozstala. Przeciez nadal beda przyjaciolmi, nawet jak wroci do Ciebie...bedziesz w stanie tak zyc, zaufac mu i nie myslec czy oni czasem teraz...niczego nie robia....Zastanow sie nad tym. Walcz o swoje szczescie bo niewiem czy w takim zwiazku bedziesz szczesliwa...pamietaj ze czas leczy rany.
Pozdrawiam i zycze wszystkiego dobrego!
napisał/a: Magiczna 2007-05-09 13:57
ja bym zalatwila sprawe z ta "pania" ekhm, zeby to jakos kulturalnie napisac- recznie.
nie rozumiem jak jakas kobieta moze wpieprzac sie w malzenstwo, podrywac, uwodzic czyjegos meza, dla mnie to szczyt kurestwa
przepraszam za niecenzuralne wyrazenia, MODEratorzy jak chca moga to wyciac, ale innych slow nie znajduje

ofkors nie twierdze ze po jego stronie nie ma winy, zyby nie bylo, ale baby ktore sa na tyle zdesperowane zeby sypiac z zonatymi facetami to dla mnie dno kompletne
napisał/a: Klusia 2007-05-09 14:04
abi, nie potrafię Ci pomóc...
ja pewnie bym strasznie cierpiała...ale nie chciałabym mieć z mężem nic wspólnego..
niestety jestem bardzo dumną osobą i nie pokazałabym że cierpię, tylko zawzięłabym się w sobie i zaczęła żyć na własną rękę...
no ale nie jestem w Twojej sytuacji, naprawdę nie wiem, co Ci doradzić...
podziwiam Twoją postawę, bardzo...i przykro mi, z powodu tego co Cię spotkało...
napisał/a: Magiczna 2007-05-09 14:08
Kluszeczka, - przepraszam ze to pisze ale moim zdaniem teraz tak piszesz, a po slubie, kiedy bys sie znalazla w takiej sytuacji (odpukac w niemalowane ), czego ofkors Ci nie zycze ale Twoje podejscie mogloby sie baaaaardzo zmienic.

Tez wiele razy mowilam ze nigdy w zyciu bym zdrady nie wybaczyla, a jak przyszlo co do czego to wybaczylam...
napisał/a: izabelka3 2007-05-09 14:11
Przykro jest coś takie czytać,ale niestety tacy są mężczyźni. Jestem w związku 7lat.Może jestem mniej doswiadczona,ale pewna tego,że zdrady się nie wybacza!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nigdy,przenigdy.Opowiem w skrócie swoją historię...

Tak więc...przez 5lat byłam najszczęśliwszą kobietą na świecie.Kochałam i czułam,ze byłam kochana.Wszystko wydawało sie być takie piękne a ja zapatrzona jak w obraz wiedziałam,ze to z tym człowiekiem chce spedzić reszte swojego życia... Niestety pewnego dnia przyszedł do mnie i powiedział,ze mnie nie kocha.Świat mi się zawalił,nie mogałm uwierzyć.Psuło się coś między nami może od miesiaca, kiedy zaczął unikać spotkań ze mną,kiedy wolał zrobić coś z kolegami itp ogólnie wolał wolny czas spędzać samodzielnie.Myślałam,ze to tymczasowy kryzys jaki sie zdarza w kazdym związku.Wróciliśmy do siebie po 2miesiącach gdy błagałam,prosiłam,ponizałam się.Wrócił!! na 3dni,gdy spał coś mnie tknęło i przeczytałam smsa-słodkiego smsa!Pisał do mnie w tym samym czasie smsy co do Niej,dzwonił do mnie chwile po rozmowach z Nią.NIE ZYCZE TAKIEGO UCZUCIA NAWET NAJGORSZEMU WROGOWI.Czułam jak wszystko traci sens,jak głowa mi pęka,łzy lecą jak z kranu,czułam się taka bezsilna,ze trudno jest mi to opisać....Obudziałm Go i spytałam co to znaczy,On nawet nei chciał sie tłumaczyć.Kazałam Mu wybierać,On powiedział,ze nic nie musi...wyrzuciłam Go.
I w tym momencie zaczeło mi się nowe życie,zdołowana rzuciłam wszystko i wyjechałam zagranice by układać sobie życie.A On oczywiście spotykał się z Nią.Po 1,5miesiąca znalazł do mnie kontakt(od rodziny) i zaczął wydzwaniać,pisać listy,prosić bym wróciła,że to był Jego zyciowy błąd itp. Uwierzyłam!Wróciłam do Polski od razu jak tylko mogłam.Na początku było mi ciężko zaufac i obiecywałam sobie,ze nie zaangażuje się tak mocno by już nigdy więcej nie cierpieć.Niestety miją 2,5roku a ja załuje decyzji:( Ostatnio znowu powiedział mi,ze mnie nie kocha,że nie ma co się oszukiwać...Prosiłam,wyjaśniłam,ze to tylko tymczasowe tak jak kiedyś,ze my mimo wsyztsko się kochamy.Cholernie jestem na sibie zła,ze znowu jestem głupia i słaba.Stojąc z boku kazałabym sobie puknąć się w głowe,przezcież historia znowu sie powtórzy a ja marnuje sobie tylko życie.Nie wiem co mam robic bo sie jednak nie rozstaliśmy,ale ja czuje,że cos się stanie,ze predzej czy później zdradzi mnie,zostawi ale głupia i tak sie Go kurczowo trzymam bo KOCHAM.Ale zyję od roku w ciągłej niepewności.Chcaiałbym by On choć w połowie kochał mnie takj jak ja....



Nie wiem czy moja wypowiedx zostanie zrozumiana.Pisałam ja jednym "tchem' bo za kazdym razem gdy o tym mysle budzą się we mnie te negatywne emocje,robi się burza mózgu i nie wiem o czym napisać bo tyle rzeczy siedzi mi w głowie...
napisał/a: Patka2 2007-05-09 14:13
nieważne czy jest sie po ślubie czy nie, każdemu człowiekowi należy sie szacunek, uczciwość i wierność szczególnie od osoby która wobec nas ma jakies zoobowiązania. Jeżeli łączymy sie w pary to chyba są wartośći nad !!!
jeżeli dochhodzi do zdrady, czyli cos jest nie tak w związku.

Ja bym go zostawiła, niestety, ale ja zdrady bym nie wybaczyła.
napisał/a: izabelka3 2007-05-09 14:15
Magiczna... pamiętaj,ze to nie ta drugo kobieta tylko własny mąż,narzeczony,chłopak nóż wbija w plecy>ona nie jest winna... no moze troszeczke bo powienna być solidarność babska ZAJęTEGO NIE TYKAM
napisał/a: Klusia 2007-05-09 14:41
Patka napisal(a):nieważne czy jest sie po ślubie czy nie, każdemu człowiekowi należy sie szacunek, uczciwość i wierność szczególnie od osoby która wobec nas ma jakies zoobowiązania.


i tu zgadzam się z Patką, Tobie Magiczna powiem, że znam siebie na tyle iż wiem, że ślub by nie wpłynął na moje zdanie...znam swoją wartość i szanuję siebie i innych i na pewno nie zniosłabym zdrady i nie tkwiła dalej w takim związku, czy małżeństwie..
zresztą jak zwał tak zwał, ale kocha się równo czy w narzeczeństwie czy w małżeństwie, tylko w tym drugim jest jeszcze bardziej widoczny związek między miłością, odpowiedzialnością i uczciwością, czego symbolem jest złoty krążek. zdrada boli tak samo, niezależnie od stanu cywilnego.

Jak wspomina Izabelka, dla mnie sprawa jasna - zajętego mężczyzny/kobiety się nie tyka!
napisał/a: motylek5 2007-05-09 15:02
abi napisal(a):Witam wszystkich.Chciałam się z wami podzielić moją historia, która wydaje mi się smutniejsza od innych postów na temat zdrady.
Otóż mój mąż nawet mnie nie próbował kłamać ( a chyba wolałabym to oby tylko był z nami).Wyjechał do pracy do innego miasta na dwa miesiące.W pracy poznał dziewczynę o 14 lat młodszą ode mnie.Ponieważ często kłóciliśmy się przez telefon, zainnteresował się nią.Po tych dwóch miesiącach i zaledwie tygodniu łóżka z nią, stwierdził,że mnie już nie kocha,że wypaliła się jego miłość do mnie. Że kocha ją i nie wraca do domu.

Boże jakiego szoku doznałam.wybłagałam go aby przyjechał.Zrobił to jednak cały pobyt w domu miał kontakt z tamtą.Wiem bo się z tym nie krył. Odbierał smsy i odpisywal przy mnie. Jedynie gdy dzwonił to wychodził. Poniżyłam się tak bardzo że gdy spał wszystko czytałam. Gdzie moja godność i duma się podziały nie wiem.
Co w tych wiadomościach było? Sam ból dla mnie.Pisaał ,ze kocha , że tęskni strasznie że marzy.Ja figurowałam jako bezosobowa "ona", "jej" a nawet stara.Ona odpisywał miłosnymi wierszami śląc swoje zdjęcia i zapewniając, że czeka .Roztaczała perspektywę wiecznego szczęścia gdy będą razem, że są tymi dwoma połówkami.
Ja zachowywałam się podobhnie mając go przy sobie.Prosiłam aby przemyślał swoją decyzję jeszcze Że się zmienię dla niego i wyeliminuję wszystke swoje złe cechy , które tak go uwieraly.Zapewniałam o swojej miłości.Tylko niech zostanie z nami. (Mamy dwoje dzieci).
Mąż był w domu tydzień i mimo tęsknoty za tamtą kochaliśmy się jak nigdy.

Po tych moich deklaracjach powiedział ,że jeszcze się zastanowi, że potrzebuje czasu.Wyjechał za granicę do pracy.Nie ma go ze mną ani z nią Dzwoni do domu i rozmawiamy tak ogólnie.Mam jednak świadomość ,że z tamtą też się kontaktuje.Zresztą powiedział mi, że nawet gdybyśmy byli razem to tamta będzie jego przyjaciółką bo dobrze się mu z nią rozmawia.
Wiem, ze ona pisze do niego namiętne teksty o swojej miłości i zapewne wysyła zdjęcia więc ja też zapycham jego skrzynkę swoimi wyznaniami.czy dobrze robię walcząc????
Ja nie wyobrażm sobie życia bez męża, bardzo go kocham.NIe mogę uwierzyć, że ktoś go tak urzekł w tak krótkim czasie.
Uczepiłam się jego słow , ze przemyśli i mam nadzieję, że czas działa na naszą korzyść. że będąc daleko ochłonie z tego zauroczenia Czy to możliwe?
Miewam jednak też myśli,że jeżeli ona będzie pobudzać jego wyobrażnie namiętnymi wiadomościami trudno mu się będzie obudzić.
Poradżcie może do niej zadzwonić? Poprosić aby dała mu spokój!
Czekam na głosy rozsądku.Ja w tym stanie na swój nie mam co liczyć.


Kiedyś czułam coś podobnego. Choć czułam się zraniona i wyklinałam go najmocniej jak tylko sie dało. To kochałam na zabój. Ale nie o mnie tu trzeba porozmawiać. Decyzję podjąć musisz sama i ja bym nie sugerowała się zadaniem innych. Jak ktoś tu napisał łatwo jest mówić nie będąc w takiej sytuacji. Jednak zanim cokolwiek postanowisz. Odpowiedz sobie na prare pytań. Czy on naprawdę jest tego warty? Czy to miłość? I przez chwile spróbuj stać się egoistyczna i nie myśl o dzieciach. Zastanów się czego TY TAK naprawdę chcesz?
napisał/a: ~gość 2007-05-09 15:49
Dziękuję wszystkim za słowa pocieszenia.Tak bardzo ich teraz potrzebuję. Przemyślałam swoj stosunek do męża i wiem, że jestem w stanie mu wybaczyć to wszystko. Żeby tylko dalej tego nie ciągnął.On nie jest typem kobieciarza i to jest jeszcze gorsze ponieważ zrobil to pierwszy raz i tak się zaangażował. Nie umie kobiet traktować na luzie i powiedzieć spadaj.Chociaż mnie potraktował bez żadnych skrupułów.Na pewno gorzej niż kochankę.Wiem, że jeśli zdecyduje się zostać ze mną nie będzie sypiał z tamtą bo taki jest.Zresztą ona mieszka daleko. 350km. od nas. Ale co zrobić i jak abym jego wyborem była ja. Myślicie żeby pisać maile jak do tej pory oswojej miłości do niego.Mówil, że zawsze tego potrzebował a ja chłodna i nie dawałam mu tyle czułości.Bo to prawda to on zawsze mówił,że kocha a ja czasem tylko odpowiadałam.Nigdy pierwsza.I teraz wiem,że to był błąd.Czy lepiej zamilknąć nic nie pisać, wyjechać gdzieś do koleżanki i dać odrobinę powodu do zazdrości (jeśli wogóle). Bo pewnie zastanawiałby się czemu tak nagle przestałam pisać i zabiegać o niego.