przyjaźń czy coś więcej???

napisał/a: inta91 2014-02-02 21:18
Cześć,
jestem tu nowa,. Napisałam tutaj, bo chciałabym dowiedzieć się jak na moją sytuację zapatrują się mężczyźni. tekst jest niestety długi, ale nie da się tego opisać krócej, bo to kilka lat z mojego życia...
Trochę się chyba emocjonalnie w życiu pogubiłam. Mimo, że skończyłam 1 stopień studiów i jestem po 20stce czuję się trochę niedojrzale i zastanawiam się czy nie miały na to wpływ wydarzenia przez całe studia. Mój problem może wydać się banalny ale dla mnie taki nie jest, bo ja chciałabym urwać kontakt, ale po prostu się nie da. Chociaz sama nie wiem już czy zrywanie kontaktu jest konieczne...

Może opiszę pokrótce zachowanie 'kolegi'. Od początku studiów zaprzyjaźniłam się ( może to za duże słowo), poczułam wspólny flow z A. Przez wszystkie lata dogadywaliśmy się super. Ja byłam w związku on też. Żaliliśmy się sobie. Pomagaliśmy. Byliśmy jak rodzeństwo. Kiedyś ludzie brali nas też za parę.On mi się fizycznie podobał, ja raczej mu też ( komplementy o urodzie, sylwetce itp). Ale świetnie nam się rozmawiało i spędzało czas. Pisaliśmy codziennie na różne tematy. Najbardziej wkręciliśmy się w swoją znajomość 2 lata temu, kiedy on był w czasie rozstania ze swoją dziewczyną. Nazwał mnie jedną z 4 najważniejszych osób w jego życiu, a także ufał mi itp. Jak to bywa ja się zadurzyłam nie tylko w jego wyglądzie, ale i w psychice ( bo się zwierzał i wybrał mnie na powierniczkę).

Jednak wyjechałam na praktyki na cały rok. Mieliśmy super kontakt internetowy. On już nie wspominał o byłej, nasze rozmowy także nie były takie intymne. Kiedy wróciłam do Polski on był pierwszą osobą, która mnie widziała, od razu rzucił mi się na szyje itp. Umawialiśmy się po koleżeńsku na spotkania w galeriach, na kawy, obgadywaliśmy ludzi i cały ten rok kiedy mnie nie było. Pamietam, że przed moim wyjazdem on nie chciał, żebym wyjeżdżała, bo mówił, że jestem mu bliska i mu na mnie w pewien sposób zależy. Na uczelni w tym ostatnim semestrze dogadywaliśmy się świetnie. Nawet wydawało mi się, że mu się podobam i ze mną kręcił. Ja się w to wkręciłam i myślałam, że coś z tego będzie. Jednak on zaczął kręcić z inną dziewczyną... I olał mnie. Na początku miałam pretensje, bo poczułam się oszukana, jednak później olałam. Powiedziałam sobie, trudno tak miało być. Jednak on stał się chamski, obrażał mnie, czasem śpiewał albo komentował sytuacje aluzyjnie, że między nami nic nigdy nie będzie ( on już jest szczęśliwy, bo ma dziewczynę; czasem nawet dawał mi do zrozumienia, że ja mu się nie podobam, albo, że nic go do mnie nie ciągnie ( ??!?)). Tak jakby wykorzystał mnie w momencie nieposiadania dziewczyny do wyżalania się nad życiem, do spędzania czasu itp. A później stał się chamski. Kiedy wypomniałam mu jedno zdarzenie z imprezy, on oczywiście nie pamiętał i zaklinał się, że naprawde, by mi tak nie powiedział, bo mu zależy itp. Mówił, że jestem dla niego ważna i że nigdy by mnie tak nie potraktował.

No okej. Musiałam spuścić z tonu, bo studiowaliśmy razem i nie chciałam kwasów grupowych. Jednak później zaczęły się znowu jakieś niesnaski i komentarze. Ja dostałam jakiejś paranoi. Chodziłam jakaś struta. I wtedy kiedy ja np byłam na niego zła on do mnie pisał i się pytał co się stało. Jako jedyny ze znajomych. Tak jakby wiedział o co mi chodzi. I to jest prawda, że od 1 roku mam z nim ten problem, że czasem intuicyjnie wiem co on czuje, powie, zrobi; on czuje to samo w stosunku do mnie, bo mi mówił kiedyś...

Ostatnio ( mimo, że ma dziewczynę od stycznia) zrobił mi niespodziankę i dał mi upominek wiele znaczący. Tutaj też mogę powiedzieć - ok jestem koleżanką itp może mnie lubi. Wtedy przy jednym kumplu skomentował sytuację, że takie podarki mają 'podwójne dno' w znaczeniu. Iże robi się je tylko dla bliskich osób.. Ale ostatnio sytuacja jeszcze bardziej się zaogniła. Mimo, że on ma dziewczynę na uczelni do mnie się kleił, mówił, że mnie uwielbia, bardzo lubi. Że jestem dla niego ważna, rozumiemy się bez słów.. Wypowiedział to przedwczoraj, dzień przed końcem zajęć. Byłam w szoku, bo jednak kto się tak zachowuje kiedy ma dziewczynę? Tylko boję się jednego, że on jakby robi sobie ze mnie koło ratunkowe. Zawsze mi mówił, że może mi się wygadać, ja jemu i możemy sobie ufać; jednak jego zachowanie ostatnio na uczelni wskazuje jakby naprawdę mu zależało albo coś... To jest dziwne..

Ja chciałam po prostu odciąć kontakt, bo dziwnie się czuję i jakby wszystko już mi się miesza - bo nie oszukujmy się- chciałabym, żeby między nami coś było. Ale nawet teraz przy nim czuję się już skrępowana. Bo co za dużo to niezdrowo, ale on do mnie pisze nawet jak się nie widzimy i ja siędzę na offline... Tak jakby nie chciał ze mną stracić kontaktu, bo co? Bo mnie bardzo lubi? Bo mu na mnie zależy? ( nie oszukujmy się, jak on się w stosunku do mnie w taki sposób zachowuje, ja od razu sobie myślę, że mnie podrywa i w pewien sposób mi się to podoba, bo lubię byćkokietowana...) Kiedy mówię mu , że jego zachowanie mnie boli czy nie wiem co mam sobie myśleć,on wtedy uważa, że nigdy by mi krzywdy nie zrobił albo wmawia mi , że to ja nadinterpretuję zachowania. ALe przy mnie obecnie o swojej dziewczynie nie mówi zupełnie. Nie chciał mnie zaprosić na urodziny, gdzie ( uslyszalam potem) zaczal oficjalnie być z nową dziewczyną. A ostatnio nazwał mnie kumplem z paczki , więc nie wiem czemu się tak cieniuje...

I teraz Panowie, wiać czym prędzej czy olać i traktować jak kolegę ( bo ma dziewczynę?notabene od stycznia czyli krótko ale zawsze) czy zupełnie odciąć kontakt , bo koleś robi sobie ze mnie 'koło ratunkowe', przyjaciółkę do wypłakania, kiedy jest singlem?
Ja go lubię bardzo i fajnie mi się ze mną rozmawia. Kiedy był singlem i w taki sposób się do mnie zachowywał, myślałam, że coś jest na rzeczy.. jednak on zachowuje się tak w stosunku do mnie i mówi te wszystkie ( możliwe że bajery) rzeczy kiedy ma dziewczynę...I się na mnie tak patrzy jakby chciał mnie pożreć wzrokiem, a później i tak siedzi i smsuje do laski (?)

Proszę o radę, teraz mam ten komfort , że już studia skończyłam i nie będziemy się widzieć . Tylko, że jestem pewna tego, że on do mnie znowu zacznie pisać i będzie chciał się spotykać kiedy mu z nią nie wyjdzie. I znowu będzie się tak zachowywał..
PS : Jestem naiwna i głupia prawda? Czy po prostu wg was koleś mną pogrywa bo ja się na to godzę? Proszę o krytykę, bo chciałabym się lepiej poczuć psychicznie. I jednak tylko kubeł zimnej wody będzie dobrym pomysłem.

Pozdrawiam
napisał/a: bro1 2014-02-03 20:38
Dziwne zachowanie jak na kolegę. Z jednej strony podryw, a przynajmniej sugerowanie takowego, a z drugiej odtrącenie. Jakby był flirciarzem bawiącym się laską wtedy kiedy mu to pasuje. Chociaż mam jednego znajomego, który kocha wszystkie kobiety, uwielbia je, adoruje, ale z żadną nie wiąże się na poważnie. Ot taki lekkoduch. Można ucieszyć się z komplementów, ale wiadomo, że gada to każdej, więc traktuje go się jak niegroźnego kolegę świra, który taki już po prostu jest.
Jeśli nie przeszkadza ci układ, w którym jesteś kumpelą gdy on potrzebuje potwierdzić swoją męskość, poużalać się, czy wyskoczyć na kawę - to zostaw to tak jak jest, ale nie rób sobie nadziei na coś więcej.
Jakby mu zależało na tobie jako dziewczynie, kobiecie, to już dawno określiłby się konkretnie. Może i czasami faceci są nieśmiali, ale jak im zależy na kimś, to potrafią zawalczyć.
napisał/a: pablo3z 2014-02-04 11:23
Jop, dziwne, potwierdzam. Ja bym powiedział że jeśli umiesz się do niego zdystansować, zrobić z niego kolegę i nic więcej, to mogłabyś to zostawić jak jest. Z wieczną świadomością że on będzie kolegą. Pewnie mu się podobasz, pewnie lubi z tobą pogadać, ale na prawdę nie wiem jaki facet łapie się za inną laskę jeśli jest zainteresowany tą konkretną. Przyjmij że on tak sobie bajeruje, może ma stracha że Cię straci? W sensie czysto koleżeńskim nawet - rozumiesz, było między wami blisko i może boi się że jak znalazł dziewczynę to Ty go odtrącisz. Że było jak było, a teraz się od niego odsuniesz (bo może miałaś na coś nadzieję?). Mnie się wydaje że w jakiś sposób mu na Tobie zależy, ale mógłby trochę ogarnąć swoje zachowanie. Może jakaś rozmowa na ten temat? Tyle że nie rób sobie nadziei i na pewno na niego nie czekaj. Ja myślę że możesz najwyżej być dla niego koleżanką ;) Takie moje zdanie. Albo sobie flirtuje bo co mu to może zaszkodzić? W takim wypadku też bym go ustawił we friendzonie i tyle ;) Chyba że nie umiesz się zdystansować, wtedy możesz powoli urywać kontakt, mieć co innego na głowie niż rozmowy z nim itp.
napisał/a: inta91 2014-02-04 11:37
siostra mi właśnie mówi, że on nie chce mnie stracić, że mnie bardzo lubi itp. perspektywa tego, że skończyliśmy studia chyba każdemu dała w kość. on jednak patrzy na to z optymistycznej strony i mówi, że będziemy się spotykać.

wczoraj powiedział, że jestem jego najbliższą przyjaciółką od serca w całym życiu ( na uczelni tak powiedział przy ludziach) więc sytuacja dla mnie jest klarowna.
ale jeśli jestem przyjaciółką to czemu się do mnie klei?
czemu jakby nie mówi mi o swojej dziewczynie? kiedy się pytam z kim jedzie gdzieś tam dopiero od osób trzecich dowiaduję się że z dziewczyną. a on nie może mi tego powiedzieć.. albo ścisza głos przy mnie...
ja nigdy nie byłam przyjaciółką żadnego faceta więc nie wiem może są jakieś normy zachowań i klejenie się, mówienie, że wiele nas łączy i to, że mnie ubóstwia jest w ok?
;P
napisał/a: pablo3z 2014-02-04 12:00
:P Nie jest i ja bym to na Twoim miejscu uciął ;) W sensie - takie zachowania :)
napisał/a: bro1 2014-02-04 12:14
Inta - kumpel nie mówi, że ubóstwia (no chyba, że przypadkiem masz do odstąpienia bilet na mecz ważnej drużyny - ale i tak rzuci to żartem), nie klei się, nie podrywa, nie czaruje. Owszem, czasami zauważy jakiś szczegół w fryzurze, ubraniu, powie coś miłego, ale naprawdę da się wyczuć różnicę pomiędzy koleżeńskim - "o, fajny kolor włosów, mojej by się spodobał", a podrywem.
Nie robi też tajemnic z tego, że ma dziewczynę, żonę, kochankę itd, i wybiera się z nią gdzieś.
napisał/a: plainofwhite 2014-02-05 08:19
Może nie jestem facetem, ale się wypowiem. Moja przyjaciółka też ma na studiach takiego "przyjaciela", który też z kimś był, ale się do niej lepił i potrafił na imprezie przy kumplach, gdy nie było jego dziewczyny, pocałować ją w usta. Ale był tylko kolegą. Potem rozstał się z tą dziewczyną, też jej nawijał makaron na uszy, a potem związał się z jakąś smarkulą. Mojej przyjaciółce było ciężko, wiadomo, bo się wkręciła, zależało jej na nim. A on też jak się napił albo wkurzył to potrafił jej nawrzucać, a potem znowu się przymilał. Normalnie, żeby nie ten wyjazd za granicę, to bym pomyślała, że to ona pisze ;) Pewnie z Tobą nie będzie, bo jakby chciał to już by był. Ale wiem też, że różne rzeczy się dzieją. Ja z kolei mam takiego "kolegę", który też niby chce się przyjaźnić, a chodzi mu o zupełnie co innego, ale też nie o związek, a ja go kocham i on o tym wie, a pomimo tego dalej chce kontaktu. Ja nie chce bo mnie to tylko męczy. Pytanie brzmi, czy tylko jesteś przywiązana, czy go kochasz? Jeśli jesteś przywiązana jak moja przyjaciółka i umiesz patrzeć na niego jak na kolegę, to zostaw tak jak jest. Ale jeśli masz tak ja ja, że go kochasz, to odetnij się, bo to Cię będzie tylko zjadało...
napisał/a: dr preszer 2014-02-05 08:31
inta91 napisal(a):PS : Jestem naiwna i głupia prawda? Czy po prostu wg was koleś mną pogrywa bo ja się na to godzę?


To drugie wynika z pierwszego, ale zdecydowanie tak :)

inta91 napisal(a):ja nigdy nie byłam przyjaciółką żadnego faceta więc nie wiem może są jakieś normy zachowań i klejenie się, mówienie, że wiele nas łączy i to, że mnie ubóstwia jest w ok?


Nie ma przyjaźni między facetem a laską, bo jak sama zauważyłaś po jakimś czasie relacja przestaje być bezinteresowna. Moim zdaniem koleś chce Cię puknąć do tego z laską mu się nie układa i pociesza się Tobą. Innymi słowy zdradza swoją dziewczynę z Tobą. Poza tym obrażał Cię jak już znalazł sobie nową laskę. Chcesz się kumplować z taką ludzką szmatą ?
napisał/a: pablo3z 2014-02-05 10:54
dr napisal(a):Nie ma przyjaźni między facetem a laską


Nie zgodzę się ;)
napisał/a: dr preszer 2014-02-05 11:00
Znasz taki przypadek albo masz tak brzydkie koleżanki ?
napisał/a: inta91 2014-02-05 12:01
wczoraj do mnie przyszedł na 'naukę' i przyniósł ciastka.
sam chciał przyjść. niespodziewanie z rana zadzownił i sam chciał przyjść.. ja jeszcze byłam w łóżku.
zgodziłam się ale i tak się nie za bardzo uczyliśmy a gadalismy smialismy się itp
spędziliśmy ze sobą czas ile? ok 3h szybko wyszedł nie wiem czemu... tak po prostu

od tamtej pory od wczoraj jest niedostępny na fejsie.

ja już nie wiem. może ja się jakoś dziwnie zachowałam?
napisałam mu, że fajnie, że wpadł do mnie...
ehh
zalezy mi na nim, ale boje sie to powiedzieć, bo wiem ze on ma dziewczynę...
mimo ze jestesmy przyjaciolmi wolalabym tego tematu nie poruszać. chociaz czasem on zachowuje sie tak jakby mu na mnie zalezało...
nawet wczoraj wspomnial cos o wycieczce ze swoją laską - powiedział, no MY jedziemy za tydzien.
już nic nie rozumiem
po co przyszedł?
napisał/a: dr preszer 2014-02-05 12:18
inta91 napisal(a):po co przyszedł?


Sprawdzić stan koła zapasowego, czy nie daj boże nie zeszło powietrze :)