Kobieta przy kosci

napisał/a: ~gość 2008-03-11 13:54
No wlasnie tak jak w temacie naszlo mnie pytanie do Panow co sadza o takich kobietach?? Czy maja u nich szanse czy nie i jesli nie to dlaczego i wogole co o Nas takich myslicie
dziekuje
napisał/a: Milena_Jo 2008-03-11 18:44
Pytanie do panów ale musze wrzucic swoje 3 grosze. Mysle ze to zalezy indywidualnie od kazdego faceta. Jeden lubi chude drugi grube, jeden blondynki drugi szatynki itd. kazdy jest inny i kazdy ma inny poglad.
A teaz słuchamy panów
napisał/a: Belay 2008-03-11 19:39
To ja też dołożę swoje 3 grosze ;)

Dawno, dawno temu, kiedy tkwiłam w związku z pewnym facetem, który na każdym kroku mnie deprymował, dobijał złośliwymi komentarzami, a podobno kochał... odbyłam poważną rozmowę z Jego bardzo dobrym kumplem. Tamtego dnia dowiedziałam się, że jestem idealną kandydatką na żonę - ciepłą i taką do której człowiek z przyjemnością się przytuli. Byłam w szoku, gdyż facet ten miał bardzo szczupłą dziewczynę.

Zapytałam Go wówczas, dlaczego nie wybrał sobie dziewczyny bardziej przytulaśnej od aktualnej. Usłyszałam wówczas, że póki nie zamierza się żenić, może żyć z kobietą szczupłą, choć jak sam przyznał przytulanie się do niej nie sprawiało mu wystarczająco dużo przyjemności i żony w niej raczej nie widzi.

Pomyślałam, że to jakiś rodzaj hipokryzji, albo próby pocieszenia mnie czy coś. Tymczasem facet się już ustatkował, a Jego żona w niczym nie przypomina ówczesnej Jego kobiety... puszysta, z pięknym uśmiechem i wspaniałymi wielkimi oczami cudowna kobieta o gołębim sercu :)

Myślę, że w ten sposób (podobny mniej lub bardziej) patrzy większość mężczyzn, choć oczywiście są tacy, którzy preferują kobiety szczupłe oraz tacy, którzy zdecydowanie wolą te bardziej puszyste.

Mój Mąż ciągle mi powtarza, że gdybym była chuda, nigdy by nie zwrócił na mnie uwagi... i trochę Mu wierzę ;)
napisał/a: jarzynka 2008-03-11 21:02
Trzeba by jeszcze zdefiniowac, co to znaczy kobieta przy kosci :)
znajac zdanie mojego menza, troszke ograniczonego w tym temacie (odpowiadam za niego):
Magda_86 napisal(a):Czy maja u nich szanse czy nie
NIE
Magda_86 napisal(a):dlaczego
nie pociagaja go

Milena_Jo napisal(a):zalezy indywidualnie od kazdego faceta
amen, ilu facetow tyle roznych opinii :)
gdzies, kiedys czytalam, ze mezczyzni podswiadomie wybieraja kobietki z szeroka miednica (pewnie kierujac sie przyszlym "rozmnazaniem" ;))
Belay napisal(a):w ten sposób (podobny mniej lub bardziej) patrzy większość mężczyzn
nio i tego nie kumam, skoro wiekszosc facetow woli okragle ksztalty dlaczego tak wiele kobiet katuje sie dietami, spedza godziny na silowni, zrzuca "zbedne" kilogramy? Dlaczego kobiety ciagle chca sie odchudzac? (chyba znowu temat na nowy watek)
Nie ma znaczenia ile ktos wazy, wazne jak siebie postrzega, czy bije od niego pozytywna energia, czy zna swoja wartosc, czy dobrze czuje sie we wlasnej skorze i czy nie jest chodzacym workiem kompleksow.
napisał/a: ~gość 2008-03-11 21:32
jarzynka napisal(a):gdzies, kiedys czytalam, ze mezczyzni podswiadomie wybieraja kobietki z szeroka miednica (pewnie kierujac sie przyszlym "rozmnazaniem"
też o tym czytałam

jarzynka napisal(a):nio i tego nie kumam, skoro wiekszosc facetow woli okragle ksztalty dlaczego tak wiele kobiet katuje sie dietami, spedza godziny na silowni, zrzuca "zbedne" kilogramy?
myślę że dla siebie ja np chciałabym schudnąć bardzo bo moja sylwetka hmm (jak popatrzę w lustro) to a Miśkowi się bardzo podoba i jak jestem na diecie menda zaczyna pyszności gotować i marudzi że nie będzie miał co przytulać że o mnie zadba no i nie chce mi się odchudzać
napisał/a: ~gość 2008-03-11 22:45
ja sama chudzielcem nie jestem (96-75-95, więc wymiary nie najmniejsze, a do tego tylko 158 cm wzrostu) a na brak powodzenia nie narzekam ostatnio mi sie trochę schudło, to mnie moje Kochanie skrzyczało, że jestem za chuda i nie ma się do czego poprzytulać jestem malutka i okrąglutka gdzie trzeba i jestem z tego powodu szczęśliwa

a tak bardziej na temat... mam koleżankę, która waży spokojnie ze 100 kilo. I wiecie co? Nie potrafi się opędzić od facetów! Jest zawsze uśmiechnięta, starannie ubrana i umalowana, typowa 'dusza towarzystwa'... więc moim skromnym damskim zdaniem nie liczy się waga, tylko charakter... bo (opinia moich męskich znajomych) o wiele przyjemniej przebywa się z zadowolonym z życia 'pulpecikiem', niż z wiecznie skwaszoną (bo głodną) laską o figurze modelki...

bo każda radosna kobieta jest piękna
napisał/a: jarzynka 2008-03-12 05:22
Rooda666 napisal(a):nie liczy się waga, tylko charakter...
to powinno byc:
"przyjemniej przebywa się z zadowolonym z życia 'pulpecikiem', niż z wiecznie skwaszonym 'pulpecikiem'" :)
Rooda666 napisal(a):wiecznie skwaszoną (bo głodną) laską
straszliwie mi to sformulowanie nie podeszlo...
napisał/a: Belay 2008-03-12 08:03
Rooda666 napisal(a):a tak bardziej na temat... mam koleżankę, która waży spokojnie ze 100 kilo. I wiecie co? Nie potrafi się opędzić od facetów! Jest zawsze uśmiechnięta, starannie ubrana i umalowana, typowa 'dusza towarzystwa'... więc moim skromnym damskim zdaniem nie liczy się waga, tylko charakter...


Miałam taką koleżankę w liceum. Ona zawsze wyglądała bosko! Nie bała się dużych dekoltów, eleganckich spodni i szpilek - zawsze wyglądała mega atrakcyjnie i seksownie, a przy tym promieniało od Niej szczęściem. Była wiecznie uśmiechnięta od ucha do ucha, zawsze pełna energii i radosna - nie było osoby, która powiedziałaby o niej coś złego. Wszyscy ją uwielbiali. Potrafiła żartować z własnej figury, ale nikt nigdy nie zwracał na to uwagi.

Rok temu wyszła za mąż. Jej facet to wysoki chudzielec, śmiesznie razem wyglądają, ale Kasia miała w sobie to coś, czego brakuje wielu osobom - pogodę ducha i radość nie do podrobienia :) w jej towarzystwie wszystkim zawsze poprawiał się nastrój.
napisał/a: Itzal 2008-03-12 08:08
napisal(a):straszliwie mi to sformulowanie nie podeszlo...

a mi podeszlo, bo ja jak jestem glodna, to jestem bardzo zla, problem po;lega na tym, ze ja jestem niemal wiecznie glodna, i wiecznie chuda, nie odchudzając sie.
Ech, pytanie....Nie wiem, moj facet strasznie nie cierpi mojej psiolki, ktora ma 170 wzrostu i wazy 49 kilo - uwaga, nie anorektyczka, nie odchudzająca sie, tylko majaca taki program genetyczny,. chuda z natury, i nic na to nie poradzi, podobnie jak ja, trwai ekspresowo. Mąż mowi, ze mu kosciotrup dziala na nerwy i widzi Oświecim, jak na ną patrzy
mnie sie ostatnio wyschlo, niestety, rzecz rodzinna, i mąz narzeka, ze dupy ni ma, cyckow ni ma (wychodzimy gdzies, a on do mnie - mowilem, zebys biustu w szafie nie zostaiala! ), a ja nic na to nie poradze, ile zjem, tyle przetrawie, i co mam poradzić?
Natomiast moja mami to kobieta dosyc ....duza, a moj tatus widzial w niej cudy świata.
Generalnie mam duzo znajomek, ktore są pulchniejsze, i strasznie zadowolone z zycia, a i faceci twierdzą, ze takie pulchniejsze milsze...Nawet moj mąż powtarza, ze kobieta powinna byc "miętka i pachnąca" - kurka, jak ja sie nie upasę, to przestanę mu sie podobać
napisał/a: Edytka 2008-03-12 10:06
hmmm więc ja też w imieniu mojego R. :p on ma kilka haseł które mówią o jego upodobaniach do puszystych kruszynek :D

"kości to na cmentarzu"
"kochanego ciała nigdy zawiele"
"taka noga i beczka kapusty i zima zapewniona" to było moje hasełko ale ostatnio on je powtarza :p

Kiedyś marudziłam że jestem zagruba i wogóle i wiecie co on mi powiedział? że przesadzam że wszystko jest bdb i że on nie widzi ze jestem gruba dla niego jestem taka jak jestem i że przynajmniej idąc ze mną w wietrzny dzień nie musi się obawiać że go wiatr zwieje albo iść od znaku drogowego do znaku... Kiedyś byłam szczupła oglądam tamte foty z sentymentem a on mi pokazuje wtedy popatrz ani piersi ani nic płaska deska a teraz to mmmm i wiecie co zapominam na chwile o kompleksach. Ostatno teściowa mi troche dogryzała może nieświadomie wychwalając dziewczynę kolegi mojego R. ze taka fajna szczypła laska itd. I wiecie co mój R. na to? Rzucił jej hasło "Wiesz mamo nie każdy lubi w kości grać" poległam a teściowej mina zrzędła.

Mój facet jest jak najbardziej za kobitami przy kości :) i doskonale bo ja kiedyś motylem byłem ale utyłem
napisał/a: Cubanita 2008-03-12 10:50
Mój mężulo pewniepowiedziałby tak:.. kobieta ma być szczupła i dbać o siebie.. ale musi miec pierś,biodro i pupę.. żeby było sie do czego przytulić i za co złapać Raczej nie podoba mi sie to sformuowanie.. ale on pewnie tak by powiedział
napisał/a: sorrow 2008-03-12 11:19
"Puszystość" (co za dziwaczne określenie ktoś wymyślił) nie jest w dzisiejszych czasach na fali. Historycznie patrząc różnie z tym bywało... gust się ludziom zmieniał, moda na takie, czy inne kształty. Teraz media wyraźnie promują szczupłe i wysportowane ciało - taki też typ urody świadomie, czy nieświadomie każde dziecko chłonie i jak przyjdzie do wyboru pierwszego partnera, to większość raczej takich osób będzie szukać (chociaż po wielu Amerykanach nie widać, żeby się aż tak swoją wagą przejmowali).

W waszych komentarzach niepotrzebnie się chyba skupiacie na przypadkach ekstremalnych... albo anorektyczna modelka (jaka ona be, same kości, itd.), albo koleżanka ważąca 100kg (wspaniała, z ogromnym powodzeniem). Przecież chodzi raczej o zachowanie harmonii ciała i jego zdrowia. To jest właśnie grupa osób mająca obecnie największe powodzenie - harmonijnie zbudowana, ani za gruba, ani za chuda.

Czy osoby przy kości znajdą zainteresowanie u płci przeciwnej? Oczywiście, że tak, bo w każdej populacji znajdzie się grupa osób mająca trochę inne preferencje od ogółu. Wygląd przestaje mieć aż takie znaczenie po bliższym poznaniu się, kiedy cechy wewnętrzne zaczynają nas do drugiej osoby przyciągać. Natomiast przy pierwszym poznaniu nie da sie ukryć, że ma znaczenie.