Zdradzony?

napisał/a: robert447 2014-05-06 12:16
Witam Was drodzy potencjalni partnerzy rozmowy.

Piszę do Was po prostu, aby się wygadać, żeby się poradzić, sam nie wiem jakie są tego jeszcze powody. Zacznę może od początku. Byłem ze swoją dziewczyną prawie trzy lata. Ja lat 21, ona 20. Jak w każdym związku bywały lepsze i gorsze chwile, lecz zawsze mówiliśmy sobie, że mimo naszego wieku, niejedna dużo starsza para pozazdrościłaby takiego związku. Naprawdę byliśmy magiczną parą. Byliśmy swoimi pierwszymi jeżeli chodzi o sex, petting, czy sex oralny i oboje chcieliśmy by tak zostało do końca. Od mniej więcej roku zaczęło się mówiąc kolokwialnie pieprzyć między nami, za sprawą mojej zazdrości. Byłem zazdrosny o Jej dwóch kolegów z grupy. Nigdy nie powiedziałem wprost, że uważam, że ci dwaj, na moje oko, nie oczekują relacji stricte koleżeńskiej. Nigdy wprost, aczkolwiek nakierowywałem między słowami. Ona na to zawsze, że nie mam powodów do zazdrości, że ona nie widzi w nich nic innego poza kolegami. Wiadomo, że nie mam siły zakazać potencjalnym rywalom ekscytacji wyglądem i charakterem mojej dziewczyny, a uwierzcie mi na słowo, że to naprawdę piękna, mądra kobieta. Był to główny powód naszych kłótni, bo z reguły jestem cholernie zazdrosny. Czasami wręcz samodestrukcyjnie zazdrosny. Kiedy pojawiały się kolejne kłótnie, rzucałem sentencję - jak Ci się nie podoba, to idź do innego. W tym momencie muszę napomnieć, że ustanowiliśmy niepisaną regułę, że jeżeli pojawi się zdrada z jednej, bądź z drugiej strony, to kończymy ten związek. Oboje mamy założenie, że wierność i zaufanie jest najważniejsze w związku. Mijały tygodnie, miesiące, a kłótnie jak były, tak były.
Któregoś dnia, na imprezie, gdzie byliśmy i ja z moją dziewczyną, znajomi i dwóch wyżej wymienionych, nota bene, znienawidzonych przeze mnie kolegów, relacje między mną a Nią nie były najlepsze. Ciągle się kłóciliśmy, nie tańczyliśmy, ledwo co rozmawialiśmy ze sobą.
Wyszedłem na papierosa, a po powrocie zauważyłem moją dziewczynę w objęciach Pana X (jednego z tych dwóch) całującego ją w czoło, muszę powiedzieć, że pocałunek w czoło, to dla niej, jeden z najbardziej intymnie możliwych pocałunków. Wyszedłem zdenerwowany, trzasnąłem drzwiami, udałem się do
monopolowego, kupiłem wódkę i piłem. Niby bycie w objęciach innego nie jest jakąś zbronią, ale zważywszy na niechęć i szczerą zazdrość do winowajcy - emocje wzięły górę. Spotkaliśmy się następnego dnia, aby porozmawiać. Poszedłem na tę spotkanie z przekonaniem, że skończę ten związek - jak myślałem, tak zrobiłem. Ona płakała, że nie wyobraża sobie życia beze mnie, że ma nadzieję, że to tylko przerwa, której
najwyraźniej ja potrzebuje. Mijały dni, tygodnie a ja wciąż o niej myślałem. Czułem się upodlony. Spotykaliśmy się raz na tydzień, aby porozmawiać (umówiliśmy się również na początku związku, że jeżeli z jakichś przyczyn rozejdziemy się, to zostaniemy przyjaciółmi, ponieważ ona i ja jesteśmy dla siebie kochankami, ale przede wszystkim przyjaciółmi). Spotykaliśmy się tak przez jakieś 3 tygodnie, raz w tygodniu. Aż w końcu i ja i ona przestaliśmy się do siebie odzywać - mój powód? Proste, po prostu było mi zbyt ciężko spotykać się z kimś kogo kocham nad życie, ze świadomością, że nie mogę już z nią więcej być. To by przeczyło moim zasadom.
Jej powód? Nie mam pojęcia.
Po ponad miesiącu abstynencji od rozmowy coś mnie podkusiło, aby włamać się jej na Facebooka, studiuję informatykę, więc nie było to trudne. To co tam przeczytałem wbiło mnie w ziemię. Okazało się, że Pan X, od dobrego miesiąca pisał do niej, wyznawał jej miłość i tak dalej. Ona niby go zlewała, ale
po pewnym czasie nie broniła się, by słuchać co Pan X ma do powiedzenia. Przeczytałem również, że już po naszym rozstaniu spotkali się parę razy po uczelni i całowali. Wyczytałem tam również, że na jakiejś imprezie, już po naszym rozstaniu, Pan Y (drugi z kolegów) próbował coś uskutecznić, natomiast Ona odmówiła mówiąc, że nie bawi się w tego typu rzeczy na imprezach.
Powiedziałem jej to wprost, że włamałem się jej na tego cholernego Facebooka, że nie było to moralne z mojej strony, ale nie żałuję, że to zrobiłem. Ona się wściekła, że jak mogłem grzebać w jej prywatnym rzeczach i tak dalej. Spotkaliśmy się parę dni po tej sytuacji, pokłóciliśmy i nie odzywaliśmy się do siebie kolejny miesiąc.
Aż w końcu napisała, czy mam ochotę się spotkać. Pomyślałem sobie, czemu nie, cholernie za nią tęsknie. Nasze spotkanie było jak za dawnych, dobrych lat, dobre parę godzin rozmów przeplatanych alkoholem, dużo śmiechu, wspominanie dobrych chwil. Parę dni potem zaprosiła mnie do siebie. Popiliśmy trochę i ona
wtedy zaczęła dawać mi sygnały, że chce się do mnie zbliżyć, zaczęła mnie masować, patrzeć na mnie w ten charakterystyczny sposób, aż w końcu uległem. Wylądowaliśmy w łóżku.
To był naprawdę dobry sex z ex, ale co potem, pomyślałem. Spotkaliśmy się parę dni potem na poważną rozmowę - co z nami?
Chciałem aby wyjaśniła mi tę sytuację z Panem X. Ona opowiedziała mi, że czuła się sama, że nie chciałem z nią rozmawiać (bywały dni, a nawet niekiedy cały tydzień, gdy po prostu się do niej nie odzywałem, bo byłem po prostu zazdrosny o tych dwóch gości. Powiedziała również, że po naszym rozstaniu nie czuła po prostu nic, było jej wszystko obojętne, że nie odczuwała żadnych emocji, a że pocałowała się z nim (i tylko to, jak mówi) wynikał po prostu z potrzeby bliskości. Mówiła, że przestała się bronić przed tym co mówi dlatego, bo czuła się nikim, a ktoś ją zauważył, ktoś chciał ją adorować. Ja przyznaję, że poprzestałem stopniowo to robić dlatego, ponieważ moja zazdrość wygrywała.
Wróciliśmy do siebie, jest nam, powiem szczerze dobrze, rozmawiamy jak za dawnych lat, ona mówi, że mnie kocha, ja również to czuję, ale nie wiem czy będę mógł ponownie Jej zaufać. Odczuwam podejrzenia za każdym razem gdy Jej nie ma, że może się właśnie z kimś spotyka, może tylko mówi mi tak z potrzeby sam nie wiem czego. Zawsze mówiła, że jestem wyjątkowy i że chce, abym zawsze był w Jej życiu.

Tutaj pojawia się również wątpliwość związana z tym, co ja czuję. Zawsze chciałem być z jedną kobietą. Nie wyobrażam sobie, na te chwilę, być z jakąś inną, która ma już jakiś poważny związek za sobą, nie wyobrażam sobie być z kobietą, która nie jest dziewicą, mimo tego, że sam nie mogę już innej dać mojej "czystości".

Co Wy na to? Dobrze zrobiliśmy wracając do siebie?
Czy możliwe jest, że Ona kłamie i to wcale niebyły tylko pocałunki?
Czy możliwe jest, że ona po rozstaniu nie oczuwała nic? Czy możliwe jest, że była wtedy wypaczona ze swoich uczuć?
Z jednej strony nie wyobrażam sobie życia bez Niej, a z drugiej nie wiem, czy potrafię być z kimś, kto mnie zawiódł. Przypomnę tylko, że pocałunek (nie ten w czoło) był już po naszym rozstaniu. Podczas naszego związku (już pod koniec, jakiś ostatni miesiąc) miały miejsce - rozmowy, przed którymi się na początku broniła, potem już nie i owe przytulenie i symboliczny pocałunek w czoło.
Zastanawia mnie również fakt, że nie powiedziała swoim przyjaciołom o naszym powrocie do siebie, może nie chce, aby po nitce do kłębka tamci dwaj się dowiedzieli?

Z góry dziękuję za rady, prosiłbym o wypowiedzenie się obydwu płci, aby lepiej zrozumieć te dwa, nieoszukujmy się diametralnie różniące się od siebie światy.

Pozdrawiam.
napisał/a: e-Lena 2014-05-06 12:37
Pozamiatałeś.

robert447 napisal(a):Ona opowiedziała mi, że czuła się sama, że nie chciałem z nią rozmawiać (bywały dni, a nawet niekiedy cały tydzień, gdy po prostu się do niej nie odzywałem, bo byłem po prostu zazdrosny o tych dwóch gości.


Nie dziwię się, że dziewczyna wylądowała w objęciach innego, skoro wymęczyłeś ją swoją zazdrością i kłótniami. Postanowiła znaleźć wsparcie kogoś, kto zapewni jej odpowiednią ilość ciepła i świętego spokoju. Znalazłeś się w takiej sytuacji, jaką sam sobie stworzyłeś.

To co ona robiła po waszym rozstaniu (zainicjowanym przez Ciebie!!!) nie powinno Cię interesować, więc włamywanie się do jej konta na Facebooku było naprawdę żenujące. Głupio zrobiła, że w ogóle tłumaczyła Ci się z czegokolwiek.

Zalecam terapię, bo z roku na rok z Twoją obsesyjną zazdrością będzie coraz gorzej – dziewczyna zacznie studia, pójdzie do pracy i będzie się wokół niej kręciło mnóstwo mężczyzn. Jeżeli jest atrakcyjna, to siłą rzeczy faceci będą zawieszać na niej oko, dlatego mam nadzieję, że z czasem nie będziesz kazał jej się oszpecić, żeby przypadkiem nie przestała być tylko dla Ciebie. Zresztą – jak sam napisałeś – to Ty schrzaniłeś sprawę. Nie byłoby Twoich dziwnych podejrzeń – nie szukałaby oparcia w innych. Jesteś przykładem zrealizowanego samospełniającego się proroctwa.

napisal(a):rozmawiamy jak za dawnych lat, ona mówi, że mnie kocha, ja również to czuję, ale nie wiem czy będę mógł ponownie Jej zaufać.

W czym masz ponownie jej zaufać? Nie widzę podstaw, żeby w ogóle oskarżać ją o cokolwiek, bo to Ty jesteś nie fair.
napisal(a):Nie wyobrażam sobie, na te chwilę, być z jakąś inną, która ma już jakiś poważny związek za sobą, nie wyobrażam sobie być z kobietą, która nie jest dziewicą, mimo tego, że sam nie mogę już innej dać mojej "czystości". 

Masz problem. I to gruby. Już mi dziewczyny szkoda, bo ja bym do Ciebie nie wróciła po pierwszym głupim tekście w postaci " jak Ci się nie podoba, to idź do innego". No, ale jest młoda, ma dopiero 20 lat i jesteś jej pierwszym facetem, więc dasz jej teraz ponownie w kość i drugiego partnera będzie już sobie szukać z większą rozwagą.

[ Dodano: 2014-05-06, 12:45 ]
Ach, no i jeszcze odpowiedź na Twoje pytania:
napisal(a):Co Wy na to? Dobrze zrobiliśmy wracając do siebie?

Nie, bo dziewczyna się wykończy.
napisal(a):Czy możliwe jest, że Ona kłamie i to wcale niebyły tylko pocałunki?

Rzuciłeś ją SAM, więc nawet, gdyby to nie były pocałunki nie powinno Cię to interesować.
napisal(a):Czy możliwe jest, że ona po rozstaniu nie oczuwała nic? Czy możliwe jest, że była wtedy wypaczona ze swoich uczuć?

Była pewnie nieco zaaferowana całą sytuacją, z pewnością więc odczuwała żal.
napisal(a):Z jednej strony nie wyobrażam sobie życia bez Niej, a z drugiej nie wiem, czy potrafię być z kimś, kto mnie zawiódł.

To Ty ją zawiodłeś, a nie ona Ciebie. Przykro mi.
napisal(a):Zastanawia mnie również fakt, że nie powiedziała swoim przyjaciołom o naszym powrocie do siebie, może nie chce, aby po nitce do kłębka tamci dwaj się dowiedzieli?

Nie powiedziała, bo jestem pewna, że wszyscy wybijali jej Ciebie z głowy i zachęcali, żeby do Ciebie nie wracała.
napisał/a: errr 2014-05-06 12:59
Dzieciak z Ciebie robert447.
Przeczytaj sobie swój tekst, może dostrzeżesz jak to się wszystko kupy nie trzyma.
napisał/a: robert447 2014-05-06 13:18
Ja rozumiem, że dużo jest w tym mojej winy, ale nie rozumiem Waszego podejścia. Równie dobrze ona mogła zakończyć ten związek, gdy już nie czuła, że jestem z nią a zaczynała rozmawiać w jednoznaczny sposób z Panem X. Gdyby zakończyła ten związek a potem próbowała coś z innym, to w porządku, ale w tym przypadku, to moim zdaniem ona nie pozostała fair.

Pozdrawiam
napisał/a: e-Lena 2014-05-06 13:30
Co?
napisal(a):Równie dobrze ona mogła zakończyć ten związek, gdy już nie czuła, że jestem z nią a zaczynała rozmawiać w jednoznaczny sposób z Panem X.

Równie dobrze Ty mogłeś zakończyć związek od razu, kiedy uznałeś, że nie chcesz z nią być. Najlepiej w pierwszej minucie. Co to za absurdalne tłumaczenia?
napisal(a):Gdyby zakończyła ten związek a potem próbowała coś z innym, to w porządku, ale w tym przypadku, to moim zdaniem ona nie pozostała fair.

Nie musiała go kończyć, bo byłeś na tyle uprzejmy, że zdążyłeś ją wyręczyć. Zrzucanie na niej odpowiedzialności jest naprawdę zabawne. Aż tak bardzo wstyd Ci się przyznać, że nawaliłeś i że nie miałeś powodów, żeby z dziewczyną zrywać?
napisał/a: robert447 2014-05-06 13:44
e-Lena napisal(a):Co?
napisal(a):Równie dobrze ona mogła zakończyć ten związek, gdy już nie czuła, że jestem z nią a zaczynała rozmawiać w jednoznaczny sposób z Panem X.

Równie dobrze Ty mogłeś zakończyć związek od razu, kiedy uznałeś, że nie chcesz z nią być. Najlepiej w pierwszej minucie. Co to za absurdalne tłumaczenia?
napisal(a):Gdyby zakończyła ten związek a potem próbowała coś z innym, to w porządku, ale w tym przypadku, to moim zdaniem ona nie pozostała fair.

Nie musiała go kończyć, bo byłeś na tyle uprzejmy, że zdążyłeś ją wyręczyć. Zrzucanie na niej odpowiedzialności jest naprawdę zabawne. Aż tak bardzo wstyd Ci się przyznać, że nawaliłeś i że nie miałeś powodów, żeby z dziewczyną zrywać?


Ja nigdy nie chciałem tego związku zakończyć, zrobiłem to dlatego, bo gdy zobaczyłem swoją dziewczynę w objęciach innego, który całuje ją w jedno z intymniejszych dla niej miejsc, coś po prostu we mnie pękło.
Według Ciebie bycie z chłopakiem, a jednocześnie rozmawianie i zachowywanie się w taki a nie inny sposób jest w porządku? Mam na uwadze swoje zachowanie, mam na uwadze, że się wycofałem, ale czy takie zachowanie z jej strony jest w porządku? Skoro nie odczuwała już, że jestem jej i jednocześnie próbowała "zorganizować" sobie zastępstwo, to nierozsądniej byłoby ze mną zerwać, pozostać fair do końca i dopiero potem próbować z innym?
Jesteś strasznie jednostronna, obiektywizm nie boli.
napisał/a: e-Lena 2014-05-06 14:04
Oczywiście, że jestem jednostronna, to w końcu internetowe forum, trudno, żebym była obiektywna ograniczając się tylko i wyłącznie do kumulacji napisanych przez Ciebie wyrazów. Każdy z użytkowników pisze subiektywnie, zgodnie z własnymi doświadczeniami i poglądami, a to, czy to weźmiesz pod uwagę, czy nie jest tylko i wyłącznie Twoją sprawą

Dlatego pozwól, że raz jeszcze dopuszczę do głosu swoją jednostronność:
Twoja dziewczyna nie pojawiła się w objęciach innego bez powodu, bo światem rządzą związki przyczynowo-skutkowe. Gdybyś nie był zazdrosny, a czuły i kochający, nie wodziłaby wzrokiem za innymi. Zresztą skąd wiesz co tam właściwie zaszło? Tamten obrazek był tylko Twoją interpretacją, zgodnie z wyznawanym przez Ciebie światopoglądem.
napisal(a):gdy zobaczyłem swoją dziewczynę w objęciach innego, który całuje ją w jedno z intymniejszych dla niej miejsc, coś po prostu we mnie pękło

Dramatyzujesz. Jak pocałuje ją w czoło ojciec, matka czy wujek Wiesiek też będziesz jej robił sceny zazdrości?

napisal(a):Według Ciebie bycie z chłopakiem, a jednocześnie rozmawianie i zachowywanie się w taki a nie inny sposób jest w porządku?

Odbijasz piłeczkę nie czytając kompletnie tego, co Ci napisałam, W jaki sposób Twoja dziewczyna była wobec Ciebie nie fair, bo dalej nie rozumiem co jej właściwie zarzucasz? Nie zdradziła Cię (to, że Ty tak uważasz nie musi oznaczać, że tak było w rzeczywistości), nie obrabiała Ci tyłka za plecami, zresztą włamałeś się jej na konto na Facebooku, więc miałeś przyjemność przeczytać, że zaloty chłopaka ignorowała. Ale oczywiście jeżeli chłopak był naprawdę miły i konsekwentny, a Ty uparcie zazdrosny i obrażony, to mogło jej przebiec przez myśl, że skoro Ty ją ignorujesz, może dowartościuje ją ktoś inny.

Dziewczyna cierpliwie czekała na rozwój wydarzeń i na to, że może się zmienisz, no, ale z nią zerwałeś, a teraz masz pretensje. Przecież nikt Cię nie zdradził, nie wykorzystał i nie oszukał. Niepotrzebnie się nakręcasz. Jeżeli chcesz z nią być musisz się z tym jakoś pogodzić, przełknąć gorzką pigułkę i wziąć pod uwagę, że nie jesteś bez winy. A jak Ci to wszystko nie odpowiada - szukać szczęścia gdzie indziej. Po prostu.
napisał/a: robert447 2014-05-06 14:12
napisal(a):
napisal(a):gdy zobaczyłem swoją dziewczynę w objęciach innego, który całuje ją w jedno z intymniejszych dla niej miejsc, coś po prostu we mnie pękło

Dramatyzujesz. Jak pocałuje ją w czoło ojciec, matka czy wujek Wiesiek też będziesz jej robił sceny zazdrości?


Porównujesz chłopaka, który się do niej ślini, do najbliższej rodziny? Pozwól, że zostawię to bez komentarza.

napisal(a):
napisal(a):Według Ciebie bycie z chłopakiem, a jednocześnie rozmawianie i zachowywanie się w taki a nie inny sposób jest w porządku?

Odbijasz piłeczkę nie czytając kompletnie tego, co Ci napisałam, W jaki sposób Twoja dziewczyna była wobec Ciebie nie fair, bo dalej nie rozumiem co jej właściwie zarzucasz? Nie zdradziła Cię (to, że Ty tak uważasz nie musi oznaczać, że tak było w rzeczywistości), nie obrabiała Ci tyłka za plecami, zresztą włamałeś się jej na konto na Facebooku, więc miałeś przyjemność przeczytać, że zaloty chłopaka ignorowała. Ale oczywiście jeżeli chłopak był naprawdę miły i konsekwentny, a Ty uparcie zazdrosny i obrażony, to mogło jej przebiec przez myśl, że skoro Ty ją ignorujesz, może dowartościuje ją ktoś inny.


Ignorowała, natomiast z czasem nie broniła się przed tym, uważasz to za uczciwe? Dlaczego po prostu wtedy nie zerwała, skoro pojawił się adorator, który spełniał jej oczekiwania, tylko nadal tkwiła w związku, jednocześnie otwierając się na nową relację?

Pozdrawiam :)
napisał/a: e-Lena 2014-05-06 14:19
napisal(a): Dlaczego po prostu wtedy nie zerwała, skoro pojawił się adorator, który spełniał jej oczekiwania, tylko nadal tkwiła w związku, jednocześnie otwierając się na nową relację?

W ogóle nie uwzględniasz, że chciała, żebyś zwrócił na nią uwagę? Że czekała, aż zrozumiesz, że rodzajowe scenki zazdrości i dziwaczne zarzuty w jej stronę są bezzasadne? Przecież powiedziała Ci, że Cię kocha, nie miała więc powodu, żeby kończyć z Tobą relację. Odsunąłeś się sam, na każdym kroku piszesz, że jesteś o nią zazdrosny, że ją o coś podejrzewasz i że jej nie ufasz. To po co z nią jesteś? Jeżeli dziewczyna jest atrakcyjna adoratorów będzie miała bez liku. To czy będą dla Ciebie groźni czy nie, zależy tylko od Ciebie, Twojego zachowania i Twojej pewności siebie.
napisał/a: robert447 2014-05-06 14:21
e-Lena napisal(a):
napisal(a): Dlaczego po prostu wtedy nie zerwała, skoro pojawił się adorator, który spełniał jej oczekiwania, tylko nadal tkwiła w związku, jednocześnie otwierając się na nową relację?

W ogóle nie uwzględniasz, że chciała, żebyś zwrócił na nią uwagę? Że czekała, aż zrozumiesz, że rodzajowe scenki zazdrości i dziwaczne zarzuty w jej stronę są bezzasadne? Przecież powiedziała Ci, że Cię kocha, nie miała więc powodu, żeby kończyć z Tobą relację. Odsunąłeś się sam, na każdym kroku piszesz, że jesteś o nią zazdrosny, że ją o coś podejrzewasz i że jej nie ufasz. To po co z nią jesteś? Jeżeli dziewczyna jest atrakcyjna adoratorów będzie miała bez liku. To czy będą dla Ciebie groźni czy nie, zależy tylko od Ciebie, Twojego zachowania i Twojej pewności siebie.


Zwrócić uwagę za pośrednictwem flirtowania z gościem, o którego byłem nieziemsko zazdrosny?

Gdzie logika, bo nie widzę, pomóż.
napisał/a: e-Lena 2014-05-06 14:30
robert447, powtórzę jeszcze raz to, co napisałam. Jeżeli dziewczyna jest atrakcyjna, adoratorów będzie miała bez liku. To czy będą dla Ciebie groźni czy nie, zależy tylko od Ciebie, Twojego zachowania i Twojej pewności siebie. Jeżeli jej nie ufasz i jesteś o jej znajomych nieziemsko zazdrosny, to po prostu zakończ tę relację dla dobra swojego i jej. Mogę z Tobą wchodzić w polemikę, ale będę powtarzać jak maszynka to, co już Ci napisałam. Jeżeli wiesz lepiej jak jest i jak powinno być, to rób jak uważasz.

No, ale moje zdanie jest jednym z wielu i może ktoś tu napiszę, że to ona jest winna, bo wiedząc, że jesteś zazdrosny o kolegę postanowiła z nim flirtować, ot tak, żeby zrobić Ci na złość i sprowokować Cię do zerwania. No i zdradziła Cię za pośrednictwem pocałunku w czoło, bo wiadomo jakie są dziewczyny. Poczekaj na więcej odpowiedzi i wyciągnij wnioski.
napisał/a: robert447 2014-05-06 14:33
e-Lena napisal(a):robert447, powtórzę jeszcze raz to, co napisałam. Jeżeli dziewczyna jest atrakcyjna, adoratorów będzie miała bez liku. To czy będą dla Ciebie groźni czy nie, zależy tylko od Ciebie, Twojego zachowania i Twojej pewności siebie. Jeżeli jej nie ufasz i jesteś o jej znajomych nieziemsko zazdrosny, to po prostu zakończ tę relację dla dobra swojego i jej. Mogę z Tobą wchodzić w polemikę, ale będę powtarzać jak maszynka to, co już Ci napisałam. Jeżeli wiesz lepiej jak jest i jak powinno być, to rób jak uważasz.

No, ale moje zdanie jest jednym z wielu i może ktoś tu napiszę, że to ona jest winna, bo wiedząc, że jesteś zazdrosny o kolegę postanowiła z nim flirtować, ot tak, żeby zrobić Ci na złość i sprowokować Cię do zerwania. No i zdradziła Cię za pośrednictwem pocałunku w czoło, bo wiadomo jakie są dziewczyny. Poczekaj na więcej odpowiedzi i wyciągnij wnioski.

Nadal nie rozumiesz, że w większej mierze chodzi mi o rozmowy i o flirtowanie podczas gdy jeszcze byliśmy razem, pocałunek w czoło to kwestia drugorzędna, aczkolwiek nadal ważna.