Portal dla ludzi z Klasą

napisał/a: ratslaw 2008-06-30 16:28
Zalogowaliśmy się w Portalu Ludzi z Klasą. Ja i mój mąż. On ma 119 znajomych , ja 70. Z niektórymi korespondujemy. Fajnie odnaleźć kogoś po latach. Śmiejemy się wspólnie ze zdjęć jego miłości z lat szkolnych. Moi znajomi pytają ze śmiechem czy nie miałam 'smutniejszego' zdjęcia. Pewnego dnia zmieszany odbiera telefon - od niej. To nic takiego - umówili się na kawę w jego rodzinnym mieście. On ciężko pracuje – ciągle w rozjazdach. Ja z językiem na brodzie po pracy odbieram dzieci, dźwigam zakupy, przygotowuję kolację, usypiam, zamiatam, wstawiam pralkę i zmywarkę. Robię mu w nocy herbatę. Dzięki Naszej-klasie mam jednak nowego znajomego. Dzisiaj w barze naprzeciwko mnie siedzi jej mąż – pokazuje mi ich wirtualne listy. To jego zemsta na moim mężu. Spotkałam tego człowieka po raz pierwszy. Żal mi go, widać że podle się czuje. Nie wiem co mam zrobić z przed chwilą usłyszaną historią. Pół roku kłamstw. Ona jest w 13 tyg. ciąży… Jak się zachować? Jak mam teraz z klasą rozegrać wszystko w realu? Jaką podjąć decyzję – gdyby nie dzieci wybór byłby łatwiejszy… Czy jeszcze kiedyś mu zaufam?

Po co te wszystkie lata – mogli być razem – pasują do siebie - szukający wrażeń łgarze…zdrada za lojalność.. a ja ... mogłabym być dziś z kimś komu bardziej zależy na tym co ma.



A.



Taki list wysmarowałem temu padalcowi - może do niego dotrze. Przechodziłem takie same dylematy jak voice02 najpierw myślałem, że najlepiej będzie powiedzieć jego żonie z jakim padalcem ma do czynienia - szybko jednak stwierdziłem, że Ona będzie cierpieć tak samo jak ja, oN niekoniecznie tak jak moja żona. Wysmarowałem do niego list po tygodniu z propozycją nałożenia mu po ryju. Obawiałem się tego listu, że dostanę reply którego wolałbym nie usłyszeć. Gość jednak się przejął i przepraszał. Odstąpiłem zatem od rękoczynów i zdecydowanie od powiadamiania jego żony w zamian napisałem mu list w jej imieniu, żeby lepiej zdał sobie sprawę z tego co zrobił.. może otrzeźwieje - oby - nie chcę aby przeżywała to co ja...

voice02 zgadzam się z tobą NK to nie jest tylko narzędzie - czy znacie eksperyment ze strażnikami i więźniami - to sytuacje, miejsca - w głównej mierze decydują o tym jak się zachowujemy. Gdyby nie NK nie sądzę aby doszło do tego do czego doszło... Oczywiście nie przeceniam NK ale widzę w niej większą role niż uważa sorrow

Widzę, że jesteśmy w b. podobnej sytuacji taki sam staż małżeński te same dylematy hmm i chyba w końcu ta sama skrucha - bez niej nie dałoby się nic odbudować... chyba mamy szczęście że nie trafiliśmy na taką s..ę jak dar1961... ludzie popełniają błędy... oby ich nie powtarzali więcej...

Ból jest jeszcze straszny ale mam nadzieję, że z czasem się zmniejszy ... tylko czy strach nie pozostanie taki sam?
napisał/a: ~gość 2008-06-30 18:55
Tia .. przez tę Naszą Klasę pare ładnych związków się rozpadło, dawne miłości wspomnienia ożywają, nowi znajomi, tak naprawdę ktoś mądrze powiedział że takie sytuacje obnażają słabe związki, uczucie wygasa a ten portal to tylko okazja do spotkania, kawy i niestety na końcu zdrady ... jacy ci ludzie są głupi, jak zwierzątka w zoo ... kobieta zakręci dupą, facet rzuci dowcipem i gotowa impreza za którą dużo się płaci ... niektórzy mnie pytają skąd wiem że nigdy nie zdradzę ... może dlatego że wiem że dla brutalnie mówiąc "zalania formy" nie rozwalę związku na który tak długo pracowałem, mam swoje zasady i dobrze mi z tym
napisał/a: ratslaw 2008-06-30 21:46
Ktoś 'marze' powiedział - powiedział co wiedział - tak... nie wiem po co na tym forum piszą ktosie którzy nic nie przeżyli ale obdarzają innych mądrymi radami i przemyśleniami - chyba im czegoś brakuje. Ja do tej pory nawet bym nie wpadł na pomysł żeby szukać takiego forum... może są chorzy i napawają się problemami innych. A wracając do mądrości każdy przypadek jest inny, w moim związku nie było braku miłości ani kryzysu ani o zaniedbania którejś ze stron - pewnie to głupio brzmi ale też właśnie ta zdrada taka była - z głupoty. Co śmieszniejsze i mojej żony i jego - z jego listu wynika, że również bardzo kocha swoją żonę, tak - pogmatwane umysły...
Co do Ciebie Romantyczny pisałem Ci już - nigdy nie mów nigdy - nie znasz siebie ani jej i lepiej żebyś się nigdy o tym nie przekonał, człowiek pokazuje jaki jest w konkretnych sytuacjach i miejscach - jak się okazuje w ekstremalnych momentach 99,9% ludzi zachowuje się inaczej niż mogłaby się po sobie spodziewać.
Cóż dla mnie to nadal nie jest zrozumiałe i pewnie nigdy nie będzie, dlatego bo zawsze szybko przerywam dwuznaczne sytuacje, im może wydawało się, że panują nad tym dopóki nie wyrwało się z pod kontroli... a czasu niestety nie da się cofnąć choć jestem pewien, że teraz gdyby mogła to oddała by wszystko żeby się dało....
napisał/a: voice02 2008-07-01 08:44
ratslaw napisal(a):
...zawsze szybko przerywam dwuznaczne sytuacje, im może wydawało się, że panują nad tym dopóki nie wyrwało się z pod kontroli... a czasu niestety nie da się cofnąć....


Czasu cofnąć się nie da. Banalne, dobitne, ale jakże prawdziwe... Truizm... Ja ratslaw przestałem brnąć w roztrząsanie tego, co było. Dotarło do mnie, że wyniszczam się tylko psychicznie (i fizycznie pewnie też). A ja chcę być zdrowy, chcę normalnie funkcjonować, uśmiechać się, bawić. Lata lecą. Szkoda potem żałować czasu jaki straciło się na nerwy, łzy, umartwianie etc... Potrzebna jest pozytywna energia, trzeba ją w sobie wykrzesać.

Dla mnie jest to dobra lekcja. Może tak miało być, by mogło być lepiej. Może to zapobiegło rutynie i monotonii, która dotyka każdy związek. I być może dobrze się stało, że ta sytuacja wyszła w takim akurat momencie. Gdy coś już się osiągnęło, ale wciąż jeszcze jest sporo do osiągnięcia. Gorzej mają ci, którym taka sytuacja przydarza się po dwudziestu paru latach, lub ci, którym wydarzyło się to zaraz po ślubie, na początku drogi. Gdy o sobie wie się jeszcze niewiele.

Zrozumiałem też dobitnie jak wielkim wyzwaniem jest małżeństwo, czy ogólnie mówiąc związek. To, co już pisałem wiele razy - inicjatywa i panowanie nad sytuacją. Ciężka, codzienna praca, której nie można zaniedbać.

Ty ratslaw widzę jesteś na dobrej drodze. Piszesz "chyba mamy szczęście że nie trafiliśmy na taką s..ę jak...". Szczęście w nieszczęściu.

Na sam koniec refleksja na temat NK. Bardziej adresowana do osób z innych działów tego Forum. Osób, które żyją w beztroskiej świadomości, że jest to fajna sprawa. Może i jest fajna, może samemu nie widzi się w tym zagrożenia. Partner, z którym się jest w związku, może jednak uciekać myślami w przeszłość, o czym przecież nie powie. Tak czy siak, wejście partnera/partnerki na NK to sygnał ostrzegawczy, alarm przeciwpowodziowy, impuls do działań zapobiegawczych... Nie przed spotkaniami z kolegami czy koleżankami, ale przed ich - jeśli są to relacje on/ona - nadmierną intensywnością. Być może to uproszczony wniosek, ale to jest ta sytuacja, której nie można pozwolić, by wymknęła się spod kontroli.

POzdrowienia dla wszystkich.
napisał/a: ~gość 2008-07-01 23:00
ratslaw a ja wiem że nie zdradzę bo byłem już w kilku sytuacjach gdzie chciałem odpuścić związek i mogłem zrobić coś głupiego i właśnie znam siebie i wiem co zrobię a co nie, a gadanie że sie nie zna siebie jest trochę takim tłumaczeniem na łatwiznę typu "jesteśmy tylko ludźmi"

voice02 dobrze gadasz o NK z tym że czy pilnowanie drugiej połówki by nie gadała z dawnymi znajomymi to dobre wyjście ? Co to da ? w końcu jest to dorosła osoba i nie można jej "chronić" przed znajomymi i ewentualna pokusą no nie ?

A zdrada = brak zaufania po niej, a brak zaufania = brak związku
napisał/a: ratslaw 2008-07-02 10:46
Romantyczny:P, upieram się - nie wiesz
Tak jak już pisałem, ostatni miesiąc całkowicie zmienił mój stosunek do wielu rzeczy. Ja jestem siebie pewien, moja żona rok temu też zapewne była pewna siebie i dałaby sobie rękę odciąć za to. Więc - tak - jesteśmy tylko ludźmi.
Ja (inaczej niż voice02) byłem wcześniej przekonany, że zdrada oznacza koniec - nie mogłem wyobrazić sobie życia po - zresztą nieraz z żoną rozmawiałem na ten temat i też tak myślała - dlatego jednym z jej pierwszych pytań było 'czy zostaniemy razem' - i słyszałem, że boi się odpowiedzi bo już ją wiele razy dawaliśmy wcześniej.

Co do NK powiem tak hmm sygnał ostrzegawczy - dla mnie był - ale co mogłem zrobić ?? 'Zintensyfikowałem' rozmowy na temat ewentualnej zdrady, ostrzegałem - wtedy (teraz już wiem) słyszałem same kłamstwa ... no cóż... Ze swojej strony wydaje mi się dawałem większe oznaki miłości, kwiaty etc. od niej dostawałem to samo.. a jednak..
napisał/a: ~gość 2008-07-03 22:23
ratslaw napisal(a):Romantyczny:P, upieram się - nie wiesz
Tak jak już pisałem, ostatni miesiąc całkowicie zmienił mój stosunek do wielu rzeczy. Ja jestem siebie pewien, moja żona rok temu też zapewne była pewna siebie i dałaby sobie rękę odciąć za to. Więc - tak - jesteśmy tylko ludźmi.


Każdy jest inny, jeśli tobie to pasuje to ok, nie każdemu musi, to tak jak z lekkimi dragami, jedni akceptują inni uważają że to nie do przyjęcia, tak jak tu ktoś powiedział można zdradę wybaczyć, co nie oznacza że trzeba z tą osobą dalej być, zresztą to tylko myslenie, każdy ma swoją inną historię, grunt to spokojnie spać w nocy czego życzę wszystkim w końcu już 22.30 więc grzeczne dzieci już dawno w łóżeczku
napisał/a: el73 2008-07-26 08:45
Ratsław,to zrób testy DNA
napisał/a: ratslaw 2008-07-26 09:00
el73, kochanie pozdrawiam serdecznie - nie zamierzam :)
napisał/a: el73 2008-07-26 09:11
Ratsław, zrozumiałam kochanie, mogę spokojnie iść do sklepu..
napisał/a: voice02 2009-03-24 15:42

Witam wszystkich miłośników i "miłośników" Naszej-Klasy!
Co nowego w temacie NK? Jestem ciekaw kolejnych spraw, które sypnęły się tą drogą.
napisał/a: no name 2009-03-24 21:58
takie portale sa tylko dobre jak duzo podruzujesz....wtedy jak spotykasz kogos np. z Australii i się zaprzyjaxniacie..to potem jak jedziesz do Australi, to możesz namierzyć kumpla...ale w innym wypadku to jest tylko zbedne.