Zdrada po 26 latach małżeństwa

napisał/a: Grzegorz2014 2014-08-10 23:08
Witam serdecznie, nie wiem czy nie powinienem wybrać działu związanego z rodziną-w razie czego proszę o skorygowanie...

Mam 62 lata, moja żona 58, pozostajemy w związku małżeńskim od 26 lat.
3 lata temu żona przeszła poważną operację serca, później rehabilitację i wyjazdy do sanatorium. W skrócie skąd mój post: Kilka dni temu żona wyjeżdzała na taki zdrowotny wyjazd-jednak kręciła,że nie jedzie z koleżanką z którą była umówiona,ale ze znajomym. Oczywiście nie puściłbym jej z obcym mężczyzną,więc wziąłem taksówkę za 500zł, bo nie mamy samochodu( to miejscowość do której nie ma bezpośredniego dojazdu, a żona boi się przestrzeni i nie wyjeżdża nigdzie sama,więc to była jedyna możliwość) .
Następnie gdy zapaliła mi się czerwona lampka w głowie- sprawdziłem jej laptopa.Pokazał,że żona od 4 lat utrzymuje z jakimś mężczyzną kontakt o charakterze seksualnym, i to z nim pojechała kilka dni dni temu wyjechała do sanatorium.
Gdy zadzwoniłem- rozmowie żona zaprzecza wszelkim zarzutom,natomiast ja dysponuję w tym momencie wydrukami jej rozmów z gg, skype,(ona jeszcze nie wie ze je mam) z których wynika jednoznacznie,że mężczyzna wspomniany wcześniej nie jest jedynym z jakim żona utrzymuję tego rodzaju kontakt, spotykała się również z innymi
.Mieszkamy we własnościowym m3, dziecko jest dorosłe i nie mieszka z nami.
Moje dochody stanowi świadczenie przedemerytalne, żony-najniższa renta(nigdy nie pracowała, gdyż po ślubie wydało się że jest ciężko chora na serce co zataiła wcześniej).
Długo by pisać o naszych trudnych relacjach, niech czytelnikom wystarczy do obiektywnej oceny sytuacji ,ze zawsze dbałem o rodzinę, i byłem uczciwy, próbowałem rozmawiać naprawiać,. Wszystkie próby kończyły się jej histerią, "przerzucaniem piłeczki", aby oddalić sedno problemu a wyciągnąć inne rzeczy, ale pomimo to zawsze powtarzała,że mnie kocha, a przy rodzinie zawsze zachowywała się jak "kochana żoneczka".

Po odkryciu,że przez 4 ostatnie lata byłem robiony w konia, (a był to naprawdę wielki czas poświęceń dla niej, np. opłacenie operacji na sercu wg lekarzy ratującej jej życie, chociaż z pieniędzmi było bardzo ciężko,ale udało się jakoś zdobyć, oraz inny olbrzymi nakład finansowy w jej życzenia, o których już nie chcę się nadto rozpisywać) wiem,że nic się już nie zmieni, bo jest to osoba niereformowalna i pozbawiona wszelkich skrupułów, ponadto nigdy się nie czuje winna- czuje się tylko przyłapana i obwinia za to wszystkich dookoła . Nie zadecydowałem jeszcze na pewno co zrobię, na razie zebrałem dowody jej zdrad.
Chciałbym dać jej szansę wytłumaczenia się,ale nie wiem czy jest tu jeszcze co tłumaczyć.

Zapytałbym z punktu widzenia prawnego, jak może wyglądać taki rozwód,ale nie wiem czy znajdzie się tu ktoś doświadczony, albo w podobnej sytuacji,

Zapytam natomiast co można zrobić w sytuacji konfliktu moralnego ze sobą?
Mamy tylko własnościowe m3,i każdy podział skaże schorowaną żonę na życie w którym nie jest w stanie opłacić sobie rentą nawet rachunków. Czy powinienem przestać się tym przejmować, bo przecież każdy musi ponieść konsekwencje swoich czynów?Jeżeli miałaby szukać pomocy to ma rodzinę, matkę,siostrę. Nasza córka jest też negatywnie nastawiona, bo też była okłamywana. Z drugiej strony żyć z kimś takim z wygody i dalej być "dojonym"z pieniędzy też wydaje się po czymś takim niewyobrażalne. Być skrzywdzonym i jeszcze dalej wciąż na tym tracić. To co teraz odczuwam jest niewybrażalne, cała gama okropnych emocji, od urażone męskiej dumy, po uczucie całkowitej naiwności-jak można tak kogoś wykorzystywać i zburzyć całe zaufanie w ludzi?
Nie jestem już młody i nie wiem jakie mogą być konsekwencje albo rozstania, albo zostania.
Czy ktoś przechodził taką zdradę po latach i może się ktoś wypowiedzieć?
Chętnie odpowiem na dodatkowe pytania co do naszego małżeństwa.
Pozdrawiam
napisał/a: exavi 2014-08-10 23:26
Rozwód jest jednym z najbardziej stresujących wydarzeń w życiu człowieka dlatego, że nie jest to pojedyncze wydarzenie ale pewien ciąg zdarzeń i sytuacji, w których uczestniczy rodzina. Gdy pojawiają się pierwsze napięcia w małżeństwie można mówić już o fazie dyssatysfakcji. Małżonkowie nie mogą się porozumieć więc nierozwiązane konflikty nawarstwiają się. Małżonkowie nie zdają sobie sprawy z tego, że te napięcia mogą doprowadzić do rozwodu.
Więcej info: [mod:reklama usunięta]
napisał/a: Valkiria_ 2014-08-10 23:42
Prawnikiem nie jestem ale urzędasem już tak. Z technicznego punktu widzenia to, co moim zdaniem powinien Pan zrobić to niezwłocznie złożyć pozew o rozwód opisując sytuację i wnosząc o zniesienie obowiązku opłacenia przez Pana pozwu (600zl opłata stała) z uwagi na fakt, iż jest Pan osobą utrzymująca się z emerytury i posiada mieszkanie w którym opłaca wszelkie rachunki. Jeśli córka jest po pańskiej stronie, to powołać ją na świadka (juz w tym pozwie). Z resztą z tego co widzę jest Pan obeznany w poruszaniu się w internecie wiec z pewnością znajdzie Pan odpowiednie wzory i wytyczne.
Proszę gromadzić wszelkie dowody na niewierność małżonki gdyż wszystko to bardzo się Panu w sądzie przyda, aby rozprawa "gładko" przebiegła.
Mogę polecić bardzo dobrych adwokatów jeśli jest Pan z Małopolski, do których mógłby się Pan udać po poradę prawną.

Tu nie powinno się pojawiać w pytanie "czy"... Pan powinien działać jak najszybciej. Jest pan osoba posiadająca głęboko zakorzenione poczucie odpowiedzialności za własną żonę, o czym świadczy to, że boi się Pan jak żona będzie dalej żyć po ewentualnym rozwodzie. Taka postawa się chwali. Ale... Jest zupełnie oderwana od rzeczywistości w tym kraju. Powinien Pan troszczyć się przede wszystkim o siebie w tej sytuacji. I o swoją przyszłość. Żeby to choć jednorazowa zdrada była... Tudzież krótki romans. Można próbować tłumaczyć znudzeniem, zauroczeniem kimś... Błędem który się nie powtórzy. Ale na litość boską żona zdradza Pana od lat, z różnymi mężczyznami... To jest tak podłe, że aż niewyobrażalne. Obecnie, wydaje mi się, że jedyne czym Pan dla niej pozostał to przystanią która zapewnia schronienie, opiekę i pieniążki. A dalej bawić się , hulaj dusza...
Proszę nie myśleć, że ma Pan życie za sobą i nic Pana więcej nie czeka dlatego jest Pan skłonny żyć w jakiejś wegetacji., zawieszeniu. Jeśli posiada Pan dobre relacje z córką, proszę z nią porozmawiać o tym jaki ona ma ogląd na tę sytuację.

Żonie nie ujawniać ze coś Pan wie, czy podejrzewa. Gromadzić dowody. Niezbite dowody. To najważniejsze.
napisał/a: errr 2014-08-11 11:35
To zależy czy jest Pan gotów na być może długi, ciężki proces i czy jest Pan gotów na mieszkanie w samotności już pewnie do końca życia.
Jeśli tak i jest to decyzja świadoma, dobrze przemyślana to ja nie miałabym żadnych skrupułów, zostawiłabym ją bez mieszkania z tą jej najniższą rentką.
napisał/a: 834 2014-08-11 12:38
napisal(a):eśli posiada Pan dobre relacje z córką, proszę z nią porozmawiać o tym jaki ona ma ogląd na tę sytuację


niby po co? To sprawa między nimi, a nie ich córką.

Za mało chleba zjadłem jeszcze żeby Panu doradzać. Ale bardzo współczuję i gratuluję rozwagi w tak ciężkim momencie życia. Pozdrawiam
napisał/a: errr 2014-08-11 12:48
nie powinno sie dzieci mieszać w rozwód. Nawet tych dorosłych.
napisał/a: Grzegorz2014 2014-08-11 13:13
Córkę poinformowałem o całej sytuacji-mówi że jej wszystko jedno co postanowię, tylko żeby przyniosło to ulgę a nie dalsza frustrację. Ona też nie miała pojęcia o wszystkim. Nie postawiłbym jej zresztą w sytuacji w której ma "wybierać". Bardziej się obawiam że żona wywali złość za przyłapanie właśnie na nią, gdyż tuż po wyjeździe prosiła córkę o usunięcie wszelkich kont gg, skype i maila, czego ta nie zrobiła z roztargnienia i też nie widząc nagłej potrzeby,skoro żona nie chciała się wytłumaczyć.
W tym tygodniu udam się też o poradę do adwokata.. Dziękuję za wszystkie odpowiedzi, żona wraca za tydzień zobaczymy co dalej
napisał/a: roomster1 2014-09-23 10:32
errr napisal(a):To zależy czy jest Pan gotów na być może długi, ciężki proces i czy jest Pan gotów na mieszkanie w samotności już pewnie do końca życia.
Jeśli tak i jest to decyzja świadoma, dobrze przemyślana to ja nie miałabym żadnych skrupułów, zostawiłabym ją bez mieszkania z tą jej najniższą rentką.


Dlaczego proces ma być "długi i ciężki"? Przy takich dowodach? Konieczna konsultacja z prawnikiem.
A pytanie o gotowość do mieszkania w samotności uzupełniłbym o kolejne: "Czy jesteś gotów na wspólne mieszkanie, być może do końca życia, z osobą, która pokazała, że nic dla niej nie znaczysz, która w każdym momencie może zrobić to jeszcze raz, która może już zaraziła Cię chorobą (sprawdziłeś?). Patrząc na nią codziennie nie będziesz przypominać sobie, wyobrażać co oni robili we dwoje? Czy masz tyle siły aby tak żyć. Bo gwarantuję Tobie, że nie zapomnisz.
napisał/a: o2l 2014-11-12 14:43
Mogę polecić [reklama usunięta]
W razie rozwodu pomoc tego prawnika jest naprawdę rzetelna i solidna: podział majątku, ale też prawo rodzinne, gospodarcze, karne, cywilne