Co sądzicie o kobietach za kółkiem?

napisał/a: F430 2007-12-05 20:03
jak wyżej, proszę tylko o szczerość, nawet jeśli by to miała być okrutna prawda, dzięki z góry:)
pozdrawiam
napisał/a: marteczka3 2007-12-05 20:05
F430, facetem nie jestem, ale tez sie wypowiem. siedzę trochę w samochodach i całej tej tematyce, mam sporo znajomych facetów, z branży motoryzacyjnej i nie tylko. Jeśli baba dobrze jeździ, to nic do niej nie mają, Traktują ją jak równego sobie kierowcę, a jak jeździ lepiej niż by się spodziewali to kiwają z uznaniem głową. I to jest dowód uznania.
napisał/a: ~gość 2007-12-05 20:15
F430, Ja nie mam nic przeciwko oczywiscie ii powiem,ze babeczki potrafia byc naprawde super kierowcami Zdarzaja sie beztalencia,ale to nie zalezy od plci poniewaz faceci tez do takich przypadkow naleza
napisał/a: Asieńka 2007-12-05 20:30
nieskromnie uważam, że jeżdzę dobrze, ale mistzrem kierownicy nie jestem i zdaję sobie z tego sprawę wkurzam się jak płeć brzydsza generalizuje, że "baby nie umieją jeździć", ale trzeba przyznać, że jak czasami widzę, że ktoś wyprawia jakieś dziwne rzeczy za kierownicą (typu jazda 40 km/h lub na włączonych światłach awaryjnych na przykład) to też moja pierwsza myśl jest taka, że to kobieta i zazwyczaj tak jest lub jest to jakiś dziadziuś
generalnie podobno kobiety powodują mniej wypadków i jeżdżą ostrożniej...
a to że być może jażdżą gorzej to oczywiście wina mężczyzn bo sami pomyślcie w rodzinie, w której jest jedno auto najczęściej (w 80-90 procentach) jeżdzi nim mężczyzna, więc kiedy ta kobieta ma zdobywać jakieś doświadczenie?
napisał/a: H2O 2007-12-05 20:35
Asieńka napisal(a):generalnie podobno kobiety powodują mniej wypadków i jeżdżą ostrożniej...
Z tym sie zgadzam...ale uwazm tez ze kobiety na pewno o wiele gorzej radza sobie z manewrami..nei wiem dlczego tak jest..ale tak jest
Z mezem uwazmy ze jednak najgorsi sa strasi ludzie za kolkiem... i tutaj juz plec jest obojetna
napisał/a: F430 2007-12-05 21:56
co do manewrów to są 2 odpowiedzi:
brak wyobraźni przestrzennej i umiejętności logicznej taktyki, oraz...
BŁĄD KURSANTÓW!!!
Pokazują kobietom często błędny obraz manewrowania, np: minimalizując usterki układu kierowniczego, kursowych samochodów, na kursach wmawiają, że nie można kręcić kółkiem w miejscu, przez co później np. mają problemy z wyjazdami z zatłoczonych miejsc, bo zamiast naciągnąć kółka na odpowiedni kierunek, one cofają, jadą przodem, cofają, znowu przodem, lekko bokiem i tak zabawa trwa prawie bez końca...
Jest to komiczne, ale też smutne, jednak myślę, że babeczki by miały mniej takich wpadek, gdyby chociaż troszkę interesowały się mechanizmami działającymi w samochodach:
Simple- "Know what" means "Know how";)
pozdrawiam:)
napisał/a: agatek2 2007-12-05 22:16
ja zdalam 10 stycznia 2007 r czyli nie caly rok temu, za pierwszym razem i w warszawie.....wiec mnie sie udalo, jezdze codziennie i nie uwarzam sie za zlego kierowce...inni tez nie boja sie ze mna jezdzic
napisał/a: ~gość 2007-12-05 22:24
F430, zdalam za pierwszym razem i uwazam (nie tylko ja) ze dobrze jezdze. jestem na kursie na instruktora i fakt tak ucza ale jesli ktos ma troche sprytu nie bedzie robil wszystkiego wg tabeli. pozatym teraz wszystko cwiczy sie w miescie...
a kobiety?? nie jezdza dobrze czasem wrecz bezmyslnie nie mowie ze wszystkie... choc faceci nie sa wcale lepsi
napisał/a: marteczka3 2007-12-06 01:03
F430, gwoli ścisłości. kursant to ten, co się uczy. Instruktor, to ten, co naucza. Jeśli kursant robi błędy,to w sumie nie jest to nic dziwnego, ale instruktor jest od tego, żeby go poprawić.

Fakt jest faktem, że każdy kierowca ma lepsze i gorsze dni. że kobiety jeżdżą bezpieczniej - pewnie tak mówi statystyka. Nie da sie o kimś powiedzieć, czy jest dobrym czy złym kierowcą, dobry kierowca to ten, który nie robi krzywdy sobie i innym, który nie tamuje ruchu na ulicy, i dojeżdża do celu. Zawsze, a niekoniecznie szybciej. Życie nie jest rajdem, chociaż niektórym się tak wydaje. Piskiem opon nie zawsze można wiele zdziałać.

Wydaje mi się też, że każdy ma jakby "fazy" co do pewności swojej jazdy. przychodzi taki moment, kiedy wydaje nam się, że wiemy już wszystko, że znamy samochód, że jeździmy już długo i bezpiecznie. I najczęściej wtedy, czy to baba czy facet, pakujemy się w jakieś samochodowe tarapaty.

Mam ogromny szacunek do techniki, do wszystkiego co jeździ. Kocham samochód, znam odgłosy, które wydaje, znam jego słabe i mocne strony. Żeby jeździć bezpiecznie trzeba spróbować wszystkiego. Wyjść parę razy z trudnych poślizgów, w stresie depnąć hamulec tak, że czuje się podłogę. I nawet mając się za dobrego kierowcę, umieć przyznać się do słabości. Nawet najlepszym się zdarza.
napisał/a: F430 2007-12-06 01:41
marteczka Bardzo dobrze powiedziane
gwoli ścisłości, z racji niewyspania mi się przejęzyczyło, oczywiście chodziło mi o instruktora;)

wymieniasz tu takie cechy dobrej jazdy jak np. umiejętność wyjścia z poślizgu, ale zaraz stwierdzasz, że w dobrej jeździe nie chodzi o jazdę rajdową...
otóż tak zwane "drift", czy "boczki" czy inne zabawy mają właśnie na celu nauczenia się kontrolowania poślicgu-włąśnie o to w tym chodzi...
w ogóle prawdziwa jazda sportowa nie zakłada generowania jak największej prędkości spod kół, ale perfekcyjnego opanowania manewrów i technik jazdy, tak by w każdej sytuacji potrafić się znaleźć i wyjść z każdej opresji...

druga sprawa to te kwestie tamowania ruchu- to jest bardzo śliska sprawa, w Krakowie ruch można tamować jadąc 40na godzinę, w Warszawie tamuje się go jadąc 80/h, czyli sprawa jest dość elastyczna i trzeba się przystosować do prądu ruchu, i tu niektóre kobiety akurat często zawadzają, np jadą po Warszawie 50-60/h, niby to ta dozwolona prędkość, ale tamują i tak dość zaczopowany ruch, nie rozumiejąc pewnych "niepisanych zasad", panujących na tych drogach (mówię oczywiście o głównych ulicach Warszawy, tak zwanych "drogach szybkiego ruchu ")

"niepisane zasady"
te zasady większość mężczyzn łyka w mig, kobiety się często nie angażują w to co się dzieje na drodze, nie myślą o tym, bo trzymając kierownicę, zastanwiają się, czy mają szminkę, kiedy wrócą z pracy, czy dzieci dostały jeść, czy mąż będzie się z nimi dziś kochał etc...
czyli zamykają się w swoim świecie nie skupiając zbytnie uwagi na czimś wpuszczaniu, trąbieniu, dziękowaniu, na dawaniu znakó, że stoi policja, na reagowaniu na inne znaki, na "jezdne życie", które się w okół nich kręci...

uwarunkowania biologicze
kobiety mają inaczej zbudowany mózg od mężczyzn, mają inną percepcję widzenia świata, potrafią robić parę rzeczy na raz, ale zazwyczaj nigdy na żadnej nie skupiają się w 100procentach, mają gorszą wyobraźnię przestrzenną i techniczną, w związku z tym bardzo trudno im czasem sobie wyobrazić, w jaki sposób zrobić manewr, żeby "zadziałało"...

odwaga
Panowie mają większą odwagę od pań jeśli chodzi o jazdę, Panowie ujeźdżają szosę, podczas gdy Panie się zazwyczaj jej boją, a każdy wyjazd jest w pewnym stopniu wyzwaniem

wiedza
panie mniej się interesuą z czego złożone są ich "blaszane, jeźdżące pudełka", nie jest to oczywiście niczym złym, ale świadomość pewnychpodstaw, przydaje się często w ocenie sytuacji na drodze (można by było przynajmniej wiedzieć ile mocy ma nasz samochód i czym ona naprawdę jest) by móc określać manewry wyprzedzania, albo ocenić, po którym pasie powinno się jeździć...

to wszystko czyni nas według mnie często na starcie lekko ułomnymi w kwestii umiejętności manewrowania, posługiwania się w ogóle samochodem, a panów, brawurowymi kierowcami, którzy nie zawsze wiedzą gdzie jest granica i którzy często nie mają żadnych zaHamowań na jezdni...
napisał/a: ~gość 2007-12-06 08:12
F430 napisal(a):

"niepisane zasady"
te zasady większość mężczyzn łyka w mig, kobiety się często nie angażują w to co się dzieje na drodze, nie myślą o tym, bo trzymając kierownicę, zastanwiają się, czy mają szminkę, kiedy wrócą z pracy, czy dzieci dostały jeść, czy mąż będzie się z nimi dziś kochał etc...
czyli zamykają się w swoim świecie nie skupiając zbytnie uwagi na czimś wpuszczaniu, trąbieniu, dziękowaniu, na dawaniu znakó, że stoi policja, na reagowaniu na inne znaki, na "jezdne życie", które się w okół nich kręci...

uwarunkowania biologicze
kobiety mają inaczej zbudowany mózg od mężczyzn, mają inną percepcję widzenia świata, potrafią robić parę rzeczy na raz, ale zazwyczaj nigdy na żadnej nie skupiają się w 100procentach, mają gorszą wyobraźnię przestrzenną i techniczną, w związku z tym bardzo trudno im czasem sobie wyobrazić, w jaki sposób zrobić manewr, żeby "zadziałało"...

wiedza
panie mniej się interesuą z czego złożone są ich "blaszane, jeźdżące pudełka", nie jest to oczywiście niczym złym, ale świadomość pewnychpodstaw, przydaje się często w ocenie sytuacji na drodze (można by było przynajmniej wiedzieć ile mocy ma nasz samochód i czym ona naprawdę jest) by móc określać manewry wyprzedzania, albo ocenić, po którym pasie powinno się jeździć...




Może jestem dziwną kobietą bo ani się nie maluję, ani nie myślę o bredniach za kierownicą ;) skupiam się na jeździe, bo droga to nie piaskownica, tu są ludzie, interesuję się samochodami i nie są to dla mnie pudełka, no i mam jakąś wyobraźnię przestrzenną. Patrząc tak trochę żartobliwie na Twoje podsumowanie kobiet, to chyba miałam być jednak chłopcem ;). Nie można wrzucać wszystkich do jednego worka! Znam paru mężczyzn co to o samochodach nie wiedzą nic (dobrze, że wiedzą gdzie lać paliwo), jedzą podczas jazdy, szarpią się z radiem. No, na szczęście się nie malują ;).
napisał/a: F430 2007-12-06 13:24
hmmm...no widzisz, jesteś naprawdę sporym wyjątkiem, to ze kobiety mają owiele mniej rozbudowaną wyobraźnię przestrzenną to jest naukowe stwierdzenie. wynika to z części mózgu, której używamy;)
Więc nawet jeśli masz tą wyobraźnię, to napewno w mniejszym stopniu niż męźczyzna, jeśli masz żeńską płeć mózgu;) Może być po prostu tak,że Twoja płeć mózgu jest bardziej androgeniczne, niż kobieco-kobieca, co oznacza, że w racjonalny sposób, świadomie, nadrabiasz pewne niedoskonałościnaszego mózgu...

nie bój żaby, nie wjeźdżam na kobiety, jesteśmy też tak uwarunkowane biologicznie, że mężczyźni w niektórych swerach życia, wymiękają przy nas;) - na przykład pamięć;)

nie chciałam by tekst brzmiał żartobliwie, ale rzeczywiście to tak brzmi, zobacz, zaeksperymentuj, pójdź do sąsiadki, koleżanki, nauczycielki, pani wkiosku, spytaj się o to czym dla nich jest samochód, zobacz ile na ile odpowiedzi to kawał jeźdźącej blachy...

no i zgadzam sie,że istnieje napewno garstka mężczyzn którzy nie wiedzę gdzie jest wlew paliwa, najgorzej zaś, od kiedy sie już naprawdę orientuję w motoryzacji, słyszeć mimochodem (w autobusie, w tramwaju) rozmowy panów którym się wydaje,że mają wiedzę o motorzacji- " ferrari 911, to jest to!"

pozdrawiam:)