mój mąż nie ma ochoty na sex

napisał/a: Odette 2009-10-02 12:59
Jestem mężatką od roku, a przed ślubem znalismy sie tylko kilka miesięcy. Zamieszkalismy ze soba dopiero po slubie. Moj maz od poczatku malzenstwa unikal zblizen. Sex raz na dwa tygodnie i to wymuszony przeze mnie. Denerwuje sie, bo jestem, atrakcyjna kobieta, ktora chce miec normalny zwiazek, troche czulosci i milosci...
Czy taka czestotliwosc zblizen po tak krotkim okresie znajomosci jest normalna?
napisał/a: tomato2 2009-10-02 13:47
uwazam, że to nie jest normalne...
trudno jest sie wypowiadac nie znając waszego codziennego zycia, waszych relacji i stosunkow...A jak było przed ślubem???
mysle ,że najwazniejsze jest usiasc i spokojnie porozmawiac,moze on ma jakis problem,albo czegos sie obawia,moze sa tez inne hamulce,ale o tym musicie porozawiac.
powodzenia
napisał/a: Odette 2009-10-02 14:03
Ale kiedy ja zaczynam rozmowe, on twierdzi, ze nie ma zadnego problemu, ze ja "zajmuję sie ",ze"zycie to nie film"...no to jak ja mam rozmawiac? Zaczelam nawet wierzyc, ze rzeczywiscie sex w zwiazku nie jest wazny i to ja "wymyślam"...
A przed slubem widywalismy sie tylko w weekendy, bo mieszkalismy w roznych miastach- to trwalo niespelna rok, potem slub i "posucha" ((
napisał/a: Misia7 2009-10-02 14:28
Odette, Weszliście w małżeństwo tak naprawdę nie znając się dobrze. Po ślubie wyszły różnice i różne problemy. Myślę, że jest jakiś ważny powód dla któego mąż unika zbliżeń. Jeżeli sobie tego nie wyjaśnicie to niestety sytuacja się będzie pogłębiała.
napisał/a: tomato2 2009-10-02 14:39
hmmm,ja mysle ze jest problem i to duzy, trzeba wziasc pod uwage wasze zycie seksualne przed slubem i przeanalizowac wszystko,zachowanie,uczucia,relacje,decyzje itd...trudno ocenic sytuacje tak malo wiedzac....
a jesli on nie widzi problemu to niech zachowuje sie jak przystało nie tylko na męzczyzne ale tez na meza...na twoim miejscu powiedziałebym mu o swoich potrzebach...innego wyjscia nie ma...
napisał/a: Odette 2009-10-02 15:30
Probuje od kilku miesięcy rozmawiac, ale to wg niego "glupoty" i powinnam "przestać wymyślać", bo zycie to nie "film", a "milosc, sex itp. to bzdury". No ale ja wowczas coraz bardziej sie zamykam i przestaję byc zadowolona z tego "ukladu", a przeciez malzenstwo to cos, co mialo byc na cale zycie wiec nie moge sie po prostu spakowac i wyjsc. Szczerze mowiac to tak jak dawniej bylam pewna swojej wartosci, tak teraz czuje sie calkiem na odwrot. Oczywiscie nie mam ochoty sie tu nad soba uzalac, po prostu ciekawa jestem, czy to normalne, ze 32-letni mezczyzna, ktory przede mna mial kilka zwiazkow, nagle nie czuje pociagu do kobiety, ktora poznal raptem przed dwoma laty... bo jesli to normalne, to ok, a jesli nie, to moze we mnmie tkwi problem? Moze akurat jemu ja sie nie podobam? i musze cos z tym zrobic???
napisał/a: no name 2009-10-02 15:32
tak to jest jak sie zeni p0o tylko kilku miesiacach znajomosci... a atrakcyjne to moga byc inwestycje kapitalowe, a nie kobiety...wiec... jak to mowia: za bledy sie placi...trudno. Popatrz na mnie, ja zawsze testuje towar przed "zakupem"... bo malzenstwo to nie film... to inwestycja na dlugie lata, jak zle trafisz to traisz wiele..czasami zbyt wiele....i nie mowie tu tylko o "zyciu bez seksu"... ale o tym, ze nie czujesz sie kobieta w zwiazku, ze koles dniami i nocami siedzi albo na klopie albo w fotelu...ze wszystko jest na twojej glowie, ze cie nie szanuje etc.

zal.pl zeby dziewczyna prosila mnie o seks...to ja juz nie wiem... nigdy mnie zadna nie prosila o to, nawet nie wiedzialem, ze sa takie dziewczyny, ktore musza prosic sie o to..no oprocz tych... z 200kg nadwagi albo o wrednym charakterze, ale takie wredne to nie potrzebuja seksu, same sie nakrecaja swoja wredota...a brzydkie dziewczyny nie maja odwagi bo wydaje im sie ze sa brzydkie itd. a tak na prawde nie ma przydkich dziewczyn oprocz moich ex. ktore zbrzydly mi. (doslownie i w przenosni). Jedyna rada, to nie isc do seksuologa, bo to taki sam oszolom jak ja...ale powaznie zastanowic sie co tak naprawde szwankuje w zwiazku, pamiatej ze 90% udanego zwiazku to dobry seks, na tym opiera sie zwiazek, to laczy, to powoduje taka specyficzna wiez, zbliza do siebie... etc. Rownie dobrze, zamiast meza mozesz miec wspolokatora w domu...no niezle niezle... laska, ktora prosi o seks... to dobrze trafilas, bo ja jestem milym dzentelmenem i spelniam wasze wszystkie prosby..wiec... nie osmieszaj sie wiecej i zastanow sie co jeszcze jest nie-ten-teges z twoim malzenstwem, zrob SWOT analize, zrob liste plusow i minusow, zastanow sie nad przyszloscia, sprobuj wyobrazic sobie wasz zwiazek za 5, 10 lat....(no, ja tego sobie nie wyobrazam)...i jak nie widzisz tego w rozowych barwach, jak twoj facet juz teraz cie nie adoruje...nie rozpieszcza...to lepiej zakoncz te egzorcyzmy, pakuj cztery litery, spotkaj sie ze mna lub z kazdym innym normalnym mezczyzna i zobacz jak to jest byc pozadana, kochana itd. itd. bo ja tego nie widze...albo slabo widze...tak czy inaczej, bardziej smieszne niz tragiczne...bo jak mozna prosic o seks? piszesz podania? odwolania od decyzji tez? Czy musisz najpierw wypelnic aplikacje on-line aby miec "appointment" z mezem...hiehie...dobre... troche sie posmialem, ale tak naprawde, zrob rachunek zwiazku, zobacz inne obszary gdzie szwankuje, jak inne tez sa kiepawe, to pora wycofac sie z tej "inwestycji". Tylko nie metoda write-off. Wycofaj sie w taki sposob abyscie oboje byli zadowoleni. powodzenia, moze mu sie jeszcze zechce seksu, kto wie...
napisał/a: tomato2 2009-10-03 15:58
no name w bardzo ironiczy sposób przedstawil sytuacje ale w sumie ma racje,to takie troche kupowanie kota w worku...
trzeba przemyslec to cale malzenstwo i jego sens bo
no napisal(a):90% udanego zwiazku to dobry seks, na tym opiera sie zwiazek, to laczy, to powoduje taka specyficzna wiez, zbliza do siebie...

a przed toba cale zycie,no chyba ze taka abstynencja ci pasuje...
napisał/a: alicja221 2009-10-03 23:16
Odette, a czemu tak szybko podjelas decyzje o malzenstwie? Twoj maz moze nie miec po prostu tak duzego libido, jak Ty. Bylo juz kilka postow na ten temat, poszukaj w dziale "seks".
napisał/a: Odette 2009-10-05 13:56
Dlaczego tak szybko??? Hmm... wlasciwie spotykajac sie z innymi, nigdy nie czulam "tego czegos", tej miety, zauroczenia...po prostu, zdecydowalam sie i juz. On mieszkal wczesniej po kilka lat z innymi partnerkami i nie oswiadczal sie w ogole, ja tez mialam jakies zwiazki, ale nie mialam ochoty na zadne malzenstwa. Kiedy wiec po dwoch miesiacach znajomosci oswiadczyl mi sie, stwierdzilam, ze, jak oboje mamy wreszcie podobne odczucia co siebie, to pewnie to jest to...
Jednak na poczatku malzenstwa mielismy sporo problemow wynikajacych z roznicy naszych charakterow, z wychowania, z podejscia do rodziny,ale ktory zwiazek jest super zgodny? Czesciowo udalo nam sie dogadac, ale w tej jednej sferze kompletnie sie nie rozumiemy,
napisał/a: Misia7 2009-10-05 14:24
Odette napisal(a):Kiedy wiec po dwoch miesiacach znajomosci oswiadczyl mi sie, stwierdzilam, ze, jak oboje mamy wreszcie podobne odczucia co siebie, to pewnie to jest to...

Odważna z ciebie kobieta. Wyszło teraz, że nie da się oprzeć związku tylko na chemii, na tym czymś.
Tak naprawde nie znacie się dobrze. Ważne teraz, żebyście skupili całą swoją uwagę na zbudowaniu tego związku tak naprawde od podstaw. Wszystko przed wami. Może się udać, tylko musicie oboje nad tym popracować. Zaczynacie trochę od tyłu bo od małżeństwa, ale myślę, że macie szane na udany związek.
Przede wszystkim ważne, żebyście szczerze porozmawiali o tym co jest, o tym jakie macie względem siebie oczekiwania. Jak wyobrażacie sobie ten związek. Ustalenie priorytetów jest bardzo ważne. Powinno się to robić na początku związku. U was jest odwrotnie. Myślę, że jak popracujecie oboje nad tym co jest między wami- stworzycie szczęśliwy związek.
napisał/a: agrafka2 2009-10-09 13:18
Może zamiast krytykować decyzję Odette wart coś doradzić. Ludzie bardzo często pobierają się po tak krótkiej znajomości i są potem szczęśliwi więc to nie wina a tego. Według mnie powinnaś spojrzeć na męża z jego punktu widzenia, może jest przepracowany i zmęczony po pracy, może sam ma jakiś wstydliwy problem, o którym Ci nie mówi. Nie koniecznie wina tkwić musi od razu w tobie. Spróbuj z nim porozmawiać delikatnie na ten temat. Masz prawo wiedzieć dlaczego tak się dzieje, ale to delikatny temat więc pokaż mu, że jesteś otwarta i chcesz spokojnie do tego podejść.