Miłość, strata, walka, katastrofa, wciąż walka...

napisał/a: Pablo M. 2014-07-16 01:56
Witajcie, nie zwykłem pisać o swoich problemach na forum, ale może ktoś mi pomoże...A więc sytuacja wygląda tak: W roku 2007 byłem sam, ale nie poszukiwałem miłości, bo jej nie znałem. Nie wiedziałem czym ona jest. Jakimś zrządzeniem losu poznałem ją. Od pierwszej chwili wiedzieliśmy, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Zakochaliśmy się w sobie i zaczęliśmy układać sobie razem życie. 6 lat byliśmy razem, ze wzlotami i upadkami. Czasem upadaliśmy, ale się podnosiliśmy... ale się pogubiłem. Nie wiedziałem jak wejść w dorosłość i traktować ukochaną. Często zachowywałem się jak idiota. Zbyt często. Ale Ona walczyła. I ja walczyłem, ale w swoim zagubieniu, w życiu (po drodze spotkało mnie wiele porażek, z którymi nie umiałem sobie poradzić) straciłem rachubę i pogarszałem tylko swoje zachowanie. Zbyt długa lista błędów... Utraciłem ją, bo skończyła się już jej cierpliwość. Nie dziwię się jej. Byłem jej przyszłością. Jej księciem z bajki...a ona nadal jest moją przyszłością. Minęło 8 miesięcy od kiedy odeszła. Przez pierwsze chwile wiedziałem kogo straciłem, szybko uderzyła we mnie rzeczywistość i to jakim dupkiem byłem. Ona dała by się za mnie zabić, a ja musiałem się zgubić. Szybko się za siebie wziąłem by ją odzyskać, ponieważ mieliśmy i mamy wciąż kontakt. Przez te 8 miesięcy zmieniłem się ponownie w tego kogo pokochała. Sama mi to powiedziała kilka dni temu. Znalazłem lepsza pracę, zmieniłem swoje zachowanie inwestuje w przyszłość. Wszystko co zrobiłem zrobiłem tylko dla niej. Teraz jest tak, że poznała kogoś. Musiało być ciężko gdy ją skrzywdziłem. Jest towarzyska i nie zasłużyła by być samotną. Ale sęk w tym, że po prostu nadal ją Kocham. Brak mi jej i nie widzę sensu dalszej egzystencji bez niej. To zbyt długa historia, ale meritum jest takie, że skrzywdziłem dar, który mi niebo zesłało i się nauczyłem. Wiem że więcej moja pamięć nie pozwoli mi popełnić tych samych błędów. Ona nauczyła mnie Kochać. Walczę o nią nadal. Wiem czego chcę i dokąd możemy dotrzeć. Jak cudownie możemy żyć. Ale jak ją odzyskać? Jak zwyciężyć z kimś nowym, który się nią opiekuje. Nie chce dać za wgraną i dla niej złamię wszelkie swoje reguły. Gdy wyznałem jej miłość...przegrałem na chwilę obecną. Ale Ona nie jest do końca pewna. Nie chce bym znikał z jej życia. Ale jest ktoś nowy. Od razu mówię, że nie pomogą słowa w stylu "będzie dobrze, pogódź się, daruj sobie, przejdzie Ci". Jestem zbyt pewny, ale miewam zby wiele chwil słabości. Zbyt często rzuca mi się to na głowę. Drogie Panie...czego byście oczekiwały od takiego jak ja, będąc w takiej sytuacji? Każda pomoc jest dobra. Myślę wciąż o Naszej przyszłości. Ale ona jest tak rozmazana teraz...nie istnieje bez Niej. Ani przyszłość ani ja. Ten stan trwa prawie rok, bez najmniejszych zmian.
napisał/a: dr preszer 2014-07-16 12:28
Ja Ci powiem jako facet. Miałeś swoje 5 minut. Schrzaniłeś i teraz pozwól się wykazać innym. Ckliwe opisy też Ci nie pomogą.
napisał/a: errr 2014-07-16 13:16
ja sie podpisuje pod tym co napisał dr.
napisał/a: Metronea 2014-09-05 14:48
skoro masz nie znikać, to nie znikaj, a bądź. Teraz jest trudniej, ale nie wiadomo, co ona w tym drugi m facecie widzi ile to potrwa. Jeśli będziesz uważny, taktowny i cierpliwy - co cholernie trudne, to może ją odzyskasz. Podkreślę - może. To na pewno próba twojego uczucia.
napisał/a: Najgorzej 2014-09-15 14:25
Ja napisz to czego nie chcesz slyszec - daj jej spokoj. Jakby Ci dala szanse za rok lub dwa sytuacja by sie powtorzyla. Zafiksowales sie za bardzo na niej. Idz zyj wlasnym zyciem. Juz rok jestes w takim stanie wegetacji. Dobrze Ci z tym? Wyobraz sobie ze ona jest z innym, dotykaja sie, wchodzi w gre relacja intymna itp. Wciaz chcesz do niej wracac? Juz sobie ulozyla zycia i Ty zacznij! Tracisz tylko teraz czas.