Niezdecydowany partner

napisał/a: Filiżanka 2014-06-11 17:59
Witam, na wstępie bardzo proszę o cenne porady, bo czuję się zagubiona i nie wiem co robić dalej, będę wdzięczna z całego serducha za każdy wpis. Zacznę od tego, że jestem z moim partnerem prawie 2 lata, ja mam 26 lat, on 34 lata, on ma super pozycję na rynku pracy, ja mniejszą, mam prace, ale mało płatną, nie w zawodzie, pragnę się dalej kształcić, m.in studia podyplomowe mam w planach. Cały czas targają mną watpliwości, jeśli chodzi o przyszłość. Mój partner ma mieszkanie,które kupił kilka lat temu w którym jeszcze nie mieszka, mieszka nadal z rodzicami, ja tez dalej z rodzicami. Mam wrażenie, że sprawy się nie poruszają dalej, cały czas zapewnia mnie o swoim uczuciu do mnie, ze mnie bardzo kocha, zabiera mnie w różne miejsca, muzea, kina, teatry itd, razem spędzamy święta, wakacje, aczkolwiek stroni od swoich rodziców, w sumie chyba 3 razy zdążyłam porozmawiać z jego rodzicami. dodam, że nie jestem kolejną panienką, która chce mieć na FB status zaręczona, chcę mieć pewność, ze partner traktuje mnie bardzo poważnie, planuje przyszłość, poza tym chce żeby pomieszkiwała z nim przed slubem, a on dobrze wie, ze moi rodzice sa katolikami tak samo jego, a ja bez planów na slub, nie chce się tak testowac...jest mi przykro, bo na pytania o slub odpowiada: "jak sie wszystko ustabilizuje", "nie zamierza 5 lat chodzić", "rodzinę planuje zalozyc za 3 lata, ale wczesniej chce zamowic sale, sama ciaża 9 miesiecy wiec za 3 lata bedzie rodzina" albo tekst "ze jak bede zarabiala wiecej pieniedzy to dopiero rodzina". Jest mi przykro strasznie, wiem, nie chce żyć na jego utrzymaniu, staram sie jak moge, wszyscy wiemy jaki jest rynek pracy, ale dopoki nie bede miala dobrze platnej pracy to moge zapomniec o rodzinie w takim razie...Ostatnio spotkalismy sie z jego znajomymi, i kolega sie pyta, kiedy ślub, czy planujemy itd, a moj partner odpowiedzial: "kto wie"..nie wiem czy tak mowi partner, ktory planuje wspolne zycie i nie wstydzi sie o tym mowic wsrod znajomych. Ogolnie nie wiem, czy mnie zwodzi, czy planuje razem żyć, bo 2 lata beda i 0 rozmow o slubie, zareczynach, napomnial tylko, ze zareczyny dla niego to juz przygotowania do ślubu, ale ja bym chciala chodzic w narzeczenstwie rok, dwa lata...nacieszyc sie soba, nie wiem co o tym myslec, wiem, ze jest dobry dla mnie oglnie,nie jest typem cfaniaka, ale nie wiem czy nie jest typem piotrusia pana...naprawde czuje sie zagubiona. Dodam, że nie zalezy mi na pierscionku za 3 tys, dla mnie może byc i 200 zł, ale żebym wiedziala, ze jestem ta jedyną, ukochaną, a tak czuje sie zawieszona, wiem, że nie daje mi to gwarancji, ale czuje sie podle,jesli to ja musze poruszac tematy ślubne, a nie jest mi łatwo, nie chcę żebrac o czyjas milosc...
Nie wiem naprawde, czemu nie decyduje sie na nastepny krok, nadmienie, ze nie chodze i nie kwękam co chwila kiedy zareczyny, zapytalam raz może dwa razy i tylko nadmienilam, że jesli chce pomieszkiwac to chce byc jego narzeczoną. mam w sercu ogromny żal do niego :( noi o niespodziance jaka sa zareczyny, wspominal rok temu w lipcu, ale do tej pory jak narazie sie nic nie zmienilo...
prosze o jakies porady, bo mam mętlik w glowie, a do zareczyn nie chce go zmuszac, chce zeby to wyszlo prosto z jego serca

[ Dodano: 2014-06-11, 18:12 ]
nie wiem, czy czekać cierpliwie, czy postawić mu ultimatum, marze o załozeniu rodziny, a ja sie caly czas boje,ze mu sie do tego wcale nie spieszy..
napisał/a: nuuutella 2014-06-11 18:36
2 lata... to w sumie nie tak dużo, więc nie przesadzałabym. Dziwi mnie, że facet ma swoje mieszkanie, a mieszka z rodzicami mimo że ma dobrze płatną pracę. Może mu się wcale tak do tej rodziny nie spieszy?

Ja bym chyba porozmawiała na Twoim miejscu, ale tak pogodnie o planach na przyszlosc, bez pytania "kiedy" tylko tak ogolnie, zeby nie czul sie przycisniety
napisał/a: Filiżanka 2014-06-11 18:44
w dodatku opłaca cały czas czynsz, ciągle odwleka przeprowadzkę, w sumie w styczniu miał się przeprowadzić, a nic z tego nie wyszło, teraz ma dużo na głowie w pracy, więc tez nie..nie wiem kiedy będzie odpowiedni moment. rozmawiałam z nim o planach na przyszłość, to mówi, że chce założyć ze mną rodzinę i to samo mówi przez się, tylko wcześniej chce wziąć ślub ze mną, ale cały czas mówi: "jak kiedyś będzie rodzina..." nie mówię, że jest stary i zaraz musi dzieci mi robić, ale tak naprawdę, nie wiem co go cały czas powstrzymuje, nawet przed tymi zaręczynami, wyrażenie " kiedyś" może się w cale nie zrealizować w przyszłości
poza tym jak poruszam z nim te tematy, staje się nieco nerwowy, nie potrafię już z nim rozmawiać na ten temat, wiem tylko, że jest mega ambitny i bardziej nastawiony na karierę, a rodzina to kiedyś tam...
napisał/a: KokosowaNutka 2014-06-11 18:44
A mi sie wydaje, ze on wcale nie jest niezdecydowany. Mowi przeciez caly czas, ze jeszcze nie spieszy mu sie do niczego-chce kiedys, nie teraz.
napisał/a: Filiżanka 2014-06-11 18:48
no chyba można wywnioskować, ze mu sie nie spieszy, moj kolega poznal dziewczyne i po pół roku sie zareczyl, za rok slub i nie ma tego co mój partner, mega dobrej pracy i mieszkania. kiedy poruszam z nim temat, że pragnę mieć rodzinę, dwójke dzieci, to on mowi, a co on ma powiedziec, kiedy jest starszy, no ale nic nie wykazuje w tym kierunku. narazie planuje zmiane samochodu, wyjazd za granice, nie widze tutaj dalekich wiążacych planow na przyszlosc. najgorsze jest to, ze budzi to we mnie frustrację i smutek, że musze komus zazdroscic rodzinki, a sama jej nie moge mieć...:(
caly czas sie zastanawiam, czy jesli byly to ten jedyny, czy czulabym sie tak niepewnie w zwiazku..
napisał/a: Tigana 2014-06-11 19:11
Filiżanka, najwyraźniej macie dwa różne wyobrażenia co do przyszłości. Zastanów się, czy jesteś w stanie poczekać do momentu, kiedy on dojrzeje do rodziny. Mnie na twoim miejscu bardziej martwiłby fakt, że facet nie dąży do samodzielnosci. Wiesz, czy on ogóle się zajmuje swoimi rzeczami czy mamusia mu pierze i gotuje a on zadowolony? Dziwi mnie to że nie dążycie do zamieszkania razem, mimo że macie idealne warunki ku temu....
napisał/a: Filiżanka 2014-06-11 19:21
nie wiem ile mam czekac, skoro już teraz rodzi się we mnie frustracja i smutek, bo koleżanki, które nie mają pracy, wiem, ze to nie jest zaden wzór są szczęsliwe i wychowują dzieci, ale ogólnie obudził się we mnie instynkt macierzyński i jak widzę dzieci, to mnie zaciska. on unika odpowiedzi wprost, narazie określił, że rodzina za 3 lata, o ile w ogole uda mi sie zajsc w ciaze w rok, to tez wg mnie glupie wyliczenia, bo pary sie staraja o dziecko i kilka lat.
ze smutkiem musze stwierdzic, ze wszystko ma podane na tacy, przez mamusie, mamusia upierze,ugotuje..nie wiem czy z nim byc, bo narazie rezygnuje, ze swoich marzeń i pragnień, kocham go, ale czuje sie rozerwana, naprawde. on dazy to mieszkania razem, ja mniej, bo powiedzialam mu wyraznie, że wczesniej chcialabym byc zareczona, ale on stwierdzil, że wsrod jego znajomych sie zareczali i nic z tego nie bylo i że dla niego zareczyny nic nie znacza, slub ważniejszy
napisał/a: e-Lena 2014-06-11 20:00
Filiżanka masz 26 lat, skąd w Tobie tyle niecierpliwości i takie ciśnienie na dzieci i rodzinę? Może Twój partner próbuje - choć pewnie mocno niezręcznie - wypuścić z Ciebie gromadzące się powietrze? Ogólnie macie chyba dwa różne podejścia do życia. Ty - mocno emocjonalne, on - zdecydowanie pragmatyczne.
Czy to coś złego? Nie. Oczywiście dopóki nie próbujecie na siłę zmieniać się nawzajem.
Piszesz w pierwszym poście:
napisal(a):cały czas zapewnia mnie o swoim uczuciu do mnie, ze mnie bardzo kocha, zabiera mnie w różne miejsca, muzea, kina, teatry itd, razem spędzamy święta, wakacje

Nie wiadomo jaka jest faktyczna motywacja Twojego 34-letniego "chłopaka". Może celowo racjonalizuje i odwleka moment zalegalizowania związku (bo "cośtam"), a może jest po prostu typem "zimnej głowy" i bierze pod uwagę wszystkie "za" i "przeciw", np. Twoje wątpliwości co do tego, "co dalej". Sama przecież piszesz, że MASZ W PLANACH studia podyplomowe, że masz pracę, która nie jest chyba szczytem Twoich marzeń i "targają Tobą wątpliwości, jeśli chodzi o przyszłość".

Może partner podświadomie czuje, że swoje szczęście uzależniasz bezpośrednio od niego? Że zrzucasz na niego odpowiedzialność za to, jak dalej potoczy się Twoje życie i czekasz na jego deklaracje i decyzje, zamiast uszczęśliwiać samą siebie? Piszesz cały czas o małżeństwie i dzieciach, ale w trochę dziwny sposób - "ciśnieniowy" i nie znoszący sprzeciwu (bo właśnie obudził się w Tobie instynkt macierzyński, bo jak widzisz bobasa to skaczesz ze szczęścia, bo facet koleżanki oświadczył się po krótkim czasie, a Twój nie, bo koleżanki są bezrobotne, a mają dzieci, a Ty nie, bo Ty czegoś chcesz, a partner wydaje się nie stawać na wysokości zadania). Nie wiem jak to u Was faktycznie wygląda, interpretuję tylko Twoje słowa, ale w niedopasowanych związkach zamiast WSPÓLNYCH marzeń i planów, pojawiają się roszczenia, które nieuchronnie prowadzą do pytań o to, "czy to ta/ten jedyny".
napisal(a):poza tym jak poruszam z nim te tematy, staje się nieco nerwowy, nie potrafię już z nim rozmawiać na ten temat, wiem tylko, że jest mega ambitny i bardziej nastawiony na karierę, a rodzina to kiedyś tam...

Może próbuje Cię zachęcić do samorozwoju i do "dotrzymania mu kroku"? Może Twoje wątpliwości przekładają się na jego przyszłe plany (związane z Tobą, jak sam przecież powiedział)?
Jak układało Wam się zanim zaczęłaś intensywnie rozważać narzeczeństwo? Czy Twoje podejście do życia cały czas było takie jak teraz? Jak ogólnie Wam się układa?
napisał/a: Filiżanka 2014-06-11 20:10
Czasy są niepewne i nie jestem sama sobie zagwarantować, że zarobię dużo, boli mnie serce, że może to ja za mało się staram, może jestem do niczego, ze względu na pracę nie zaręcza się, a jak zacznę dużo zarabiać ożeni się ze mną..Ogólnie bardzo dobrze nam się układa, sama jestem zaniepokojona, bo nigdy nie miałam parcia na zaręczyny, z żadnym z byłych partnerów, tylko od jakoś od stycznia, marzy mi się, żeby zostać jego narzeczoną, ale widocznie na to nie zasługuję, bo może są lepsze ode mnie. nie zależy. On cały czas pragnie tego, żebym była terapeutką, zebym się ksztalcila w tym kierunku, obecna posadą troche jest zniechecony. smutne, że nie patrzy sie na wnetrze czlowieka, tylko na jego posade.
ogolnie jest dobry i kochany, wspiera, ale brak mi rozmow o przyszlosci, od poczatku tylko ja sie dopytywalam o slub, przyszlosc, rodzine czy ja w ogole planuje
ostatnio stałam sie obojetna, chce zeby odczul, ze mi czegos brakuje w zwiazku, ze czuje sie niedoceniona i chce mu, na przekór wszystkiemu pokazac, ze nie spieszy mi sie do slubu, moze jak mnie straci to doceni
może zawazyła tez jego odpowiedz czy bedzie slub a on odpowiedzial, że "kto wie"
napisał/a: errr 2014-06-11 20:17
Tigana napisal(a):Mnie na twoim miejscu bardziej martwiłby fakt, że facet nie dąży do samodzielnosci.
mnie też.
Dlaczego mieszka z rodzicami?

Generalnie jak dla mnie to wszystko wiadomo, facet się zadeklarował, podał datę, przedstawił plan działania.

Nie spiesz się.
Im póxniej wyjdziesz za mąż tym później się rozwiedziesz.
napisał/a: e-Lena 2014-06-11 20:18
napisal(a):on dazy to mieszkania razem, ja mniej, bo powiedzialam mu wyraznie, że wczesniej chcialabym byc zareczona

Nie wiem czy trochę nie nadinterpretujesz jego słów i gestów. Z Twoich opisów nie wyłania się obraz Piotrusia Pana, ale faceta, który wie czego chce od życia. Bardziej skupiłabym się na Tobie i Twoich kompleksach (i niskim poczuciu własnej wartości). Naprawdę uważasz, że jak będziesz narzeczoną, to będziesz super, a jak nie będziesz, to nie?
napisal(a):On cały czas pragnie tego, żebym była terapeutką, zebym się ksztalcila w tym kierunku, obecna posadą troche jest zniechecony. smutne, że nie patrzy sie na wnetrze czlowieka, tylko na jego posade.

Facet pcha Cię do przodu, widzi w Tobie potencjał, próbuje wykrzesać trochę iskry, ale...Tobie się nie chce bo chcesz być narzeczoną i matką, a nie terapeutką
napisal(a):ostatnio stałam sie obojetna, chce zeby odczul, ze mi czegos brakuje w zwiazku, ze czuje sie niedoceniona i chce mu, na przekór wszystkiemu pokazac, ze nie spieszy mi sie do slubu, moze jak mnie straci to doceni

Naprawdę czujesz się niedoceniona? Facet wydaje się skakać koło Ciebie. Jak nie będzie Twoim narzeczonym i mężem TU I TERAZ to przestaniesz go kochać? Nie rozumiem trochę Twojej argumentacji.
napisał/a: errr 2014-06-11 20:20
Filiżanka napisal(a):ostatnio stałam sie obojetna, chce zeby odczul, ze mi czegos brakuje w zwiazku, ze czuje sie niedoceniona i chce mu, na przekór wszystkiemu pokazac, ze nie spieszy mi sie do slubu, moze jak mnie straci to doceni
napisała przyszła terapeutka...