Spoliczkowalem zone za zdrade

napisał/a: rozbityfacet 2014-11-21 14:05
Obydwoje mamy po 30 lat, jestesmy 4 lata po slubie, a 7 lat razem. Nigdy nie mielismy powazniejszych kryzysow. Przedwczoraj jak grom z jasnego nieba: zona zapomniala sie wylogowac z facebooka i przypadkowo przeczytalem jej prywatne wiadomosci... Wszystko z detalami bylo tam napisane, co i jak robili. A najgorsze, ze to trwalo od 2 i pol miesiaca. Wszystko ulozylo mi sie w logiczna calosc, bo w sumie to przez ostatnie 3 miesiace zachowywala sie dziwnie. Wstrzasniety powiedzialem jej, ze przeczytalem i ze lzami w oczach przyznala sie, zaczela przepraszac... A ja ja spoliczkowalem i wyszedlem z domu. Poszedlem na piwo, wypilem kilka piw, upilem sie, wrocilem do domu, ale nie spalem we wspolnej sypialni, tylko na kanapie. Wczoraj tak samo. W ogole nie rozmawiamy. Wiem, ze powinienem ja przeprosic za spoliczkowanie. Nigdy przedtem nie uderzylem zadnej kobiety. wiem, ze powinienem przeprosic, ale nie moze przejsc mi przez usta, by przepraszac za cokolwiek kobiete, ktora mi zrobila cos takiego. Kocham ja, ale nie wiem co dalej robic...
napisał/a: Valkiria_ 2014-11-21 14:14
rozbityfacet, przepraszać?! Ty chyba żartujesz. Należało jej się... W końcu jej nie pobiłeś, nie skatowałeś, na OIOM ie nie skończyła. Jeden plaskacz z liścia w takiej sytuacji to mocno usprawiedliwiona reakcja... To ona powinna się kajac, błagać o wybaczenie.
Zdrada to zawsze jest skur#ysyństwo i nigdy nie może być niczym usprawiedliwiona. Jak jej z Tobą źle, to po co z Tobą jest i nie odejdzie? Jesteś facetem i wziałbys to na klatę.
Jak jest jej dobrze, to po co "perfekcyjna pani domu" szuka hydraulika do przepchania jej rury... Adrenalinki zabrakło w życiu? Było zbyt dobrze i jej się znudziło ze nic ekscytującego się nie dzieje? Słabo.

Miej swój honor i żadne przepraszam, żadne "próbujemy naprawić" gdzie tylko ty się będziesz starać - wybaczyć i zapomnieć. Niech to ona się stara. A jak nie? To trudno. 30 lat to nie starość, da się jeszcze sobie życie ułożyć. Spokojnie.
napisał/a: dr preszer 2014-11-21 14:18
Val dobrze pisze. Żadnego przepraszania. Ona wybrała za Was dwoje. Jeszcze to nie było jednorazowe bzykanko. Macie dzieci ? Jak nie to wal rozwód z orzeczeniem o winie i już. Jeszcze znajdziesz porządną dziewczynę.
napisał/a: rozbityfacet 2014-11-21 15:33
KOCHAM JĄ... Mimo wszystko...
napisał/a: Valkiria_ 2014-11-21 15:48
rozbityfacet, jeśli jesteś w stanie żyć ze stale powiększającym się porożem to rozłóż ramiona i przyjmij ją z powrotem, ciesząc się jak dziecko, że w ogóle chce z Tobą być.
To, że będzie Cię zdradzać - w tej sytuacji - jest więcej niż pewne. Po pierwsze - to nie był jednorazowy wyskok. Po drugie - nie przebiegła do ciebie z płaczem przyznając się do wszystkiego bo gryzło ją sumienie.
Ona zdradzala cie z premedytacją, przez okres niemalże 3 miesięcy. A przykro jej tylko z powodu żeś ją nakrył... Nie było jej źle z tą zdradą a wręcz przeciwnie - jarala się seksem z kochankiem i tym co z nią robi nawet na fejsie w rozmowach z nim.

Chłopie miej zesz honoru trochę... Godności kapke... Bądźże mężczyzną a nie jeleniem
napisał/a: rozbityfacet 2014-11-21 20:31
Płakała. Jak przedwczoraj wyszlo na jaw, ze mnie zdradzila. I wczoraj jak chciala ze mna rozmawiac, ale ja nie chcialem.
Byla nerwowa przez ostatnie 3 miesiace, ale to raczej dlatego, ze bala sie, ze to sie wyda. A jak sie wydalo, to plakala...
napisał/a: Valkiria_ 2014-11-21 20:34
rozbityfacet, artystka... Płakała. No patrz. A przypomnij sobie co do tego gacha pisała.

Nie wiem, może niektórzy mężczyźni po prostu są amatorami zlizywania - dosłownie... - po innych samcach.
napisał/a: krasnolud1 2014-11-21 21:11
rozbityfacet, to co zrobiłeś to chyba jedna jedyna sytuacja w jakiej dopuszczam, że uderzenie kobiety może być usprawiedliwione. Nawet jak uważasz, że to co czujesz do żony to miłość, to zastanów się czy chcesz być z osobą, która ma inną definicję miłości? Chcesz całe życie żyć w lęku, że mogła to powtórzyć?
napisał/a: Hanael 2014-11-23 00:59
Nie przepraszaj. Nie wiem czy jesteś w stanie żyć ze świadomością zdrady. Ja wychodzę z założenia, że życie ma się jedno i głupio jest je marnować na byle co lub byle kogoś. Masz jeszcze tyle czasu przed sobą i pięknych chwil. Chcesz się tak męczyć? Piszesz, że kochasz ale tak naprawdę nawet jak się rozstaniesz to będziesz ją kochał do momentu dopóki nie poznasz kogoś nowego lub jak to zazwyczaj bywa czas zrobi swoje.
napisał/a: rozbityfacet 2014-11-23 18:21
W koncu zdecydowalem sie na rozmowe z zona. Oczywiscie najlatwiej byloby zerwac, ale nie moglem tego zrobic widzac jej szczere lzy. Za spoliczkowanie nie przeprosilem, nadal nie potrafie przeprosic zony za to, ze bylem tak zly na nia, gdy sie dowiedzialem o zdradzie. Nie przeprosilem. Jeszcze nie teraz. Za swieze to jest. To ona powinna sie teraz starac. Dalem jej szanse. Czas pokaze, czy ja wykorzysta i czy warto bylo wybaczyc...
napisał/a: Valkiria_ 2014-11-23 18:29
rozbityfacet, szczere łzy? Serio...? Ehhhh szkoda Cię...
napisał/a: e-Lena 2014-11-23 20:20
Może płakała z rozczarowania? Miała nadzieję, że weźmiesz na siebie odpowiedzialność za zakończenie małżeństwa i spokojnie będzie mogła zacząć życie z kochankiem, a tu taka lipa, bo dałeś jej szansę i teraz głupio się wykręcać. No i jeszcze będzie musiała żyć pod jednym dachem z facetem z rogami. Beznadzieja. Smutek. Marazm.

Twoja wspaniałomyślność może się brutalnie obrócić przeciwko Tobie. Był tu taki wątek faceta, który "pozwolił żonie na rekompensatę strat moralnych" i po dwóch czy trzech latach napisał, że jednak świadomość zdrady była zbyt ciężka do udźwignięcia. Zwłaszcza, że na horyzoncie pojawiła się inna kobieta i miał niemałą ochotę na wyrównanie rachunków za doczepione poroże.

Jak w ogóle wyobrażasz sobie teraz życie? Tak po prostu przejdziesz do porządku dziennego? Przecież to jakiś kosmos, bo ona nie zdradziła Cię po pijaku na jakiejś imprezie z przypadkowym gachem w męskiej toalecie. To trwało DWA I PÓŁ miecha i trwałoby dalej, gdybyś z łaski swojej nie pokrzyżował jej planów. Spotykała się z innym, a potem z uśmiechem przytulała się do Ciebie. Dla mnie to szczyt bezduszności i braku szacunku dla osoby, której przyrzekało się "miłość, wierność i uczciwość małżeńską". Z jej strony nie ma ani jednego, ani drugiego, ani tym bardziej trzeciego.

Życzę powodzenia. Z pewnością Ci się przyda.