Czy ciągnąć ten związek dalej

napisał/a: zosiaczek13 2013-09-26 09:33
Witam mam pewien problem z którym nie mam pojęcia co zrobić.
Jestem ponad trzy lata z moim chłopakiem od pól roku mamy razem córeczkę , ja nie pracuję gdyż zaszłam w ciążę zanim zaczęłam szukać pracy, mieszkamy z moimi rodzicami i tutaj zaczyna juz sie problem. Moj chlopak ma caly czas zal o to ze musi placic 200 zl miesiecznie mojej mamie nie rozumie ze jest jej ciezko bo tylko ona pracuje a musi nas wszstkich utrzymac. Ciagle klocimy sie o moich rodzicow gdyz stale ich krytykuje przy mnie i cos ma do nich . Ostatnio prosilam go aby zawiozl mnie do brata a on ze tyle kasy na paliwo ma tracic bo moj brat czegos potrzebuje ze moja mama powinna mu tez za to zaplacic skoro chce jechac z nami itp ciagle slysze ze oni go wykorzystuja. czuje ze on na sile chce odsunac mnie od mojej rodziny. Za are miesiecy mamy isc mieszkac do domu wybudowanego przez jego rodzicow dla nas i ich wnuczki ktory jest na jednym podworku z jego rodzicami. On swoich rodzicow ciagle wywyzsza bo moich nie stac zeby pomogli przy budowie robi wszyskto co jego rodzice powiedza i boi sie powiedziec im czegos przyklad ostatnio bylismy na zakupach z jego rodzicami i mialam buty kupic sobie i jego ojciec powiedzial ze spieszymy sie i musielismy chodzic tylko tam gdzie oni a moj facet nie umial nawet powiedziec ze idziemy do ubuwniczego i zaraz wrocimy bo bal sie ich reakcji.. mam dosyc ze nic nie daje sobie powiedziec sobie na swoich .. pozatym ciagle go nie ma bo albo praca albo budowa malo pomaga mi przy corce a jak ma czas wolny to albo gra na kompie albo gra w klubie sportowym i mecze albo treningi albo ryby i nie rozumie ze potrzebuje jego pomocy i mowi ze przesafdzam ze go wiezic chce ze inni maja rodziny i wychodza tez itp.. nam z corka nigdzie nie bierze bo stale mowi ze oszczedza na budowe.. jak rpzestalam gadac z nim i calowac sie i przytulac to wyzwal mnie ze jestem z przedszkola i mam sie zastanowic nad soba bo to jest chore..co ja mam robic rzucic go czy dac sobie szanse? dodam ze rozmowy kompletnie nie pomagaja.
napisał/a: Valkiria_ 2013-09-26 10:24
Może mnie forumowicze zjedzą, ale ja bym wiała gdzie pieprz rośnie.
Podaj go o alimenty- jak on będzie się migać, to jego wspaniali rodzice będą musieli na dzieciaczka płacić, ominę fakt, że jak nie będą płacić to pan komornik będzie wiedział co robić...
Z tego co piszesz wynika, iż was prawie nic nie łączy. Poza dzieciaczkiem.
Dla mnie to jest kosmos, że jemu widzi się krzywdzące to, że Twojej mamie musi dać 200 złotych miesięcznie. Na litość boską, przecież wy tam mieszkacie, korzystacie z ciepła, z wody.. To wszystko kosztuje, za darmo nic nie ma.
Jedzenie chociaż sami kupujecie, czy też jesteście na garnuszku Twojej matki?
Ten chłopak to godności za grosz nie ma. Mężczyzna, który kocha kobietę- matkę swojego dziecka- powinien jej nieba przychylić za to, że owo dziecko mu na świat wydała. A ty jesteś mniej lub bardziej gnojona, mało tego- Twoja rodzina, która stanęła na wysokości zadania i zaopiekowała się wami- inaczej nie da się tego nazwać- również jest gnojona przez tego niewdzięcznika.
Dziecko powinno mieć obydwoje rodziców- bezapelacyjnie. Ale nie powinnaś męczyć się w życiu z kimś, dla kogo tak niewiele znaczysz. Będzie chciał mieć kontakt z dzieckiem- to będzie miał, nie zabronisz mu. Ale nie łam swojego życia przy okazji, bo to co tutaj tym postem naszkicowałaś napawa lekkim przerażeniem. Ja nie rozumiem, jak tak można postępować :(
napisał/a: Tigana 2013-09-26 20:35
zosiaczek13, moim zdaniem to za dużo ludzi w ty waszym związku. Ty chcesz swoich rodziców wywyższać, on swoich- to trochę dziecinne.
Skoro dostajecie dom za darmo, to nic dziwnego, ze chłopak tam siedzi i po pracy wykańcza, w końcu dla każdego będzie lepiej, jak będziecie samodzielnie mieszkali. To, że się tak panicznie boi rodziców, to kiepski znak- raczej nie odciął jeszcze pępowiny i jest spora szansa, że to oni będą o wszystkim w waszym domu decydować. W końcu sami go zbudowali.
MOim zdaniem masz dwie opcje: albo spróbujesz sobie w tej rodzinie zbudować jakąś pozycję i nie dać sobie wejść na głowę, i wtedy owszem, mozecie tam zamieszkać itd. Alternatywnie, rezygnuj z tej chaty i zbudujcie sobie sami swoje życie, ale wątpię, żeby twój chłopak na to poszedł...
napisał/a: Luna_93 2013-10-16 05:26
Zosiaczek13 - Myślę, że niektóre z twoich problemów są bliskie i mnie. Przede wszystkim różnica światów - bieda i bogactwo. Mój mąż pochodzi z rodziny z tak zwanym "nazwiskiem". Jednak on w przeciwieństwie do twojego męża nie wywyższa swoich rodziców, ani nie ubliża mojej mamie (ojciec to odrębny temat). Przede wszystkim ja myślę, że najgorsze co może być to mieszkać z rodzicami, albo przy nich. Moja matka mieszka ulice dalej i to już jest problem, ale nie aż taki wielki, bo nie łączą nas z nią żadne finanse. Mój mąż pracuje u swojego ojca, ale oddzielają sprawy zawodowe od rodzinnych. Mój mąż też wychowuje dziecko z pierwszego małżeństwa, wychowuje je wraz ze mną. Obecnie staramy się o dziecko, ale to inny problem i o nim napisze w innym temacie. Wiem jak ciężko jest dogadać się z teściami, wiem jak trudno jest kiedy jedni rodzice mają kasę, a drudzy nie. Dlatego my stwierdziliśmy że nie chcemy pomocy, że wybudujemy się sami, że sami damy sobie radę, a do rodziców możemy co najwyżej wpaść raz na dwa tygodnie na obiadek,czy kolacje. Ja nie rozumiem trochę podejścia twojego męża do córki. Szczerze nie byłabym z kimś kto nie szanuje swojego dziecka, a szanowanie objawia się także zainteresowaniem. Ojciec ma obowiązek zajmowania się dzieckiem, pomagania, itd. Na twoim miejscu poszłabym do pracy (no chyba, że już pracujesz?), i wtedy mogłabyś powiedzieć że ty tak jak i on pracujesz, więc obowiązkami w domu i przy dziecku trzeba się podzielić. Ja jestem jednak w bardziej komfortowej sytuacji niż ty...chociaż mam inne problemy. Nie wiem jak jeszcze ci pomóc. Nie podejmuj decyzji pochopnie, porozmawiajcie. On taki zawsze był czy dopiero w pewnym momencie mu się odmieniło?
napisał/a: dunia1 2013-10-22 19:11
hm... nie jestem pewna czy na forum powinno sie pytać o tak prywatne sprawy jak "czy ciągnąć związek dalej"...
napisał/a: AlinaZP 2013-10-25 20:25
Naprawdę rodzice Twojego chłopaka są aż tak nierozsądni, że chcą Tobie dać pół domu
A może po prostu chłopak dostanie dom (dziecko będzie w przyszłości po nim dziedziczyć) a Tobie będzie wolno tam mieszkać? Nie napisałaś o alimentach na dziecko. Nie chcę wierzyć, że ich nie zażądałaś, ale może jesteś aż tak zahukana przez chłopaka/jego rodziców? Jedno jest pewne: ten związek dobrze nie rokuje. Jaka jest w nim w zasadzie Twoja rola (oprócz matki dziecka) bo na pewno nie partnerki?
napisał/a: Smartboy_pl 2013-12-21 18:57
Tutaj jedno jest pewne: nie tworzycie związku tylko parę licytujących się ludzi i musicie zdecydować czy chcecie byc razem i zmienić się,czy też pójść w swoją stronę,bo ciągnąć to dalej nie bardzo jest sens.
napisał/a: dyt 2014-01-20 21:28
Ale macie razem ślub czy nie?? Bo gdybyście mieli, to mogłabyś udać się do prawnika, żeby załatwić wszystkie formalności. Nie wiem gdzie mieszkasz, ale w Poznaniu jest bardzo dobra kancelaria[reklama usunięta]. Głównie zajmuje się odszkodowaniami, ale i prawem spadkowym.
napisał/a: Sioło 2014-02-02 17:48
astalawista napisal(a):Ale macie razem ślub czy nie?? Bo gdybyście mieli, to mogłabyś udać się do prawnika, żeby załatwić wszystkie formalności. Nie wiem gdzie mieszkasz, ale w Poznaniu jest bardzo dobra kancelaria[reklama usunięta]. Głównie zajmuje się odszkodowaniami, ale i prawem spadkowym.


Co ma piernik do wiatraka? Napisane jest, że mają córeczkę a nie ślub - zostają ewentualnie alimenty. Ale forum to chyba nie miejsce na takie sprawy.