zdrada i co dalej

napisał/a: Valkiria_ 2013-10-21 13:33
Widzisz kolego, tylko ja nigdy nie powiedziałam, że jak kobieta zdradza, to jest to wina mężczyzny.
Zawsze jest to wina zdradzającego. Bo nie ma takich problemów w związku, których się nie da rozwiązać, przegadać, naprawić. A jeśli według "zdradzającego" są, to rozwiązanie takie, które podałam- "cześć, czołem, każde idzie w swoją stronę".

Inaczej się ma sytuacja, GDYBY było tak jak napisałeś:
postmortem69 napisal(a):eżeli żona wie, że mąż ją zdradza i jej to pasuje, bo ma "problem" z głowy, ale ich związek poza tym jest całkiem sprawny i funkcjonalny?


Bo to jest zupełnie inna para kaloszy. Jak się nikogo nie krzywdzi i obydwie strony są zadowolone z takiego a nie innego obrotu sprawy, to nie ma w tym wg mnie nic zdrożnego. Kwestia dogadania. Oziębła seksualnie małżonka, która wyraża zgodę na to, by mąż miał kochanki na boku, i poza faktem jej oziębłości wszystko inne gra i trąbi- to ja rozumiem takie "dogadanie" się i nie mam zamiaru pluć jadem na takie osoby.
Odmienność każdego człowieka trzeba rozumieć, dokąd nie niesie ona ze sobą krzywdy innej osoby.
napisał/a: postmortem69 2013-10-21 13:43
Szybko piszesz
Valkiria_ napisal(a):Widzisz kolego, tylko ja nigdy nie powiedziałam, że jak kobieta zdradza, to jest to wina mężczyzny.
Zawsze jest to wina zdradzającego.

Racja, Ty tylko powiedziałaś, że tylko mężczyźni będą się w tej sytuacji wybielać, kobiety wezmą to bezpośrednio na "klatę", jako że są bardziej odpowiedzialne To oczywiście tylko moja interpretacja, Twoich słów więc nie zwracaj zbytniej uwagi.
Valkiria_ napisal(a): Bo nie ma takich problemów w związku, których się nie da rozwiązać, przegadać, naprawić. A jeśli według "zdradzającego" są, to rozwiązanie takie, które podałam- "cześć, czołem, każde idzie w swoją stronę".

Mało doświadczenia, jeszcze mniej empatii przemawia przez Ciebie. Ale to już byłby ogromny OT gdybyśmy zaczeli to zgłębiać.
Valkiria_ napisal(a):Odmienność każdego człowieka trzeba rozumieć, dokąd nie niesie ona ze sobą krzywdy innej osoby.

A dopóki nie mamy pewności, że taka odmienność w danym przypadku występuje, należy rzucać kamieniami w delikwenta.
napisał/a: Valkiria_ 2013-10-21 13:51
postmortem69 napisal(a):Szybko piszesz


Z tego co się tutaj dowiedziałam na tym forum, to nie umiejętność tylko standard. Cóż to jest to 500 znaków na minutę.

postmortem69 napisal(a):To oczywiście tylko moja interpretacja,


Nadinterpretacja.

postmortem69 napisal(a):Mało doświadczenia, jeszcze mniej empatii przemawia przez Ciebie.


Pokusiłabym się o stwierdzenie, że zbyt wiele. I jednego i drugiego. Słowa "nie czyń drugiemu co Tobie niemiłe" to jakiś archaiczny zabytek.

postmortem69 napisal(a):dopóki nie mamy pewności, że taka odmienność w danym przypadku występuje,



Incydentalnymi są sytuacje, w których partnerzy decydują się na posiadanie "otwartego" związku, w zgodzie i harmonii ze sobą.

A w zdrajców będę ciskać.
napisał/a: postmortem69 2013-10-21 14:05
Valkiria_ napisal(a):Z tego co się tutaj dowiedziałam na tym forum, to nie umiejętność tylko standard. Cóż to jest to 500 znaków na minutę.

To 8,33(3) na sekunde, co nie oznacza ze z sensem To akurat uwaga ogolna, nie do Ciebie.
Valkiria_ napisal(a):Incydentalnymi są sytuacje, w których partnerzy decydują się na posiadanie "otwartego" związku, w zgodzie i harmonii ze sobą.

Incydentalnie wiec, mozna trafic w kogos kto nie zasluzyl, ale jak to pierwej mowiono: "bijmy wszystkich, Pan Bog rozpozna swoich"

Przepraszam ale polskie znaki mi cos zjadlo
napisał/a: Valkiria_ 2013-10-21 14:20
Nie jestem jakimś nawiedzonym katolem fanatykiem, bo szczerze, to klerykał ze mnie pierwszej kategorii.
I nie chodzi mi tu nawet o rozliczanie przez Boga za cokolwiek.
Chodzi mi o najnormalniejsze w świecie życie tak, by nie krzywdzić innych ludzi. Za których w dodatku jesteśmy odpowiedzialni.
I- patrząc na autorkę tematu- żyć tak, żeby nie krzywdzić samych siebie. Żeby nie myśleć za rok, czy dwa- jak się już będzie w stałym związku, albo jak "kochankowi" odbije i odejdzie od żony- ze wstydem o sobie. Nie pytać "Dzizas, co ja zrobiłam/łem, jakie to było głupie i bez sensu".
Jedyne czego bym oczekiwała od ludzi, to nieco więcej pomyślunku w odniesieniu do swoich czynów, swojego postępowania. Rozważenia 50 razy plusów i minusów. Zapytanie samych siebie, co z tego mamy tak naprawdę?
Bo jeśli już ma się uprawiać seks, dla samego seksu, to można to z kimkolwiek, niekoniecznie z kimś pozostającym w związku małżeńskim.
A jeśli się szuka przyjaciół, to się z nimi nie sypia.

postmortem69 napisal(a):To 8,33(3) na sekunde, co nie oznacza ze z sensem


Ja akurat szybko piszę i szybko myślę. Czy słusznie, czy nie- kwestia sporna.
napisał/a: errr 2013-10-21 16:51
postmortem69 :D
sto lat Cię nie było :)

Generalnie to fajnie by było gdyby było tak jak pisze Valkiria_.
Ale
myślę, że nie jest łatwo dostrzec granicę czy to niebezpiecznych dla związku zachowań jej/jego czy to niebezpiecznie zacieśniającej się więzi między mężem a koleżanką z pracy (czy tam żony czy dowolny przykład).
Chodzi mi o to, że nie każdy pakuje się w związek na boku świadomie. Czasem człowiek po prostu brnie bo myśli że ma kontrolę a potem nagle się budzi i pisze wątek o zdradzie na tym forum. Można sobie gadać i gadać, że ma się prosty kręgosłup, można sobie siedzieć w czwartej ławce w kościele, biegać na rekolekcje, roraty i inne różańce i wpakować się w odbijanie czyjegoś męża - znam taką kobietę.
Zbyt cienkie są granice żeby być w życiu czegoś pewnym.
Samo gadanie o tym, że tak nie można, że nigdy tego nie zrobię, że to be i fuj to zdecydowanie za mało.
To się wszystko tak łatwo mówi..
Ja też uważam, że zdrajcy i dobierający się do czyichś żon/mężów to ograniczone emocjonalnie dzieciaki, biedni, zagubieni ludzie ale nie oceniam ich tak krytycznie jak Valkiria_ bo zdaję sobie sprawę z tego, że ciężko jest całe życie utrzymać prosty kręgosłup. I wiem, że jak nie będę uważać, to sama w mgnieniu oka mogę stać się takim zagubionym smarkiem choć zawsze pamiętam o tym, że mój mąż jest moim "towarzyszem na drogę krzyżową a nie na drogę spełnienia" ;)
napisał/a: Valkiria_ 2013-10-21 17:13
errr napisal(a):ciężko jest całe życie utrzymać prosty kręgosłup


Rozumiem i zgadzam się z tym stwierdzeniem.
Jednak nie jestem zwolennikiem tego, aby takie zachowania uważać za "nic się nie stało".
Daleka jestem od popierania społecznego przyzwolenia na coś takiego.

Zdrada jest czymś, co może się przytrafić. Okej. Nie polemizuję. Ale osoby, które biorą w tym czynny udział- powinny odczuwać wstyd za swoje postępowanie. Mieć świadomość, że postępują niewłaściwie.

A nie sądzić, iż nic się nie stało, to nic takiego, wszyscy tak robią prędzej czy później, każdemu się może przytrafić. A zamiast skruchy i uderzenia w piersi "bo mnie zaćmiło", brnąć dalej w romans z żonatym bo się fajnie gadało i jest moim przyjacielem.
napisał/a: bro1 2013-10-21 18:24
Ciężko jest utrzymać prosty kręgosłup?
Bzdura.
To już zakładanie z góry, że postąpi się wbrew pewnym zasadom moralnym.
Jeśli ktoś jest w porządku to nie chodzi na lewiznę i tyle.

Poza tym autorka tematu w innym ze swoich postów "płacze" na koleżanki jej partnera. I wtedy jej to nie pasowało. A teraz sama sypia z żonatym, zajętym facetem.
napisał/a: errr 2013-10-21 19:20
Valkiria_ napisal(a):Jednak nie jestem zwolennikiem tego, aby takie zachowania uważać za "nic się nie stało".
i ja też. I zdrajców z góry nie lubię.
Valkiria_ napisal(a):Daleka jestem od popierania społecznego przyzwolenia na coś takiego.
i tu też się z Tobą zgadzam.
napisal(a):Zdrada jest czymś, co może się przytrafić. Okej. Nie polemizuję. Ale osoby, które biorą w tym czynny udział- powinny odczuwać wstyd za swoje postępowanie. Mieć świadomość, że postępują niewłaściwie.
powinny.
Tylko jeden odczuje go od razu, drugi po roku/paru a trzeci wcale. Nikogo do niczego nie jesteś w stanie zmusić. W tej dziewczynie też sumienia nie obudzisz, szkoda czasu.
Taki typ.
Spójrz w jej dotychczasowe posty.
napisał/a: Valkiria_ 2013-10-21 19:31
errr napisal(a):Spójrz w jej dotychczasowe posty.


No tak... Nie poczytałam sobie wcześniej...
A szkoda.
napisał/a: KokosowaNutka 2013-10-21 21:24
hahah swietne ma te posty dziewczyna.
Choc w sumie nie wiem czy sie smiac czy plakac. Najlepiej chyba wspolczuc.
napisał/a: postmortem69 2013-10-22 11:41
No cóż Prawo Kalego ma się całkiem dobrze

errr napisal(a):postmortem69 :D
sto lat Cię nie było :)


Leń mnie trapił