czy walczyć o tę znajomość....

napisał/a: zamyslonaa 2014-12-30 23:44
Witam, jakiś czas temu poznałam faceta. Spotykaliśmy się ponad miesiąc, to myślałam, że może to się rozwijać w kierunku związku. Jednak on nagle urwał kontakt, napisał smsa, że ma problemy i nie chce się wiązać. Było to dla mnie przykre zaskoczenie, gdyż na ostatniej randce trzymaliśmy się za ręce, pocałowaliśmy się. Później próbowałam z nim utrzymywać kontakt na zasadzie koleżeńskich smsów, mieliśmy się jeszcze spotkać, ale to odwołał. Szczerze mi się spodobał i nie potrafię od tamtego czasu (3 miesiące) zapomnieć o nim. Wiem, że ma różne problemy osobiste, ale czy to może być powód zerwania kontaktu... Czy jest jakiś sens w tym, żebym się do niego odzywała? Przyznam, że narobiłam sobie nadziei. Z góry dzięki za rady, pozdr.
napisał/a: Valkiria_ 2014-12-31 08:47
Pewnie tymi "problemami osobistymi" nazwał to, że jego żona się dowiedziała, że planuje kręcić jakieś romansidlo i zagroziła odejściem...
napisał/a: zamyslonaa 2014-12-31 11:53
Nie ma żony, ani nawet dziewczyny. Jego problemy osobiste są związane z pracą i ogólnym samopoczuciem, zauważyłam w zachowaniu trochę postawę wycofania społecznego. Zależy mi na nim, chociaż jego brak inicjatywy w kontakcie jest oznacza pewnie brak zainteresowania, jak sądzicie? I co może powodować nagłe urywanie kontaktu, jak już były gesty zmierzające do budowy poważniejszej relacji...
napisał/a: e-Lena 2014-12-31 15:49
Dziewczyno, facet Cię nie chce i sam Ci to powiedział, więc jak już spróbujesz to zrozumieć, będzie Ci trochę łatwiej. Rozumiem, że miałaś wobec niego jakieś oczekiwania, ale to były (i są) tylko TWOJE oczekiwania, bo on najwyraźniej ma inne. Gość ma problemy i nie chce się wiązać? To uszanuj jego decyzję (i swoją własną godność!) i nie baw się w Matkę Teresę licząc na to, że on nagle zapłonie do Ciebie uczuciem, bo tak nie będzie.

Przeraża mnie u kobiet brak instynktu samozachowawczego i jakieś wewnętrzne przekonanie, że nadskakiwaniem facetowi i obsypywaniem go skrawkami uczuć on się zmieni/pokocha/będzie ideałem. A później jest płacz i poczucie wykorzystania, bo on z łaski skorzystał z oferty i na do widzenia (jak już poznał miłość swojego życia) powiedział "że niczego nie obiecywał, bo od początku było wiadomo kto na czym stoi".

Domyślam się, że będziesz teraz czekała aż ktoś Ci napisze "tak, jest dla was szansa, walcz, płaszcz się i pomóż mu rozwiązać jego problemy" i nawet jeżeli będzie to jedyna pozytywna odpowiedź spośród tysiąca negatywnych skoncentrujesz się właśnie na niej, ale skończy się jak zwykle - płaczem i krzykiem, że "wszyscy są tacy sami".

Ile macie lat? 19?