Mąż odszedł, dziwna sytuacja...

napisał/a: malydziob 2015-03-28 19:37
Witam, mam 30 lat i 2 miesiące temu mąż stwierdził, że miesiąc wcześniej się zakochał i odchodzi, ponieważ nie chce żałować, że nie spróbował...bo wierzy, że skoro zakochał się w tym wieku to jest to coś wyjątkowego i na całe życie, nie spodziewał się, że spotka go coś takiego. Dodam, że byliśmy nie tylko dobrym małżeństwem ale też przyjaciółmi, mimo że mąż pracuje za granicą. Dużo rozmawialiśmy, kilka razy dziennie, często przyjeżdzał albo ja lecialam do niego. Aż tu nagle zakochał się w swojej tłumaczce, z którą mógł rozmawiać o pracy, która chętnie od początku szla z nim do łóżka, nie krytykuje go i ogólnie widzę, że zachowuje się jak pies, który zerwał się z łańcucha...Byliśmy razem przez 14 lat, 4 lata po ślubie...najdziwniejsze jest, że on do mnie dzwoni średnio 3 razy w tygodniu (mówi, że robi to dla mnie), na początku chciał rozwód - ja mówiłam żeby dał mi trochę czasu, teraz ja mówię o rozwodzie a on, że jemu się nie śpieszy...mówi, że jeśli potrzebuję pieniędzy to przecież jesteśmy malżeństwem ciągle i mogę korzystać z wspólnego konta (w tej sytuacji korzystam tylko ze swojego). Na początku chcieli wynająć razem mieszkanie, ale teraz narazie cisza, mówi, że jeszcze nie ale ona i tak codziennie do niego przyjeżdza. Nie wiem już sama czy on chce sobie zostawić swoim zachowaniem otwartą furtkę, leczy wyrzuty sumienia czy coś czuje do mnie (powiedział, że kocha mnie jak siostrę). Nie chce się z nim kłócić bo szkoda mi nerwów, ale nie potrafię go rozgryźć. Niektórzy twierdzą, że skoro byłam jedyną kobietą w jego życiu to skorzystał z okazji żeby spróbować czegoś innego i wróci ( ale czy chcę żeby wrócił?), ale z drugiej strony on twierdzi że ją kocha, więc chyba to coś poważnego jest. Nie wiem jednak czy warto ciągnąć na siłę jakąś "przyjaźń" i pchać się w chorą sytuację czy nie lepiej urwać kontakt z egoistą...Dodam, że dzieci nie mamy dlatego chciałabym go wyrzucić z życia, tylko jak?
napisał/a: candela1 2015-03-28 19:46
malydziob,
przykro mi z powodu tego co się stało ale muszę przyznać, że pomijając odejście to facet zachowuje się na poziomie. To ty go przyłapałaś czy sam się przyznał do nowej miłości?
A wy tak od dawna na odległość?
napisał/a: malydziob 2015-03-28 20:04
Na odległość prawie 3 lata, ale często przyjeżdzał na tydzien dwa, czy nawet 2 miesiące, więc widzieliśmy się dosyć często. Odkryłam najpierw maile na jego służbowej poczcie, po tym jak otrzymywał np o północy dziwne smsy od niej...powiedział, że to nic poważnego i zadzwonił do niej, że to koniec, a ona mu maila,że może być tą trzecią i tak naprawdę 3 dni po dwutygodniowym pobycie w PL się z nią przespał, czułam, że coś jest nie tak i zpytałam go wprost i wtedy się przyzanał, że od miesiąca nie jest mu obojętna - z tym, że jak był w domu to ani słowem nie powiedział, że mnie nie kocha :) kazałam mu wybierać no i stwierdził, że nie chce żałować do końca życia...wiem, że zachowuje się w porządku, ale nie wiem czy on bardziej nie dba o swoje wyrzuty sumienia jednak. Szczególnie, że stwierdził, że to ja jestem silniejsza i lepiej sobie z tym poradzę niż on miałby sobie radzić z niespełnioną miłością :) typowy facet
napisał/a: Annie 2015-03-29 10:57
malydziob, zostaw go. Nie odkładaj kwestii złożenia pozwu na później. Bardzo możliwe, że jak zobaczy papiery rozwodowe na stole, to otrzeźwieje. A jak podpisze Ci pozew bez oporów, cóż... wówczas jasno i dobitnie będziesz wiedzieć, że nie wart jest jakiegokolwiek zachodu.

candela napisal(a):facet zachowuje się na poziomie.


Co dla Ciebie znaczy "na poziomie"? To, że za granicą ma kochankę, a w kraju żonę, z którą wcale "nie spieszy mi się" rozwodzić? Przecież widać jak na dłoni, że zostawia sobie furteczkę, na wszelki wypadek, gdyby jednak z kochanką nie wyszło.
No chyba, że chodzi Ci o to, że łaskawie POZWALA swojej ŻONIE korzystać z ich WSPÓLNEGO konta bankowego...
napisał/a: candela1 2015-03-29 11:16
Annie napisal(a):No chyba, że chodzi Ci o to, że łaskawie POZWALA swojej ŻONIE korzystać z ich WSPÓLNEGO konta bankowego...

chodzi o to, że nie robi scen, chamskich tekstów, nie mówi, że to jej wina, nie odcina jej dostępu do konta.
malydziob napisal(a):Szczególnie, że stwierdził, że to ja jestem silniejsza i lepiej sobie z tym poradzę niż on miałby sobie radzić z niespełnioną miłością :)

Żeby nie było, nie bronię faceta ale widziałam już niejedno i to co ludzie potrafią sobie robić po rozstaniu to są na prawdę straszne rzeczy a tu koleś przynajmniej jakoś się zachowuje. Mam nadzieję, że wiesz co mam na myśli.

cudne. Jeszcze tylko brakuje żeby powiedział, że kochanka gorzej zniesie ich rozstanie niż Ty
napisał/a: Annie 2015-03-29 11:55
candela napisal(a): Jeszcze tylko brakuje żeby powiedział, że kochanka gorzej zniesie ich rozstanie niż Ty


Już coś takiego zrobił. Autorka napisała to w innym temacie:
malydziob napisal(a):Mój mąż twierdzi, że zostawił mnie też dlatego, że nie mógł znieść łez kochanki, która cały czas jak się widzieli to miała oczy pełne łez i płakała, że żyć bez niego nie może



candela napisal(a):a tu koleś przynajmniej jakoś się zachowuje. Mam nadzieję, że wiesz co mam na myśli.


Wiem, co masz na myśli, ale jednak chyba nazywanie tego zachowaniem na poziomie to przesada.
napisał/a: candela1 2015-03-29 11:58
Annie napisal(a):Już coś takiego zrobił. Autorka napisała to w innym temacie:

fantastyczny koleś.
Annie napisal(a):Wiem, co masz na myśli, ale jednak chyba nazywanie tego zachowaniem na poziomie to przesada.

zwał jak zwał, wiadomo o co mi chodzi.
napisał/a: malydziob 2015-03-29 13:16
candela napisal(a):
Jeszcze tylko brakuje żeby powiedział, że kochanka gorzej zniesie ich rozstanie niż Ty

Tak niestety coś w tym rodzaju powiedział...

A odnośnie tego na poziomie to też myślę o tym w tym sensie, że nie wyrzuca mi jakiś wymyślnych obelg czy wyzwisk, tylko normalnie gadamy, ale to chyba jest też w dużej mierze zależne od mojej postawy, bo gdybym ja mu nawymyślała to myślę, że mógłby być foch.
Jedynie co mi wyrzucił, to to, że kiedy odkryłam maile napisałam do niej żeby go sobie odpuściła bo jest żonaty. A ona mu się biedna żaliła, że cały dzień po tym jednym zdaniu z nerwów wymiotowała...Biedna, widziały gały za co się zabierały

Ogónie to bardzo dziwna sytuacja, szczególnie, że teraz miał przyjechać przed świętami po rzeczy i oznajmić rodzinie swoją decyzję (dlaczego ja go mam wyręczać...i tak już wszystko zrzucił na moje ramiona) a on do mnie, że jak nie może zostać w domu na świeta to będzie musiał hotel wynająć bo ona go ze sobą do PL nie weźmie bo mieszka z rodzicami ( i pewnie gówniarze rodzice bez ślubu z facetem pod ich dachem nie pozwolą mieszkać, a jeszcze gdyby wiedzieli, że żonaty).
napisał/a: e-Lena 2015-03-29 18:27
malydziob napisal(a): Niektórzy twierdzą, że skoro byłam jedyną kobietą w jego życiu to skorzystał z okazji żeby spróbować czegoś innego i wróci ( ale czy chcę żeby wrócił?)

To jest chyba najważniejsze pytanie w tej sytuacji.
napisał/a: malydziob 2015-03-29 20:25
e-Lena napisal(a):
malydziob napisal(a): Niektórzy twierdzą, że skoro byłam jedyną kobietą w jego życiu to skorzystał z okazji żeby spróbować czegoś innego i wróci ( ale czy chcę żeby wrócił?)

To jest chyba najważniejsze pytanie w tej sytuacji.


Chyba już nie chcę, chociaż łapię się jeszcze na tym, że może mogło by być jeszcze dobrze...ale wiem, że nie będzie. Zresztą on jest tak zakochany, że w jeden dzień się nie odkocha i jest pewien, że to właśnie TA MIŁOŚĆ na całe życie, a ja z każdym kolejnym dniem przekonuję sama siebie coraz bardziej jakim on jest egoistą.

Tylko chciałabym się odkochać w kilka dni tak jak on to zrobił...
napisał/a: KokosowaNutka 2015-03-30 17:24
Mysle, ze nie da sie odkochac ot tak w kilka dni. Jesli tak sie stalo to nie byla to prawdziwa milosc. Czlowiek prawdziwie kochajacy nie zostawi partnera z powodu szalejacych hormonow czy pierwszego lepszego kryzysu. Milosc to swiadomy wybor, to przywiazanie, wspolne bycie na dobre i zle, to przyjazn, zaufanie i bezgraniczne zrozumienie. Nie ma szans zeby sie odwidzialo w ciagu kilku dni, nie ma.
napisał/a: malydziob 2015-03-30 18:06
KokosowaNutka napisal(a):Mysle, ze nie da sie odkochac ot tak w kilka dni. Jesli tak sie stalo to nie byla to prawdziwa milosc. Czlowiek prawdziwie kochajacy nie zostawi partnera z powodu szalejacych hormonow czy pierwszego lepszego kryzysu. Milosc to swiadomy wybor, to przywiazanie, wspolne bycie na dobre i zle, to przyjazn, zaufanie i bezgraniczne zrozumienie. Nie ma szans zeby sie odwidzialo w ciagu kilku dni, nie ma.



Dokładnie, bardzo dobrze to napisałaś. Jak pytałam go o składanie przysięgi małżeńskiej, stwierdził, że nie wiedział, że będzie miał taką możliwość. Czyli poprostu skorzystał chłopak z okazji żeby coś jeszcze fajnego przeżyć.
Tylko ja się boję, co on zrobi jak mu nie "wypali" bo jego rodzice nie żyją, do domu rodzinnego nie ma możliwości powrotu...w hotelu całe życie mieszkał nie będzie. Narazie jest różowo, bez obowiązków, szasta kasą na prawo i lewo...on jest pewien, że skoro nasz związek przez tyle lat był udany i tym razem też tak będzie, szczególnie, że po miesiącu ona chce mieć z nim dziecko...takie szczeniackie mi się to wydaje. Sorry, ale chyba się muszę wygadać...