pierscionek nie pomoze.

napisał/a: bjorn 2014-08-08 16:10
Witam, pisze ta wiadomosc poniewaz... No wlasnie sam do konca nie wiem po co to robie, ale czuje, ze chcialbym z kims sie podzielic moim marnym doswiadczeniem z zycia i moze ktos mial podobna sytuacje i moglby mi troche doradzic co moglbym zrobic. Historia jest dosc mdla i pewnie nieliczni beda chcieli ja przeczytac do konca ale warto sprobowac bo chociaz piszac to nie mysle o tym by do niej zadzwonic czy napisac.
Poznalem dziewczyne ok. 5lat wstecz w dosc nieciekawych warunkach bo byla zakochana w chlopaku ktory byl moim kolega, spotykali sie na seks i to tyle z jego strony, ona w nim zakochana, ja mimo wszystko widzac to co sie dzieje, zaczalem z nia rozmawiac, nie ogladajac sie za siebie bylismy ze soba para... Ona z depresja 3/4 dnia spedzajac na placzu ja ratujac ja jezdzilem co chwile i wysluchiwalem tego co w jej zyciu jest nie tak. Postanowilem wziac sie za siebie i z dlugiem u ludzkosci chcialem jej pomuc by mogla wyjsc z tego bagna, w polowie wiedzac, ze jej placz byl spowodowany tym, ze tesknila za nim...schowalem dume w kieszen bo wiedzialem, ze jest to wyjatkowa osoba i zakochiwem sie w niej za to kim jest a nie za to co robila kiedys. A bylo tego troche... Uwiezcie mi na slowo... Jezdzilismy w gory, nad morze i wszedzie gdzie tylko sie dalo, bo wiedzialem, ze jak bede przy niej to kiedys o nim zapomni... Mylilem sie... Trafilismy na wspolny wyjazd z moim (bylym kolega) gdzie tam czulem sie juz jak ten drugi, nie odpowiadalo mi to bardzo. Ale zakochany popelnilem powazny blad... Wybaczylem jej to jak sie z nim calowala... Dowiedzialem sie tego oczywiscie nie od niej ale od kolegi... Ona wrocila wczesniej ja troche pozniej... Po powrocie latalem za nia a ona w odpowiedzi za szczere uczucia odepchnela mnie i zostawila, ciezko sobie z tym poradzilem ale jakos musialem... Wyjechalem na 6miesiecy za granice by zapomniec... Mielismy ze soba kontakt, ale uznalem, ze nie widze sie w roli kolegi to zakonczylem nasza znajomosc w momencie jak mi powiedziala, ze ktos ja rzucil i nie wie co ma robic... ( gdzie jest ten mezczyzna ktorym bylem!? )
Po powrocie z czystym sumieniem moglem powiedziec, ze nic do niej nie czuje, chodz nie raz widywalismy sie w klubach to nie podchodzilem ale lapalismy sie wzrokiem tak, ze czulem o pragnieniu jej rozmowy. Ktoregos razu to peklo, spotykalismy sie, w koncu trafilismy do lozka. Nie potrafilem zapomniec tego, ze tak mnie potraktowala i kontakt nam sie urwal. Chociaz byla to osoba z ktora przezylem i moge z reka na sercu powiedziec, ze wyciagnalem ja z najwiekszego dolka na swiecie jakim jest depresja(przestala sie ciac)... Zaczela sie usmiechac. Zerwalismy znow ze soba kontakt na pol roku... Do momentu kiedy nie zlozyla mi zyczen na urodziny tak mocnych, ze czytalem je chyba z dwa dni co chwile... Odezwalem sie i tak na nowo wrocil kontakt... Ona pracowala w warszawie w tygodniu ja wyjezdzalem do Londynu w delegacjach i widywalismy sie tak przez 3 miesiace... Weekend...lozko...kino...potem znow lozko...obiad...lozko...kolacja...lozko... Caly czas lozko... Jakbyscie ja tylko zobaczyli...jest sliczna... Mimo tego, czas postanowil, ze nie bedzie naszym sprzymierzencem.. A ja poznalem kogos nie na dlugo bo spotykalismy sie ze soba zaledwie 3 miesiace ale dobrze nam bylo ze soba i wszystko sie ukladalo tak jak byc powinno. Zakochalem sie. Lecz szybko musialem zrezygnowac z tej milosci bo zerwala ze mna i wyjechala... Gdzies tam... Nie szukalem jej duma meska byla wazniejsza dla mnie po tym co przezylem postanowilem zachowac sie jak facet z jajami... Telefon od bylej... Czesc mozemy sie zobaczyc?.
-Tak
Pierwsza rozmowa byla straszna, opowiadalem o bylej milosci, bo czulem kolezenstwo z jej strony, ona dopytywala, nie widziala w tym problemu, a ze nie czulem do niej nic rozlalem sie z opowiadaniem... Trafilo ja to bo widziala, ze sie zakochalem... A w jej oczach widzialem to, ze chciala to przezyc ze mna... Na ktoryms spotkaniu po swietnym spedzonym ze soba dniu... Polozylismy sie ze soba w lozku, i zaczelismy sie calowac, czulem, ze robie to na sile bo wciaz mialem w glowie nie zakonczony dla mnie zwiazek z Anna. Na tych zgliszczach niewiadomo jak wpadlismy w rutynowy zwiazek, ona przestala sie z kims spotykac a ja nikogo nie mialem... Nie mowie, ze nie bylo w tym uczucia.. Bo caly czas czuje, ze w glebi serca ja kocham, chociaz nie ukazywalem jej tego. Bylem niedostepny... Zalatany praca zostalem przeniesiony do polski a moja absorbujaca praca powodowala, ze widywalismy sie coraz rzadziej... Olewal ja. Koledzy... Piwko... Inne przyjemnosci... Bez niej... Teraz wiem, ze ostatni miesiac byl po to by o mnie zapomniala. Cos mnie trafilo przed jej wyjazdem na walacje. i zdalem sobie sprawe z tego, ze postepuje nie tak, a ja kocham i chce to zmienic, obiecalem sobie, ze jak wroci to zaloze jej pierscionek na reke i poswiece sie do konca zycia dla naszego dobra. Mamy po 26lat. Stracilem prace. Ona wraca nie poznaje jej. Zaczynam walczyc. Ona z placzem mowi mi, ze mnie kocha ale nie moze ze mna byc... Nie wiem co jest grane... Mowie jej, ze nie wyobrazam sobie zycia bez niej i znajde sposob na to by ja odzyskac... Nie na dlugo... Dowiaduje sie, ze sie z kims spotyka a w weekend idzie z nim do lozka... Przelykam to... Jest wolna moze robic co chce... Ja ja olewalem przez 6miesiecy i mialem ja w dupie. Wiec teraz dluga droga przede mna... Tydzien na spotykaniu sie na chwile bez dotyku pocalunki seksu... Kazdy moj dotyk pozostawal bez echa... Mile esemesy... Bez odpowiedzi, a jak byla to nie adekwatna do tego co pisalem... Mowi, ze potrzebuje czasu... Duzo czasu... Ja go nie mam bo boje sie, ze ja strace dla tego dupka ktory daje jej to, czego ja nie dawalem... Cos im idzie nie tak... Nagle odpisuje na esemsy od razu wysyla zdjecia z dnia... Pisze mi, ze chce sie zobaczyc na kawe... Jade milo spedzamy czas, mily esemes na dobranoc... Pobudka rano..
Czesc ;)
-Czesc ;)
-moge zadzwonic?
-Tak...
Dzwonie rozmawiamy wszystko okej, smiechy hihy po 20minutafh wspolnego planowania gdzie idziemy na obiad jak spedzimy przyszly dzien...
Zadaje pytanie troche podchwytliwe...
- a co na to Twoj chlopak?
-wybuch... Po co ty mi to robisz? Nie chce zaczynac znow dnia od placzu...
- ale to bylo
... Nie chce z Toba rozmawiac. Daj mi spokoj... Zostaw mnie...
- serio tego chcesz?
- tak, nie dzwon do mnie, nie utrzymuj ze mna kontaktu, co mam Ci odpowiedziec skoro sama nie wiem czy z nim jestem...
- ok. Bylem i jestem wstanie dac Ci wszystko co tylko bys zapragnela, wiem jakie bledy popelnialem... I wiem, ze dalem Ciala... Ale kocham Cie i chce to naprawic, wiem, ze moge...
To jest nasza ostatnia szansa, bo miniemy sie i juz nigdy nie bedziemy ze soba... Oczywiscie opowiedzialem to ladniej i w ferworze emocji brzmialo to naprawde przekonywujaco...
- tak tego chce daj mi spokoj i mnie zostaw...
- odkladajac sluchawke bylem zly bo nie spotkalem sie z takim tonem juz dawno. Dawno ktos sie tak na mnie nie wydarl i brzmialo to jakby naprawde mnie znienawidzila moment... Zabolalo to, ze tak mogla mnie potraktowac...
3 dzien, mam jej rzeczy... Nie ma kontaktu... Ani ja ani ona... Cisza... Mysle... Porzadki w zyciu... Ale przychodzi mi do glowy tylko jedno... Jak ja odzyskac... Jak odzyskac milosc mojego zycia... Zaraz ja strace... Czy czas paradoksalnie jest moim/naszym sprzymierzencem?... Nie znam odpowiedzi... Kocham ja... Czuje, ze polowa mnie wygasla... Godzina 3 w nocy poraz kolejny sie budze w nocy... Na chwile... Tak jak kiedys... Czulem, ze jest cos nie tak... Podswiadomie sie budzilem... I dostaje esemesa... Ze cos jest nie tak... Od niej... Teraz bez jej glosu... Serio nie wierze w bajki w stylu wrozki. Horoskopy, i power rengers... Ale czuje, ze sciaga mnie myslami, a gdy ja sie do niej odezwe to znow bedzie mnie traktowala jako kogos kto za nia lata...
Jest ktos kto ogarnia to?
Ja nie potrafie. Place zlotem jak za prezydenta za pomoc... Dziekuje, jei sie ktos podejmnie... Podziwiam... Pozdrawiam....
napisał/a: Valkiria_ 2014-08-08 16:42
Powinieneś książki pisać bo z końcówką toś już ostro po rajtuzach pojechał...

Ale do rzeczy. To co czujesz nie jest miłością. Miłość nie wyniszcza tak jak to opisałeś. Od zawsze, od samego początku znajomości BYŁEŚ, JESTEŚ I BEDZIESZ OPCJĄ ZAPASOWĄ.. niech to do ciebie dotrze. Wasza historia to nie Romeo i Julia ani nie Tristan i Izolda. Najprędzej wam do Wokulskiego i Izabeli. Dziewczyna Tobą gra na każdy możliwy sposób a ty łykasz jak pelikan poematy swego serca o miłości okraszone jej "niby bym chciała ale jednak nie chce".
Ominę juz całkowicie fakt że dziewczyna ma miedzynarodowke między nogami bo takiego przebiegu to i stary Żuk nie ma.


P. S mogę Ci podać numer konta do tego ozłocenia...
napisał/a: bjorn 2014-08-08 17:26
Valkiria_,
Jestes 3 osoba ktora mi to mowi, wiec na pewno tak jest. Raz na zawsze musze wylaczyc sie z tego i faktycznie przestac idealizowac ja jak to robil Wokulski. Nie chcialem moze by dotarlo to do mnie bo wciaz wydawalo mi sie, ze jest szansa na zmiane. ale jej nie ma, co zrobic gdy zadzwoni? gdy bedzie chciala spotkania? jak wyjsc z tego z twarza. po takim upokorzeniu, nie chce by w pamieci zostal jej widok faceta ktory latal za nia jak pies po tym jak mnie rzucila...
dzieki za pomoc

podeslij, ze zlotem przesadzilem, ale symboliczna kwote przesle, bo czuje, ze pomaga to bardziej, niz rozmowa z innymi ktorzy ubieraja to w "zostaw ja nie jest ciebie warta"
napisał/a: Valkiria_ 2014-08-08 17:43
Wyjdziesz z twarzą jedynie w momencie w którym zerwiesz kontakt jak za chirurgicznym cięciem.
W dzisiejszych czasach jak się czegoś chce, to się to robi. Zmiana numeru telefonu, maila tudzież pozakladanie blokad wszędzie gdzie się da nie jest wielką filozofią.

Wyjdziesz na ludzi kolego bo sam piszesz że byłeś w związku i kochales. Przypuszczalnie to rozstanie spowodowało u ciebie parcie na tą poprzednią i usilne przekonywanie siebie "to miłość". Zracjonalizuj to sobie w jakikolwiek sposób, byle skuteczny.
Ta dziewczyna jest TOKSYCZNA. Należy do osób które nigdy nie będą szczęśliwe. I choćbyś co robił, to szczęścia jej nie dasz. Ale możesz dać je sobie...


P. S jak nie płacisz w złocie to nie daje


Głowa do góry bo to, że ta laska zniknie z twojego życia to jest twoje największe szczęście. Daj sobie szansę poznać fajną dziewczynę która będzie zaslugiwac na dobrego faceta z zasadami, który będzie jej oparciem. Wiele jest takich kobiet. I wtedy zobaczysz co naprawdę znaczy kochać. I być kochanym...
napisał/a: bjorn 2014-08-08 17:59
Valkiria_,
Nawet nie wiesz jak bardzo mi pomoglo to co napisalas, czasem uslyszec to od obcej, zyczliwej osoby daje duzo wiecej niz od bliskich Ci osob. Bardzo Ci dziekuje, naprawde...
Czas wziaz zycie w swoje rece i znow powrocic do usmiechu. Pozdrawiam Cie serdecznie nieznajoma i zycze powodzenia we wszystkim ;)
napisał/a: errr 2014-08-08 17:59
tak to jest jak się człowiek godzi na związek od duupy strony.
napisał/a: bjorn 2014-08-08 19:42
errr,
Myslalem, ze Californication i inne seriale da sie przelozyc na zycie codzienne.
napisał/a: Valkiria_ 2014-08-08 19:49
A ty żeś se Trudne Sprawy przełożył...


Życie to nie serial. Nie można kręcić scen od nowa i od nowa aż wszystko będzie grać i trabic. Masz za każdym razem jedno podejście..