mój były się żeni

napisał/a: kanka2 2015-05-11 18:07
Tak do końca to nie wiem czy kącik złamanych serc to miejsce na ten post. Mojemu sercu daleko do bycia złamanym. A jednak, coś mnie w nim dziwnie zabolało, jak zobaczyłam na Facebooku, że moja pierwsza wielka miłość, mój odcięty już dawno grubą kreską w przeszłości ex się żeni.

To będzie całkiem odgrzewana historia, więc postaram się jej nie przeciągać, a jedynie nakreślić temat. Byliśmy razem ponad 5 lat. To ja go poderwałam i, niestety, ta tendencja jednostronnych starań utrwaliła się na dobre w naszym związku. Szczerze przed sobą muszę przyznać, że nigdy nie byliśmy specjalnie szczęśliwi. Ok - ja nigdy nie byłam specjalnie szczęśliwa. Fatalnie się dobraliśmy. Przez ostatni rok znajomości biłam się z myślami - zerwać czy zostać. Podjęłam walkę (znów sama!), naprawdę dałam z siebie wszystko. Teraz widzę, że chyba bardziej w celu uniknięcia przyznania się do porażki niż prawdziwego ratowania związku. Nie wyszło. Rozstaliśmy się i on podobno bardzo to przeżył. Zapisał się na psychoterapię w celu przepracowania własnych problemów emocjonalnych. Sam mi o tym opowiedział, oddając po 2 tygodniach ostatnie moje rzeczy zapomniane w jego mieszkaniu. Mówił, że wciąż mnie kocha, ale nie jest gotów na związek. Cóż, szybko się z tym uporał, bo kilka dni później życzliwi znajomi donieśli mi, że ma już nową dziewczynę. Nie poczułam się zbytnio dotknięta, wszyscy czasem potrzebujemy odskoczni. Nawet wiadomość, że to jego znajoma, w stosunku do której zawsze byłam trochę nieufna, nie ubodła specjalnie mojego ego. Nie życzyłam im źle, ale nie spodziewałam się też, żeby znajomość przetrwała. Myliłam się. Niespełna pół roku później Facebook radośnie poinformował mnie, że się zaręczyli. Albo, że razem zamieszkali. Już sama nie wiem, co wyświetliło się pierwsze. A obok kolorowe zdjęcie, obydwoje tacy uśmiechnięci. Nigdy nie chciał stawać ze mną do zdjęć. - To pierwsza myśl, która przeszła mi przez głowę. A później, że mimo tylu lat i starań, nie doczekałam się nigdy żadnej deklaracji, pierścionka ani nawet psa - żadnej z tych rzeczy, które ta kobieta uzyskała bez wysiłku w zaledwie kilka miesięcy.

Teraz. po blisko roku od tamtego rozstania, jestem w bardzo dobrym związku. Jeszcze bez zwierzaka i wielkich planów na przyszłość, ale wciąż się poznajemy. Jestem naprawdę dobrej myśli. Mój obecny partner jest zupełnie inny niż mój ex i zabiega o mnie każdego dnia. Jestem zakochana i czuję się szczęśliwa. Dałam sobie czas na przemyślenie moich błędów i uporanie się z przeszłością. Wydawało mi się, że zamknęłam ten rozdział na zawsze. I w sumie rzeczywiście tak jest - nie kocham mojego byłego, nie tęsknię za nim i nie chcę do niego wrócić. Skąd więc to uczucie niesprawiedliwości na widok ich szczęścia? Czemu zastanawiam się czy on naprawdę się zmienił i czy ona dostaje od niego to wszystko czego ja nigdy nie dostałam? Czy to normalne, że wciąż mam do niego żal, mimo, że od dawna jestem zaangażowana w inny związek? Zaakceptowałam fakt, że buduje coś z kimś innym, ale jakoś nie potrafię przestać o tym myśleć. To absurdalne, bo rozwijam w głowie obsesję na punkcie faceta, z którym nigdy nie czułam się szczęśliwa. Czy ktoś ma podobnie?
napisał/a: Pavlos 2015-06-20 21:18
Moja ex zerwała ze mną po 4 letnim związku i nawet mnie to nie ruszyło. Dopiero kiedy poznała kogoś się pieniłem. Obecnie kogoś ma a nawet jest już po ślubie i nawet mnie to nie rusza. Skoro masz kogoś a tak Cię zabolało że Twój ex się żeni no to hallo ale widzę zazdrość :D Tracisz miłość swojego życia - proste :D Piszesz że jesteś szczęśliwa w nowym związku... Skoro jesteś to nie powinnaś myśleć o ex a widzisz jednak coś jest na rzeczy. Mimo że nie byłaś z nim szczęśliwa i chciałaś o nim zapomnieć to wieść o jego ślubie Cię rozbroiła ;) Takie jest życie. On ma prawo, Ty też się pochajtaj i będzie git. Nie myśl o tym bo obecny facet skuma że coś jest nie tak i będą niepotrzebne spiny.
napisał/a: Annie 2015-07-06 19:24
kanka napisal(a):A później, że mimo tylu lat i starań, nie doczekałam się nigdy żadnej deklaracji, pierścionka ani nawet psa


kanka napisal(a):jestem w bardzo dobrym związku. Jeszcze bez zwierzaka


SAY WHAT?
napisał/a: zapomniany 2015-08-13 12:03
To co czujesz to troche podswiadome poczucie porazki. Po prostu wewnatrz Ciebie cos zlosliwie mowi ze tamta okazala sie w jakis sposob lepsza, bardziej odpowiednia. Boli zranione poczucie wlasnej wartosci i pewnej niesprawiedliwosci. Ty sie musialas starac a ona niekoniecznie. Problem w tym ze Ty mialas w zwiazku z ex pod gorke. Z Twojego postu wynika ze to Ty bylas ta zangazowana strona. Nic wiec dziwnego ze caly czas musialas "zdobywac" swojego partnera. W nowym zwiazku on po prostu od razu sie zaangazowal. Moim zdaniem to co czujesz to naturalne i co wiecej normalne w takiej sytuacji. Od siebie moge napisac ze to generalnie przejdzie. Jakas tam ranka na zawsze zostanie ale takie jest zycie. Dla pozbycia sie tego jednak troche masochistycznego uczucia proponuje oderwac sie od ex z facebooka itd. Utrzymywanie kontaktu sprawi Ci tylko kolejny bol. No chyba ze jeszcze na cos liczysz? Jezeli nie to proponuje zerwac znajomosc z ex dla obopolnego dobra i zaangazowac sie w obecny zwiazek. Na koniec rzuce kolejnym komunalem. Ludzie nie anagazuja sie tak samo w zwiazki. Jezeli jest asymetria to zwykle nigdy to dobrze nie wrozy. Zawsze bedzie ten ktos oszukany czy zraniony. Powodzenia i pozdrawiam!