Jak długo boli złamane serce?

napisał/a: vika2 2007-05-18 18:38
Jak długo dochodziliście do siebie po tym jak straciliście ukochaną osobę?czy możliwe jest w ogóle przestac kochac kogoś kto był dla was wszystkim,kimś wyjątkowym,kimś dla kogo bylibyscie w stanie zrobic wszystko?
Ja nie mogę byc z mężczyzną,którego pokochałam jak nikogo wcześniej.Jestem pewna,że nie będe w stanie kiedykolwiek kochac tak samo,jestem pewna,że On był miłością mojego życia..
Opisałam swoją historię na tym forum w dziale zdrada ("zakochałam się i zdradziłam")...Przy okazji skrzywdzilam innego dobrego człowieka...
Od czasu kiedy spotkałam się z moim ukochanym po raz ostatni po prostu usycham,nie potrafie normalnie funkcjonowac,nie chce mi się życ...Czy kiedykolwiek przestanę się czuc tak jak się czuję?Mineło juz tyle czasu a ja wciąż o Nim myślę,wciąż tęsknie...nie moge jeśc,spac...schudłam 8 kg i wygladam jak cień samej siebie...Nie chce mi się z nikim rozmawiac,zaniedbałam przyjaciól...Jakie są wasze doświadczenia?Czy tez tak cierpieliście po rozstaniu z kims kogo kochaliście?Co zrobic,żeby zapomniec,żeby tak nie bolało?Ja po prostu przestałam wierzyc,że kiedykolwiek będę jeszcze szczęśliwa...
napisał/a: Patka2 2007-05-19 21:54
daj sobie więcej czasu. to świeża sprawa.
Nie załamuj się, ale przyjdzie kiedyś czas że się na nowo zakochasz.
A z tej nieudanej miłości masz nowe doswiadczenie z którego skorzystaj na przyszłość.
bedzie dobrze, wierze w to.
napisał/a: Oliwka1 2007-05-23 18:09
Myślę ze nie cierpisz podwojnie.Po pierwsze dlatego, ze zdradziłaś, a po drugie dlatego, ze zostałaś sama. Ja nigdy nie przestałam tęsknić, myśleć, wspominać, aż do momentu gdy znowu byliśmy razem. Wtedy z zimną kalkulacją stwierdziłam, ze po prostu do siebie nie pasujemy i skończyliśmy to razem. Daj sobie trochę czasu Patka ma rację, w takich sytuacjach znajomi i przyjaciele bardzo pomagają - uwierz w ic "moc" - zajmij się czymś i spróbuj przestać myśleć. Powodzenia
napisał/a: kasiunia009 2007-05-24 10:45
Witaj
Ja byłam z chłopakiem przez 3 lata. przeżyłam z nim wszystko to co było najpiękniejsze w życiu dziewczyny ( swoją pierwszą poważną miłość). Ale niestety nasze drogi rozeszły się. Cierpiałam przez rok miałam obrzydzenie do mężczyzn, zalewałam się łzami i nie potrafiłam normalnie funkcjonować. Ciągle czekałam na tel wiadomość czy coś takiego. i wydawało mi się wtedy że, nie będę umiała kochać. Ale okazało się że, znalazł mnie nowy mężczyzna któremu na początku nie mogłam ufać i porównywałam go do eks i to był mój błąd. Ponieważ okazał się świetnym kumplem, partnerem i facetem od serca. Teraz jesteśmy z sobą ponad 5 lat i cieszę się że, tak mi się ułożyło. Ale byłego mam wciąż głeboko w sercu bo przeżyłam z nim wiele.
I dziewczyno weż się w garść bo napewno ci się ułoży, załóż ekstra ciuszki itp i wyjdz z przyjaciólmi do baru ale nie siedz w domu bo się wykończysz. Pozdrawiam
napisał/a: asia1983foczka 2007-05-29 11:51
Ja właśnie też się leczę, mam tak samo jak Ty tyle ze już za bardzo nie mam z czego chudnąć, pale i prawie nic nie jem. Jeśli interesuje Ciebie moja historia to poszukaj sobie jakiś czas temu zalożyłam pod tytułem "pomóżcie mi proszę".I nie piszcie tu proszę, ze to przemija bo PRAWDZIWA miłość zostaje zawsze w sercu, choćbyście nie wiem co robili.Z czasem tylko mniej boli ale zawsze boli....Ja już nigdy nie zacznę żyć jak kiedyś....................:(a świadomość tego odbiera mi chęć do życia.
napisał/a: Katka 2007-05-29 20:07
http://pisze-kate.blog.onet.pl/ wypowiedzcie się o zdradzie tutaj. bo zdrada ma wiele obliczy i warto wydusić wszystko z siebie. czy można wybaczyć??? jestem ciekawa waszych wypowiedzi??? piszcie komentarze. ZAPRASZAM- NA KILKA SŁÓ O ZDRADZIE.
napisał/a: Lucy7 2007-05-31 18:53
Witajcie!
Ja nie zdradziłam, On też nie..za to przeżywam od przeszło miesiąca koszmar rozstania. Mój ukochany "narzeczony"(zaręczyliśmy się w lipcu zeszłego roku) z dnia na dzień zostawił mnie...potraktował dosłownie jak zabawkę. Głównym powodem jest jego Matka która ciągle wtrącała się w nasze życie chociaz juz od 2ch lat mieszkalismy razem; wszystkie kłótnie jakie miedzy nami były to tylko z powodu jego rodziny...coz widocznie nie dojrzał ...wybrał matkę a nie ukochaną podobno kobietę.
Odpowiadając na pytanie "jak długo boli złamane serce" hmmm...jak przestanie to wtedy chyba będę znała odpowiedź...narazie boli baaaardzo i ciągle pozostaje pytanie...dlaczego... jeszcze niedawno było cudownie...a z dnia na dzień....taki szok.Ehhh
napisał/a: Mateuszek86 2007-06-14 11:17
Wczoraj usłyszałem od mojej ukochanej osoby że nie chce żyć ze mną w związku bo nie jest gotowa. a przecież wszystko było w jak najlepszym porządku. Byliśmy ze sobą tacy szczęśliwi. Tak bardzo ją kocham! powiedziała mi że możemy zostać przyjaciółmi. Ale jak mogę mieć za przyjaciółkę dziewczynę którą tak bardzo kocham? Głupio się przyznawać bo w końcu jestem facetem ale w nocy wypłakałem chyba z 2 litry łez. Nawet teraz jak to pisze i myśle o wczorajszym dniu mam mokre oczy. A najgorsze jest to że już kiedyś przeżyłem dokładnie to samo. nie zdążyłem sie dobrze pozbierać po tamtym a tu powtórka. to naprawdę potrafi zranić. Zaczynam podejrzewać że to ze mną coś jest nie tak. nie mam pojęcia jak sie po tym pozbieram. Nawet nie umiem wyrazić jak podle się czuję nie wiem co ze sobą zrobić!!!
napisał/a: Patka2 2007-06-14 11:29
Mateuszek86, to przykre i to normalne uczucie że Cie to boli. Ale to minie, złamane serce kiedys sie zagoi. Teraz przeżywasz ból, ale nic na to nie poradzisz. Być może dziewczyna nie była gotowa na związek.
napisał/a: Girl 2007-08-15 12:31
Myśle że najlepiej będzie jak znajdziesz sobie osbe która Cie pocieszy w najgorszych chwilach....Z czasem zapomniesz o niej/o nim....:)
napisał/a: Serq 2007-08-15 14:42
Heh... bede pierwszym facetem w tej czesci forom jak nie ogolnie... Zawsze sie smialem z osob ktore mowili ze maja zlamane serce a dzisiaj bardzo dobrze je rozumiem... z tym ze moje serce sie kruszy .. nie lamie kruszy... Jestem w zwiazku z najwspanialsza kobieta mojego zycia... idealna pod kazdym wzgledem .. jedyna w ktorej potrafilem sie odnalzec... jedynej ktora potrafila wypelnic moja pustke... w poprzendihc zwiazkach bylem wytykany palcem przez swoje dziewczyny? oile mozna tak okreslic druga osobe..bo inaczej ich nie potrafie okreslic..tutaj jest idealnie bylo idealnie...mijaly najwspanialsze miesiace mojego zycia.. ciesyzlem sie z kazdego dotyku.. poalunku z kazdego oddechu skeirowanego w moja strone.. cieszylem sie gdy cuzlem jej spojrzenie na sobie.. od 3msc ktos zaczal probowac mi ja odebrac.. wiec walczylem i wciaz walcze.. tylko teraz walcze z wlasnym sercem...od 3mscy slyszalem od znajomych z otoczenia bym ja zostawil.. ale nie zrobilem tego wierzac.... pierwszy raz wierzylem w cos..dzieki niej..pierwsyz raz czulem nadzieje..ze juz nie jestem szarym czlowiekiem popychanym przez los..doszlo do sytuacji kiedy..gosc ktory probowal m ija odebrac dostal informacje aby rpzestal.. czulem jakby kamien spadl mi z serca.. mieli sie spotkac ostatni razi zzakonczyc wszytsko.. wiec zgodizlem sien ato..no i doszlo do tego spotkania.. keidy szedlem do niej.. po nia.. zanim zapukalem w okno zauwazyle mw przez okno ich odbicie w lustrze.. on ja przytulal..dotykal.. calowal po syzji..kazdy dziwk pocalunku w moichu uszach byl jak kolec wbnijany w serce...nei wiem co mam zrobic... sam nie wiem kim jestem.. cczuje sie jak kamien rzucony na dno jeziora.. nie potrzebn yzbedny...czy ktos jest w stnaie pomoc mi dac mi rade.. co powinienem zrobic.. Kocham Te Kobiete calym moim sercem.. kocham pierwszy raz.. tak szczerze i mocno.... ale czuje sie taki bezradny...czuje sie nikim...
napisał/a: sorrow 2007-08-16 10:58
Mimo braku sił i poczucia beznadziei masz tą ostantią szansę, żeby odwrócić wszystko po twojej myśli. Jeśli pozwolisz, żeby wszystko toczyło się swoim torem, to niedługo już nie będziesz miał na nic wpływu. Musisz zdusić w sobie te strasznie dołujące uczucia, poudawać całkowicie szczęśliwego w waszym związku, pokazać jej ile dla ciebie znaczy. Powalczyć o nią możesz tylko teraz i to właśnie w pozytywny sposób... swoim smutkiem, na litość raczej się nie uda.

Przytulaniem i pocałunkiem się aż tak nie przejmuj. Może poczuli coś do siebie, ale to tylko przelotne i nic dziwnego, że się tak zachowują żegnając się. Jeśli jednak ten drugi wcale nie zamierza związku zakończyć to tym bardziej musisz jeszcze sił z siebie wykrzesać. Życzę ci wytrwałości i żebyś miał ten smutny okres z waszego życia jak najszybciej za sobą!